Mój ostatni post pełen contentu był 10 dni temu. Oto moje prace:
Kosmos, kosmos, kosmos. Rakiety, rakiety, rakiety. No ile można! Sporo, to fakt. Ale ile można tylko latać na Dunę, budować bazę na księżycu, rozbijać się po orbicie stacjami kosmicznymi. Czasem trzeba zejść na ziemię i ochłonąć. A przynajmniej w atmosferę.
Taaak, ziemia jest nudna, ale w powietrzu już się dzieje!
I tak się rozpoczęła zabawa w samoloty. Wielkiej floty nie znajdziecie, zaledwie dwie działające (czytaj: fenomenalne i genialne
) konstrukcje, oraz cała rzesza projektów nieudanych, porzuconych, lub takich które trzeba było zbierać szufelką pod nadzorem komisji ds. katastrof lotniczych.
CONDOR Mk1 StockMinimalizacja wagi, maksymalizacja osiągów. Minimalizacja ilości części, maksymalizacja ich możliwości. Minimalizacja wielkości fizycznej, maksymalizacja osiągnięć. Condor projekt pierwszy.
Jeśli by opisać ten pojazd w paru słowach, będzie to zdanie brzmiące podobnie do "Silnik z doczepionymi wielkimi skrzydłami". Racja to, i nieprawda zarazem. MK1 jest dokręconym do ostatniej śrubki, dopieszczonym do ostatniej blachy, wypolerowany na połysk samolot klasy lekkiej, który potrafi zadziwić nawet doświadczonych pilotów. Przykład? A proszę!
Tutaj właśnie widać procedurę startu,
przy wyłączonym silniku, z prędkością zaledwie 23 m/s a już teraz jest sporo poderwany w górę. Wielokrotne testy wykazały, że każda prędkość powyżej 20m/s wystarcza do startu. Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa lądowania i szybowania. Ptaszek utrzymuje się w powietrzu o ile prędkość wynosi więcej niż...... 10m/s! A po spadku poniżej tej liczby powoli opada, więc o rozbiciu nie ma mowy. Sami konstruktorzy nie mogli uwierzyć w te osiągi, dopóki nie sprawdzili ich tzw. testem KDF, czyli posadzeniem maszyny na dachu hangaru. Oczywiście nie było z tym najmniejszego problemu
Podczas zlotu z dachu uszkodzone zostało prawe skrzydło i silnik. Dla samolotu nie robi to różnicy, pilot nadal zdołał przelecieć następne 15km w takim stanie.
Ostatecznym wyzwaniem było lądowanie na dachu VAB. Tego nie dokonał jeszcze nikt wcześniej. Ale nam się uda!
Wzlot przy 21m/s, lot w górę przy 17m/s, lądowanie przy 13m/s, ale udało się! Jesteśmy na dachu hangaru rakiet! Jestem królem świata! *tutaj wstaw muzykę tytanika*
Ale proszę Króla, mógłby Król zejść do swych poddanych? Ależ owszem, mógłby. Tylko kto powiedział że w całości?
Ale nie takie rzeczy już się przytrafiały Condorowi. Samolot wyszedł z spotkania z ziemią zwycięsko, jedyne co ucierpiało to duma pilota
Doświadczenia zebrane przy budowie tego maleństwa pozwoliły na zbudowanie czegoś większego. O wiele większego!
Big Mac - Powietrzny autobusPopisy konstruktorów z DSL zostały zauważone przez międzynarodowe linie lotnicze. Nie trzeba było długo czekać na ofertę zbudowania samolotu zdolnego do przenoszenia grupy kerbali. Ale Dawster's
Space Aerial Laboratories to labolatorium pracujące, żadnego kontraktu się nie boi.
Big Mac to pięciosilnikowa maszyna zdolna pomieścić szesnastu pasażerów z bagażami oraz pilota. Pilota bez bagażu. Dla bezpieczeństwa każda z kabin załogowych oraz kabina pilota wyposażone są w awaryjne systemy bezpieczeństwa, przez nieuków zwane spadochronami. Mimo że maszyna jest praktycznie niezniszczalna.....
To nie ma rzeczy której kerbal nie zdoła zepsuć. Ale jak zawsze, nikt nie zginął.
Tu też nie. Przecież mówię że nie. Nie. Nikt nie zginął. Na pewno. Nie, stan krytyczny się nie liczy. Powtarzam nikt nie zginął. Nie, w kabinach nikogo nie było.
Mimo całej swojej wielkości BM potrzebuje naprawdę minimalnych warunków by wylądować. Tutaj widzimy zdjęcie z testów awaryjnego lądowania na zapasowym lotnisku.
Prawda że mało miejsca potrzebuje?
Produkcja seryjna zaczęła się zaraz po zakończeniu testów i badań. Do dziś Big Mac stanowi najpopularniej używany na planecie samolot klasy średnio-ciężkiej.
A teraz część obszerniejsza, dla niektórych może ciekawsza. Porażki, faile, ślepe zaułki. Czyli co jeszcze uda się zepsuć!
ScotalooProjekt udany, ale bezużyteczny. Jedynie dla zabawy i treningu inżynierów. Został sprzedany firmie zajmującej się produkcją zdalnie sterowanych zabawek.
[
[PRZYCZYNA WYCOFANIA: Mały ale wariat. Bezużyteczna zabawka]CONDOR Mk2 TurboAirWersja "podkręcona" podstawowego kondora. Dodatkowe silniki, zamienienie środkowego na TurboJet, dodatkowe dyszy.
Nic to nie pomogło, większość lotów kończyła się tak samo. Lotem tyłem, rozpadem drobnych i nieprzystosowanych skrzydeł lub runięciem w ziemię.
Ewentualnie wszystko naraz.
[PRZYCZYNA WYCOFANIA: Konstrukcja Condora nie wytrzymuje nagłych skrętów ani lotu przy wielkich prędkościach]PeckerNastępna próba skonstruowania super szybkiego samolotu. W teorii siedem silników turboodrzutowych i dwa wielkie skrzydła powinny wystarczyć
Ale jednak nie wystarczyły. Pojazd najczęściej rozpadał się jeszcze przed startem.
[PRZYCZYNA WYCOFANIA: Klapa na całej linii]CONDOR Mk3 Space EditionA gdyby zamiast latać szybko, latać wysoko? Przerobienie fenomenalnego samolotu na wahadłowiec miało być prostą i przyjemną robotą. A jednak nie było.
Jakby nie wystarczyło że wygląda jakby dostał wysypki i opuchlizny, to nie potrafił nawet dotrzeć do granicy atmosfery z kosmosem, jednak 25km nad ziemią to również sukces jak na pierwszy tego typu pojazd.
[PRZYCZYNA WYCOFANIA: Niewykonanie zadania, brzydki jak niemka. Albo i dwie.]CHP-2Druga próba stworzenia wahadłowca, tym razem od podstaw.
Wyszło brzydziej, gorzej, a nawet jako samolot nie potrafił latać. Do kosza z tym!
(PRZYCZYNA WYCOFANIA: Klapa na całej linii)CM CrusaderNastępna próba budowy wahadłowca. Zamysł dobry. Trzy nosy, trzy silniki, trzy razy wszystko zamiast jednego. Ale wynik był jak zawsze, co najwyżej średni.
Zaraz po starcie podrywał się w górę, wykonywał parę obrotów prawie w miejscu a następnie katapultował pilota. Ot co, tyle z latania.
(PRZYCZYNA WYCOFANIA: Klapa na całej linii)Oto wszystkie moje
grzechy faile, więcej nie pamiętam lecz za wszystkie żałuje.