Autor Wątek: Cywilizacje pozaziemskie?  (Przeczytany 33620 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Czw, 12 Mar 2015, 20:58:48

Offline Aravial

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 16
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Zainspirowany flejmem w wątku o planetach (tak! można z niego wynieść coś minimalnie konstruktywnego!) wpadłem na pomysł na ciekawą moim zdaniem dyskusję czy możliwość dokształcenia się. Jak zapatrujecie się na problem istnienia cywilizacji pozaziemskich? Chodzi mi w szczególności o Paradoks Fermiego (uczony ten wyznaczył wzór mający wskazywać liczbę obcych cywilizacji w galaktyce - wynik jest ogromną liczbą, dowodów jednak na istnienie jakichkolwiek cywilizacji nie ma). Które z wielu proponowanych jego rozwiązań wydaje wam się najbardziej prawdopodobne?

Mnie osobiście najbardziej odpowiadają trzy teorie (odrzucam opcję, że ludzie stworzyli jedyną cywilizacje we wszechświecie, z wielu powodów).

Pierwsza to zaproponowana chyba po raz pierwszy przez Lema hipoteza Okna Kontaktu, która zakłada, że owszem - cywilizacji jest mnóstwo, ale trwają one zbyt krótko i pojawiają się w zbyt wielkich odstępach czasu, aby nawiązać jakikolwiek kontakt. Ma jednak dwie zasadnicze wady. Po pierwsze z dostatecznie daleka moglibyśmy otrzymywać sygnały od już wymarłych cywilizacji (ten scenariusz rozwinął Lem w swojej ostatniej powieści - Fiasku). Po drugie, wymaga założenia (aczkolwiek bardzo prawdopodobnego), że podróże gwiezdne są niemożliwe. Gdyby były, to możliwość odnalezienia fizycznych pozostałości po obcych cywilizacjach byłoby bardziej znaczące.

Druga hipoteza była proponowana przez Hawkinga, a świetnie rozwinął ją moim zdaniem Peter Watts w powieści Ślepowidzenia, a ostatnio także w jej sidequelu - Echopraksji. Nie chodzi o to, że obcych nie ma. Chodzi o to, że ukrywają oni swoje istnienie, trwałą w ciągłej ciszy radiowej komunikując się nieznanymi nam sposobami lub nie robiąc tego wcale na większa skalę (to drugie mniej prawdopodobne). Dlaczego? Z tego samego powodu dla którego cywilizacja aztecka nie przetrwała spotkania z cywilizacją europejską (nie, nie chodzi o to, że nie znali węgla) - po prostu spotkania dostatecznie odmiennych kultur zawsze kończą się zniszczeniem jednej z nich. Cywilizacja obcych byłaby prawdopodobnie tak odmienna, że nie bylibyśmy sobie w stanie tego nawet wyobrazić (vide Solaris). Kontakt z taką skończyłby się jakąś formą ksenocydu. Z tego powodu każde dość inteligentne życie chowa się jak może. Ludzie tego nie robią. Może w końcu ktoś przyleci nam wpi***lić?

Trzecia hipoteza jest imho szczególnie ciekawa - innych cywilizacji po prostu JESZCZE nie ma. Kiedyś czytałem artykuł o tym, że kilku astrobiologów (nie podam źródła, to było dawno temu) twierdzi, że we wszechświecie jest po prostu na razie za mało ciężkich pierwiastków, aby życie było w nim powszechne. O inteligencji nie wspominając. To ludzie są tą pradawną cywilizacją z popularnego memu, którą potem jakieś zielone ludziki będą odkopywać i zachwycać się jej wytworami. Jeśli tak jest - to trochę szkoda. To jakby umrzeć na dzień przed odkryciem tabletki nieśmiertelności...

Czy to jest w ogóle dobry temat do dyskusji? Jak myślicie? :)

Pią, 13 Mar 2015, 00:09:20
Odpowiedź #1

Offline baalnamib

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 147
  • Reputacja: 45
  • A może zbudujemy wielkiego, drewnianego borsuka?
    • Zobacz profil
Ogólnie poszukiwanie pozaziemskich cywilizacji dla mnie jest jak szukanie igły w stogu siana. Nie chodzi nawet o maskowanie się przed nami (vide hipotezy, że jesteśmy w Big Brotherze etc) czy ich nieistnienie. Tylko o to, że szukamy ich jakbyśmy szukali nas samych. Niekoniecznie cywilizacje w innych częściach galaktyki czy wszechświata mogły podążyć w podobnym sposobie komunikacji, bez fal radiowych, bo powiedzmy właściwości magnetyczne ich macierzystej planety na to nie pozwalają, lub używają kompletnie innego spektrum fal, który dla naszych coraz to bardziej superczułych detektorów i odbiorników nadal są poza zasięgiem. My może właśnie szukamy, chcemy kontaktu, ale inni może wzorem Japonii w czasach Sakoku - nie. Albo czekają, aż dorośniemy.

