Przeprowadziłem ostatnio misję do Sarnusa z lądowaniem na każdym z jego pięciu księżyców. Ponieważ misja była dość złożona i mimo to zakończyła się pełnym sukcesem, uznałem że warto napisać relację.
Statek zbudowałem przed instalacją modów graficznych, z części etapów budowy nie robiłem screenów, w czasie pisania relacji odtworzyłem screeny z brakujących etapów budowy, stąd na niektórych screenach scaterer jest, na niektórych go nie ma i jest to w niechronologicznej kolejności.
Rakieta potrzebna do wyniesienia takiej misji na raz na pewno była by zdecydowanie za duża jak na mojego laptopa, dlatego statek kosmiczny Hermes budowałem w kilku startach.
Każdy z trzech modułów napędu razem z paliwem został wyniesiony ciężką rakietą Atlas, następnie zostały zadokowane na orbicie
Następnie przyszła oklej na Hub, aby do Hermesa można było zadokować lądowniki i paliwo dla lądowników.
Po Hubie wysłałem moduł serwisowy, aby zapewnić łączność i energię elektryczną nawet gdy Hermes będzie daleko od Kerbinu i Słońca.
Ostatnim etapem budowy Hermesa było wysłanie modułu załogowego.
Po zbudowaniu Hermesa przyszedł czas na zadokowanie do niego niezbędnego ładunku, lądowników oraz paliwa. Najpierw został wysłany ciężki lądownik przeznaczony na Slate (księżyc porównywalny rozmiarami do Tylo). W celu oszczędzania wysłanej masy górny stopień tego lądownika też był lądownikiem, wystarczy tylko zadokować i zatankować.
Symulacje wykazały, że lądownik ten nie jest wstanie wystartować z Tekto (księżyc z gęstą atmosferą), a niezbędne modyfikacje za bardzo zwiększyły by masę, dlatego wkrótce potem wysłałem kolejny lądownik.
Ostatnim niezbędnym ładunkiem było paliwo dla lądowników. Tym bardziej że w celu wyważenia statku kosmicznego ciężki lądownik został wysłany z pustymi zbiornikami paliwa, a lądownik atmosferyczny z pełnymi. Dzięki temu oba lądowniki miały równą masę 28 ton.
Ostatnim przygotowaniem przed odlotem było oczywiście wysłanie załogi. Dwóch członków załogi przyleciało do Hermesa razem z lądownikami, pozostałych 6 zostało dostarczonych kapsułą Cygnus.
Przygotowania zajęły łącznie 12 startów (6 na budowę Hermesa, 4 na wysłanie lądowników i paliwa dla lądownika, 1 na dostarczenie załogi, 1 na misję serwisową i wzmocnienie Hermesa strutami z KAS)
W końcu nadszedł czas odlotu, budżet deltaV był dość ograniczony dlatego korzystałem z asyst grawitacyjnych Kerbin - Eve - Kerbin - Kerbin - Sarnus. Czas wykonywania pierwszego manewru wynosił około 15 minut mimo jedynie 1100m/s dV (2x mniej niż przy bezpośrednim locie do Sarnusa) dlatego podzieliłem manewr na 4 mniejsze manewry.
Łączny rozmiar manewrów po opuszczeniu orbity kerbinu to jedynie 85m/s!
Po latach podróży dzielni i cierpliwi astronauci w końcu dolecieli do Sarnusa i mogą podziwiać jego pierścienie
Mimo takich oszczędności paliwa musiałem korzystać z dalszych asyst grawitacyjnych, dlatego użyłem asysty grawitacyjnej Slate aby wejść na orbitę.
Następnie skorzystałem z asysty grawitacyjnej Eeloo aby zniżyć orbitę i móc wejść na orbitę Slate niższym kosztem.
Dalszym etapem misji było wejście na orbitę Slate i lądowanie. Ponieważ przy lądowaniach na księżycach wewnętrznych lądownik atmosferyczny jest zbędny, został on zaprojektowany tak, aby mógł odłączyć się od Hermesa i autonomiczne wejść na orbitę Tekto w czasie gdy załoga Hermesa wbija flagi na pozostałych księżycach. Slate zdecydowanie ułatwił mi zadanie dostarczenia lądownika atmosferycznego do Tekto, ponieważ po ustawieniu encounter ze Slate'em miałem też encounter z Tekto. Dlatego oddokowałem lądownik atmosferyczny od Hermesa i ustawiłem jego trajektorię tak aby encounter z Tekto był "dobry" a trajektorię Hermesa tak aby encounter z Slate'em był dobry. Aby zbalansować Hermesa, musiałem przelać paliwo z pomarańczowego zbiornika paliwa do zbiorników modułów paliwowych.
Potem zgodnie z planem wszedłem Hermesem na orbitę Slate'a
Przyszedł czas na lądowanie na Slate. W lądowniku zasiedli Jeb, Valentina, Bill, Bob i Billy-Bobby Kerman.
Po udanym lądowaniu, zrobieniu zdjęć, badań, zebraniu próbek przyszedł czas na powrót na orbitę, który już nie był aż tak emocjonujący.
tym razem lądownik jest na tyle mały, że może zadokować do ładowni w środku Hermesa kończąc problemy z wyważeniem statku.
Po udanym lądowaniu na Slate skierowałem się na Eeloo, tym razem bez asyst grawitacyjnych. W czasie trwania manewru skończyło się paliwo w bocznych modułach napędowych a zaraz potem w centralnym module zwolniło się wystarczająco miejsca aby przelać tam całe paliwo z pomarańczowych zbiorników paliwa.
Przylot do Eeloo, wejście na orbitę
Lądowanie, badania na powierzchni, wbicie flagi i grupowe zdjęcie, powrót
Następnie opuściłem Eeloo i skierowałem się do Ovok (bardzo mały jajowaty księżyc, na odpowiednio poziomym fragmencie móglbym tam wyladować Hermesem)
Lądowanie na tym księżycu było proste.
Następny w kolejce do lądowania był Hale, najbardziej wewnętrzny i najmniejszy (mniejszy od Gilly) księżyc Sarnusa
Astronauci wrócili lądownikiem do Hermesa, i udali się w stronę Tekto (wykonując po drodze asysty nad Eeloo i Slate), lądownik zaś został porzucony na orbicie.
Nad tekto Lądownik atmosferyczny zadokował do Hermesa
Tekto ma gęstą atmosferę dzięki czemu mogłem lądować używając hamulców aerodynamicznych i spadochronów. Składając i rozkładając hamulce aerodynamiczne mogłem wybrać miejsce lądowania.
Po długiej wędrówce przyszedł czas wracać, teraz miałem już wystarczająco paliwa aby polecieć bezpośrednio, bez asyst grawitacyjnych po drodze.
Po raz pierwszy od wielu lat astronauci mogą zobaczyć kerbin na własne oczy.
Do wejścia na orbitę kerbinu użylem resztek paliwa a mimo to nie udało się wejść na orbitę kołową. Manewr 2450m/s dV trwał nieprzerwanie 9.5 minuty, w tym czasie słońce zdążyło zajść i wzejść z drugiej strony.
Zaraz po wejściu Hermesa na orbitę Kerbinu po astronautów został wysłany prom kosmiczny. Niestety ze względu na ograniczenia promu i kształt orbity na jaką wszedł Hermes start i lądowanie promu musiały się odbyć nocą.
Dziękuję za uwagę.