Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Madrian

Strony: 1 ... 9 10 [11] 12 13 ... 29
151
Wiesz, dla niektórych osób być obejrzanym przez kilka tysięcy luda, to wielki sukces.
Taka metoda podnoszenia ego.
Normalnie pewnie nawet sąsiad nie chce jej słuchać, a tu proszę - parę tysięcy ludzi z sieci ogląda... :)
Tu chodzi tylko o promocję samego siebie i przyciąganie uwagi.
A Internet daje tu szansę zaistnienia największemu durniowi. Zawsze się znajdzie taki, co będzie jeszcze większym durniem i się zachwyci.

152
A wy wiecie, że te filmy powstają tylko by podbijać oglądalność i dawać autorom profity z ilości wyświetleń? :)

153
Humor / Odp: "Loty w kosmos są niewykonalne"
« dnia: Pon, 26 Sty 2015, 02:11:07 »
Wiesz, jest cała metodologia kręcenia takich filmów o różnych teoriach spiskowych.

1 - Przykuj uwagę widza interesującym faktem. Najlepiej w tytule.
2 - Pokaż kilka prawdziwych faktów, niekoniecznie ze związkiem.
3 - Pokazałeś, że jesteś profesjonalistą - Przedstaw swoją tezę.
4 - Wklej bezsensowne zdjęcia, filmy, komentarze, wyrwane z kontekstu.
5 - Skomentuj to tak by pasowało do teorii.
6 - Licz subskrypcje i liczbę wyświetleń.
7 - czekaj na Hejt w komentarzach, odpowiadaj tylko na komentarze ludzi, którzy się nabrali.
8 - Czekaj na przelew w YT.

Jest tego taka ilość na YT i przedstawia tyle dziwnych i debilnych stwierdzeń, że naprawdę trudno się połapać.
Ale jeżeli się człowiek choć trochę zainteresuje, poszuka uczciwych źródeł itd. To szybko wyłapie manipulacje.
Ja tylko powiem, że oglądałem na żywo kilka streamów ze startu rakiet i na 100% widać, jak z ujęcia jednej kamer, lecą z ziemi w kosmos.
ISS lecąca co dzień nad głowami, też nie jest balonem z lampką.
Astrofotografowie bawią się czasem w fotografowanie satelitów i stacji kosmicznej.

Wtręt z balonami też nie jest prawdziwy. Gdyż autor pokazał JEDEN balon.
To, na jakiej wysokości pęknie, można ściśle zaplanować i wynika ze stopnia napełnienia balonu i jego rozciągliwości przy spadku ciśnienia.
To jest własnie manipulacja obrazem.

154
A kto powiedział, że to musi być lód i woda?
Równie dobrze może to być roztopiona skała, po uderzeniach meteorytów, lub efekt działalności wulkanicznej w przeszłości.
Na naszym Księżycu, morza to przecież wylewka bazaltowa.
Minmus mógł w przeszłość przeżyć jakąś katastrofę, która rozgrzała go do temperatury topnienia skały, lub uaktywniła wulkanizm.
A ponieważ jest mały, wkrótce po tym wystygnął.

Póki nie dostaniemy jakiegoś spektrometru do badań minerałów, to się tego nie dowiemy.
A zielone są oliwiny. Minerały powszechne w asteroidach. Może to zielone, to właśnie oliwinowy pył? :)

155
Własna twórczość / Odp: Pamiętnik Jebediaha
« dnia: Pon, 19 Sty 2015, 19:11:48 »
Jako osoba, która miała nieszczęście już popełnić w życiu kilka tekstów, to rzucę tylko garść porad od strony technicznej.
Za błędy już oberwałeś. :)