Cała kwestia kontaktu naszego gatunku z innymi kosmitami jest bardzo rozległą tematyką, fakt faktem, że na wiele aspektów trzeba przymrużyć mocno oczy (Starożytni Kosmici na HISTORY), a inne ciekawią i zapraszają do rozmyślań. Jeśli chodzi o mnie to największe wrażenie zrobili Bogowie Nowego Tysiąclecia Alana Alforda. (Chociaż książki nie traktuję jako prawdy objawionej, to pomogła mi de facto zrozumieć proces asymilacji i adaptacji elementów jednej kultury w drugiej).

O trzeciej też właśnie czytałem, ale obalenie, bo tablica Mendelejewa w całej krasie na małej przestrzeni występuje we wszechświecie bardzo często.

A jeśli chodzi o UFO itp. W dużej mierze wina stoi po wybujałej, nakręconej przez masową kulturę wyobraźni i brakiem poznania wszystkich ziemskich fenomenów, no może w 1% coś jest.
« Ostatnia zmiana: Pią, 13 Mar 2015, 00:24:50 wysłana przez baalnamib »
Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput.

– Mein Hund hat keine Nase!
– Und wie riecht er dann?
– Schrecklich!

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #1 dnia: Pią, 13 Mar 2015, 00:09:20 »

Pią, 13 Mar 2015, 09:53:24
Odpowiedź #2

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil
Otóż to, otóż to, namib mnie wyprzedziłeś w paru kwestiach :) Fale radiowe i ich nasze do nich przywiązanie nie oznacza automatycznie, że każda rasa we wszechświecie bawi się w nie. My jesteśmy rasą eksploracyjną i mocno agresywną, chcemy opanowywać inne światy pomimo to, że własnego jeszcze nie znamy. To trochę bez sensu, nie uważacie? Bo sama idea opanowywania innych światów ściśle się wiąże z hipotezą, że nasza planeta zostanie zniszczona. Nikt o tym zbyt głośno nie mówi, bo to dość wstydliwe, ale powodem zniszczenia naszej planety może być przede wszystkim nasza własna działalność, a nie tam jakiś meteoryt, ponieważ jasnym jest, że już przy naszym stanie wiedzy prościej zbudować system obrony przed zagrożeniem z zewnątrz, niż lecieć do innego układu planetarnego. Sądzę, że autentycznie inteligentna rasa postąpiła by całkiem inaczej dbając raczej o swój dom, a nie latając nie wiadomo gdzie. U nas często podnosi się argument przeludnienia. Ale twierdzenie, że będziemy wysyłać misje po miliard luda, to bzdety. Nie będzie takich misji jeszcze przez setki lat, o ile w ogóle kiedykolwiek. Każda rozsądna rasa raczej ustanowi kontrolę urodzin. W ogóle jak się lepiej zastanowić, to my jako rasa zachowujemy się wyjątkowo niekonsekwentnie, żeby nie powiedzieć, że całkowicie bezmyślnie.
Więc dlaczego uważamy, że każda inna miała by się zachowywać podobnie?
To tak ogólnie, ale teraz szczegółowiej. Artefakty w naszym układzie po innych cywilizacjach. Kto da sobie głowę uciąć, że takich nie ma? W każdej bajce jest ziarnko prawdy, więc mimo, że jesteśmy zalewani setkami tysięcy fałszywych historii o tym, że coś tam gdzieś jest po drugiej stronie Księżyca, to nie znaczy, że wszystkie to bzdety. Póki eksploracja Księżyca nie będzie dostępna dla przeciętnie zamożnego Kowalskiego, to tego faktu nie zweryfikujemy. Tym bardziej, że bardzo wiele faktów przemawia za tym, że coś tam jednak może być, obejrzyjcie sobie fotki powierzchni wykonane przez nasze sondy.
Jakimś cudem niewielkie satelity obserwacyjne krążące wokół Ziemi są w stanie dostarczyć nam zdjęć, na których widać nawet ludzi, i to pomimo znacznie wyższej orbity i zakłócającej obraz atmosfery. A fotki powierzchni Księżyca? Pikseloza taka, że Empire State Building był by szarym kwadracikiem. Nie zastanowiliście się dlaczego? Przecież za sumę, jaką wydano na misję Curiosity dało by się Księżyc obpstrykać w jakości wystarczającej, by zobaczyć pudełko zapałek. A jednak nikt tego robić NAWET nie planuje. Dla mnie jest to co najmniej zastanawiające.
Co do teorii Hawkinga, to już pisałem powyżej, fale radiowe mogą być ewenementem, może da się przekazywać wiadomości jakoś całkiem inaczej. Co do ksenocydu, to jest to takie typowo ludzkie myślenie, które również może być charakterystyczne dla niewielu ras, ponieważ niszczenie czegokolwiek jest wyrazem prymitywizmu. Oraz z punktu widzenia rachunku ekonomicznego, całkowicie bezmyślne.
A co do hipotezy, że innych ras jeszcze nie ma, to uważam, że jest to totalna bzdura. Nasza planeta przechodziła conajmniej trzy kataklizmy, które wyrżnęły 95% ogranizmów żywych. Ewolucja musiała zaczynać niemal od początku, a każdy taki restart, to dziesiątki milionów lat w plecy. W ogóle należy sobie zadać pytanie, skąd przypuszczenie, że jesteśmy pierwszą cywilizacją na naszej planecie? Uważacie, że jesteśmy pierwsi, bo inaczej coś byśmy wykopali? Gówno prawda, nic byśmy nie wykopali. Ale wykopaliśmy mnóstwo szkieletów dinozaurów - ktoś powie. Otóż żadne mnóstwo. Ekstrapolując ilość gatunków aktualnie żyjących ssaków, na przypuszczalną ilość żyjących kiedyś gatunków gadów, to wiecie ile gatunków jurajskiej fauny znamy? CZTERY PROCENT. Bo szansa, żeby kość dinozaura skamieniała, czyli przeszła proces fosylizacji jest mniejsza, niż wygrana w totolotka. Musi być spełniony cały szereg warunków fizyczno chemicznych, by taki proces mógł się dokonać. Myślę, że w takiej sytuacji niezwykle łatwo przeoczyć nawet całkiem ogromną cywilizację, która, kto wie, mogła rządzić na Ziemi przed nami. Dlatego też sądzę, że ras inteligentnych w kosmosie jest mnóstwo. Sądzę też, że ich statki latają tu i ówdzie, ale uważam, że nie wykorzystują fal radiowych, bo niby po co? Żeby dać znać swoim ziomkom, że wszystko okej, paliwo w normie, ale lewy silnik się przegrzewa, prosimy o szybką odpowiedź co robić, czekamy przy radiu za dwadzieścia osiem lat? Idiotyzm :)
Mógłbym się tak rozpisywać jeszcze bardzo długo, no ale nie na tym dyskusja polega, żebym tu elaborat 30 stron pisał, w każdym razie reasumując:
Nie przekładajmy myślenia "Ja bym tak zrobił" na inne rasy. Bo one wcale nie muszą myśleć w podobny sposób.
Ras jest mnóstwo, ale nie używają systemów radiowych, bo niby dlaczego by miały.
Niewielka ilość ras może mieć ochotę, na eksplorację kosmosu.

