Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Kadaf

Strony: 1 ... 59 60 [61] 62 63 ... 107
901
Aktualności / Re: KSP 0.25
« dnia: Wto, 02 Wrz 2014, 01:27:46 »
 Nie. Wyraźnie powiedzieli, że chcieli by nie mówić, ale będą musieli. A o Easter Eggach z zasady nie mówią nigdy. Czy biomy? No to by była najsłabsza opcja. A podobno to coś jest dużym bajerem, więc również sądzę, że nie biomy. Optymistycznie więc stawiam na drugiego gazowego giganta z układem księżyców. Skąd mój nagły optymizm, skoro jak wielu z was wie, od dawna na Squadzie suchej nitki nie zostawiałem? Stąd, że zmienił się człowiek odpowiedzialny za KSP. Nareszcie! Harvester to może niech ziemniaki kopie, ale z gier to najwyżej struganie pionków do szachów. Teraz rządzi tam MaxMaps. Jak może niektórzy pamiętają, do wersji 0.18 też tam rządził ktoś inny. Ten ktoś (nie pamiętam nicka) inny odszedł i rozwój KSP zatrzymał się na PÓŁTORA ROKU. Jedyne co przez ten czas dostawaliśmy, to jakieś śmieci co kwartał. A to co widzę po aktualnym bogactwie DevNotów skłania mnie ku opcji, że nasza kochana gra ruszy wreszcie z kopyta.

Dlatego właśnie stawiam na nową planetę. Nie wykluczam jednak, że będzie to pas asteroidów (zapowiadany - już, już, za tydzień będzie) przeszło pół roku temu. Może lifting planet? Ale i tak stawiam na gazowego giganta.

902
Szukam modyfikacji / Odp: Mod na zdejmowanie hełmów w EVA
« dnia: Pon, 01 Wrz 2014, 21:10:27 »
Ano dobrze zgadujesz, do misji na Eve. Póki co metoda, którą stosuję jest straszliwie upierdliwa.

903
Poproś o pomoc / Odp: sterowanie samolotem na 20 km.
« dnia: Pon, 01 Wrz 2014, 18:58:51 »
Dopier4, cóż, nie pokazałeś żadnych zdjęć, więc nie ma się do czego ustosunkować. Sprawa wlotów, to najbardziej oczywista kwestia, którą kolega poruszył. Ale skoro twierdzisz, że to nie wloty, to musi być to konstrukcja samolotu. Jednakże chciałbym dodać, że przy braku doświadczenia twierdzenia bywają błędne. Mnóstwo takich userów było, którzy prosili o pomoc, a ignorowali podstawowe rady twierdząc, że to na pewno nie to. A potem się okazywało, że to było jednak to. Jeśli chcesz pomocy konstruktywnej, to wrzuć kilka zdjęć samolotu, dane techniczne, ilość wlotów, ciśnienie "air intake" na pułapie 20 km, prędkości, itd itp.

904
Aktualności / Re: KSP 0.25
« dnia: Pon, 01 Wrz 2014, 18:54:02 »
Zastanawia mnie ta niespodzianka, o której nie chcą na razie mówić. Przedstawiciel Squadu powiedział, że jest to coś, o czym najchętniej nie powiedzieli by wcale, zostawiając nam odkrycie tego samemu. Co to może być? Na pewno nie będą to nowe części. Świetnie by było, gdyby był to lifting planet, chociaż aż takim optymistą nie jestem.


 Osobiście stawiam, że będzie to kolejna planeta, drugi gazowy gigant. Pasuje mi to do wypowiedzi, że to będzie coś, co trzeba będzie odkryć.


A wy jak sądzicie?

905
Poproś o pomoc / Odp: sterowanie samolotem na 20 km.
« dnia: Pon, 01 Wrz 2014, 18:31:36 »
Sprawa jest prosta, samolot jest źle skonstruowany. Dobrze skonstruowany samolot dobrze lata. I tyle.

