Autor Wątek: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.  (Przeczytany 18753 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Wto, 09 Kwi 2013, 21:52:44
Odpowiedź #15

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil
jaro - do zdjęć maksymalny. Najeździłem się sporo i ani razu buga żadnego z przewracaniem nie zauważyłem. To zawsze jest błąd konstrukcyjny. Pojazd musi być niski, ale mieć duży prześwit. Jedyne co zauważyłem, to błędne wykrywanie kolizji z takimi elementami jak baterie. One wydają się być mniejsze niż jako obiekty fizyczne i czasami zaszurają o glebę mimo że jej niby nie dotkną. Ale to też kwestia prześwitów.

Post scalony: Śro, 10 Kwi 2013, 16:53:38








CZĘŚĆ CZWARTA RELACJI Z MISJI CEL - LAYTHE!



 Po skontrolowaniu instalacji bazy przystąpiono do rozładunku sprzętu, by nieco odciążyć hydrauliczne nogi. Jako pierwszy został odłączony łazik Ereser Super Micro. Bill wsiadł za kierownicę, wcisnął przycisk odpalenia dikaplera i niewielka maszynka zeskoczyła delikatnie z pochylni.




Na drugi ogień poszedł wóz techniczny Krab, a na końcu ładunek najcenniejszy - samolot LayOn.




Ponieważ zbliżała się noc kerbonauci wrócili do bazy i udali się na zasłużony odpoczynek.
Następnego ranka przystąpiono do zrealizowania najważniejszego celu projektu. Sprawdzenia pracy silnika odrzutowego. Odtoczono samolot na bezpieczną odległość, Bob Kerman wspiął się po drabince, wsiadł do kabiny i uruchomił systemy samolotu. Włączył hamulce, uruchomił sprężarki i powoli pchnął przepustnicę.




Po chwili z tyłu rozległ się powoli narastający ryk turbiny silnika odrzutowego. Eksperyment się powiódł! Silnik odrzutowy funkcjonuje!




Pierwszy start ustalono na popołudnie. Tymczasem, ponieważ silnik zadziałał, należało przygotować teren do bezpiecznego lądowania. Rozpoczęło się główne zadanie wozu technicznego Krab. Bill wsiadł na pokład i wyruszył na poszukiwania równej powierzchni.




Zadanie okazało się być bardziej skomplikowane niż zakładano. Powierzchnia Laythe pokryta piaskowymi diunami i górami nigdzie nie chciała ukazać płaskiego skrawka powierzchni. Równy pozornie grunt doliny w której wylądowano był pełen lekkich wzniesień i spadków, a przecież potrzeba było na bezpieczne lądowanie przeszło kilometra! Bill jeździł w tę i we wtę zataczając coraz większe kręgi wokół bazy. W końcu po przejechaniu kilkunastu kilometrów znalazł bardzo delikatne, ale za to pozbawione uskoków wzniesienie niewiele ponad kilometr od bazy. Nie ma innego wyjścia, pas startowy będzie tutaj, albo nigdzie. Kerbonauta wysiadł z kabiny i zajął miejsce na stanowisku operatora uruchamiając oświetlenie reflektorów pasa.




Pierwszy reflektor odrzucony!




Drugi został umieszczony dwieście metrów dalej. Kolejny następne dwieście metrów dalej.




Po zrzuceniu pięciu reflektorów Bill zawrócił pojazd i zaczął tworzyć drugą linię pasa.




Praca ukończona! Krab wraca do bazy.




Teraz wreszcie można dokonać tak długo oczekiwanego startu! Bob wskakuje do LayOna, ostatni test działania awioniki, przepustnica do przodu, pełna moc! Start można przeprowadzić z najbliższego otoczenia bazy. Samolot szybko oderwał się od gruntu, podwozie zostało wciągnięte. Pierwszy lot się rozpoczął!




Silnik pracuje równo, a dzięki niższej temperaturze Laythe tendencja do przegrzewania występuje znacznie słabiej niż na Kerbinie! Po chwili wznoszenia oczom pilota ukazała się majestatyczna tarcza planety Jool.




Test pułapu i wydajności silników rozpoczęty. Dwanaście kilometrów nad powierzchnią. Wszystko pracuje prawidłowo. Trzynaście kilometrów. Czternaście kilometrów, silnik traci moc, ilość tlenu jest wyraźnie niedostateczna! Bob odczuwa też wyraźną utratę kontroli nad maszyną, stery przestają słuchać! LayOn ciężko zsuwa się na skrzydło i wpada w niekontrolowany korkociąg.




Dzięki systemowi ASAS udaje się odzyskać panowanie nad maszyną pięć kilometrów niżej. Dość wrażeń jak na jeden lot, Bob wraca do bazy.




Lądowanie przebiega prawidłowo a umieszczone u nasad skrzydeł spadochrony niesamowicie ułatwiają manewr. Bobowi udaje się posadzić samolot prawie dokładnie na prowizorycznym pasie.