Pią, 13 Mar 2015, 10:17:20
Odpowiedź #3

Offline Drangir

  • Major
  • *
  • Wiadomości: 1 631
  • Reputacja: 92
  • Smok rakietowy
    • Zobacz profil
    • DeviantArt
Co do fal radiowych - wydaje mi się że jest to po prostu jedna z ludzkich przypadłości, która polega na wyszukiwaniu rzeczy, które znamy, i wydaje nam się że skoro my to wymyśliliśmy, to jest to najlepsza opcja, podczas gdy już teraz są pewne teorie które sugerują jak komunikacja może wyglądać w przyszłości (stan splątany?)


Rozpiętość drogi mlecznej szacuje się na 100 000 lat świetlnych, przez co można uznać poniższą grafikę za w miarę zgodną ze stanem faktycznym:


Co sugeruje że działalność SETI jest jak próba usłyszenia indiańskich bębnów z wybrzeża Hiszpanii - metoda dobra, dopóki spodziewamy się że sąsiedzi są za rzeką, a nie za oceanem.


Co do obfotografowania obcych planet w układzie słonecznym, to zgadzam się z Kadafem - w latach 90 jakoś udało się zmapować WENUS, czyli planetę której powierzchni nie widać. Zrobienie bardzo dokładnej mapy Księżyca z pewnością jest możliwe. Z Marsem byłoby trudniej, ale to wciąż jest możliwe na aktualnym poziomie technologicznym.
Cytat: Steven Universe
- Wasze obliczenia były niepoprawne.
- Nie mogły być niepoprawne, skoro żadnych nie robiliśmy.

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #3 dnia: Pią, 13 Mar 2015, 10:17:20 »

Pią, 13 Mar 2015, 13:59:04
Odpowiedź #4

Offline Aravial

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 16
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Cytuj
vide hipotezy, że jesteśmy w Big Brotherze

South Park zawsze na propsie, ale ta hipoteza wydaje mi się nawet bez tego cudownego serialu dość śmieszna. Po co ktokolwiek miałby to robić? To wydaje się niewyobrażalnie wręcz nieopłacalne jeśli chodzi o koszty energetyczne utrzymania kwarantanny.

