KADAF INDUSTRIES
Prezentuje
Pojazd przesyłowy
WASP T2
Kadaf Kerman przechadzał się po kombinacie. Wszystko pracowało jak w zegarku, więc właściwie wiele do roboty nie miał. W pewnym momencie nogi zawiodły go do wydziału projektowego pojazdów krótkiego zasięgu. To tutaj dotarła specyfikacja na pojazd przesyłowy do PMB. Pod ścianami i na wózkach leżały potężne żółto czarne baterie. Po środku niewielkiej hali montażowej powstawał szkielet pojazdu z napędem jonowym. Prezes skrzywił się, bo to co budowano wyglądało raczej szpetnie, a on miał dziś nastrój na ekstrawagancje. Podszedł do głównego inżyniera odpowiedzialnego za projekt i zagaił.
- Dość to paskudne, nie sądzi pan? Standardowa konstrukcja tradycyjna, bez fajerwerków.
- No, panie prezesie, ale z czym tu zaszaleć? Prosty pojazd, to i prosta konstrukcja, limitu części nie wykorzystamy nawet w trzech czwartych... Czyli będzie taniej nie?
- Panie inżynierze, wie pan dobrze, że Kadaf Industries nie słynie z konstrukcji oszczędnych, powiem więcej, nikt się takich po nas nie spodziewa, prawda? Sporo prądu trzeba zabrać, więc i sporo baterii. Żółto czarnych jak mniemam.
Inżynier spojrzał podejrzliwie na przełożonego. - No tak, żółto czarnych zgadza się, ale co to ma do rzeczy?
- dużo żółto czarnego. Do tego lata. Nie ma pan jakichś skojarzeń? - z ironicznym uśmiechem zapytał Kadaf Kerman obserwując grymas niezrozumienia na twarzy swojego pracownika. Chyba nie obędzie się bez wyraźniejszej sugestii - No? Żółto czarne! Lata! Bz bz robi. No?
-Eee... osa? - Zapytał ostrożnie inżynier. - Brawo! Bierzcie się do roboty, a to pudło zdemontować. - Po wymówieniu tych słów szef odwrócił się na pięcie i spokojnie opuścił halę.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za prezesem, główny inżynier pokręcił głową i zamruczał - Zwariował od tych replik...
Tydzień później ukończono najnowszy pojazd, wytoczono na pas startowy i przetestowano systemy.
Potężne panele bez problemu zasilały sześć silników jonowych, limit części został wykorzystany do cna, ale co najważniejsze, prezes był zadowolony. Po dokonaniu drobnych poprawek pojazd przesyłowy Wasp załadowano na rakietę nośną Easy Orbit i wysłano w rejs na Minmus.
Tak mikroskopijny ładunek spowodował, że gdyby Easy Orbit posiadała nóżki, to można by wylądować wręcz nią. Ale ponieważ tak nie było, to mimo sporej ilości paliwa w zbiorniku głównym oddokowano Wasp 5 kilometrów nad powierzchnią Minmusa.
Wasp siadał na jednostopniowym urządzeniu lądującym na paliwo ciekłe. Mógłby oczywiście wylądować na własnych silnikach, ale wiązało by się to ze zużyciem xenonu, a tego chcieliśmy uniknąć.
Gdy tylko nogi zetknęły się z gruntem pojazd oddokował i delikatnie osiadł tuż obok. Jeden z pilotów ze stacji Clarke podłączył wąż i napełnił zbiorniki z xenonem.
Wasp T2 posiada cztery pojemniki KAS, czyli o dwa więcej niż wymagano.
W przedniej części znajduje się otwarta kabina posiadająca trzy fotele. Czyli o jeden więcej niż wymagano.
Ciekawostką jest wyposażenie dodatkowe składające się z centralnie umieszczonej wciągarki elektrycznej.
Sterowanie Waspem jest banalnie proste. Oszczędne silniki umożliwiają długotrwałe zawisy, koło zamachowe stabilizuje maszynę, a ogromna pojemność baterii i nadwyżka mocy dają spory komfort lotu.
Ciekawostką jest to, że na lince pod Waspem można bez żadnego problemu podwiesić 9 tonowy ładunek. Przy czym zakładamy, że maszyna ta jest w stanie dźwignąć znacznie więcej.
Wszystkie wymagania przetargu zostały więc spełnione, w wielu aspektach przekroczone, a możliwość wykorzystania naszej nowej jednostki również jako latający dźwig powoduje, że Wasp T2 stał się pojazdem wielozadaniowym. Tak więc Kadaf Industries liczy na Wasze głosy!