Nie wiem jak reszta, ale jeśli o mnie chodzi to zwyczajnie muszę mieć nastrój, żeby mi się chciało z kimkolwiek gadać. Więc jak mam handrę albo jestem przybity to po prostu nie wbijam, co na dłuższą metę jest dobre, jak mi się wydaje.
Chociaż faktycznie większa szansa, że wejdę na chaty jak jest tam odpowiednie stężenie starych bywalców. Nie mam nic do świeżaków, tak już jakoś podświadomie działam i na ogół nie zdaję sobię z tego sprawy, chyba że się nad tym zastanowię chwilę, jak teraz, więc nie pytajcie mnie dlaczego. Jeśli pozostali mają podobnie to mechanizm sam się reguluje w stylu kuli śniegowej. Jak jest kilka starych nicków to reszta wbija i nagle są tłumy mimo, że przez zakomitą większość czasu pustka.