- Zrób sobie plan opowiadania. Co, gdzie i jak. Co, po czym, z czego wynika. Bez tego łatwo się zgubić.
- Pamiętaj o podstawowej regule tworzenia tekstów: wstęp, wprowadzający czytelnika i zachęcający go do dalszego poświęcania uwagi. Rozwinięcie, czyli właściwa fabuła. Zakończenie, miło jak nie jest oczywiste i zaskakuje czytelnika.
- Nie publikuj tekstu zaraz po pisaniu. Zrób sobie dzień przerwy. po dniu, przeczytaj go ponownie. Już nie będzie taki super. Popraw błędy i to co ci się nie podoba. Powtórz, aż sam nie umiesz już znaleźć żadnych błędów - zawsze jakaś przerwa czasowa, w celu nabrania dystansu do "dzieła".
- Jak jesteś gotów do publikacji - daj tekst do przeczytania komuś drugiemu. Mamie, Tacie, bratu, kumplowi, koleżance itd. Komuś, kto czyta go po raz pierwszy.
Poproś tę osobę o opinię i co ją razi w tekście.
- Popraw tekst, popraw błędy - wtedy publikuj.
- Nigdy się nie śpiesz z pisaniem. To poważne zajęcie i wymaga uwagi. Niestety, jak się człowiek rozpisze, to klepie i klepie w klawisze i potem wychodzą naprawdę spore głupoty,
- W trakcie pisania ZAWSZE się wydaje, że to co napisaliśmy jest najlepsze. Po to odkłada się tekst do poczytania później, żeby nabrać dystansu do tekstu.

Poza tym - dużo ćwicz i pisz wiele rzeczy. Nawet tylko dla siebie. Opisuj różne rzeczy. Tu bez treningu się nie obejdzie. Dużo czytaj - ucz się jakim językiem się opisuje różne rzeczy.
I przyłóż się do polskiego. Język to narzędzie dla pisarza. Nieopanowany, to jakby piłkarz grał sflaczałą piłką, narciarz jeździł na butach, a lekarz operował widelcem.
Wygląda to i czyta się strasznie.


156
Inne gry / Odp: Elite : Dangerous
« dnia: Wto, 06 Sty 2015, 21:03:59 »
Nie ma żadnego porównania, bo poza kosmosem nic ich nie łączy.
No może poza zasadą "rób co chcesz".

EVE jest mocno skomplikowaną i bardzo techniczną grą. W 100% Multi.
Cała gospodarka i kariera jest tam oparta o działania graczy.
Ktoś nie produkuje np. rakiet do fregat - to w sklepach tych rakiet po prostu nie ma.
Ktoś produkuje masowo Tytany - to są tańsze od barszczu.
W EVE najważniejszy jest rozwój postaci i współdziałanie.
W EVE albo się człowiek zakocha na długie lata albo znienawidzi po tygodniu.

A Elite to taka sobie sandboksówka kosmiczna w stylu - zarób sobie kasę i wydaj na coś.
Jakieś tam strzelanie jest, ale tylko dlatego, żeby samo latanie nie było nudne.


[Post scalony: [time]Wto, 06 Sty 2015, 21:05:36[/time]]
Używałem wersji CD z możliwością działania na Windowsie 95.
Niestety jakiś czas temu też zmieniłem system i FE kraszuje się nieustannie.

157
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Wspieranie forum bitcoinami
« dnia: Wto, 06 Sty 2015, 14:09:12 »
Brakuje w ankiecie jednej opcji - Tak wiem co to BTC i trzymam się od tego oszustwa najdalej jak się da.

W wielkim skrócie - wszystkie kryptowaluty to nowoczesne wersje piramid finansowych, o sztucznie podnoszonej wartości towaru o zerowej wartości.
Ich wartość to iluzja. O czym rynek i użytkownicy doskonale wiedzą.
Wszyscy liczący się "gracze" BTC z napięciem czekają na moment załamania rynku, żeby wyprzedać jak najwięcej za jak największą kasę.
A kto to kupi - straci kasę i zapłaci za całą imprezę.

A co do popularności - to tak, coraz więcej miejsc akceptuje. Ale i coraz więcej ich zakazuje. I to o wiele więcej.
już niemal wszystkie ważniejsze handlowe serwisy sieciowe wycofały się z obrotu kryptowalutami.
W ciągu maksymalnie dwóch lat, po BTC zostanie tylko wspomnienie. kto utopił kasę, to utopił. Ale czekam na moment załamania się rynku.
Ostatnio ktoś sprzedał 600 BTC i cena zleciała na pysk. Tak panicznie zareagowali posiadacze BTC, że ktoś chce to wreszcie sprzedać.
Co się stanie jak ktoś sprzeda w promocji 1200 BTC? :)

Jak ktoś wierzy w BTC, to niech wierzy dalej - ma prawo.
Ale praw ekonomii i zasad pieniężnych nie zmieni, bo te się nie zmieniły od kiedy pierwszy jaskiniowiec dał ładną muszelkę za krzemień.

Zresztą dziś oszukuje się na taką skalę w finansach, że człowiek ma ochotę sobie w łeb strzelić.
Wiesz np. co to jest "pusty pieniądz"?
Jak nie, to sobie poszukaj. I jakie są tego konsekwencje. A potem sprawdź jak aktualnie działa system kredytów bankowych.
I wyciągnij wnioski.