906


CZĘŚĆ PIĄTA


Kadaf Kerman nerwowo maszerował po hali. Nad jego głową wznosił się spory kadłub najnowszego wielozadaniowego statku kosmicznego. Tu i ówdzie snopy iskier strzelały spod spawarek mechaników, słychać było brzęczenia elektrycznych wiertarek i szlifierek. Praca trwała całą dobę. Po hali pozornie bezładnie biegali usmarowani budowlańcy, inżynierowie wykrzykiwali polecenia. Szef podszedł do jednego z kierowników robót zadzierającego głowę w górę i zapytał przekrzykując atakujące ze wszystkich stron hałasy.
- Jak idzie Kerman?! Okno startowe zamknie się za osiem dni!
- Damy radę! Ostatnie szlify! - odkrzyknął główny inżynier uskakując w ostatniej chwili przed spadającym z rusztowania młotkiem. - Pojutrze będziemy malować kadłub szefie! Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za cztery dni będzie można startować!
W rzeczy samej opóźnienie było znaczne. Najnowsza maszyna miała wystartować razem z pozostałym sprzętem, który tydzień temu wyruszył w podróż na Eve. Wielozadaniowy statek ma na celu wykonanie kilku złożonych operacji. Rozstawienie satelitów komunikacyjnych, pobranie próbek gruntu z przejętej przez grawitację Eve planetoidy Gilly miliony lat temu, dostarczenie zapasów na E.S. Jeden, oraz wymianę załogi stacji. Poza tym wszystkim dodatkowo statek ten miał być szczytem komfortu podróży międzyplanetarnej, porównywanym ze słynnym statkiem kosmicznym wyprodukowanym jakiś czas temu przez stocznie Kadaf Industries, Kerbin's Phantom.
Cztery dni później podczas skromnej uroczystości rozbito butelkę szampana o szary kadłub. Komfortowy wielozadaniowiec otrzymał nazwę GreyHound. Uroczystość była skromna głównie z tego powodu, że cały sztab inżynierów przysypiał przy stole. Z braku czasu nie wysprzątano nawet hali, dlatego między na szybko rozstawionymi kieliszkami walały się robocze rękawice, elektrody do spawarek, kable i kawałki blach. O północy pierwszy raz od miesięcy zgaszono światła. Ciemny kolos lśnił szarym lakierem przetykanym tu i ówdzie pomarańczowymi wstawkami. Sześć godzin później, gdy tylko pierwsze oznaki przedświtu zaczęły wlewać się przez okna, w hali ponownie zawrzało. Ekipy odpowiedzialne za zaopatrzenie ładowały pojemniki, a cysterny tankowały zbiorniki paliwa. Ogromna suwnica powoli podniosła GreyHounda, a pod kadłub wtoczono na szynach sprawdzoną i niezawodną rakietę nośną Easy Orbit II. Gdy tylko połączono ze sobą wszystko, co miało zostać połączone, ogromna konstrukcja wytoczyła się powoli na platformę startową. Do lotu wybrano dwóch Kerbonautów. Świeżo mianowanego na dowódcę i pilota statku Longtopa Kermana i nawigatora - radiooperatora Gredfura Kermana.
Gdy tylko zapaliły się zielone kontrolki gotowości startowej potężne silniki rakiety nośnej uderzyły płomieniami w połatany beton i prawie siedemset tonowa konstrukcja oderwała się od ziemi.


Piętnaście kilometrów wyżej zestaw przechylił się prawidłowo stale przyspieszając. Sam GreyHound nie waży wiele, ledwo 68 ton. O 25 ton mniej niż słynny Kerbin's Phantom, który poleciał i wrócił z okolic Joola nie wykonując żadnego międzytankowania. Tak fantastyczne obniżenie wagi wynikało głównie z powodu zastosowania najnowszych proceduralnych materiałów kompozytowych.


Dzięki takiej a nie innej wadze, po zamknięciu orbity wokół planety w ostatniej fazie rakiety nośnej była prawie jedna czwarta paliwa. Longtop polecił swojemu świeżo upieczonemu nawigatorowi wykonać obliczenia i przygotować manewr opuszczenia SOI Kerbinu.


Po kilku minutach Gregfur krzyknął - Manewr ustawiony! Przyspieszenie o 1240 m/s, rozpoczęcie za dziewięć minut!


Gdy tylko statek znalazł się na odpowiedniej pozycji, silniki chemiczne ostatniej fazy Easy Orbit II ponownie ruszyły wprawiając GreyHounda w drżenie.