Delikatnie sterując gazem pilot dotoczył LayOna do samej bazy. Fakt, że pas był nieco pod górkę ułatwił sprawę. Po chwili Bob zaciągnął hamulce i stanął pod samą bazą. Bill podjechał wozem technicznym i za pomocą systemu węży paliwowych V.F.M. rozpoczął tankowanie LayOna. Bob zajął się ładowaniem spadochronów. Gdyby nie one, lądowanie nie było by takie łatwe!






Eksperyment lotniczy został zakończony stuprocentowym sukcesem. Bob po wyczerpującym locie poszedł do bazy odpocząć, natomiast Bill wsiadł do Kraba by wykonać ostatnie planowane na dziś zadanie, mianowicie pojechać na miejsce lądowania sondy Flat Finder jeden i zbadać przyczyny awarii. Przy okazji Krab miał zostać sprawdzony jako łazik badawczy dalekiego zasięgu.




Po przejechaniu ośmiu kilometrów baterie Kraba zostały wyczerpane, generatory RTG nie nadążały z przesyłaniem energii. Bill rozwinął panel słoneczny, poczekał na naładowanie akumulatorów i rozpoczął dalszą jazdę.




Po pewnym czasie zaczęło się robić stromo. Mimo wciśniętego do dechy akceleratora silniki elektryczne ledwo radziły sobie ze wzniesieniem, prędkość spadła do sześciu, pięciu, potem czterech metrów na sekundę. Trzeba było robić coraz częstsze postoje na ładowanie baterii. Tak, Krab okazał się nie być pozbawionym wad, pomimo że Bill zdecydował się wbrew instrukcji jechać z rozłożonym panelem.




W końcu po męczących dwudziestu siedmiu kilometrach dotarł do celu odnajdując przewróconego Flat Findera. Przyczyną fiaska nie był jak niektórzy przypuszczali błąd oprogramowania, lecz pochyłe zbocze na którym lądowano.




Po krótkich oględzinach i rezygnacji z planu postawienia sondy na koła Bill zawrócił Kraba i zaczął wracać do bazy. Podczas jazdy najwyższa zarejestrowana wysokość wyniosła 2478 metrów nad poziomem morza, barometr wskazał 0,43 atmosfery, a termometr odrobinę poniżej zera. Po powrocie do bazy dzień pracy się skończył.




Podsumowanie dotychczasowych osiągnięć i błędów misji CEL - LAYTHE niebawem!





Mody:

Nic nie zmieniałem, sweetseat i VFM jak i poprzednio.







« Ostatnia zmiana: Czw, 11 Kwi 2013, 11:25:03 wysłana przez Kadaf »

Śro, 10 Kwi 2013, 17:10:14
Odpowiedź #16

Offline Blue Storm

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 50
  • Reputacja: 4
    • Zobacz profil
Baza wymiata  ;) , łaziki to już w ogóle kosmos (szczególnie pomysł na pas startowy) a lot samolotem świetnie uchwycony (zdjęcia z joolem) 10/10  :)

Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #16 dnia: Śro, 10 Kwi 2013, 17:10:14 »

Śro, 10 Kwi 2013, 17:15:49
Odpowiedź #17

Offline DawsterTM

  • Sierżant
  • ****
  • Wiadomości: 527
  • Reputacja: 35
  • *being dead intesifies*
    • Zobacz profil
Widzę następnego kierowcę łazików tracącego swoje pojazdy przez "błąd oprogramowania". Bo kto tam się przyzna że za szybko jeździ ^^
Jest w planach powrót kerbalonautów do domu?
Best regards from Valhalla

Śro, 10 Kwi 2013, 17:18:42
Odpowiedź #18

Offline Ar3k

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 160
  • Reputacja: 13
    • Zobacz profil
Kadaf, genialne, design połączony z działaniem :D U mnie rzadko to drugie wychodzi ;)

Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #18 dnia: Śro, 10 Kwi 2013, 17:18:42 »

Śro, 10 Kwi 2013, 19:19:47
Odpowiedź #19

Offline Schulze13

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 296
  • Reputacja: 13
  • Nie mam pojęcia co robię.
    • Zobacz profil
*klaszcze*
Gratuluje zakończonego lądowania. I błagaj krakena, aby podczas ładowania bazy nie zrobił z niej fajerwerków ;)
Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub polonistą, gdyż każdy post niewłaściwie czytany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

Pią, 12 Kwi 2013, 14:55:31
Odpowiedź #20

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil





PODSUMOWANIE MISJI CEL - LAYTHE


Raport oceny pracy urządzeń i maszyn biorących udział w misji:

  Statek kosmiczny VEGA 4 LR:
                                            Zapasy paliwa silników atomowych - niewystarczające
                                            Zapasy paliwa RCS - zadowalające
                                            Przyspieszenie - słabe
                                            Systemy elektryczne - zadowalające
                                            Systemy dokowania - skomplikowane lecz zadowalające
                                            Ogólna kontrola lotu - zadowalająca

 Baza kosmiczna Laythe 1 :
                                            Zapasy paliwa ciekłego - wyśmienite
                                            Zapasy paliwa RCS - wyśmienite
                                            Systemy elektryczne - fatalne, bardzo słaba wydajność
                                            Ogólna kontrola lotu - dobra

Wyposażenie:
                      Bezzałogowa sonda Flat Finder
                                            Zapasy paliwa ciekłego - wystarczające
                                            Zapasy paliwa RCS - wyśmienite
                                            System lądowania - wyśmienity
                                            Stabilność kołowa - tragiczna
                                            Zasięg, prędkość i poziom ładowania nieznany.

