Korporacja od pierwszych dni swego istnienia zarzekała się, że jej głównym produktem wciaż będą samoloty, dokładnie jak za czasów Sins Corporation, po której odziedziczyła wszelkie cywilne projekty i aktywa. Niestety, po spektakularnym wejściu na rynek, projektem Atlantis i nieco późniejszą Mantą, po dzis dzień spółce nie udało się powtórzyć dokonania poprzedniczki i stworzyć własną konstrukcję, przypominającą choćby Feniksa. W między czasie powstało kilka generacji rakiet hybrydowych, brano udział w budowie polskiej bazy na Munie, a nawet wypuszczono motor spod stajni Capsule Co. Jednak mimo wielu prób, bardzo długo nie udawało się zbudować osobowego promu SSTO. Do dziś. Spółka może się wreszcie pochwalić swym najnowszym dzieckiem, Gilem. Jako że oblatany wczoraj prototyp ma wiele wersji i podwersji w tym artykule nie skupimy się na jednym, ostatecznym modelu, a postaramy się pokazać kilka kluczowych modeli, które były znaczącym krokiem naprzód dla całej serii.
Zanim jednak przejdziemy do prezentacji Gila, garść faktów o innych modelach, o których mało kto słyszał, albo nawet wcale. Niektóre nie są może zbyt oczywistymi kuzynami obecnej konstrukcji, ale każdy z nich miał mały wkład w rozwój obecnego wehikułu. A poza tym mały przegląd modeli odłożonych na półkę na etapie konstruowania nie zaszkodzi.
Project x zaczynał ambitnie. Miał być pierwszym w historii firmy SSTO i VTOLem w jednym...
Jednak z każdym testem kolejnej wersji, wychodziło na jaw, jak bardzo niedopracowany to był koncept. Projekt zamknięto, ogłaszajac połowiczny sukces, powstał bowiem
VTOL Virgin, ale nigdy nie został przedstawiony publicznie. Latał bowiem jak... cegła. Zresztą pod takim przezwiskiem został w firmie zapamiętany.
Krótko po tym spektakularnym niepowodzeniu, zbudowano kolejny bubel. Od początku celowano w kosmos, na zdjęciu widać testy ślepege zaułka, krebalskiej myśli technicznej, napęd hamujący. Miał wyeliminować konieczność ustawiania się w retrograde bo... zwyczajne obrócenie się w kosmosie zajmowało mu wieki.
Powstała cała seria pojazdów, łudząco przypominających te z projectu X. Tyle dobrego, że tym razem ktoś w zarządzie pomyślał i skierował konstruktorów na mniej kosmiczne tory. Tak przypadkiem powstała
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ. Jednak temat SSTO wciąż pozostawał poza zasiegiem inżynierów.
Condor miał być świeżym podejściem do tematu. W teorii miał wynosic ładunki umocowane wewnątrz konstrukcji. Po doleceniu na orbitę system doków miał rozłaczyć pojazd na trzy niezależne części, uwalniając tym samym ładunek, a nastepnie połączyć prom na powrót w zmniejszoną wersję.
Projekt zamknięto na etapie pierwszych testów. Konstrukcja okazała się zbyt elastyczna, a połączenie z doków za słabe. Ale przynajmniej powstał samolot o sporym zasiegu. Powstała nawet jego wersja VTOL... Kolejna zła droga.
Skunk to projekt, który wciąż jest rozwijany. Jednak ma nieco wspólnego z obecną konstrukcją. Chociaż bardziej mozna by go pomylić z
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ. Po raz pierwszy widać w nim nowe podejście do tematu. Zdecydowano na pewnym etapie, że ładunek będzie przenoszony niejako na zewnątrz, w otwartej ładowni.
Podjęto również próbę zmniejszenia przekroju skrzydła, aby zminimalizować opór czołowy, wytwarzany przez prom. I te rozwiązania okazały się całkiem trafione. Maszyna ma spore nadwyżki mocy. Jednak cokolwiek z tego wyjdzie, to będzie już temat na osobną relację.
