Materiał do utajnienia. Zapisy z Poligonu Kevada należącego do Nerd Company z dnia 23/12/2014. Test promu "Ułomność" z obciążeniem 18 ton. Zeznania inżyniera Meldwina Kermana, szefa sekcji promów NC. Załączono zdjęcia z testu.
Ten dzień musiał nadejść. Moment, kiedy Nerd Company wróci do budowania promów kosmicznych. Oczywiście nieoficjalny dzień. Będzie o nim wiedziała garstka wybrańców pracująca przy nim. A właściwie przy nich. Pierwszy prototyp kosztował życie 4 dzielnych kerbonautów. Rodzinom powiedziano, że był to wypadek lotniczy. Ich ciała znajdują się głęboko w oceanie. Niech Kraken ma ich w opiece.Ofiary w firmie zawsze były. I będą. "Ułomność". Wspaniała nazwa, prawda?
Wszyscy zastanawiali się dlaczego akurat taka. Przecież to całkiem niezła maszyna. Tak, ale tylko na papierze. W atmosferze lata jak cegła i to łut szczęścia sprawi, że wylądujesz miękko. Albo trafisz do oceanu jak czterech nieszczęśników.
Lot zaczyna się standardowo. Nośna, system sprawdzony w spółce. Tutaj objawia się pierwszy powód nazwy. Nasz ułomny cegłolot na wysokości 3 000 metrów rozwija prędkość 190 m/s, znacznie powyżej normy. Następnie na wysokości 10 000 metrów jest to tylko 140 m/s. Tym razem znacznie PONIŻEJ normy.
Gdy załoga leciała nim po raz pierwszy był to po prostu prom. Bez nazwy. Z numerem w aktach. Po trzech godzinach stał się latającą trumną. Kolejnym powodem nazwy są użyte silniki. Mają za mało mocy i za słabe wektorowanie, aby były przydatne w kosmosie. Wykonanie prostego manewru zejścia z orbity zajmuje 2 do 3 minuty. Zwykłe zmniejszenie prędkości o 170 m/s - 3 minuty. Niedopuszczalne. Załoga już wtedy wiedziała, że nie wylądują w KSC. Za drugi cel obrano lotnisko na wyspie, ale i to okazało się niemożliwe. Może i lepiej, że nie mamy zdjęć tego momentu. Do drugiego lotu wybraliśmy ochotników. Start wyglądał tak samo jak w przypadku pierwszej misji. Ponownie problemy. Ale, co zaskoczyło całe KSC prom wyniósł na orbitę 18 ton ładunku.
Nasza ułomna maszynka dostarczyła na orbitę 18 ton. Pomyślicie pewnie, że to dobrze? Guzik prawda! Cena promu na wyrzutni wynosi około 250 000 Funduszy. Wyniesienie 80 ton na orbitę, rakietą konwencjonalną jest kilkukrotnie tańsze. I prostsze. I co najważniejsze - bezpieczniejsze. No ale cóż, poligon zarządzany jest przez Radę, a to Rada dyktuje warunki i określa budżet. Równie dobrze mogli nas wywalić na zbity pysk.
Moment zejścia z orbity jest najgorszy. Wiedzieliśmy, że mamy za mało mocy aby trafić w KSC. Potrzebowaliśmy rozległego, płaskiego terenu. Najlepiej na równiku. Wybrano pustynie. Peryapsa została opuszczona na wysokość 36 kilometrów, zablokowano stery ustawiając się w samym środku markera "Prograde" i rozpoczęły się 2 minuty piekła. Zdjęcia się nie zachowały. Zresztą, co na nich oglądać. Kolejny prom wchodzący w atmosferę? Demokryt i Pitagoras pokazały jak to wygląda. Rutyna.
Po przebiciu się przez środkowe warstwy atmosfery zaczęły się problemy. Prom wpadł w niekontrolowany korkociąg. W KSC wstrzymaliśmy oddech. Były 2 wyjścia. Albo ręcznie to naprawią, albo podzielą los pierwszej załogi. Wyłączono SAS, odpalono RCSy, po kilkunastu sekundach, na wysokości około 5 000 metrów odzyskaliśmy kontrolę nad promem. Co zaskakujące leciał on stabilnie. Załoga powoli zaczęła kierować go w stronę ziemi.
Gdy prędkość spadła poniżej 50 m/s koła dotknęły gruntu. Nie wierzyliśmy własnym oczom. Cegłolot wylądował. Mam nadzieję, że Radzie nie odbije i nie wyśle nam kolejnego polecenia dotyczącego promów.
Przedstawiłem projekt w nieco inny sposób niż robię to zazwyczaj. Napiszcie co o tym sądzicie. Na koniec zostawiam wam
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ ze zdjęciami. Są tu pomieszane zdjęcia z testu wersji czystej i z obciążeniem.