                      Lekki łazik RSR Super Micro
                                            Stabilność - zadowalająca
                                            Prędkość maksymalna - niska
                                            Zasięg - wystarczający
                                            Ładowanie - zadowalające

                      Wóz techniczny Krab
                                            Stabilność - zadowalająca
                                            Prędkość maksymalna - bardzo dobra
                                            Zasięg - przeciętny
                                            Ładowanie - niewystarczające
                                            Działanie systemu stawiania pasa - wyśmienite
                                            Działanie systemu V.F.M - wyśmienite

                      Samolot eksperymentalny LayOn
                                            Zapasy paliwa - przeciętne
                                            Moc silnika - wystarczająca
                                            Sterowanie - słabe - zbyt duża czułość na lotkach, zbyt mała na sterze głębokości
                                            System lądowania - bardzo dobry
                                            Działanie systemu V.F.M - wyśmienite
 Podczas testów pułapu ustalono pułap graniczny na 14 000 metrów powyżej którego następuje utrata kontroli sterowej jak i wyłączenie silnika. Zalecany pułap przelotowy to 5000 metrów. Do oceny i porównania spalania paliwa na Laythe i Kerbinie posłużono się raportem opracowanym przez niezależną firmę lotniczą Twixes Dynamics, który zostanie tu przytoczony:
Testy przeprowadzone przez Twixes Dynamics udowodniły, ze na wysokości 79m, w atmosferze Kerbinu silnik Basic Jet Engine ustawiony na dokładnie 3/4 swojej mocy spala 0,07 jednostek ciekłego paliwa na sekundę. Oznacza to, ze przy zbiorniku o pojemności 150 jednostek będzie on działał około 35 minut.
Po wykonaniu drugiego lotu eksperymentalnego na Laythe ustalono zbliżoną wydajność i spalanie.

Ogólna ocena spełnienia planowanych założeń misji - bardzo dobra!

Tymczasowo działania naukowe zostają zawieszone. Baza zostanie aktywowana jako centrum badań geologicznych w czasie nieokreślonym.

 

                                           

                     






Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #20 dnia: Pią, 12 Kwi 2013, 14:55:31 »

Pon, 15 Kwi 2013, 15:43:14
Odpowiedź #21

Offline CupOfMayo

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 301
  • Reputacja: 18
  • Niby Editor :D
    • Zobacz profil
Ja myślałem, że moja misja zabija procesor, ale to co Ty stworzyłeś to jest po prostu nie do opisania :)

Pon, 15 Kwi 2013, 19:52:15
Odpowiedź #22

Offline puczek

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 22
  • Reputacja: 0
    • Zobacz profil
ile części ma ten potwór?

na moim kompie miałbym -20 fps

Jestę fizykę więc jakby cos to pisz.

Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #22 dnia: Pon, 15 Kwi 2013, 19:52:15 »

Pon, 15 Kwi 2013, 21:19:45
Odpowiedź #23

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil
puczek, najgorsze było wysyłanie Vegi na Ragusie. Z nośną to było prawie 1600 części. Ogólnie to wygląda tak - baza to 534 części, VEGA to niecałe 300. Faktycznie bolało. A pomyśl ile trwał manewr. Komp mi pokazywał 30 minut, tylko to nie było 30 minut przez to klatkowanie. Ja chyba przeszło godzinę pilnowałem czy silniki dobrze chodzą.


I MAM DO WAS PYTANIE:

Ma ktoś jakiś ciekawy pomysł na działania dla Billa i Boba? Bo fajnie by było dać część kolejną misji badawczej, a kiedy wyjdzie 0.20 to tego nikt nie wie. Bo jak wyjdzie to wiadomo - geologia. Ale coś tak na teraz? Jestem otwarty na propozycje, chociaż nie do końca typu "sprawdźmy jak to wszystko wybucha". I tak już mnie kraken odwiedza zbyt często...

Liczę na Wasze sugestie :)

Pon, 15 Kwi 2013, 22:18:59
Odpowiedź #24

Offline rafal3920

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 379
  • Reputacja: 10
    • Zobacz profil
Jedyne co mi przychodzi na myśl to poszukiwanie miejsca na lądowanie "projektu z chatu", n.p. lot na inną wyspę(jak paliwa starczy)
Ale mam za  to pytanie, jak wlazłeś do kraba, bo nie widzę żadnych bocznych drabinek?
edit:
A nie, już widzę!