I wreszcie nadszedł dzień gdy dla użytku komercyjnego udostępniono silnik hybrydowy R.A.P.I.E.R.
Jeszcze tego samego dnia na orbitę wzleciała
Chimera, pierwszy SSTO spod stajni Capsule Co, zbudowany całkowicie w oparciu o nową technologię. To było to! Nasi inżynierowie od razu dostrzegli potencjał drzemiący w tym silniku. Stare nadzieje i marzenia konstruktorów wróciły z nową siłą, nowe SSTO przez długie tygodnie było ulubionym tematem rozmów przy kawie. Kwestią czasu było kiedy pojawi się kolejne...
Tym oto sposobem dotarliśmy do gwiazdy dzisiejszego wieczora, czyli Gila, a dokładniej wersji Mk1C, która to była jednym z pierwszych prototypów. Od niej, jako że okazała się najlepsza, początek wzięły wszystkie kolejne wersje. Właściwie czysta wersja Mk2 to prawie ta sama maszyna, z niewielkimi jedynie modyfikacjami, ale o tym za chwilę. Zatem przedstawiamy:
Gil Mk1CZałoga: 1-3 pilotów
Masa startowa: 83,97t
Ilość części: 303
Ilość zabieranego paliwa: 4320
Ilość zabieranego utleniacza: 5280
Ilość zabieranego paliwa RCS: 623
Silniki: 6 x R.A.P.I.E.R.
Zasilanie: RTG only
Typ: SSTO
Model został oblatany przez legendarne trio. Czyli Jebedaiaha, Billa i Boba. W swej pierwszej misji Gil odwiedził stację kosmiczną Ant-Star. Dostarczył artykuły pierwszej potrzeby i wymienił załogę na Billa i Boba. Jeb jako pilot miał wrócić na Kerbin.
Misja przebiegała bez większych problemów. Tak jak zakładano paliwa starczyło na styk, by dotrzeć do stacji na 144km orbicie. Więc po bezbłędnym dokowaniu przepompowano ze stacji dosć paliwa do deorbitacji.
Chłopacy mieli przy tym masę zabawy, spacerom kosmicznym nie było końca, jednak nadszedł czas by wracać do domu.
Jeb zabrał Bertnanda Kermana na pokład i odprowadził wehikuł na bezpieczną odległość od stacji. Wtedy stało się coś bynajmniej nieplanowanego... W skutek
włączenia 4x akcelerac... wróć! błędu zegara pokładowego, poszycie kadłuba eksplodowało.
Jeb jednak zachował zimną krew, silniki wciąż były sprawnę, zatem deorbitacja była możliwa. Konieczne było skorzystanie z systemu ratunkowego, ale jak to ujął Jeb: skoro to test, a nadażyła sie okazja to przetestujmy i to.
System zadziałał bezbłędnie! Znaczy Jeb po mistrzowsku wykorzystał lotki przymocowane wciąż do jego kapsuły i trafił w KSC. Bertnanda zniosło przeszło 2km dalej... no cóż, nie wszyscy mają tyle szczęścia co Jebedaiah Kerman
Po tym locie jasne się stało, że potrzeba nowej wersji pojazdu. Pożyczanie paliwa ze stacji było ok przy pierwszym locie, ale na dłuższą metę nie zdałoby egzaminu. Potrzebne było nowe rozwiązanie. Tak powstał:
Gil Mk2AZałoga: 1-3 pilotów
Masa startowa: 118,77t
Ilość części: 385
Ilość zabieranego paliwa: 5760
Ilość zabieranego utleniacza: 7040
Ilość zabieranego paliwa RCS: 823
Silniki: 12 x R.A.P.I.E.R.