Cytuj
Tylko o to, że szukamy ich jakbyśmy szukali nas samych. Niekoniecznie cywilizacje w innych częściach galaktyki czy wszechświata mogły podążyć w podobnym sposobie komunikacji, bez fal radiowych, bo powiedzmy właściwości magnetyczne ich macierzystej planety na to nie pozwalają, lub używają kompletnie innego spektrum fal, który dla naszych coraz to bardziej superczułych detektorów i odbiorników nadal są poza zasięgiem.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem antropocentryzmu w tych kwestiach, ale nie można też przesadzać w drugą stronę. Mimo wszystko formy życia będą zawsze (lub niemal zawsze) posiadały pewne cechy wspólne, właśnie dlatego, że są życiem. Na obecnym etapie rozważania dotyczące życia czy cywilizacji pozaziemskiej są raczej wyzwolone ze stereotypów "ziemskich". Nikt nie oczekuje, że obcy będą myśleli i działali tak jak ludzie - mimo wszystko jednak pewne odkrycia zazwyczaj muszą poprzedzać wcześniejsze i pozostawiać po sobie jakiś ślad. Sugerowanie, że tylko ludzie wykorzystują komunikację radiową też jest przykładem antropocentryzmu. Nawet jeśli rozwijały się cywilizacje, które nie były wstanie korzystać "z radia", to raczej nie stanowiłyby większości we wszechświecie. Istnieje większe prawdopodobieństwo, ze to Ziemia jest typowa i przeciętna niż na odwrót. Dlaczego? Nie chodzi o to, że wiemy w jakich warunkach życie może potrwać, bo co do tego naukowcy nie mają pewności, ale mamy znacznie większą pewność co do tego, w jakich warunkach życie nie mogło powstać. Do tego jeśli jakaś cywilizacja na pewnym etapie rozwoju wybrała inną lub po prostu bardziej efektywną formę komunikacji niż fale elektromagnetyczne to musiała przynajmniej ich spróbować. Patrząc na niebo, patrzymy w przeszłość - powinniśmy więc odbierać choćby krótkie transmisje. Zresztą być może nam się nawet udało - mam na myśli "sygnał wow" odebrany swego czasu przez SETI.

Cytuj
O trzeciej też właśnie czytałem, ale obalenie, bo tablica Mendelejewa w całej krasie na małej przestrzeni występuje we wszechświecie bardzo często.

Bardzo często nie oznacza, że dość często. Niestety nie mogę odkopać w googlu tego źródła, więc nie będę ciągnął tematu.

Cytuj
My jesteśmy rasą eksploracyjną i mocno agresywną, chcemy opanowywać inne światy pomimo to, że własnego jeszcze nie znamy. To trochę bez sensu, nie uważacie?

To cholernie popularny mem, który rozpowszechnił się wraz z raczej lekką i mało naukową SF tak zwanej "nowej fali". Moim zdaniem jest bzdurny. Tak jak wcześniej pisałem - życie ma pewne cechy wspólne, bardzo ogólne, ale jednak. Aby powstało inteligentne życie musi zachodzić ewolucja, a ewolucja rządzi się określonymi prawami. Ludzie mimo iż ze względu na inteligencje i niezwykła skuteczność wyrwali się niemal całkowicie z jej okowów dalej są jej tworami. Agresywność ludzi to nie jakaś ich diaboliczna cecha, tylko coś co ogromnie zwiększa szanse przetrwania. Eliminowanie konkurencji jest czymś naturalnym, zasoby potrzebne życiu, o ile ma zachodzić jakakolwiek ewolucja, muszą być ograniczone. Ludzkość faktycznie jeszcze nie wyczerpała tych zasobów i prawdopodobnie tak długo nie ruszy dalej w kosmos, dopóki to się nie stanie. Ale starsze, wymagające większej ilości zasobów lub powstałe na uboższych światach cywilizacje w końcu będą musiały ich szukać, aby przetrwać. W odpowiedniej skali czasu nawet kontrola populacji nic na to nie pomoże. Tutaj znowu kłania się "okno kontaktu". Byc może cywilizacje nie trwają nigdy dość długo, aby zasoby się skończyły.

Cytuj
Bo sama idea opanowywania innych światów ściśle się wiąże z hipotezą, że nasza planeta zostanie zniszczona. Nikt o tym zbyt głośno nie mówi, bo to dość wstydliwe, ale powodem zniszczenia naszej planety może być przede wszystkim nasza własna działalność, a nie tam jakiś meteoryt,

O ile można już mówić otwarcie o wielkim wymieraniu antropogenicznym, to inny wpływ ludzkości na Ziemie uważam za raczej wątpliwy. Jeden wulkan lub inna katastrofa naturalna w krótkim czasie potrafi zanieczyścić i zniszczyć ekosferę znacznie bardziej, niż ludzkość zdołała przez cały okres trwania epoki przemysłowej. Ekosystemy, gdy dać im choć chwilę wytchnienia przystosowują się do tych zniszczeń bardzo szybko i potwierdzają to kolejne badania. Do tego ludzki wpływ na środowisko mimo wszystko zaczyna raczej maleć niż rosnąć, choć jest dalej ogromny.

Cytuj
Artefakty w naszym układzie po innych cywilizacjach. Kto da sobie głowę uciąć, że takich nie ma? W każdej bajce jest ziarnko prawdy, więc mimo, że jesteśmy zalewani setkami tysięcy fałszywych historii o tym, że coś tam gdzieś jest po drugiej stronie Księżyca, to nie znaczy, że wszystkie to bzdety.

