Witam. Jako iż jest to moje pierwsze opowiadanie, to prosiłbym o napisanie wszelkich sugestii i poprawek
PROLOG
-Tu KSC do Tom’a Kermana, dowódcy załogowej misji na Laythe, odbiór.
-…
-Tom, tu KSC, zgłoś się…
Napięcie w KSC sięga zenitu, nikt nie wie, co się zdarzyło, dlaczego nie odpowiadają…
Wszyscy próbują nie myśleć o porażce pierwszego, tak odległego lotu załogowego…
Nagle, głuchą cisze przerywa komunikat dochodzący z odległego zakątka układu kerbolskiego…
-Tu Tom Kerman, zgłaszam się. Udało nam się wylądować. Wszyscy są zdrowi, ale statek poniósł znaczne uszkodzenia podczas wchodzenia w atmosferę księżyca, odbiór.
Udało się! Cały zespół nadzorujący tą misję dosłownie skakał z radości! Jednak żyją, i nic im się nie stało!
Sekundy Grozy opuściły Centrum Kosmiczne…, lecz nie na długo…
-Witajcie,tu KSC, cały świat patrzy na was ze zdumieniem. Jesteście pierwszymi kerbalami , którzy dotarli aż tak daleko.Połączę was z naczelnikiem.
-Witajcie, tu naczelnik waszej misji,mówiliście coś o uszkodzeniach… Sprawdźcie stan techniczny lądownika i opiszcie sytuację.
-Musimy wiedzieć, na czym stoimy.
– dodał po chwili, poważnym głosem.
Znów zamarła głucha cisza. Wszyscy chcieli wiedzieć, w jakim stanie jest lądownik.Nic nie poradzimy, dopóki nie wiemy o stanie pojazdu.Czy uszkodzenia są poważne?Czy zostaną oni tam na zawsze?
Nie… nie można tak myśleć!
Zaraz nadadzą wiadomość, że wszystko jest w stanie stabilnym i odlecą.
Ale prawda jest inna, niż się spodziewano….
-Tu ponownie Tom Kerman, dowódca jednostki Everest-2. Mamy dla was przykre wiadomości… Stan, w jakim aktualnie znajduje się statek jest… -pauza- zły…
I w tym momencie radość odeszła… w KSC znów zapanował strach i smutek.
- Według komputera pokładowego, mamy zerowe szanse, jeżeli chodzi o powrót na Kerbin…,
Ale jest pewna szansa, choć niewielka, na wzbicie się w powietrze i utworzenie stałej orbity nad Laythe.-ciągnął dalej.
Czyli jest nadzieja na uratowanie bohaterskiej załogi… Znów w centrali było słychać przekrzykiwanie się dużej grupy ludzi, ich plany, wątpliwości, wszystko, co mogłoby pomóc w sprowadzeniu dzielnych Kerbonautów na ziemię.
-Tu naczelnik.
Po przeanalizowaniu wszystkich możliwości, wyłoniliśmy jedną, która prawdopodobnie okaże się najrozsądniejsza…
Rozdz.I:Ocalenie
W czasie, kiedy obywatele Kerbinu już smacznie spali, całe KSC pracowało dniem i nocą, na najwyższych obrotach, aby sprowadzić swoich kolegów na ziemię.
W VAB’Ie tworzyło się coś dużego, coś, co miało ocalić naszych kolegów z odległej i nieznanej ziemi, o nazwie Laythe.
Po wielu dniach nieprzerwanej pracy, konstrukcja, która miała uratować kerbonautów, po raz pierwszy, ujrzała światło dzienne.
Kiedy to trwały ostateczne prace wykończeniowe, naczelnik skontaktował się z Tomem Kermanem i jego załogą.
-Tu naczelny misji Laythe do Tom’a Kermana, odbiór.
-Witam panie naczelniku <zieew>. Tu Tom, zgłaszam się, coś się stało?-Odpowiedział zaspanym głosem.
- Muszę wam o czymś powiedzieć. Nie mamy odpowiedniego statku, aby po was przylecieć i was zabrać stamtąd- Nieśmiało przyznał naczelnik.
-Zamiast statku ratowniczego, wystartuje do was stacja kosmiczna, na której znajdziecie zapasy żywności, wodę i resztę rzeczy potrzebnych do przetrwania.-Dodał po chwili.