Zasilanie: RTG only
Typ: SSTO
Samolot został wyposażony w dodatkowe 6 silników. Były niezbędne by udźwignąć przeszło 18t ładunek. To ta rzecz na plecach. Już w pierwszym locie okazało się, że dotarcie na orbitę z bagażem będzie stanowiło problem. Pilot musiał "pożyczyć" paliwo z ładunku, żeby ją domknąć. Wtedy stało się jasne, że bez dalszej modyfikacji konstrukcji się nie obędzie. Zatem przejdźmy do następnej wersji.
Gil Mk3BZałoga: 1-3 pilotów + 20 pasażerów
Masa startowa: 120,5t
Ilość części: 426
Ilość zabieranego paliwa: 4920
Ilość zabieranego utleniacza: 5280
Ilość zabieranego paliwa RCS: 1523
Silniki: 12 x R.A.P.I.E.R.
Zasilanie: RTG only
Typ: SSTO
Wersja Mk3 to obecnie podstawowa wersja Gila, jaka jest w ofercie firmy. Wersja Mk3A od Mk2A różni się głównie wstawieniem dodatkowych baków z samym liquid fuel, co wpłynęło na konstrukcję na tyle korzystnie, że prom odzyskał zdolność do orbitowania, tyle że tym razem już z blisko 20t ładunkiem. W sumie dodano 600 jednostek paliwa. Wersja Mk3B korzysta z tego rozwiązania, zmienił się jedynie rodzaj ładunku. Zamiast paliwa. prom zabiera moduł pasażerski dla 20 kerbali.
Tym razem za sterami Gila zasiadł nieopierzony pilot, więc orbitę musiał domykać RCSami, ale mimo wszystko i tak udało się, w KSC rozbrzmiało gromkie hurra! Po tylu niepowodzeniach, nareszcie, Capsule Co ma swoje własne SSTO! Na dodatek w każdym aspekcie przewyższające Feniksa.
Wreszcie gdy euforia opadła ktoś wspomniał coś o VTOLach... Nie potrzeba było wiele, żeby kilku inżynierów bez słowa zasiadło do deski kreslarskiej. Projekt był gotowy jeszcze tego samego dnia. Tak też powstał:
Gil Mk4Załoga: 1-3 pilotów
Masa startowa: 112,92t
Ilość części: 396
Ilość zabieranego paliwa: 4920
Ilość zabieranego utleniacza: 5280
Ilość zabieranego paliwa RCS: 623
Silniki horyzontalne: 12 x R.A.P.I.E.R.
Silniki wertykalne: 10 x jet
Zasilanie: RTG only
Typ: SSTO & VTOL
To co głównie różni ten model od poprzedniego, to dodatkowych pięć par silników zamieszczonych pod brzuchem, służących do startu i lądowania pionowego.
Dzięki temu pojazd startuje i ląduje na bardzo małej powierzchni. Na dodatek wychodzi mu to całkiem zgrabnie. Nadwyżka SASu i zapas RCSów znacznie pomagają, w utrzymaniu się w optymalnej płaszczyźnie.
Gil w wersji VTOL dolatuje na orbitę o własnych siłach i jest to chyba jedyny taki pojazd w ofercie Capsule Co. Całkiem możliwe, że w przyszłości stanie się głównym pojazdem obsługujacym loty Kerbin-Orbita i Orbita-Kerbin, we wszelkich projektach korporacji. Póki co, wstępne testy pokazały, że wersja VTOL jest w stanie startować bez problemu nawet z ładunkiem...
I to by było na tyle. Mam nadzieje że miło się czytało i że nie pogubiłem kompletnie sensu w trakcie pisania bo kleje tego posta pół dnia i cały czas mi ktoś lub coś przeszkadzał :/ Zatem mogłem coś gdzieś przeoczyć. Wszelkie pytania i komentarze mile widziane. Jeśli doczytałeś do tego momentu, dzięki wielkie, kocham Cię człowieku. Uff, skończyłem ^^'