No i mamy, wersja 0.90 jest... Niestety nie ma takiej opcji, by Squad wydał kiedykolwiek update, który jest dopracowany. Dostaliśmy nieco części lotniczych dużego kalibru, czyli części promowe. Faktycznie z zewnątrz wygląda ten zestaw nieźle, więc tu należą się brawa dla Porkjeta. Ale wnętrza już nie ma, czyli sobie z IVA nie polatamy. Minuch numer jeden. Części promowe są spore, więc w rezultacie nijak nie pasują do skrzydeł, które są za cienkie. Wyobraźcie sobie prom kosmiczny o skrzydłach grubości kartki papieru, bo jeśli zechcecie zbudować prom, to właśnie tak będzie wyglądał. Albo panienkę z mega seksownym tym i owym, ale z nóżkami i rączkami anorektyczki, bądź pana w pasiaku co pięć lat przesiedział w Auschwitz. To po prostu nie pasuje! Minuch numer dwa. Bawię się akurat karierą nieco, aczkolwiek ponieważ gram na hardzie (z włączeniem opcji quicksave, bo aż takim freakiem nie jestem by latać bez niej), to idzie to powoli. Ogromną nadzieję miałem, że wprowadzone zostanie zróżnicowanie płci, co Squad po wyjściu 0.25 zapowiadał. Patrzę, misja, ratunek dla kerbala, który utknął na orbicie. Jak się tam znalazł, trudno zgadnąć, ale to co mnie więcej niż mocno zainteresowało, to że nazywał się Jenny Kerman. A więc ona, a nie on. Sobie pomyślałem z nadzieją, jednak to wprowadzili! Będą kobity! Może po prostu zrobili niespodziankę, nad wyraz dla mnie miłą. Lecę! Co z tego, że rakieta na bardzo podstawowych częściach, co z tego, że tracking center nie obsługuje pokazywania manewrów, ani też się nie da kliknąć na guziczek TARGET. Randevous na oko! Trzeba ratować kerbalkę, nie ma opcji że nie! Przyznam, że było to bardzo trudne wyzwanie. Zero danych jak mają się do siebie orbity, żadnego znacznika gdzie jest cel, więc wiecie, hard-pro. Dałem radę. przełączam się na naszą drogą Jenny, by wciągnąć ją na pokład i.... przypomniała mi się znana piosenka, której tekst przypasował mi jak ulał:
"...Właśnie się dowiedziałem, że ona jest pedałem..."
Tutaj Squad dostał odemnie ogromną, ogromną krechę. Minuch, minuch, minuch!!! Za zawiedzione nadzieje i za kłamstwa.
Kolejna sprawa. Budynki pierwszego tieru są paskudne, widać że robione na kolanie. Już chyba ciekawsze były proponowane szopy z drewna i przyczepy campingowe. Bo biedę można zrobić malowniczo również. Jest też niekonsekwencja, na wszystko brakuje, a trawniczki lepsze niż na stadionie narodowym. Spodziewałbym się raczej błotnistych dróg wyjeżdżonych przez koparki i spychacze, gdzieniegdzie jakieś kontenery, coś tam, żeby czuć było, że to po pierwsze nie finał, a po drugie, że faktycznie nie ma kasy. Nic z tego, bezsensowne trawniczki i fakt że zaczynamy i kończymy na betonie.
Ponarzekałem, więc teraz plusy.
hm...
Trudna kariera na poziomie hard. Konieczność rozbudowy poszczególnych budynków jest kosztowna i niezbędna dla rozwoju programu kosmicznego. Ograniczenia są ciekawe i wymagające. O kontraktach się nie wypowiadam, bo zrobiłem ich dopiero 20, praktycznie to samo co mieliśmy w poprzedniej wersji, więc powiew nudy dość porywisty. Jakkolwiek nie wykluczam, że może później jest lepiej.
To tyle, cztery minusy, jeden plus.