406
Lądowniki załogowe, bazy, kolonie / Odp: Projekt Jool [STPENT]
« dnia: Nie, 21 Wrz 2014, 12:31:55 »
@JackRyanPL Mam wrażenie, że będziesz zawiedziony 
Projekt Jool
Część V
Alfa-2

Manewr został już ustalony. Kilka godzin później przystąpiono do jego wykonania.

Następnie zaczęli zbliżać się do Laythe, by w peryapsie zacząć hamować.
-Udało się! - wykrzyczał szczęśliwy Aldfrey.
-Jaka orbita? - spytał uśmiechnięty Ted.
-242 na 247 kilometrów. Inklinacja 73 i pół stopnia.
-Archibald, zaczynaj. - powiedział dowódca.
Starszy kapral Archibald Kerman został wyszkolony do sterowania markerami, jednak kierowanie bezpośrednie było planem "B" na wypadek błędów w autopilocie. Plan "A" zakładał, że Archibald ma jedynie zarządzać kolejnymi odłączeniami markerów, ustalać cel w autopilocie i otwierać spadochrony.
-Zaczniemy od... - spojrzał się na mapę - Foxtrot.
Pierwszy marker został odłączony, a starszy kapral wskazał punkt lądowania na komputerze.

Autopilot zadziałał bez większych problemów - zmienił inklinację markera, by przelecieć nad Foxtrotem, a następnie wyzerował peryapsę i zaczął spadać prosto w dół, na wysęp Foxtrot.

W chwili, gdy detektory wykryły wejście w atmosferę, Archibald wysłał sygnał wysunięcia nóżek.

Następnie, gdy powietrze zaczęło hamować marker, otwarte zostały spadochrony.

Wreszcie marker zaczął nadawać. Archibald odebrał informację o stanie markera - 2 z 4 paneli słonecznych uszkodzone. "To było przewidzenia, lądowałem na krzywiźnie", pomyślał starszy kapral.

Nadał rozkaz zmiany sygnału markera na "LAYTHE.FOXTROT", krzyknął do znajdujących się w kapsule obok cywili "W następnej misji mogą wysyłać elektrownię!" i kolejny raz przyjrzał się mapie. Pora na magazyny surowców na Indi.

Kolejne czynności powtarzały się, jak przy poprzednim markerze.

W końcu osiadł na wyspie, sygnał został zmieniony na "LAYTHE.INDI".
Kolejne markery: Echo, Kilo i Golf lądowały na docelowych wyspach bez większych trudności.



Wreszcie przyszła pora na lądowanie. Na cel wyznaczono marker "LAYTHE.ALFA".




Po lądowaniu znajdowali się w odległości niecałych 30 metrów od bazy Alfa. Ted wziął kopertę, wyszedł z lądownika i zaczął iść w stronę bazy, z której wyskoczył Jedbus.

Pułkownik odebrał kopertę i wykonał wszechwiedzący uśmiech Mony Lisy, zupełnie jakby przez ostatni rok oczekiwania na przesyłkę zyskał podejrzenia, co się w niej znajduje.

Jedbus odszedł kilkanaście metrów od bazy i odpieczętował kopertę. Wyjął z niej formularz podpisany przez Felixa Kermana oraz 4 małe kawałki blaszki, które posiada każdy żołnierz Wydziału Armii i Bezpieczeństwa. Jedna z nich była w kształcie niskiego, podłużnego prostokąta, druga w kształcie kwadratu. Pozostałe dwie były identyczne, miały kształt deltoidu.
Kilku żołnierzy wyszło z bazy Alfa i lądownika. Zaczęli szybko pracować, by połączyć specjalnym węzłem obydwa obiekty. Węzeł ten pełnił mnóstwo funkcji, m. in. transmitował sygnał, dzięki któremu załoganci mogli się komunikować bez wychodzenia na zewnątrz. W chwili połączenia węzłem obydwóch obiektów, lądownik Alfa-2 stał się oficjalnie częścią bazy Alfa.


Powoli wszyscy zaczęli wygodzić. 13 osób witało się ze sobą, rozmawiało, opowiadało żarty i śmiało. Załoganci Alfy-2 opowiadali o przeżyciach w SOI Joola, zaś mieszkańcy Alfy zapowiadali im długi wypoczynek do czasu przylotu kolejnej misji. Jedynie Jedbus stał dalej i robił coś przy swoim mundurze. Zdjął z niego 4 blaszki, które miał przymocowane wcześniej, i założył nowe, wyjęte z koperty. Wreszcie wrócił do pozostałych kerbonautów.
Wszyscy spojrzeli się na pułkownika pytająco, chorąży Shepgel jako pierwszy zauważył zmianę. Stanął na baczność i zasalutował, po nim zrobili to pozostali żołnierze.
Na dwóch deltoidach na ramionach i kwadracie na prawej piersi, na których wcześniej znajdowały się dwie belki i trzy gwiazdki, teraz wyryty był wężyk i jedna gwiazdka. Na podłużnej prostokątnej blaszce na lewej piersi widniał napis "GEN. BRYG. JEDBUS KERMAN"
Post Scriptum
Pułkownik:

Generał brygady:

Projekt Jool
Część V
Alfa-2

Manewr został już ustalony. Kilka godzin później przystąpiono do jego wykonania.