Przepraszam za błędy językowe, złą odmianę itd... Często piszę z telefonu, a tam mam kiepski autotekst

Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #24 dnia: Pon, 15 Kwi 2013, 22:18:59 »

Pon, 15 Kwi 2013, 23:51:09
Odpowiedź #25

Offline Drangir

  • Major
  • *
  • Wiadomości: 1 631
  • Reputacja: 92
  • Smok rakietowy
    • Zobacz profil
    • DeviantArt
Może zbadanie centrum charakterystycznego krateru? Wydaje mi się to sporym wyzwaniem, biorąc pod uwagę ograniczony sprzęt.
Cytat: Steven Universe
- Wasze obliczenia były niepoprawne.
- Nie mogły być niepoprawne, skoro żadnych nie robiliśmy.

Pią, 19 Kwi 2013, 10:52:28
Odpowiedź #26

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil





CZĘŚĆ PIĄTA RELACJI Z MISJI CEL - LAYTHE


 Ponieważ główne założenia i cele misji zostały spełnione, w Kerbińskim Instytucie Astronautycznym zaczęto się zastanawiać nad kolejnym zadaniem dla załogi bazy na Laythe. Po długich dyskusjach uznano, że najlepszym wykorzystaniem potencjału odległej placówki będzie eksploracja lotnicza sąsiednich wysp. Przestudiowano zdjęcia wysłane przez pełniącą obowiązki satelity komunikacyjnego Vegę i podjęto decyzję. Zwiad lotniczy wyspy na zachód od miejsca lądowania.






Informacja została wysłana do bazy, kerbonauci ochoczo zabrali się do przygotowań. W końcu Bob Kerman wsiadł do LayOna, sprawdził stan paliwa, uruchomił silnik i wzniósł się w powietrze.




Po chwili samolot przeleciał nad stromym klifem i rozpoczął się lot nad oceanem.




W kilka minut później przed nosem LayOna pojawił się zarys lądu celu podróży, jednocześnie zielona tarcza Joola wyłaniała się coraz bardziej.



Po spaleniu niewiele ponad jednej trzeciej paliwa Bob przekroczył brzeg wyspy. Teren pod nim różnił się jednak mocno od wyspy na której wylądowała baza. Dotychczas przypuszczano, że wysokie góry i niedostępne przełęcze stanowią normę struktur geologicznych Laythe. Jednak nie! Powierzchnia usiana sporymi jeziorami okazała się być dość płaska, coś, o co trudno było na sąsiedniej wyspie.



Bob spojrzał na wskaźnik stanu paliwa, dokładnie połowa zbiornika, trzeba zawracać natychmiast. Przesunął drążek w prawo i wprowadził samolot w łagodny skręt. Ponieważ Laythe nie obraca się względem planety Jool, dopiero tu, na zachód od miejsca lądowania bazy można było obejrzeć giganta w pełnej krasie.




Ostatni rzut okiem na sympatycznie płaskie lądy wyspy, tak idealne do lądowań i Bob wraca nad ocean.




Paliwo spala się nieubłaganie, pilot decyduje się na lot na dużej wysokości na dwóch trzecich mocy. Rzadkie powietrze pozwala się rozpędzić LayOnowi do przeszło 500 metrów na sekundę. Zapasy nafty nie wyglądają dobrze, może duża prędkość pozwoli bezpiecznie dotrzeć do lotniska? Po chwili pojawia się przed samolotem znajomy klif.



Kilka minut później pod samolotem zaczyna się macierzysty ląd. Jednak stan zbiorników paliwa jest krytyczny! Trzydzieści kilometrów do celu.




Silnik zaczyna przerywać, Bob zdecydował się zostawić ostatnie litry paliwa na lądowanie i przesunął przepustnicę na zero, mając nadzieję, że uda się doszybować nad bazę. Nic z tego! Pusty zbiornik spowodował, że LayOn stał się zbyt lekki i utracił stateczność we wszystkich płaszczyznach. Samolot nie potrafi szybować! Chwilę później nastąpiło nieuniknione - paskudny płaski korkociąg, na wyprowadzenie z którego nie ma żadnych szans. Bob wyciągnął podwozie i zaciskając dłonie na sterach przygotował się do lądowania awaryjnego.




Samolot przestał reagować na stery, pułap gwałtownie spadał, system ASAS nie był w stanie wyprowadzić maszyny z korkociągu. Pilot nadał przez radio do Billa, że nie dociągnie do bazy i ląduje awaryjnie na spadochronach!




Prędkość zaczęła spadać, ale grunt zbliżał się i tak zatrważająco szybko. Wysokie góry i niskie ciśnienie powietrza powodowały, że spadochrony nie hamują jak należy! Po pełnym otwarciu samolot nadal spadał z prędkością trzynastu i pół metra na sekundę. Bob przypomniał sobie, że wytrzymałość strukturalna kabiny to jedynie czternaście metrów!




Po chwili nastąpiło gwałtowne uderzenie o grunt, Bob usłyszał huk rozrywającego się poszycia, pasy fotela zatrzeszczały, awionika zgasła obsypując skafander pilota szczątkami wskaźników. Po kilku sekundach wszystko znieruchomiało. Udało się! Bob powoli zaczął otwierać właz i wygramolił się z wraka.




LayOn uległ zniszczeniu, lecz najważniejsze, że pilot wyszedł z tego bez szwanku. A brakowało tak niewiele by dotrzeć cało do domu! Bobowi nie pozostało nic innego jak czekać na ratunek.


Relacja z przebiegu misji ratunkowej niebawem!









Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #26 dnia: Pią, 19 Kwi 2013, 10:52:28 »

Wto, 23 Kwi 2013, 11:43:43
Odpowiedź #27

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil





CZĘŚĆ SZÓSTA RELACJI Z MISJI CEL - LAYTHE

MISJA RATUNKOWA


 Natychmiast po odebraniu sygnału alarmowego od Boba, przebywający w bazie Bill dokonał radiowego namiaru pozycji spadającego LayOna i uruchomił systemy automatycznego sterowania Kraba. Po chwili kontakt radiowy z samolotem się urwał. Bill wysłał ostatnią znaną pozycję do komputera Kraba i wóz techniczny natychmiast wyruszył na ratunek.




Po kilku kilometrach rozpoczął się wjazd na zbocze gór otaczających miejsce lądowania, elektryczne silniczki posuwały Kraba coraz wolniej, a baterie wyczerpywały się coraz bardziej. W końcu komputer uruchomił hamulce i zainicjował sekwencję ładowania. Panel słoneczny wysunąć! Lecz mechanizm panelu nie zareagował... Na monitorach zapalił się tylko złowieszczy komunikat - Status Broken. Wydarzyło się więc dokładnie to samo, co spotkało wysuwane panele bazy, a z czym kerbonauci nie byli sobie w stanie poradzić. Z niewiadomej przyczyny na Laythe nie da się używać tego źródła zasilania. Skład atmosfery? Zakłócenia elektromagnetyczne? Przyczyny nie znał nikt.




Zostało ładowanie generatorami izotopowymi. Po kilku minutach Krab podjął swoją misję. Dalsza jazda odbyła się na wyłączonych reflektorach. Teren zaczął się powoli zmieniać, pojawiło się nieco głazów, rzecz niewystępująca na nizinie na której stała baza.




Po dalszych kilku postojach na ładowanie baterii teren się wyrównał, zbocze zostało pokonane. Do ostatniej znanej pozycji LayOna pozostały dwa kilometry. Rozpoczął się łagodny zjazd w dolinę.




Po chwili komputer Kraba złapał sygnał z transpondera samolotu. Skierował się więc na namiar i popędził w kierunku wraku. Moment później kamery zarejestrowały szczątki samolotu, pomiędzy którymi spokojnie stał pechowy pilot.




Bob wskoczył do Kraba, przejął sterowanie nad maszyną i zaczął planować powrót. Przyszło mu do głowy, że skoro i tak jest na górskiej przełęczy otaczającej nizinę lądowania, to może warto by pojechać nieco naokoło dokonując pomiarów na wysokich szczytach łańcucha górskiego otaczającego bazę. póki co o warunkach atmosferycznych wiadomo było niewiele. Tak więc po ustaleniu planu podróży i naładowaniu baterii kerbonauta oddalił się z miejsca katastrofy.




Po przejechaniu przeszło dziesięciu kilometrów pełnych pokonywania zboczy i przełęczy Krab zatrzymał się na szczycie napotkanej góry i przeprowadził pierwsze analizy atmosferyczne. Na wysokości 3534 metrów nad poziomem morza, barometr wskazał 0.33 atmosfery, temperatura minus 17 stopni.




Stąd udało się też nawiązać kontakt radiowy z bazą. Po przekazaniu Billowi planu jazdy Bob wyruszył dalej. Kamienisty twardy grunt ustąpił nagle miejsca dziwnej niezwykle gładkiej szarej powierzchni. Coś nowego!




Przed Bobem pojawiła się ogromna przełęcz z bardzo łagodnym zjazdem. Kerbonauta nie mówiąc nic nikomu zdecydował się na całkowicie nieautoryzowany test prędkości Kraba osiągając prędkość 58 m/s. Bob wiedział, że opony wytrzymają do 60 m/s, więc nie odważył się tej wartości przekroczyć, jednakże pędził po delikatnym zboczu przeszło dwieście kilometrów na godzinę! Nagle na lekkim uskoku Krab oderwał się od podłoża i przeleciał dobre kilkadziesiąt metrów.




Dość tego szaleństwa, kierowca powrócił do rozsądnej prędkości w okolicach 20 m/s, zresztą po chwili przełęcz zaczęła się wznosić i maszyna coraz bardziej zwalniała. Krab pokonywał mozolnie kolejne wzgórza powoli się wspinając. Miejscami poważne stromizny powodowały konieczność zmiany trasy, silniki nie radziły sobie zbyt dobrze, a postoje na ładowanie musiały się odbywać coraz częściej. Po kilku godzinach ostrożnej już teraz jazdy nareszcie cel został osiągnięty. Bob osiągnął najwyższy szczyt w łańcuchu gór. Pomiar wykazał osiągniętą wysokość 6049 metrów, ciśnienie 0.17 atmosfery a temperatura wyniosła minus 30 stopni.




Widok zapierał dech, na tej wysokości tarcza olbrzymiej planety macierzystej była doskonale widoczna. Tymczasem dzień zaczął się kończyć, słońce powoli zaczęło chylić się ku zachodowi. Najwyższy czas na powrót do domu.




Zjazd wymaga ostrożności, niektóre zbocza są bardzo strome. Krab nie wymaga ładowania, jedyne co słychać to popiskiwanie hamulców.




Poszarpane szczyty robią niesamowite wrażenie. Ascetyczna i surowa Laythe niewątpliwie jest globem niezwykle pięknym.






Robi się ciemno, reflektory Kraba przystosowane raczej do jazdy dziennej o zmroku okazują się być zbyt słabe. Bob ma co chwile wrażenie, że tuż przed nim grunt się urywa śmiertelnym urwiskiem. Na domiar złego dookoła pojawia się coraz więcej głazów. Jazda z prędkością większą niż trzydzieści kilometrów na godzinę, to samobójstwo.




Tymczasem Bill zaczął się martwić, od ostatniej łączności radiowej minęło sporo czasu. Niestety górskie szczyty całkowicie uniemożliwiają łączność. Jonosfera Laythe jest zbyt słaba na odbicie fal radiowych, zostaje jedynie łączność krótkofalowa. Mimo fatalnego zasilania zdecydował się na uruchomienie oświetlenia bazy.



Czas mija a radio milczy, kto wie co się stało z Bobem? W końcu jednak na horyzoncie pojawiły się dwa reflektory, Krab wreszcie wraca!






W końcu zakurzona maszyna zatrzymała się przed bazą, reflektory zgasły i szczęśliwy rozbitek wysiadł z dzielnego wozu technicznego cały i zdrowy!




Bill i Bob po tym trudnym i pełnym wrażeń dniu udali się na spoczynek, misja ratunkowa zakończyła się sukcesem, a na dodatek osiągnięto cele dodatkowe - zebrano niezwykle cenne informacje.



Kolejna relacja, jak zwykle, za jakiś czas!






















Śro, 01 Maj 2013, 23:06:00
Odpowiedź #28

Offline KnightMoritz

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 93
  • Reputacja: 12
    • Zobacz profil
Relacja jak zwykle genialna. Jesteś inspiracją, ziom.

Reklama

Odp: CEL - LAYTHE! Ciężka Wielozadaniowa Baza Naukowa.
« Odpowiedź #28 dnia: Śro, 01 Maj 2013, 23:06:00 »

Czw, 02 Maj 2013, 02:25:46
Odpowiedź #29

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil
CZĘŚĆ SIÓDMA RELACJI Z MISJI CEL-LAYTHE

LAYON 2


 Po katastrofie samolotu LayOn zespoły konstrukcyjne K.I.A. natychmiast przystąpiły do przedsięwzięcia wysłania na Laythe nowego, znacznie lepszego samolotu. Tak więc po mozolnych próbach i testach narodził się LayOn 2. Relacja z budowy maszyny znajduje się gdzie indziej, więc tutaj przytaczamy jedynie link dla zainteresowanych:

 Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ

Waga jednostki wyniosła niecałe piętnaście ton, dlatego zarząd zadecydował, że należy dodać do wysyłanego zespołu wyposażenie dodatkowe. Szkoda odpalać Vegę na tak lekki ładunek! Tak więc skonstruowano dwa zbiorniki paliwowe, stacjonarne cysterny, gdzie samolot będzie dotankowywany w celu podniesienia zasięgu lotu. Dołożono również atomowy moduł deorbitacyjny, wszak samolot wyposażony jedynie w silniki odrzutowe z orbity zejść sam nie mógł. Ni stąd, ni zowąd nagle masa ładunku podskoczyła do prawie 80 ton. Szef lotu westchnął - A miało być tak lekkie....
Bez zbędnych formalności zamontowano samolot z wyposażeniem na dobrej, starej i sprawdzonej rakiecie nośnej Ragus II i wystrzelono na orbitę. Za sterami Pułkownik Jebediah Kerman.