Paliwa wystarczyło na 80 % manewru, po czym odrzucono pusty zbiornik i błyskawicznie uruchomiono główne silniki jednostki. Cztery atomowe zespoły napędowe pchnęły wielozadaniowiec w pustkę kosmosu.


Po chwili manewr został zakończony. Pomimo faktu, że GreyHound wystartował prawie dwa tygodnie po statkach wyprawy głównej, to dzięki mniej ekonomicznej trajektorii obaj Kerbonauci dotrą prawdopodobnie wcześniej niż reszta zespołu.
- Zna pan gryps o udach i o piersi kapitanie? - Zapytał z uśmiechem nawigator. - Jak się nam uda, to będziemy piersi! hahaha! - Longtop parsknął śmiechem. Oby dobry humor dopisywał obu przez całą drogę do celu, pomyślał. Tarcza Kerbinu powoli zmniejszała się za rufą.



W tym samym czasie na stacji orbitalnej krążącej wokół Eve, Wehrgard Kerman odwrócił się od panelu radiowego i oznajmił - Gregry, ostatni statek wyruszył! Za jakieś 120 dni powinni być już u nas! Obawiam się, że czas się zabrać do roboty z szukaniem miejsca pod bazę.
W ciągu następnych dni przygotowano drugiego Kobolda. Z fragmentarycznych informacji z kamer poprzednich sond złożono mapę okolicy równikowej. Łazik miał za zadanie sprawdzić interesujący masyw górski, nad którym przelatywała jedna ze zdalnie sterowanych maszynek.
- Odłączam Kobolda. - mruknął Gregry.


Po zajęciu odpowiedniej pozycji niewielkie silniczki ruszyły deorbitując stopniowo łazik.



Na pułapie piętnastu kilometrów automat wystrzelił spadochron i odrzucił moduł deorbitacyjny.


Łazik powoli opadał delikatnie poddając się podmuchom wiatru.


Po chwili niewielki Kobold dotknął kołami powierzchni i rozwinął antenę komunikacyjną. Gregfry złapał za dżojstik sterowania i automatyczny łazik wyruszył w drogę.


Lądowanie wypadło na zboczu góry. Po chwili przez ekran przebiegły znajome drgawki. Osypisko. Tym razem jazda była jeszcze mniej przyjemna, niż poprzednim razem. Spore kąty podjazdów, kamienie uciekające z pod kół. Gregfry chciał sprawdzić do jakiej wysokości sięgają pobliskie szczyty, jednak strome zbocza całkowicie mu to uniemożliwiły. Po kolejnej walce z niespójnym gruntem operator szepnął zrezygnowany - Nie dam rady Wehrgard... Tu jest zdecydowanie zbyt stromo... - Faktycznie łazik często ryzykownie zsuwał się w dół grożąc wywrotką. Gregfry wykręcił maszynką i pognał wzdłuż opadającego żlebu.


Po kilkunastu godzinach przerywanych brakiem komunikacji łazik dotarł na dno niewielkiej kotliny.


Wyjątkowo gęste chmury zakryły nieboskłon i wokół łazika roztoczył się mrok. - Jak ciśnienie Wehrgard? Nie podoba mi się to niebo.
- No właśnie... ciśnieniomierz wysiadł. Widocznie oberwał jakimś kamieniem.
- Nic nie poradzimy, zostawmy to do jutra.
Następnego dnia niebo przejaśniło się na tyle, że można było kontynuować jazdę. Kobold ponownie ruszył z miejsca.


W ciągu następnych dni okolica została dość dokładnie sprawdzona. Elektryczny łazik dotarł na skraj półwyspu. Po horyzont rozpościerał się ciemny ocean.


Znaleziono co prawda nieco płaskiego gruntu, ale nic co można by uznać za interesujące geologicznie. Kerbonauci jednak uznali okolicę za obiecującą i zadecydowali o wysłaniu na powierzchnię drugiego drona lotniczego. Drugi Falcon odłączył się od stacji orbitalnej i skierował się na trajektorię deorbitacyjną.


Po przejściu przez płomienie na 15 kilometrach otworzył się spadochron.