Następnie zaczęli zbliżać się do Laythe, by w peryapsie zacząć hamować.
-Udało się! - wykrzyczał szczęśliwy Aldfrey.
-Jaka orbita? - spytał uśmiechnięty Ted.
-242 na 247 kilometrów. Inklinacja 73 i pół stopnia.
-Archibald, zaczynaj. - powiedział dowódca.
Starszy kapral Archibald Kerman został wyszkolony do sterowania markerami, jednak kierowanie bezpośrednie było planem "B" na wypadek błędów w autopilocie. Plan "A" zakładał, że Archibald ma jedynie zarządzać kolejnymi odłączeniami markerów, ustalać cel w autopilocie i otwierać spadochrony.
-Zaczniemy od... - spojrzał się na mapę - Foxtrot.
Pierwszy marker został odłączony, a starszy kapral wskazał punkt lądowania na komputerze.

Autopilot zadziałał bez większych problemów - zmienił inklinację markera, by przelecieć nad Foxtrotem, a następnie wyzerował peryapsę i zaczął spadać prosto w dół, na wysęp Foxtrot.

W chwili, gdy detektory wykryły wejście w atmosferę, Archibald wysłał sygnał wysunięcia nóżek.

Następnie, gdy powietrze zaczęło hamować marker, otwarte zostały spadochrony.

Wreszcie marker zaczął nadawać. Archibald odebrał informację o stanie markera - 2 z 4 paneli słonecznych uszkodzone. "To było przewidzenia, lądowałem na krzywiźnie", pomyślał starszy kapral.

Nadał rozkaz zmiany sygnału markera na "LAYTHE.FOXTROT", krzyknął do znajdujących się w kapsule obok cywili "W następnej misji mogą wysyłać elektrownię!" i kolejny raz przyjrzał się mapie. Pora na magazyny surowców na Indi.

Kolejne czynności powtarzały się, jak przy poprzednim markerze.

W końcu osiadł na wyspie, sygnał został zmieniony na "LAYTHE.INDI".
Kolejne markery: Echo, Kilo i Golf lądowały na docelowych wyspach bez większych trudności.



Wreszcie przyszła pora na lądowanie. Na cel wyznaczono marker "LAYTHE.ALFA".




Po lądowaniu znajdowali się w odległości niecałych 30 metrów od bazy Alfa. Ted wziął kopertę, wyszedł z lądownika i zaczął iść w stronę bazy, z której wyskoczył Jedbus.

Pułkownik odebrał kopertę i wykonał wszechwiedzący uśmiech Mony Lisy, zupełnie jakby przez ostatni rok oczekiwania na przesyłkę zyskał podejrzenia, co się w niej znajduje.

Jedbus odszedł kilkanaście metrów od bazy i odpieczętował kopertę. Wyjął z niej formularz podpisany przez Felixa Kermana oraz 4 małe kawałki blaszki, które posiada każdy żołnierz Wydziału Armii i Bezpieczeństwa. Jedna z nich była w kształcie niskiego, podłużnego prostokąta, druga w kształcie kwadratu. Pozostałe dwie były identyczne, miały kształt deltoidu.
Kilku żołnierzy wyszło z bazy Alfa i lądownika. Zaczęli szybko pracować, by połączyć specjalnym węzłem obydwa obiekty. Węzeł ten pełnił mnóstwo funkcji, m. in. transmitował sygnał, dzięki któremu załoganci mogli się komunikować bez wychodzenia na zewnątrz. W chwili połączenia węzłem obydwóch obiektów, lądownik Alfa-2 stał się oficjalnie częścią bazy Alfa.


Powoli wszyscy zaczęli wygodzić. 13 osób witało się ze sobą, rozmawiało, opowiadało żarty i śmiało. Załoganci Alfy-2 opowiadali o przeżyciach w SOI Joola, zaś mieszkańcy Alfy zapowiadali im długi wypoczynek do czasu przylotu kolejnej misji. Jedynie Jedbus stał dalej i robił coś przy swoim mundurze. Zdjął z niego 4 blaszki, które miał przymocowane wcześniej, i założył nowe, wyjęte z koperty. Wreszcie wrócił do pozostałych kerbonautów.
Wszyscy spojrzeli się na pułkownika pytająco, chorąży Shepgel jako pierwszy zauważył zmianę. Stanął na baczność i zasalutował, po nim zrobili to pozostali żołnierze.
Na dwóch deltoidach na ramionach i kwadracie na prawej piersi, na których wcześniej znajdowały się dwie belki i trzy gwiazdki, teraz wyryty był wężyk i jedna gwiazdka. Na podłużnej prostokątnej blaszce na lewej piersi widniał napis "GEN. BRYG. JEDBUS KERMAN"
Post Scriptum
Pułkownik:

Generał brygady:
