Ponad tydzień od poprzedniego posta to chyba nie spam jeśli wrzucę aktualizację misji jako nowy?
Z ostatniej chwili Luna I wraz z pierwszym kerbalem (przynajmniej w tej wersji wszechświata), który postawił swą stopę na powierzchni srebrnego globu bezpiecznie powrócili na Kerbin!
Jak poinformowano nas za pośrednictwem rzecznika, utajnienie daty i miejsca lądowania, miało jedynie na celu zmylenie ogromnej rzeszy fanów tego skromnego kerbonauty. Kirfel od teraz oficjalnie jest nazywany w mediach i na salonach VIP-em no1. Każdy chce się z im napić, każdy chce mu uścisnąć dłoń, są nawet tacy co chcą mieć z nim potomstwo... jednak on musi wypoczywać.
Gdy zapytaliśmy rzecznika czy brano pod uwagę możliwość niepowodzenia lądowania słyszymy kategoryczny sprzeciw. To nie miało nic do rzeczy - mówi przedstawiciel Sins Co, zaś nam spada kamień z serca, wszystko odbyło się pod pełną kontrolą ekspertów.
A oto jak nasz nieustraszony pionier wracał na ojczystą planetę:
Ostatni etap to najbardziej krytyczny moment w całym locie, czyli powrót w objęcia atmosfery. Pojazd wytraca tu ogromną prędkość trąc o powietrze i wytwarza przy okazji ogromną temperaturę. Wszystko po to by zwolnić na tyle, aby bezpiecznie można było odpalić spadochrony i na nich delikatnie opaść na powierzchnię.
To by było na tyle jeśli idzie o Lunę I, chociaż jej moduł napędowy pozostał na orbicie Muna wiec całkiem możliwe, że jeszcze kiedyś usłyszymy tę nazwę. W każdym razie na naszych oczach tworzy się historia! Entuzjaści twierdzą że za 10-20 lat będziemy latać na wakacje na Mun. My już nie możemy się doczekać, a naszym czytelnikom mówimy: Do zobaczenia i bez odbioru!