To o czym piszesz byłoby naprawdę piękne, ale nie doszukiwałbym się w braku zdjęć księżyca jakiegoś globalnego spisku. Przemysł kosmiczny kieruje się dziwnymi prawami, bliżej im jednak do zasad ekonomii i polityki niż pragnienia poznania kosmosu. Tutaj dotykamy moim zdaniem osobnego problemu jakim jest to, jakie misje się finansuje, jak się je finansuje i dlaczego się to robi. Może na księżycu czy innych ciałach niebieskich nikt nie spodziewa się odkryć czegoś, co byłoby wartościowe? Szanse znalezienia artefaktów są jednak malutkie.

Cytuj
innych ras

Proszę nie wciskajmy tu slangu rodem z gier komputerowych i rpg-ów. Rozmawiamy o gatunkach. Rasy, to mogą być psów.

Cytuj
W ogóle należy sobie zadać pytanie, skąd przypuszczenie, że jesteśmy pierwszą cywilizacją na naszej planecie? Uważacie, że jesteśmy pierwsi, bo inaczej coś byśmy wykopali? Gówno prawda, nic byśmy nie wykopali.

To kolejna wspaniała perspektywa i srałbym z radości, gdyby coś podobnego odkryto! Ale mimo iż skamieniałości nie mamy zbyt wiele, to jesteśmy w stanie przewidywać jak życie wyglądało, choćby ze względu na to, ze wiemy jakie nisze ekologiczne istniały w danym okresie rozwoju życia na Ziemi. W prekambrze i kambrze dostatecznie złożone organizmy po prostu nie miały szansy powstać. Później, w epoce dinozaurów - być może. Tylko nie jest tak do końca, ze nic byśmy nie wykopali. Nawet jeśli taka cywilizacja istniała raczej nie była cywilizacją techniczną. Wielkie konstrukcje ze stali lub kamienia nawet po milionach lat pozostawiłyby po sobie jakieś ślady, nawet w formie ledwo rozpoznawalnych ruin - ale jednak ślady. Nic o odkryciach choćby przypadkowo przypominających wytwory mezozoicznych cywilizacji nie słyszałem.

Cytuj
Rozpiętość drogi mlecznej szacuje się na 100 000 lat świetlnych, przez co można uznać poniższą grafikę za w miarę zgodną ze stanem faktycznym:

Co nie zmienia faktu, ze cywilizacje, choćby wymarłe mogłyby być o miliony lat starsze od naszej.

Pią, 13 Mar 2015, 14:44:14
Odpowiedź #5

Offline Robson

  • Sierżant
  • ****
  • Wiadomości: 421
  • Reputacja: 22
    • Zobacz profil
    • Opowieści Kerbali
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby powstało inteligentne życie musi zachodzić ewolucja, a ewolucja rządzi się określonymi prawami.

Problem w tym, że na ewolucję nie mamy żadnych dowodów. Bo ewolucja, to powstanie gatunku z innego gatunku. To nie jest tak, że pewnego dnia z jaja dinozaura wykluła się krowa. Przez miliony lat, musiały rodzić się jakieś formy pośrednie, brakujące ogniwa. Mutacji negatywnych było by więcej niż tych pozytywnych, pewnie miliardy nieudanych gatunków. Czyli, idziesz skopać ogródek, a tam jakiś skamieniały kaczkonietoperz.
Druga sprawa, to te określone prawa.
Jednym z praw ewolucji, jest dobór naturalny. Przecież żeby dobrać odpowiednią cechę, musimy ją posiadać w dostępnej puli, zapisanej w genach. W zależności od zastanych warunków bytowych, u potomków aktywowane są odpowiednie cechy. Patrz-->drozdy Darwina.
Łatwo można to zauważyć wśród psów. Dobieramy odpowiednie cechy z istniejącej już puli genów i mamy jamnika, albo buldoga. Ale to nie jest powstawanie nowego gatunku. Cały czas operujemy w obrębie gatunku wilka i z puli genów wilka jesteśmy w stanie wyhodować każdą rasę psa. Ale z ciułała to wilka już niestety nie wyhodujemy. A dla tego, bo straciliśmy sporo informacji genetycznej. Nie jest to zatem ewolucja, bo ewolucja polega na tworzeniu nowych genów.

Drangir--> Splątanie kwantowe, to jest właśnie to. Wyobrażam sobie takie a'la komputery kwantowe, które są splątane kwantowo w jakieś sieci. Każda zmiana w jednym komputerze, generuje identyczną zmianę w jego bliźniaku na drugim końcu galaktyki (zjawisko tunelowe jet znane ludzkości od wielu lat). Czyli można przesłać każdą informację na dowolną odległość, bez opóźnień czasowych. No i takiej komunikacji, niestety nie da się podsłuchać.
Robson Kerman - Profesor Orbitologii Teoretycznej. Zabójca Piwo Grillsa Kermana zwanego Niedźwiedziem z Eve.
Jego oficjalnym guru jest Sobol - budowniczy wspaniałych części rakiet.

