Od dawna pozostająca w cieniu grupa złośliwych studentów prezentuje innowacyjną maszynę "COLUD".
Inspirowana radami wykładowców i wcześniejszych twórców postanowiła uleczyć swoje kompleksy i zaprzeczyć wszelkim autorytetom poprzez stworzenie maszyny wielokrotnie cięższej, potężniejszej i o generalnie całkowicie odmiennych założeniach.
liczba części: 233
masa startowa: 59,87 ton
masa sucha: 45,47 ton
ilość paliwa: 14,4 ton
długość: 41 m
rozpiętość skrzydeł: 25,2m
wysokość (przy rozłożonym podwoziu): 10m
zasięg: obwód Kerbina (szacunkowo... najpewniej więcej)
maksymalny osiągnięty pułap: technicy zgubili notatki, jednak z pewnością było to powyżej 50 kilometrów. Niestety, silniki turboodrzutowe wyłączają się znacznie niżej. Lot na 36 kilometrach jest jednak ich zdaniem możliwy.
Napęd:
8x silnik turboodrzutowy J-X4 "Whiplash"
Wymagana załoga: 1 (pilot)
Miejsc dla biernych gapiów: 1 (pasażer)
Łączna ładowność siły żywej: 2 kerbale
Istnieje możliwość zwiększenia ładowności poprzez dodanie nawet kilkudziesięciu składanych krzesełek do wolnych luków bagażowych.
Proszę Państwa, to nie jest zabaweczka dla małych chłopców. Konstruktorzy wiedzieli, że rozmiar ma znaczenie, a plotki o odczytywaniu nazwy pojazdu od tyłu mającym rzekomo demaskować kompleksy twórców wydają się wobec możliwości wehikułu całkowicie bezpodstawne. Zarzekają się oni, że jedynym zasadnym skojarzeniem jest "Wielkolud".
Mimo rozmiarów- twórcy postarali się zachować sportowy wygląd pojazdu, dzięki czemu można bez wstydu wylądować nim na parkingu pod centrum handlowym.
Pierścienie produktów ekologicznego spalania przy starcie pionowym były najważniejszym elementem projektu.
Majestatyczne spojrzenie na KSC z góry...
Sprawne przejście do lotu poziomego.
I sprawne lądowanie po wykonaniu beczki celem spokojnego poznania charakterystyki maszyny.
Pierścienie dymu rozchodzą się pięknie.
Dokonano testu, czy pierścienie wyglądają równie imponująco na innych budynkach. Wynik pozytywny.
Wymiary pojazdu pozwalają mu lądować na klasycznych, podwójnych miejscach dla pilotów helikopterów z nalepką poświadczającą grupę inwalidzką.
Dymy podczas startu. Jak zostało wspomniane- wszystkie inne własności maszyny były przez twórców traktowane marginalnie.
Dla formalności dokonano testu prędkości poniżej wysokości radarowej. Beczka przy prędkości przekraczającej Mach 1 nie stanowi problemu.
Jak wiadomo- astronauci są eco-driverami, ponieważ hamują wyłącznie silnikiem. Zadbano o to, by i pilot COLUDa mógł taki manewr wykonać. Stabilność maszyny nie została zachwiana nawet gdy ten zagapił się na pasażerkę i zaczął mknąć ponad 100m/s ogonem 'do przodu'.
Międzylądowanie na hangarze. Valentina uznała, że selfie w tym miejscu jest doskonałym pomysłem- cóż Jeb miał uczynić?
Test nawierzchni płyty lotniska. Okazała się wystarczająco twarda by wytrzymać nacisk kolosa. Krawędź planety musi być jeszcze dalej...
Wobec obiecujących wyników na wysokości poniżej zasięgu radaru- podjęto decyzję o próbie prędkości na pułapie 16,5 km. Silniki pracowały dobrze, a przy prędkości ponad Mach 3 uznano, że pora wracać do KSC. Najprawdopodobniej możliwe jest uzyskanie większych prędkości, jednak uznano, że istotne jest Vmax możliwe do realnego uzyskania, a nie na skutek długotrwałego dodawania pojedynczych metrów na sekundę. Warto zaznaczyć, że Jeb zignorował ostrzeżenia Wieży o nietestowaniu wcześniej manewru beczki przy takich prędkościach i... wykonał go bez najmniejszych nawet trudności, co spotkało się z niedowierzaniem świadków.
Projektant zaznacza, że prędkość dźwięku na tym pułapie już znacząco odbiega od tej przy powierzchni, a co za tym idzie - choć dokładnych badań temperatury i ciśnienia nie wykonano - można szacować, że zostało osiągnięte Mach 4,5-5.
Podczas powrotu z jakże udanej misji- Jeb wpadł na pomysł... (3 minuta, 16 sekunda)
Aż do końca misji uważał to za doskonały pomysł.
Najpewniej to podkusiło go do wylądowania w pobliżu wieży...
A na tym ujęciu miało być widać jak macha do kontrolera lotów, ale najpewniej poszedł oprowadzać Valentinę po pokładzie...
Nie biorę udziału w konkursie, ponieważ nie nabijałem punktów skacząc po kolejnych budynkach, a jedynie się bawiłem, budynki zahaczyłem pro forma, by mieć podstawy do pisania tutaj... no, ale punktów nie zbierałem
Jeżeli o mody chodzi, to oczywiście IR... i to chyba wszystko z wykorzystanych. Jeszcze kamerki do wygodniejszego lądowania zamontowałem, ale ostatecznie okazały się niepotrzebne przy nabraniu wprawy.
Przepraszam za odkopywanie, mam nadzieję, że maszynka to jakoś uprawomocnia.
Wobec braku maszyn równie szybkich, zwrotnych, a równocześnie zdolnych do zawiśnięcia w powietrzu- film został zrealizowany z wykorzystaniem self-sticka.
Kadaf rzucił mi wyzwanie... Dodaję screena by było wiadomo o co chodziło, niemniej zaznaczam, że w moim odczuciu
nie udało mi się go wykonać. Nawet po znacznych przeróbkach- ta maszyna, zwłaszcza pełna paliwa, nie może w rozsądny sposób wylądować na obelisku. Niestety, Jeb na stare lata musi sobie kupić joystick...