Hrergghak – Koniec Kerbinu
Dzień 221 Rok 128 Ery Pierwszych Odkryć
Dom Galilea Kermana Galileo Kerman jak co noc siedział wpatrzony w niebo. Od kilku dni widział nowe ciało niebieskie. Szczególną uwagę Galilea przykuwał pewien obiekt na nocnym niebie. Mały obiekt płonący jasnym światłem. Całe miasto podziwiało urodę tej asteroidy. Był to Hrergghak, asteroida nazwana tak przed tysiącami lat przez starożytne Kerbale na cześć boga ciemności. Galileo Kerman wiedział o tym fakcie i o wielu przepowiedniach związanych z tą kosmiczną skałą. Obiekt coraz bardziej przygasał. Był to ostatni dzień pobytu tej asteroidy w polu widzenia. Po chwili obiekt przepadł na setki lat.
- Głupcy! – Mruczał Galileo – To z czego dziś się cieszycie pewnego dnia może przynieść na was zagładę! – Nie wiedział wtedy ile z tego co powiedział może okazać się prawdą, lecz wiele setek lat musiano czekać na potwierdzenie jego słów…
Dzień 210 Rok 3 Ery Kosmicznej
Kerbalskie Centrum Kosmiczne
Stacja Obserwacyjna – Wydział Bezpieczeństwa Kerbinu
Gene Kerman jak co dzień przyszedł do Stacji Obserwacyjnej. Gene pełnił funkcję dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa Kerbinu. On i jego odział zajmowali się wypatrywaniem asteroid, przydzielaniem ich do odpowiednich grup, wyznaczeniem trajektorii i finałowo stwierdzeniem czy asteroida może zagrażać Kerbinowi lub ich mieszkańcom. Wszedł, rzucił, krótkie ,,cześć w pracy” i nie zauważając zakłopotanych spojrzeń swoich współpracowników, wkroczył do swojego biura, trzaskając drzwiami.
Tym czasem przed drzwiami do biura Gene Kermana toczyła się ożywiona dyskusja:
- Idź Carl, to ty wydrukowałeś ten raport! – powiedział Adpont Kerman, naukowiec, wicedyrektor tego wydziału.
- Przecież to ty jesteś tu wiceszefem! – odpowiedział młody Carl.
- Więc Ci polecenie wydaję, że masz przedstawić ten raport!
- Ja zawszę mogę przydział zmienić! Wystarczy, że Jeb’owi powiem!
- Za przydatny jesteś… A żeby Cię piorun trzasnął i Mun na głowę spadł! – Wykrzyczał Adpont i otworzył drzwi do biura jego szefa.
Pierwsze co zastępca zobaczył to jego przełożony siedzący wygodnie w fotelu przy biurku i czytający poranne wydanie Kerbal Space Center News. Na widok swojego pomocnika odłożył gazetę i pokazał mu, aby usiadł.
- Zbadaliście już tą asteroidę? Mówiąc szczerze - zaczyna mnie ona niepokoić… Już przekroczyła orbitę Muna i brnie dalej… - wyraził swe obawy przełożony.
- Ja właśnie w tej sprawie Gene… Jest raport. – mówiąc to położył teczkę na biurku – Pogrzebałem nieco w aktach historycznych. Ona kiedyś już tu była. Raz w Erze Starożytnej, za drugim razem w Erze Pierwszych Odkryć, rok 128.
- I Galileo Kerman jej nie opisał? Dziwne… - powiedział w zamyśleniu szef.
- Opisał. Dzięki niemu wiemy, że Hrergghak odwiedzał już Kerbin dwukrotnie. Ciekawym faktem jest to, że za każdym razem schodziła poniżej 40 kilometra atmosfery. Wynika to z informacji, że za każdym razem na niebie przelatywał ,,jasny obiekt, który płonął”. Ale proszę przeczytać raport… - poprosił wiceszef.
Gene przeczytał raport i zwrócił się do Adponta:
- To jest potwierdzone? Kerbin ma nowy księżyc, który nam zagraża? – zapytał przerażony Kerbal.
- Niestety tak. Asteroida klasy A, pędząca w stronę naszej planety z prędkością ok. 700 km/h, przeleci w odległości ok. 40 km. – powiedział z drżeniem w głosie Adpont.
- Dobra zostaw mnie samego. Muszę zawiadomić o tym Jebediaha, Wernhera i Administratorów. A najlepiej przeprowadzę naradę telefoniczną.
Po naradzie…- I co Gene? Jaka decyzja? – Zapytał Adpont?
- Wysyłamy misję. Los Kerbinu w rękach Jeba, Billa i Valentiny.
Koniec cz. 1
C.D.N.
Co myślicie? Robić 2. część?