Tym razem Gregfry był dużo spokojniejszy, praktyka lądowania została opanowana. Na czterech kilometrach klepnął guzik odpowiadający za odrzucenie modułu deorbitacyjnego razem ze spadochronem i uruchomił silnik elektryczny. Delikatnie nawrócił mijając dyndający swobodnie pusty zbiornik.


Skierował się na wschód przelatując po kilkudziesięciu minutach nad zboczami gór z którymi nie poradził sobie Kobold.


Wewnątrz niecki otoczonej szczytami pojawiły się dwa rozległe jeziora. Oczy operatora zabłysnęły, o coś takiego właśnie chodziło!


Chwilę później Falcon delikatnie lądował. Tym razem pilot w ramach testów siły nośnej zdołał zejść do niewiele ponad trzech metrów na sekundę.


Przy takiej prędkości Falconem można wylądować dosłownie wszędzie.

Po wykonaniu kilku ponownych startów, jakiś czas później powstała precyzyjna mapa okolicy. Wehrgard zmontował dane z kamer uzyskując taki oto wynik.


Prawdopodobnie właśnie w tej okolicy stanie przyszła baza. Po ponownym lądowaniu i zakończeniu lotów Falcon złożył podwozie i mocno chwycił się gruntu stalowymi kotwicami. Było to zabezpieczenie przed wywrotką, którą spowodować mogły silniejsze wiatry.


Teraz pozostało już tylko czekać na towarzyszy...




Ciąg dalszy niebawem :)












907
Szukam modyfikacji / Mod na zdejmowanie hełmów w EVA
« dnia: Nie, 31 Sie 2014, 20:45:54 »
Poszukuję moda, który umożliwi mi zdjęcie hełmu w każdym miejscu, które sobie zażyczę. Wiem, że texture replacer rozpoznaje czy jesteśmy w miejscu gdzie jest tlen i dzięki temu na Kerbinie i na Laythe kerbonauci hełmy zdejmują. Ale mi chodzi o moda, który umożliwi zdjęcie hełmu WSZĘDZIE gdzie zadecyduję. Ideałem był by modzik, gdzie gdy kliknę na Kerbala, to poza guziczkami do zrobienia raportu, zebrania próbki, wbicia flagi, jest opcja "Helmet off/on". Może ktoś o takim słyszał?
A jeśli nie, to mam pytanie do osób, które coś tam programują i mają jakieś pojęcie o modowaniu, czy bardzo skomplikowanym by było zrobienie takiego moda?

908
Szukam modyfikacji / Odp: Akcja grupowa jako stage
« dnia: Sob, 30 Sie 2014, 09:42:07 »
Wiesz, a nie mógłbyś po prostu dać sobie pod jedynką tego co ma być fazą i w odpowiednim momencie zamiast spację to jedynkę wdusić? Przecież wychodzi na to samo wydaje mi się.

909
Winged, panel stanowił jedynie zasilanie awaryjne. Zasilanie główne to generator RTG. Niestety uległ uszkodzeniu. A co do oklejenia panelami, to najzwyczajniej w świecie w Koboldach nie ma na to miejsca.
Robson, jakie są gwarancje przyczepności na osypiskach tej maszynki? Bo tak się śmiesznie składa, że ja ich sobie nie wymyśliłem, one występują jak najbardziej realnie.

910
Własna twórczość / Odp: [film]Do przodu Polsko!
« dnia: Pią, 29 Sie 2014, 12:57:14 »
Jakie to jest absolutnie beznadziejnie denne... A wy, Robson i Drangir widzę, że zajęliście się szlachetnym dokarmianiem trolli. Tak trzymać, spodziewam się następnych 20 równie tragicznych wątków w wykonaniu tego ...., no cóż, nie nazwę po imieniu. bo po co.

911
Dzięki za słowa uznania :) Aż chce się działać dalej :) Ryan, planu awaryjnego nie ma, wszystko na jedną kartę. Jakkolwiek możliwe są pewne roszady co, jak i kiedy ma lądować. EO II spaliła mi znacznie więcej paliwa niż przypuszczałem i nie jestem pewien jak to obejść. Będę kombinował.

912
Poproś o pomoc / Odp: KLF i problem z wejściem do gry.
« dnia: Czw, 28 Sie 2014, 21:26:55 »
Przeprosiny za upośledzenie językowe nieprzyjęte. Sięgnij po słownik ortograficzny.