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #5 dnia: Pią, 13 Mar 2015, 14:44:14 »

Pią, 13 Mar 2015, 17:32:44
Odpowiedź #6

Offline DragonsNightmare

  • Sierżant
  • ****
  • Wiadomości: 505
  • Reputacja: 8
    • Zobacz profil
Ja najbardziej przychylam się ku hipotezie rzadkiej Ziemii. Mówi ona o tym, że nawet jeżeli życie istnieje, to gdzieś baaardzo daleko stąd, bo Ziemia i jej otoczenie mają niezwykle dobrane i dopasowane parametry. W ogromie wszechświata taka kombinacja i tak pewnie występuje wielokrotnie, ale raczej gdzieś daleko stąd. Inna sprawa, że szukamy życia takiego jak nasze - kto powiedział, że hipotetyczne istoty pozaziemskie muszą być zbudowane z węgla, potrzebują do życia tlenu i wody? Być może są istoty, które spokojnie mogą żyć bez powietrza, niestraszne im temperatury wysokie czy niskie itd. Mogą być to też istoty, którym szkodzi np. bardzo szkodzi tlen czy temperatura poniżej 1000 stopni. To tylko przykłady, lecz życie może być naprawdę różne i uważam, że nie ma sensu szukanie życia - jak kiedyś napotkamy takie istoty, to jak się z nimi skomunikujemy, one mogą przecież nie pojmować naszego myślenia i mowy. Moim zdaniem, powinniśmy się skupić na ekspancji naszej rasy, bo to powinno być dla nas piorytetem - Ziemia nie będzie wiecznie schronieniem dla nas. Nasza technologia jest narazie niestety zbyt prymitywna na to - przez tyle lat naszego rozwijania się jesteśmy w stanie jedynie poskakać parę dni na Księżycu, który nie jest bardzo daleko od nas. Kosmos poza naszą planetą pozostaje dla nas niedostępny i powinniśmy pracować, by wkońcu stał się dostępny. Inne osiągnięcia ma tutaj eksploarcja bezzałogowa, bo jest dość rozwinięta, ale to za mało na przetrwanie nas. Dalej poruszamy się bardzo wolno i jesteśmy zależni od zewnętrznych czynników. Żaden z naszych pojazdów nie osiągnął chociaż 1% prędkości światła. Inna sprawa, że światło nie jest aż takie szybkie w skali wszechświata - gdybyśmy poruszali się z jego prędkością, to i tak dolecenie do najbliższej gwiazdy zajęło by nam 4 lata. A jak wiadomo, nie da się osiągnąć i przekroczyć prędkości światła. No chyba, że istnieje coś w rodzaju nadprzestrzeni. Czyli poruszać się z prędkością kilku(nawet dziesiąt) razy większą niż światło, jednocześnie jej nie przekraczając. Brzmi dziwnie, lecz kto wie, czy takie coś nie jest możliwe. Takie rozwiązanie nie łamało by Teorii względnosci.
« Ostatnia zmiana: Pią, 13 Mar 2015, 17:38:52 wysłana przez kamils096 »

Pią, 13 Mar 2015, 18:42:33
Odpowiedź #7

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Moje zdanie.

Na 100% istnieją cywilizacje pozaziemskie, ale prawdopodobnie nie w naszej Galaktyce. Przychylam się tu również do hipotezy rzadkiej Ziemi.
Natomiast jeśli chodzi o wspomniane przez kogoś niszczenie Ziemi przez nas samych, oraz często pojawiające się głosy, by nie kolonizować innych planet "bo je zniszczymy", takim ludziom proponuję powieszenie się. Niech od siebie samych zaczną leczyć ten świat z ludzkiej zarazy :P

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #7 dnia: Pią, 13 Mar 2015, 18:42:33 »

Pią, 13 Mar 2015, 19:17:00
Odpowiedź #8

Offline Kadaf

  • Kapitan
  • ***
  • Wiadomości: 1 362
  • Reputacja: 145
    • Zobacz profil
 Absolutnie się nie zgadzam z tą hipotezą. Moim zdaniem planeta krążąca w odpowiedniej odległości od słońca, na której nie występuje życie, będzie stanowiła rzadkość. Oczywiście to nie oznacza zaraz, że powstanie na niej cywilizacja. Takich planet oczywiście będzie mniej, ale też będzie ich mnóstwo. Tylko zupełnie nie wiem, dlaczego tak wiele osób sądzi, że obcy chętnie nas odwiedzą i oficjalnie się przedstawią. Niby dlaczego? Z zewnątrz patrząc jesteśmy gatunkiem agresywnym, który trochę buduje, ale przede wszystkim uwielbia niszczyć. Cywilizacją, która toczy się do samozniszczenia. I nie mam tu na myśli bezmyślnego zatruwania środowiska, ale raczej groźbę zagłady nuklearnej. Setki tysięcy ludzi walczą z radością w imię religii, co wydaje mi się zwyczajnie całkowicie kretyńskie. Powodów, by nie chcieć nam pomachać widzę całe mnóstwo. Ekstrapolując na moje własne życie - gdy wchodzę gdzieś na serwer multi w jakiejś grze, na którym spotykam gimbusów, którzy zachowują się jak nieskończeni kretyni, to po prostu wychodzę. I jestem wściekły, że nigdzie nie jest podawane IQ przy nickach. Bo gdybym wiedział, to bym nie wszedł.
 Kosmici odwiedzają nas od czasu do czasu, tyle że zanim pomachają nam czteropalczastą łapką, to się dowiadują z kim mają do czynienia i wcale się nie dziwię, że łapkę opuszczają, sam zrobiłbym dokładnie to samo.
Wydaje mi się więc, że nasze samouwielbienie jest po prostu bezpodstawne.

Pią, 13 Mar 2015, 22:25:36
Odpowiedź #9

Offline DragonsNightmare

  • Sierżant
  • ****
  • Wiadomości: 505
  • Reputacja: 8
    • Zobacz profil
W tym momencie jestem niestety zmuszony zgodzić się z Kadafem - jeżeli sprawy będą się toczyć jak toczą, to nie mamy żadnych szans na istnienie w odległej przyszłości. Aby ludzkość przeżyła to musi się zjednoczyć i przestać walczyć między sobą. Smutne jest to, że ludzie potrafią się tak nienawidzić, mimo, że druga osoba poza może kolorem skóry, językiem czy kulturą się niczym nie różni od nas. Co do kolonizowania innych światów, to również się zgadzam z ShookTea. Mówienie, że nie mamy prawa ruszać innych światów jest głupie poprostu. Moim zdaniem, jeżeli nie zniszczymy innego życia, to możemy spokojnie kolonizować dane ciała niebieskie. Uważam, że mamy pełne prawo do kolonizacji, pod warunkiem, że nie zniszczymy innego życia. Terraformacja to inna sprawa, ale ja też jestem za, pod warunkiem, który wymieniłem wcześniej. Jeżeli ludzkość kiedyś się zjednoczy i nie wyniszczy się wcześniej, to i tak musi uciekać z Ziemi, bo jak nie zdarzy się jakaś duża katastrofa, to Słońce skutecznie zakończy nasz byt na tej planecie. Już za miliard lat temperatury na Ziemi będą wysokie, a za dwa miliardy lat będzie już za gorąco, by żyć na powierzchni. Ucieczka na Marsa, a potem na księżyce gazowych olbrzymów będzie jedyną szansą na przeżycie.

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #9 dnia: Pią, 13 Mar 2015, 22:25:36 »

Sob, 14 Mar 2015, 01:07:23
Odpowiedź #10

Offline SPS 22

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 71
  • Reputacja: 7
    • Zobacz profil
Panie kamils mam smutną wiadomość ludzie nigdy się nie zjednoczą.A jeżeli chodzi o kolonizację innych światów to nie wyobrażam sobie tworzenia   nowego domu bez pozbycia się nieproszonych gości lub bardziej dotychczasowych właścicieli.Z reszta wątpię, aby miejscowa fauna takiej planety powitała nas z uśmiechem.Wojna byłaby nieunikniona.Oczywiście mowa o planecie zamieszkałej przez organizmy bardziej złożone niż bakterie.

Co do cywilizacji technicznych to jest ich pewnie mnóstwo, są tak różnorodne, że aż głowa boli i położone tak daleko, że jednocześnie mnie to cieszy i przeraża.

Sob, 14 Mar 2015, 02:02:41
Odpowiedź #11

Offline baalnamib

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 147
  • Reputacja: 45
  • A może zbudujemy wielkiego, drewnianego borsuka?
    • Zobacz profil
Bez wpadania w negatywne, pesymistyczne myśli o naszej przyszłości, polecam tekst Carla Sagana:



Potrzeba nam czasu. Dlatego grając w Homeworld, czasem mam nadzieję, że nasz gatunek spojrzy w górę i spojrzy w niebo, że nasze miejsce jest właśnie tam.
Zgodnie z tym co nawiązałem do książki Alana Alforda, z całą jej interwencjonistyczną teorią, tym nasz gatunek się różni od pozostałych ziemskich organizmów, że jesteśmy jednym z najbardziej doskonałych organicznych maszyn w tym malutkim sektorze kosmosu. (bez wpadania w samouwielnienie i abstrahując od seksualności naszych ciał).

Po części dlaczego seria gier Homeworld mnie pociąga, gdzie jeden impuls popycha nas czas gdzie sztuczne podziały idą w diabły i stajemy się zjednoczeni w podróży.

Wracając do pierwszego postu Araviala, zaczynam rozumieć jedno pojęcie. Ludzie, w przyszłości mogą być tak zwanymi "Progenitors".
« Ostatnia zmiana: Sob, 14 Mar 2015, 02:16:04 wysłana przez baalnamib »
Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput.

– Mein Hund hat keine Nase!
– Und wie riecht er dann?
– Schrecklich!