158
Inne gry / Odp: Elite : Dangerous
« dnia: Wto, 06 Sty 2015, 13:49:27 »
A ja jestem zawiedziony.
Z tego co widzę w doniesieniach z gry i gameplayach, po oddarciu z oprawy graficznej, zostały tylko skromniutkie popłuczyny po wcześniejszych seriach.
Brak połowy możliwości kariery albo i więcej, 1/10 statków z poprzednich części. W całym kosmosie produkują tylko 5 statków kosmicznych? Litości.
Jakoś nie mogę znaleźć jakiegoś wątku fabularnego, który we wszystkich poprzednich częściach był i to nieźle rozbudowany o misje główne i poboczne.
Jak życie galaktyki? Zmieniacie coś? Są systemy polityczne?
Poradnik - szukaj tanio rzadkiego towaru, i sprzedaj jak uzbierasz pełną ładownię? W FE ludzie by się roześmieli w twarz.
Tam poradnik wyglądał tak - poszukaj systemu, gdzie polityka zezwala na handel towarem. Poszukaj drugiego, gdzie towar jest zakazany. Handluj.
Oczywiście każdy kurs to ryzyko spotkania policji i niemal pewność spotkania amatorów kosztownego ładunku.
Przykład? Zwykłe roboty. Pełno ich wszędzie. Ale okazuje się, że w okolicy jest system, gdzie jest ustrój religijno-fanatyczny. Religia zabrania użycia maszyn.
Wszystkie więc maszyny i roboty - są zakazane. Ale ludzie chcę mieć roboty. Kupujemy robota legalnie za np. 250 kredytów. Lecimy, sprzedajemy ich całą ładownię za 1200 od sztuki.
Patrzymy co jest w tym religijnym sklepie i się okazuje, że legalne są "ziółka" czyli narkotyki. kupujemy tanio całą ładownię - sprzedajemy gdziekolwiek - oczywiście, nielegalnie.
Po paru kursach się okazuje, że przywieźliśmy już tyle robotów i narkotyków, że zawalony jest rynek i ceny spadają. I szukamy innego połączenia. To co? może teraz broń? Gdzie by tu sprzedać broń... Może tam gdzie trwa wojna domowa? A gdzie to jest? Poczytajmy gazety.
Czytamy gazetę i co? Okazja. kosmiczny wyścig z wielką nagrodą i sławą na całą galaktykę. Kto pierwszy, ten lepszy. Start tego i tego dnia z tego i tego systemu. Celu tu i tu. Zabrać fant i dowieźć do mety. To co? I tak mieliśmy zmienić statek. To może teraz taki szybki z dużym zasięgiem?

Elite miała prawdziwy klimat. Tu tego nie widzę. Wręcz przeciwnie. Widzę ładnie opakowane, wykastrowane "coś".
W FE można pograć jeszcze dziś. Ma brzydką grafikę, prostą mechanikę walki, interfejs mocno przestarzały.
Ale nadal ma coś, co potrafi przykuć.
Spodziewałem się postępu, nie regresu.
Nic nowego, brak paru starych elementów.

159
Gotowe poradniki / Odp: [Tutorial] Mun - budowa rakiety, lot i powrót
« dnia: Nie, 23 Lis 2014, 13:12:06 »
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Dopalacze rozwalają mi jeden zbiornik paliwa przypadkiem 6 to nie za dużo?

Raczej bym pokombinował z ich rozmieszczeniem i typem zaczepów. Na duże rakiety używam tylko TT-70 Radial.
Odsuwają one dopalacze i inne zbiorniki, od głównego członu. Po drugie, zamocowane dopalacze, trzeba jeszcze powiązać taśmą, żeby nie latały w czasie lotu.
Praktycznie przy tej "taktyce", usterka zdarza się maksymalnie 1 na 100 lotów i to tylko jak w czasie odpalania, rakieta nie leci pionowo. Wówczas spadające części mogą o coś zahaczyć.
Ale w pionowym locie, po prostu się zsuwają w dół.
Trzeba też pamiętać, że decoupler daje już pewien moment odrzutu. Jeżeli nie zaczepimy dopalacza dokładnie na jego środku, do dopalacz po odpaleniu może zacząć koziołkować, a wtedy zwykle niestety uderzy w rakietę.