Czyli mamy jakieś szanse na przetrwanie, panowie. Musimy tylko czekać – Powiedział Tom do swoich towarzyszy.
-Dziękuję, rozumiem, że to już wszystko? W takim razie, bez odbioru – smutnym głosem odparł kapitan.
Dzień później na terytorium całego KSC zawyły syreny. To był dobry znak! Rakieta jest już gotowa i niebawem wystartuje, aby uratować trójkę kerbali.
Przybyli dziennikarze, przybyła policja,straż,karetki... to dziś! Zaczęło się odliczanie do startu bezzałogowego modułu który stanie tymczasowym domem w kosmosie dla trzech kerbali.
10,9,8...3,2,1 i wystartowała!
Potężny,1150-tonowy kolos wyruszył w swoją pierwszą podróż...podróż do odległych zakątków układu.
Tu naczelnik do Kapitana Tom'a. Oświadczam że LSS-1 ruszył z platformy startowej.-dumnym głosem oświadczył naczelnik
Zrozumiałem i dziękujemy,bez odbioru
Podczas ich rozmowy, rakieta zaczęła odłączać następne decouplery i po przekroczeniu 15km zaczęła stopniowo skręcać.
Po kolejnych kilku minutach,rakieta ustanowiła orbitę 200x230 km nad kerbinem, i oczekiwała na dalsze rozkazy z KSC.
Po zrobieniu kilku rundek wokół kerbinu, padła decyzja o zaplanowaniu dalszego lotu.
Przez niekorzystne ułożenie planet, skorzystanie z efektu oberth'a nie wchodziło w grę.
Po przemyśleniu wszystkich dostępnych możliwości,najlepsza i zarazem najoszczędniejsza okazała się być opcja z utworzeniem orbity okołosłonecznej.
Dzięki naukowcom i ich wyliczeniom, mogliśmy dalej kontynuować lot.
Poczekaliśmy do odpowiedniego miejsca i aktywowaliśmy silniki.
Cały zespół nadzorował lot bezzałogowej stacji LSS-1. Nagle coś szarpnęło rakietą i wszystko ucichło... Silniki przestały działać. Zupełna cisza. Po sprawdzeniu danych statku,okazało się że paliwo z ostatniego zbiornika rakiety nośnej się wyczerpało i trzeba uruchomić osiem silników atomowych.
Po chwili wszystko wróciło do normy, i LSS kontynuował lot.
Czekaliśmy i czekaliśmy... kilka minut leciało tak,jak przez całą wieczność. W napięciu czekaliśmy aż wyłączą się silniki i statek przejdzie w czas spoczynku do czasu, kiedy wejdzie na orbitę okołosłoneczną. Tam zostaną zrobione kolejne obliczenia.
I cisza. Silniki zgaszone, statek jest w fazie spoczynku. Cały zespół nadzorujący lot tego statku ma w końcu kilka dni wolnych.
ostatnie zdjęcie kerbinu przed wejściem na orbitę okołosłoneczną.
Alarm znów zawył. oznacza to , że statek wszedł na orbitę.
Znów zrobiono serię obliczeń,przedyskutowano możliwości i ruszono do działania.
Trzeba było czekać kolejne kilkanaście dni aby statek znalazł się w wyznaczonym miejscu.
Tak więc KSC znów ma kolejną przerwę by trochę ochłonąć.
I znów alarm, wołający do działania. Coraz bliżej jesteśmy miejsca, gdzie mamy uruchomić silniki.
3,2,1... i nic
słychać grzmot z dyszy, ale zero efektów... Odrazu wszystkich ogarnęła myśl:
Czy to koniec misji?
Przez jednego kerbala który nieświadomie nie zatankował do końca zbiorników z paliwem,
ma zginąć trzech bohaterów?
Ostre słowa padają w KSC,
nie chcą uwierzyć że głupi błąd pozbawi życia trzech kerbali.
Zaraz by doszło do bójki,
gdyby nie jeden mądry kerbal który zauważył że nie ma przewodów paliwowych podłączonych do zbiorników. Szybko kłótnie ustały a paliwo przelano z głównego zbiornika do mniejszych i ruszono dalej.
Odpalono silniki i znów statek nabierał prędkości.