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #11 dnia: Sob, 14 Mar 2015, 02:02:41 »

Sob, 14 Mar 2015, 09:47:20
Odpowiedź #12

Offline cyrylo97

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 29
  • Reputacja: 1
    • Zobacz profil
Odnośnie splątania kwantowego jako możliwości komunikacji bez opóźnień. Uproszczony wstęp do mechaniki kwantowej:
-Cząstki tego samego typu (np 2 elektrony) są nierozróżnialne.
-Każda cząstka znajduje się w jakimś stanie kwantowym, możemy się dowiedzieć jaki to stan, ale w tym celu musimy zadziałać na cząstkę a wtedy ona losowo zmieni swój stan kwantowy na inny.
-W mechanice kwantowej istnieje prawo o zakazie klonowania stanu. Tzn. nawet jeśli tak samo będziemy działać na 2 cząstki to nie muszą one przyjąć tego samego stanu.

Jeżeli 2 takie same cząstki będziemy "mieszać" tak że nie jest możliwe ogarnąć, która jest która a następnie włożymy do dwóch pudełek, będą one splątane kwantowo. Wtedy: (dla uproszczenia cząstki nazwę A, B
-Jeżeli sprawdzę stan jednej cząstki A, to cząstka B błyskawicznie zmieni swój stan na taki jaki miała cząstka A, ta para cząstek przestaje być splątana i dalej już się zachowują "normalnie"
-To, że cząstka B zmieniła stan w żaden sposób nie oddziałuje na otoczenie, więc obserwując jedynie cząstkę B nie możemy stwierdzić, czy stan cząstki A został sprawdzony.
-Dopiero komunikując się jakąś inną metodą (np. Radiowo) można stwierdzić, stan której cząstki był sprawdzany najpierw.

Z tego wynika, że splątanie kwantowe nie pozwala przesyłać żadnej informacji błyskawicznie, postulat szczególnej teorii względności że żadna informacja nie przemieszcza się szybciej niż światło pozostaje prawdziwy.





Sob, 14 Mar 2015, 12:24:03
Odpowiedź #13

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Pamiętajmy o zakrzywianiu :P

Żaden posiadający masę obiekt nie może poruszać się z prędkością światła, ale możemy poruszać się z prędkością normalną w przestrzeni zakrzywionej i nie będzie to sprzeczne z teorią względności. W taki sposób można by wysyłać obiekty oraz informacje z prędkością nadświetlną.

Z kolei kontrolowane zakrzywienie przestrzeni w taki sposób, by dwa odległe punkty połączyć w jeden, umożliwiłoby coś, co teoretycznie byłoby po prostu przejściem przez zakrzywioną przestrzeń, ale w praktyce mogłoby być nazwane teleportacją :P


Bardzo fajnie przedstawiony został podział silników w grze strategicznej Galactic Civilizations:
Aby podróżować szybciej, musimy rozwijać nasze silniki. Mamy do tego dwa sposoby: albo sprawić, by silniki mocniej zakrzywiały przestrzeń, albo aby lepiej przyspieszały w przestrzeni. Powinniśmy rozwijać te dwie technologie jednocześnie, aby statek mógł szybciej lecieć przez przestrzeń, która została zakrzywiona.

W ogóle w tej grze pojawia się podział na technologie silników "klasycznych" ("Nowe techniki napędowe", "Napęd jonowy", "Napęd impulsowy") i silników zakrzywiających przestrzeń ("Hipernapęd", "Warp", "Hiperwarp"). Szkoda tylko, że są to tylko nazwy i sama gra nie rozróżnia ich zasad działania, a każdy kolejny silnik różni się prędkością poruszania się.

Reklama

Odp: Cywilizacje pozaziemskie?
« Odpowiedź #13 dnia: Sob, 14 Mar 2015, 12:24:03 »

Pon, 16 Mar 2015, 11:08:56
Odpowiedź #14

Offline Robson

  • Sierżant
  • ****
  • Wiadomości: 421
  • Reputacja: 22
    • Zobacz profil
    • Opowieści Kerbali
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Z tego wynika, że splątanie kwantowe nie pozwala przesyłać żadnej informacji błyskawicznie, postulat szczególnej teorii względności że żadna informacja nie przemieszcza się szybciej niż światło pozostaje prawdziwy.

Zgadzam się.
I zgadzam się z Arturem Clarkiem: Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
Ja postuluję zaś, że materia jest iluzją. Każda cząsteczka elementarna i oddziaływania, to stany kwantowe przestrzeni. Każda cząsteczka jest bezmasowa, a nabiera bezwładności dopiero po umieszczeniu jej w polu Higgsa. Usuwając więc pole Higgsa, osiągamy prędkość nieskończoną.
Czy prędkość jest wtedy nieskończona, czy przestrzeń jest nieskończenie zakrzywiona, nie ma to praktycznie znaczenia dla podróżnika (czy dla informacji, ale to to samo).
Robson Kerman - Profesor Orbitologii Teoretycznej. Zabójca Piwo Grillsa Kermana zwanego Niedźwiedziem z Eve.
Jego oficjalnym guru jest Sobol - budowniczy wspaniałych części rakiet.

 

Kolonizacja innych planet i pozaziemskie wydobywanie surowców

Zaczęty przez Bill2462

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 2605
Ostatnia wiadomość Pią, 17 Kwi 2015, 19:06:43
wysłana przez Bill2462