Kryzkarek Space Agency - Program kosmiczny
W styczniu bieżącego roku, podczas corocznego spotkania, zarząd KSA ustalił cele najbliższych misji:
1. Wysłanie teleskopu na orbitę Kerbinu
2. Wysłanie satelit na orbitę Muna i Minmusa w poszukiwaniu złóż Kethanu
3. Wysłanie stacji produkującej paliwo na powierzchnię jednego z satelit Kerbinu
4. Wysłanie paliwowej stacji orbitalnej
5. Wysłanie bezzałogowego statku z instrumentami pomiarowymi, satelitami oraz sondami w kierunku Duny
6. Wysłanie załogowego lotu na orbitę Duny oraz przeprowadzenie badań orbitalnych
7. Wysłanie głównych elementów bazy wraz z niezbędnymi do przeżycia komponentami.
8. Wysyłanie kolejnych elementów bazy na powierzchni
9.Po zbudowaniu bazy dostarczenie stałej załogi oraz zabranie poprzedniej załogi na powierzchnię Kerbinu.
Część I
Seetop Kerman wpadł do budynku o 5:52 rano, był zły, że szef wyciągnął go z łóżka o tej godzinie. Właściwie bardziej niż zły, był wściekły, ale posłusznie poszedł do gabinetu szefa. Gdy spotkał tam Merfala Kerman oraz Marshę Kerman, wiedział już, że dostaną przydział do kolejnej kampanii KSA. Miał rację. Sinus Kerman, szef agencji, stwierdził, że Seetop będzie najlepszym pilotem do zbliżającej się misji polegającej na umieszczeniu na orbicie Kerbinu teleskopu. Seetop nie był zadowolony, że z teleskopem musi lecieć pełna załoga, zamiast jednego komputera. Jednak agencja nie posiada odpowiedniej technologii, by wynieść ciężki ładunek na orbitę za pomocą bezzałogowego statku. Po długiej rozmowie i negocjacjach cała trójka wyszła z gabinetu z plikiem papierów i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Start zaplanowano na tydzień od momentu posiedzenia.
Tymczasem już przed spotkaniem trójki kerbonautów z szefem, praca w hangarze trwała w najlepsze. Najnowszej generacji rakieta nośną – KSR IV - przygotowywana była do startu. Wyposażona była w najnowocześniejsze silniki rakietowe, system RCS a w dodatku każdy stopień spadający na powierzchnię Kerbinu można było ponownie napełnić i wykorzystać, co było gigantycznym plusem w erze walki o ekologię, w dodatku odciążało budżet.
W poniedziałek, o godzinie 9:00 Seetop Kerman zasiadł za sterami nowoczesnej maszyny i uruchomił systemy. Słyszał, jak obok reszta załogi ustawia swoje ekrany, ale nie zwracal na to uwagi komunikując się z kontrolą lotu.
Na szczycie rakiety KSR IV, schowany pod owiewką, znajdował się nowoczesny teleskop służący
do obserwacji odległych ciał niebieskich. Ostatni rzut oka na monitory i pilot uruchomił silniki maszyny, która powoli wzniosła się w powietrze. Po kilkunastu minutach Kerbonauci osiągnęli orbitę, odłączyli ładunek i skierowali się na kurs deorbitacyjny.
- Co się dzieje, Kerman? - Spytał szef kontroli lotów, gdy ten soczyście przeklnął.
- Brak kontroli, panie Kerman.
- Jak to, cholera, brak kontroli?
- Znaczy kontrola jest, ale niepełna. Do tego nie mogę zablokować teleskopu...
- Dobra, poczekaj.
Po wnikliwej lekturze dokumentacji okazało się, że jeden z mechaników zamontował komputer sterujący starej generacji. Mechanik został zwolniony za stworzenie zagrożenia dla powodzenia misji kosmicznej, jego miejsce zajął Kirrim Kerman. To on wpadł na pomysł, by nie stwarzać dodatkowych kosztów ponownego wysłania teleskopu na orbitę, ale zamiast tego wymianę komputera już na orbicie Kerbinu. Pomysł został zaakceptowany i już w środę rakieta stała na płycie startowej, po kilkudziesięciu minutach Kerbonauci znaleźli się w odległości 10m od teleskopu.
Marsha Kerman oraz Merfal Kerman opuścili pokład, by wymienić komputer sterujący w teleskopie.
Po pomyślnej wymianie komputera teleskop został ponownie zamontowany na trzonie, a załoga wróciła na pokład swojego statku. Zobaczyli, jak pilot kłóci się o coś z kontrolą lotu, gdy skończył okazało się, że mają gdzieś wyciek paliwa i może go nie wystarczyć na powrót. Marsha Kerman westchnęła, po czym opuściła pokład i poszperała w schowkach. Wyciągnęła przewód paliwowy i podpięła się do teleskopu. On i tak nie będzie potrzebował aż tyle paliwa, wyjaśniła więc sprawę z kontrolą lotów i przepompowała paliwo do KSR IV.
Pilot z uśmiechem skierował się na kurs deorbitacyjny i zużył cały zapas paliwa, po czym odczepił zbiornik z silnikiem i przygotował się na wejście w atmosferę. Kerbonauci zapięli pasy, po czym zamkneli oczy. Przeciążenie rosło.
Po krótkim czasie brzęczyk w kabinie odezwał się, sygnalizując 300m nad poziomem gruntu. Później kolejno krzyczały słowa ,,dwieście, sto pięćdziesiąt, sto, pięćdziesiąt, dwadzieścia, piętnaście, dziesięć, pięć,” oraz brzęczyk oznaczający kontakt. Jednakże Seetop wylądował dużo dalej, niż się spodziewał.
W związku z tym, że nie udało się wylądować w okolicy KSC wysłany został samolot, który miał zabrać Kerbonautów do bazy.
Po starcie pilot ustawił kurs i przełączył maszynę w tryb autopilota.
Po godzinie lotu znalazł dogodne miejsce do lądowania w pobliżu kapsuły.
Kerbonauci zostali bezpiecznie odstawieni do bazy, kapsuła została zabezpieczona na miejscu lądowania. Zabierze ją śmigłowiec bądź samolot towarowy w najbliższym czasie.
Przyszedł czas na realizację kolejnego punktu. Satelity ze skanerami nawierzchni już są dopracowywane w hangarach.