 Wobec przekroczonego planowanego tonażu, zespół przygotowujący statek pchający Vega 4 LR dostał zadanie nowe. Opracować wzmocnioną wersję! Fakt, ostatni lot Vegi dowiódł, że zapasy paliwa są zbyt małe na lot w tak odległe krańce układu, a nie będzie mowy o tym, by choć litr paliwa przelano z zespołu lądującego. Tak więc narodziła się nowa, cięższa wersja jednostki pchającej. Dołożono jeszcze więcej paliwa, jak również dodatkowe dwa silniki atomowe w celu skrócenia trwania manewrów kosmicznych. Masa startowa wzrosła do zatrważających 290 ton, a nowa wersja jednostki pchającej dostała nową nazwę adekwatną do swej szalonej wagi - VEGA 4 TOTAL. Wydział pchaczy kosmicznych otrzepał ręce i poszedł do domu. Miało być więcej, szybciej i mocniej? Jest. Gdy tylko dokumentacja trafiła do wydziału rakiet nośnych w całym kompleksie dały się słyszeć zawodzenia i szlochy inżynierów. 290 ton? Oszaleli! Jednak nie było rady, Vega została zatwierdzona i trzeba było zakasać rękawy. Wzięto na warsztat plany najmocniejszej rakiety nośnej Kerbinu - Ragusa III i dokonano serii przeróbek. Po wielu dniach udręki w końcu cel został osiągnięty, najnowszy Ragus był w stanie dźwignąć taki ładunek, dzięki dwufazowej instalacji dopalaczy na paliwo stałe. Oba potwory połączono ze sobą i uruchomiono silniki startowe. Przed startem poinformowano mieszkańców okolicznych miast o możliwym trzęsieniu ziemi z zapewnieniem, że to tylko rusza nowa misja kosmiczna. Ragus powoli wspiął się na orbitę, po czym Vega uruchomiła swoje silniki, wykonała manewr zbliżeniowy ze swoim celem i dokonano zadokowania do siebie obu jednostek. Po chwili scalony zespół wyruszył w swoją podróż. Ilość paliwa na pokładzie wyniosła 26.866 galonów.




Po osiągnięciu orbity okołosłonecznej trzeba było poczekać na okazję do manewru wejścia na orbitę Joola całe 68 dni. Niestety, Jebediah leciał sam mając do dyspozycji tylko trzy ciasne kabiny i żadnego towarzystwa. Po osiągnięciu odpowiedniego punktu dziesięć silników Vegi ponownie zaryczało przyspieszając zespół o 2750 m/s. Nieco za połową manewru, podobnie jak w poprzednim locie, silniki zatrzymano i puste zbiorniki zewnętrzne zostały odrzucone.




Niedługo później odrzucono też dwa silniki atomowe, wszystko by ograniczyć masę zespołu do niezbędnego minimum.




Po zakończeniu tego najbardziej wymagającego manewru ilość paliwa skurczyła się niemal o połowę, do 13.705 galonów. 265 dni później Jebediah znalazł się w punkcie w którym należało rozpocząć hamowanie, wyliczenia wykazały konieczność zwolnienia o 1520 m/s. Nie tak źle! Manewr został przeprowadzony, niemal trzy tysiące galonów paliwa spaliło się bezpowrotnie, pozostało jednak przeszło dziesięć tysięcy, chociaż trzeba pamiętać, że połowa zapasów to zapasy które dotrzeć musiały w stanie nienaruszonym.
Po raz kolejny zadecydowano o manewrze hamowania w atmosferze Laythe, co pilot uparł się wykonać samodzielnie bez wykonywania testów. Ja sam, prooszę! Ja sam! - wrzeszczał do radia tak długo, aż kontrola lotów na Kerbinie po przedyskutowaniu sprawy z lekarzami nadzorującymi zdrowie psychiczne pułkownika zgodziła się na jego niemal płaczliwe prośby. Jebediah ustawił manewr i wbił się w atmosferę Laythe z peryapsą na 21 kilometrach.




Przeciążenie zaczęło szybko rosnąć, prędkość spadała, w najniższym punkcie wskaźniki wykazały dziewięć G! Jednak prędkość nie spadała wystarczająco, gdy tylko rozpoczęło się wznoszenie Jebediah zorientował się, że nijak nie zamknie orbity! Silniki pełna moc!




Nie wystarczyło. Vega wyskoczyła w przestrzeń nadal ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością, zabrakło 1000 m/s by elegancko zamknąć orbitę. Konieczne będzie drugie podejście gdy tylko nadarzy się okazja. Kilka dni później krążąc po orbicie wokół Joola Jebediah dokonał bliskiego przejścia nad jednym z satelitów.




Niestety nikt nie zanotował co to za obiekt, chociaż przypuszczalnie był to masywny Tylo. Kilka tygodni później Laythe ponownie znalazła się w dogodnej pozycji, Vega została odpowiednio ustawiona, manewr zaplanowany, silniki ruszyły. Tym razem ostrożniej, na niemal 30 kilometrach, do wyhamowania znacznie mniej niż poprzednio. W końcu udało się, orbita została zamknięta, Jebediah wyrównał z peryapsą i apoapsą w okolicy stu kilometrów nad powierzchnią oceanicznego globu. Silniki Vegi zawierały już bardzo mało paliwa, jednakże wystarczyło! Mimo karkołomnych manewrów i dwukrotnej próby hamowania! W centrum kosmicznym klepano się po plecach, VEGA 4 TOTAL okazała się być statkiem wyśmienitym.
Jebediah oddokował od pchacza i za pomocą silników atomowych jednostki deorbitacyjnej ustawił się na pozycji.




