Część III i ostatnia.
Załoga przesiada się do Kopernicusa by odbyć podróż na Vall. Bob za wykrycie oszustwa Jenny w nagrodę dostaje miejsce w lądowniku na Vall. Na księżycu wyląduje też sama Jenny by pozostała w statku część załogi mogła przedyskutować jej sprawę.





Po tygodniu Galileo opuszcza księżyc.

Następny cel to Tylo.

Kopernicus dokonuje rendezvous z wysłanym wcześniej Herschelem. Na Tylo lecą ci co się najmniej cykają. Galileo posłuży do transferu śmiałków.




Wehrfurt wybrał miejsce lądowania, które spełnia następujące wymagania:
-lokacja w górach/ na terenach wyżynnych (żeby nie było za łatwo)
-widok Joola na horyzoncie (coby fotki były lepsze)
-położenie na równiku (delta V fazy ascent lądownika nie pozwoli na ucieczkę z Tylo z mniej korzystnych lokalizacji)
Z racji rotacji synchronicznej Tylo tylko jedno miejsce spełniało wszystkie kryteria.
Herschel po odłączeniu od członu międzyplanetarnego uruchomi pierwszą z dwóch faz descent. Posiada ona bardzo wysokie TWR i umożliwia wyhamowanie ponad połowy prędkość orbitalnej w bardzo krótkim czasie.

Pod koniec pracy członu przeciążenie sięgnie 5,5G.

Uruchomienie drugiej fazy descent. Jeśli paliwo tej fazy skończy się przed lądowaniem, Jeb uruchomi fazę ascent i powróci z powrotem na orbitę bez lądowania. Ilość paliwa w fazie ascent starcza jedynie na wyjście na orbitę i nie może być użyta do lądowania. Poza tym na tym etapie Herschel nie będzie miał już nóżek z drugiej fazy.

Suicide burn for the win!

Jak widać nikt nie pęka.

Lądowanie. Niewiele brakowało, w fazie descent paliwa pozostało tylko na 6 sekund pracy przy pełnym ciągu.

A teraz o tym dlaczego Jool miał być na horyzoncie:





Dobra tamto było za proste, złapmy lepiej Bopa!
Oto i on:

Start:

MECO! W lądowniku pozostało jeszcze 300m/s. Na tym kończy się misja Herschela.



Statek główny pozostanie na orbicie Tylo. Galileo po zatankowaniu do pełna z trójką załogantów wyruszy w kierunku księżyców Bop i Pol.
Pewnie jesteście ciekawi co z tą Jenny? Oczywiście, że jest facetem! No przecież, która baba wytrzymałaby taką wyprawę w kosmos? Dobra robota Bob, zdemaskowałeś oszustwo.

Lądownik ma 6200m/s w sam raz by wylądować na obydwu księżycach a potem wrócić na niską orbitę Tylo.








Galileo wraca na Tylo. Po kilkuset dniach cała szóstka opuszcza Joola.

Równocześnie z orbity Laythe w drogę powrotną wybiera się Antares. Oba statki spotkają się jeszcze raz na LKO by po raz ostatni przetransferować astronautów. Antares wyląduje na Kerbinie, reszta zostanie na orbicie.



***
No dobra, parę słów wyjaśnienia. Bob dręczony przez Jeba za swoje nieudacznictwo miał już tego dosyć i próbował odwrócić od siebie uwagę. Znalazł zdjęcia z Munar2, w których udział brały Annie i Allie a potem przedstawił je jako dowód na oszustwo Jenny. Teraz to ona znalazła się na świeczniku w negatywnym tego słowa znaczeniu. W rzeczywistości Jenny brała udział tylko w MunarOne, tajemnicą pozostaje jednak dlaczego żadne ze zdjęć nie pokazuje jej twarzy. Gdy wszystko wyszło na jaw, Bob stracił miejsce w lądowniku na Bop i Pol (dobrze, że w ogóle nie wyrzucono go ze statku głównego!) a powrocie wylądował od razu na dywaniku. Czeka go wcześniejsza emerytura.
A co do samej misji, miała być wymagająca ale poza Tylo takową nie była. W statku głównym po powrocie na Kerbin było jeszcze ponad 2500m/s, w sam raz, żeby wysłać go jeszcze z powrotem na Joola.