913
Poproś o pomoc / Odp: KLF i problem z wejściem do gry.
« dnia: Czw, 28 Sie 2014, 21:19:05 »
Sięgnąć po słownik ortograficzny.

914


CZĘŚĆ CZWARTA


- Centrum do E.S. Jeden, zgłoś się. - Zaskrzeczał podkładowy głośnik w stacji orbitalnej krążącej wokół Eve. Wehrgard Kerman poszybował na stanowisko radiooperatora, złapał się za uchwyty i zręcznie opadł na fotel. - Tu E.S. Jeden, odbiór!
- Mamy dla was dobre wiadomości. Sprzęt za kilka godzin wyrusza w drogę, za kilka miesięcy będziecie mieli towarzystwo. Jak poszukiwanie terenów pod bazę i moduł startowy? Odbiór.
- W toku, cały czas szukamy, odbiór.
- Działajcie, moduł startowy potrzebuje równego terenu na wysokości co najmniej 5000 metrów nad poziomem morza. Powodzenia, bez odbioru!
Radiooperator zagryzł wargi. Dotychczas wysłano osiem sond i jednego drona nie znajdując na razie żadnego skrawka terenu na żądanej wysokości. Gregfry przysłuchujący się rozmowie klepnął kolegę w ramie i powiedział.
- No cóż, czas na zrzut Koboldów.
Tak nazwano trzy bezzałogowe łaziki będące na wyposażeniu stacji. Niewielkie kołowe pojazdy badawcze o doskonałych parametrach terenowych. Obaj Kerbonauci jeszcze raz przejrzeli dane z poszczególnych sond. Najbardziej obiecujące wyniki uzyskała sonda numer jeden lądując na wysokości przeszło trzech tysięcy metrów w terenie górzystym. Z obrazu z kamery sondy wynikało jednak, że nie jest to najwyższy punkt w okolicy. Po kilkudziesięciu minutach stacja znalazła się w odpowiednim punkcie do zrzutu łazika w pobliżu wspomnianej sondy numer jeden. Gregfry zacisnął dłonie na sterownicach, klepnął w klawisz dikaplera i Kobold Jeden wystrzelił ze stacji.


Po chwili pilot uruchomił silniki deorbitacyjne i niewielka maszynka skierowała się na odpowiedni kurs szybko oddalając się od stacji.


Po przejściu przez ogień hamowania i odrzuceniu zbędnego już zbiornika z silnikami chemicznymi Kobold wystrzelił spadochron.



Dwie minuty później łazik dotknął kołami powierzchni i rozwinął główną antenę komunikacyjną. Na wskaźniku wysokości cyferki zatrzymały się na pułapie 3650 metrów. Gregfry sprawdził systemy i uruchomił reflektor.


- No to w drogę - zamruczał. Po wykonaniu kilku okrążeń w monitorze z kamery Kobolda pojawił się odległy masyw górski.


Teraz trzeba było poczekać, gdyż stacja zaczęła chować się za horyzontem i kontakt radiowy powoli zanikał. Pół godziny później, gdy tylko Kobold znalazł się w zasięgu nadajników pilot pchnął dżojstik sterujący do przodu i lekki łazik zasilany pojedynczym agregatem prądotwórczym pomknął naprzód. Kilka obrotów stacji później pojazd pokonał dystans siedmiu kilometrów, a potężny masyw górski zaczął wyraźnie się przybliżać.


Silniki pracowały gładko, kąt podjazdu wzrastał. W pewnym momencie monitor przeszyły drgawki. Gregfry dał pełną moc, lecz łazik praktycznie przestał reagować na sterowanie - Wehrgard! Jak sygnał?! Tracę kontrolę! - Radiooperator szybko rzucił okiem na kontrolki sygnału. - Tu wszystko gra!
- Cholera, to jakieś pieprzone osypisko!
Rzeczywiście łazik zaczął tańczyć, coraz bardziej podskakując. Kerbonauta błyskawicznie uruchomił hamulce wszystkich kół, jednakże było już za późno. Nad monitorem kontroli sond zapaliła się czerwona dioda informująca o awarii generatora radioizotopowego. Po chwili obraz w kamerze znieruchomiał.