Rozpoczęła się procedura posadzenia na jednej z rzadko rozrzuconych na oceanie wysepek pierwszej cysterny stacjonarnej.




Zbiornikowiec gładko wszedł w atmosferę wykorzystując własny silnik chemiczny.




Po chwili odpalone zostały spadochrony i rozłożyły się hydrauliczne nogi.




Lądowanie przebiegło pomyślnie, pierwsza cysterna na pozycji, chętna, pełna i gotowa!




Ponieważ nikt dokładnie nie wiedział, jakim zasięgiem na Laythe będzie dysponował LayOn 2 zdecydowano odłączyć drugą cysternę lecz pozostawić ją na orbicie.




 Teraz rozpoczął się manewr najtrudniejszy i pierwszy tego typu w historii K.I.A. Deorbitacja samolotu, który ma za zadanie przejść na silniki własne na niskim pułapie i dotrzeć do bazy. Jebediah zacisnął dłonie na sterach i uruchomił nuklearny układ deorbitacyjny. Tym razem nie będzie drugiej próby.




Czterdzieści kilometrów nad powierzchnią! Silniki pełna moc! Hamowanie w toku!




Trzydzieści kilometrów! Obrót o 90 stopni! Jebediah uderzył w klawisz dikaplera, moduł deorbitacyjny odrzucony!




Teraz nie ma żadnej kontroli nad samolotem, systemy RCS odleciały z modułem, spadanie swobodne przez kolejne 10 kilometrów! Gdy za szybami kokpitu pojawiły się płomienie pilot wykonał następną operację meldując przez radio. - Odpalam wyrzucenie dryfkotwy!
Po chwili następuje szarpnięcie, to spadochrony hamujące. Ich jedyną funkcją jest ustawienie samolotu dziobem w kierunku lotu.




Szalony korkociąg powoli się stabilizuje, pułap 4000 metrów!
 - Odcinam!! Silniki odrzutowe rozruch!! - krzyczy pilot. Moment później dwie turbiny zaczynają się kręcić nabierając powoli mocy. - Pułap 900 metrów! - Po chwili wreszcie przejście na napęd atmosferyczny i rozpoczęło się upragnione wznoszenie.




Pułkownik Jebediah obiera kierunek na bazę kilkadziesiąt kilometrów na zachód. Główna faza deorbitacji odbyła się nad lądem spenetrowanym przez poprzedni samolot, który, jak wiemy nie dotarł nigdy do domu.





Po szybkim przeskoku nad oceanem pojawia się cel podróży, dolina między wzgórzami. Pilot wyciągnął podwozie i przeszedł na lot ślizgowy. Po chwili powoli przeleciał nad bazą.




Ostatnie kółko i lądowanie przy planowanych 35 m/s. Idealnie! Hamulce zapiszczały, LayOn 2 zatrzymał się kilkadziesiąt metrów od celu.



Dzielny kerbonauta wyłączył systemy samolotu, rozłożył drabinkę i nareszcie, po niemal 400 dniach podróży stanął na prawdziwym gruncie. Bill i Bob wybiegli mu na spotkanie.




Zmęczonego acz szczęśliwego gościa zaprowadzono do kwater mieszkalnych, niniejszym stan osobowy bazy Laythe 1 wzrósł do trzech osób!







Kolejna relacja z misji, całkiem niedługo!




















Post scalony: Czw, 02 Maj 2013, 03:01:15
Jakimś cudem udało się wszystko zrobić ani razu nie dotykając F9 :)
« Ostatnia zmiana: Czw, 02 Maj 2013, 03:01:15 wysłana przez Kadaf »

 

The Mun Project - Mobilna Baza Naukowa.

Zaczęty przez Kris

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 7281
Ostatnia wiadomość Śro, 31 Lip 2013, 21:56:24
wysłana przez Kris
Stała Baza naukowa najnowszej generacji na planecie Diuna

Zaczęty przez Kadaf

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 9766
Ostatnia wiadomość Pon, 30 Maj 2016, 15:59:01
wysłana przez guru
Laythe Experience [Niezamierzone opowiadanie]

Zaczęty przez KnightMoritz

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 10163
Ostatnia wiadomość Pią, 23 Sie 2013, 22:30:02
wysłana przez Diakon
Cel - Laythe. Sporo żelastwa leci w kosmos.

Zaczęty przez Kadaf

Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 17572
Ostatnia wiadomość Śro, 15 Mar 2023, 23:15:41
wysłana przez grabek77
Baza Leviatan B-01M

Zaczęty przez rafal3920

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 8417
Ostatnia wiadomość Sob, 05 Paź 2013, 12:21:45
wysłana przez Kadaf