"Naukowcy" kiedyś twierdzili, że bogowie mieszkają na pewnej, niezbyt wysokiej górze w Grecji.
Istotą nauki jest to, że nigdy nie uznaje ona tezy za ostateczną.
Gdyby tak się stało, oznaczałoby to koniec nauki w danej dziedzinie.
Stąd każda postawiona teza obowiązuje, dopóki się jej nie obali.
Ponieważ nie znamy innej cywilizacji we wszechświecie, możemy sobie twierdzić że jesteśmy pierwsi, ostatni, , jedyni, jedni z wielu, samotni, odizolowani, ignorowani, zapomniani, jeszcze nie odkryci itd.
Problem dylatacji czasowej między cywilizacjami jest znany i brany pod uwagę.
Z tym, że nasze młode słońce ma 5 miliardów lat i jeszcze 5 miliardów nam poświeci. Wszechświat ma zaś wg obecnej wiedzy, nie mniej niż 13,8 miliarda lat.
To są otchłanie czasu, których nie można sobie po prostu wyobrazić. 20-cia lat temu nie było komórek i Internetu. A co było 100 lat temu? 1000 lat temu? 10 000 lat temu?
Dla przeciętnego człowieka Bitwa pod Grunwaldem i pod Warną były niemal w tym samym czasie - gdzieś w średniowieczu. Ale jakbym powiedział, że świat się nei zmienił przez 34 lata to byście mnie zahukali.
Wg danych kopalnych i analizy DNA, ludzkość jako gatunek ma 250 tysięcy lat. Przez ten okres, 245 tysięcy lat ludzie używali kamienia, kości i skór i może drewna. Od 5 tysięcy lat, znamy metal.
Od 100 lat, umiemy latać, a od 50 lat dolecieć do kosmosu i na najbliższe ciała niebieskie.
Owszem, spotyka się pewne artefakty świadczące o tym, że może nasza wiedza historyczna nie jest pełna.
Wszak historię tę ustalano na przestrzeni wieków i jej zmiana mogłaby poważnie zaburzyć istniejącym porządkiem.
Tak np. wyobraźmy sobie, że archeolodzy ustalają że Mieszko I był Rosjaninem. I na tej podstawie tow. Putin występuje z żądaniem, by Polska stała się częścią Rosji.
Zabawne nie?
Większość tzw. cywilizacji starożytnych, znamy z dosłownie kilku skorup garnków. I nic więcej nie wiemy o nich.
Mając do dyspozycji 250 tysięcy lat, z czego potrzebowaliśmy 5 tysięcy, na przejście od walenia mamuta kamieniem w łeb do lotów kosmicznych, można wysnuć przypuszczenie, że istniało już kilka takich cykli cywilizacyjnych. Ale tego nie udowodnimy.
Na pewno sama wiedza o "naszej" starożytności nie jest pełna. Nie umiemy wyjaśnić czemu w Andach i w Egipcie są kamienie z przed tysięcy lat, ze śladami obróbki maszynowej. Czemu Indyjskie teksty opisują skutki wojen bliźniaczo podobne do ataków nuklearnych, czy podręczniki pilota niemal identyczne ze współczesnymi (i przetłumaczone zanim wynaleziono samolot). Można się zastanawiać, czemu w dżunglach stoją nierdzewne żelazne kolumny z udokumentowaną historią budowy. Na setki lat przed odkryciem stopów nierdzewnych.
Ale nie trzeba wiele, by wyjaśnić czemu na hieroglifach widzimy np. kosmonautów. Bo po prostu widzimy to w nieznanych rysunkach co nam się najbardziej kojarzy.
Tak samo dziwne kształty skamielin. To, że jest podobny odcisk do stopy, wcale nie znaczy, że to stopa.
Tak samo z tymi "artfaktami". Ten młotek np. to typowy, kowalski młot XIX wieku. Wzór doskonale znany. Pomijając to, że żaden młotek nie zachowałby trzonka przez 60 milionów lat.
Przy człowieku z Piltdown znaleziono np. "prehistoryczny" kij do krykieta.
Historia stanowi po prostu ciąg czasu, z którego znamy tylko drobne migawki i interpretujemy je tylko tak, jak nam się wydaje, że być powinno.
Na pewno wiemy, że dawniej ludzie wcale nie byli głupsi niż dzisiaj. A może nawet mądrzejsi.
Kto dziś by sobie sam zrobił w domu np. komórkę?