Gregfry otarł pot z czoła. Tego się nie spodziewał. Grunt na Eve wcale nie był tak spoisty jak mogło by się wydawać. - No to po zasilaniu. Do cholery, przecież z przodu jest kratownica zabezpieczająca przed uszkodzeniem generatora!
- Z przodu owszem, ale nie od dołu Gregfry... Otwórz panel awaryjny, na nim też pociągniesz. - poradził Wehrgard.
- Dobra, tylko objadę to gówno.
Pilot wyłączył hamulce i ostrożnie uruchomił silniki. Obraz na monitorze ponownie zaczął drżeć, a wskaźniki przyczepności do podłoża pomrugiwały pomarańczowo. Dopiero kilkadziesiąt metrów dalej łazik szarpnął do przodu łapiąc twardy grunt. Gregfry włączył hamulce i rozwinął awaryjne źródło zasilania.


Sygnał ponownie zaczął zanikać, łazik powoli znikał za horyzontem. Pół godziny później już nieco spokojniejszy Gregfry złapał za stery. Łazik posłusznie ruszył wspinając się coraz wyżej i wyżej. Niecały kilometr dalej obraz z kamer ponownie zaczął drżeć. Ale tym razem operator Kobolda był już przygotowany. Zmniejszył moc niemal do zera i wolno obracające się opony bezpiecznie przedzierały się przez mało spoistą powierzchnię. Kilka minut później osypisko było pokonane. Pułap 4200 i kolejna przerwa na ładowanie baterii. Kamieniste, zdradliwe powierzchnie pojawiały się coraz częściej. Gregfry zdawał sobie sprawę, że kolejny wypadek to tylko kwestia czasu. No i nie omylił się ani trochę. Podczas pokonywania następnego pola pełnego osypujących się drobnych kamieni bateria łazika była coraz bardziej rozładowana. Pilot otworzył panel awaryjny i na niewielkiej mocy kontynuował podjazd. Jednak prędkość coraz bardziej spadała, aż w końcu Kobold zaczął się zsuwać w dół.Kąt podjazdu wynosił prawie dwadzieścia stopni. Więcej mocy, Żadnych efektów. Pełna moc! Łazik buksując kołami zaczął wdrapywać się po zdradliwym podłożu nie osiągając nawet dwóch metrów na sekundę. kilka minut później stało się to, co przewidział Kerbonauta. Głęboko rzeźbiony bieżnik nagle złapał przyczepność, łazik szarpnął do przodu i zanim operator zdążył zareagować cenne ogniwa fotoelektryczne posypały się za pojazdem.


Przyczyną ich oderwania był nagły skok prędkości, a gęsta atmosfera zrobiła resztę. Panel był doskonale przystosowany do pracy w próżni, lecz jego lekkie i delikatne mocowanie mógł wyrwać nawet lekki podmuch wiatru. - No to dupa. - zamruczał Gregfry. Jedyne, ostatnie źródło prądu stanowił niewielki sztywny panel zamocowany na boku Kobolda. Niepodatny na uszkodzenia, wytrzymujący ogromne temperatury, lecz jednocześnie bardzo małej mocy. Przerwy na ładowanie musiały być teraz zdecydowanie dłuższe. Przez kolejne godziny łazik stopniowo wspinał się coraz wyżej przekraczając w końcu żądane 5000 metrów.


Po pokonaniu kolejnego szczytu obaj Kerbonauci odetchnęli z ulgą. Przed nimi, w niewielkiej dolince ukazało się wymarzone i gładkie jak stół poletko na wysokości 5300 metrów, czyli dokładnie to czego szukali. Pokiereszowany Kobold pomimo rozlicznych uszkodzeń zadanie swoje wykonał.


A tymczasem na orbicie Kerbinu trzy statki kosmiczne wykonywały przyspieszenie transferowe opuszczając macierzystą planetę.







Ciąg dalszy niebawem!






915
Poproś o pomoc / Odp: Transfery na inne planety.
« dnia: Śro, 27 Sie 2014, 02:26:34 »
uwaga uwaga, to co musisz opanować, przed każdym transferem, to kiedy pojawia się



OKNO STARTOWE

Strony: 1 ... 59 60 [61] 62 63 ... 107