Po odczekaniu kolejnych minut pełnych nerwów, silniki przestały działać i zespół znów mógł odpocząć od nerwów w pracy. Naczelnik w międzyczasie, nadał wiadomość do Tom'a.
Tu naczelnik misji Laythe do Tom'a Kermana,odbiór.-rozpoczął tak jak zwykle
Tu Tom Kerman, witam naczelniku. Jakieś nowiny?-Spytał zaciekawiony
Właśnie przecięliśmy orbite Jool'a, za około 150 dni będziemy mieć stałą orbitę nad Joolem, Kapitanie
Nie sądziłem że pójdzie wam tak szybko.-odparł ucieszony
Dziękujemy i bez odbioru.
-dodał po chwili.
Po odczekaniu kolejnych, tym razem kilkudziesięciu dni. Przystąpiono do robienia korekty, aby zaoszczędzić paliwa przy zamykaniu orbity wokół Jool'a.
Jak regulamin nakazywał, tak robiono. Pierw obliczenia, omówienie sytuacji i przystąpienie do działania.
Silniki znów działały z pełną mocą, aż po pewnej chwili, przestały.
I dzięki korekcie ,zamiast mieć Pe- 1,424,974,930m mieliśmy 43,108,755 m. Dzięki temu manewrowi, oszczędziliśmy ogromną ilość paliwa przy zamykaniu orbity.
Musimy teraz czekać 103 dni, aż podlecimy do AP. Tak więc, znów mieliśmy wolne...
Alarm jak zwykle zawył, wołając wszystkich do powrotu do pracy. Nie mogliśmy oderwać wzroku od monitorów. To był piękny widok... to był... nasz cel. Z oddali mała, a w rzeczywistości wielka i niebezpieczna, kula oszałamiała swoim wyglądem z daleka.
Ale musieliśmy wrócić do pracy... Poczekaliśmy aż statek znalazł się w miejscu, gdzie Ap było 0m od niego. Wtedy włączyliśmy silniki. Dopiero chwilę działały, a my już musieliśmy wyrzucić cztery dodatkowe zbiorniki aby nie trzymać zbędnego balastu.
Odrzuciliśmy je, i znów odpaliliśmy, tym razem tylko cztery silniki.
Gdy rakieta zmniejszała orbitę, nagle na ekranach zauważyliśmy że coś chce nas przejąć.
Automatycznie wyłączyliśmy silniki i sprawdziliśmy co to.
Okazało się że to księżyc Jool'a-Tylo.
Po dalszych wyliczeniach okazało się, że bardziej oszczędnie polecimy jeżeli on nam w tym pomoże.
I tak oto, skorzystaliśmy z jego oferty.
Skrócił nad on drogę i dzięki temu zaoszczędziliśmy cenne paliwo.
I kolejny raz nie mogliśmy przestać się patrzeć w ekrany.
Tylo, jak i Jool zachwycił nas swoim pięknem(no może nieco mniejszym).
Nasz statek został wyposażony też w dwie sondy typu Voyager, więc wysłaliśmy jedną z misją zbadania tej planety(ale o niej później)
Mijając te dwie piękne planety, w końcu dotarliśmy do trzeciej... również pięknej...niebieskiej... to laythe! Podróż dobiega końca. Wysłano zawiadomienie do Tom'a.
Tu Naczelnik do statku Everest-2. Powtarzam, Tu Naczelnik do statku Everest-2,odbiór
Tu Tom i jego załoga, o co chodzi?
Mamy świetne wieści dla was. Może i nie widzicie, ale aktualnie jesteśmy nad waszymi głowami,przygotujcie się do startu. Na stacji otrzymacie zaopatrzenie. Powodzenia!
Dziękujemy za wszystko, spróbujemy jak najoszczędniej podlecieć do stacji.-odrzekł przeszczęśliwy
To my dziękujemy,Kapitanie. Jeżeli wam się uda zadokować. to czekajcie tam na pomoc
Jeżeli by nam się jednak nie udało dokowanie, to i tak nie mamy nic do stracenia...Tom Kerman, bez odbioru.
-odpowiedział ponurym głosem.
Główny człon stacji został skonstruowany dzięki współpracy z firmą Dirkuu Industries (użyte mody- Ioncross crew support)
(użyte textury-Rareden's Skybox,spacex34 8k Planet and Moon Pack)