160
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Lądowanie Rosetty
« dnia: Nie, 16 Lis 2014, 14:43:41 »
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Panie Zorgon.

ESA: 30 lat przygotowań, 1 400 000 000 EURO kosztów i wylądowali na obiekcie, który itd...
Ja: 30 minut przygotowań, 0 EURO kosztów i nie dość że wylądowałem na obiekcie, który itd..., to jeszcze przytargałem go na orbitę Muna i założyłem na nim zamieszkałą bazę.
A to, jak trudne są loty kosmiczne, wie każdy użytkownik tegoż zacnego forum.
Owszem brawa dla ESA się należą za ten zepsuty silnik, który nie odpalił ani razu, a gwarantowane miał cztery impulsy na tym ichnim zapłonniku.
Prawdziwe brawa należą się polskim naukowcom, którzy wyposażyli lądownik Philae w zestaw MUPUS (najistotniejsze przyrządy pomiarowe tej misji), oraz harpuny i wiertła, a nie zostali wymienieni na liście osobistości zasłużonych dla misji.
Nawiasem mówiąc, polskie przyrządy pomiarowe i inne urządzenia, są od lat wykorzystywane w większości istotnych misji kosmicznych na świecie. Jesteśmy oficjalnym dostawcą czujników dla NASA, ROSKOSMOS, 國家航天局 i innych.

Ty nie musiałeś liczyć niczego. Zrobił to za ciebie cudzy program komputerowy, którego algorytmów nie tylko nie znasz, ale nawet nie musiałeś opracowywać.
Wszystko co musiałeś zrobić, to ustawić sześć parametrów tak, by kreska na ekranie przybrała właściwy kształt.
Nie musiałeś czekać ileś lat na wynik misji. Przewinąłeś po prostu czas.
Miałeś 110101% pewności, że w czasie lotu nie padnie ci silnik, bateria, komputer, nie pęknie zbiornik paliwa, nie utracisz kontaktu z pojazdem.
Układ Kerbalski jest banalnie prosty do lotów kosmicznych. Wgraj sobie moda na układ słoneczny i przestanie być fajnie.
ZAWSZE mogłeś wrócić do poprzedniego save.
Blacharza, który walcował blachę na korpus też nie wymienili. Tak samo jak w samochodzie nie wymieniasz producenta silnika i wycieraczek. Tylko producenta całości.
W KSP, silnik działa ZAWSZE. Nic się nie może popsuć i nawalić.

Biorąc pod uwagę, że trzeba było trafić malutkim obiektem, wielkości samochodu, w poruszający się obiekt o średnicy kilometra czy dwóch, z odległości wielu milionów kilometrów, przez ciśnięcie sondą dzięki serii asyst grawitacyjnych, praktycznie bez możliwości poważniejszej korekty, a przez większość lotu sama sonda była uśpiona - Misja jest sukcesem wręcz kosmicznym.
To praktycznie jak strzał z procy (tak, ta metafora z filmiku "Ambition" jest jak najbardziej trafna). Rzuć w przestrzeń kawałek złomu i traf w coś tak odległego i ruchomego, że odchyłka 1/1000 stopnia skutkowałaby porażką.

A porównując to do KSP, to praktycznie jakby dziecko skrytykowało Imperial State Building, że samo ładniejsze robi z drewnianych klocków.

161
Modyfikacje / Odp: Bombs [1.5] [KSP 0.25]
« dnia: Nie, 09 Lis 2014, 14:00:57 »
Przyczepię się do modeli.

Bomby jeszcze ujdą, ale rakiety w tych cukierkowych paskach to totalna porażka. Zupełnie nie pasują do klimatu gry i po prostu wyglądają dziwnie.
Widać, że ktoś zrobił jeden model rakiety, przeskalował, zmienił prostą teksturę i hajda w sieć.
Jeżeli już nie ruszać modeli, to kompletnie przeteksturować modele. Tak, żeby były w podobnej kolorystyce - może czarny z zielonym lub żółtym - ale różniły się wyglądem.
Jedna ma tekturę na dziobie, inna na środku, inna i nosie i na środku, kolejna jest w pasy poprzeczne, następna w jednolitym kolorze - itd.

Optymalnie byłoby przerobić modele rakiet, tak, żeby się różniły kształtem. Podejrzeć jak wyglądają rakiety NATO, Rosji, Chińskie itd. Ściągnąć parę rzeczy z wyglądu.
Inne nosy, inne stateczniki, jakieś zgrubienia itd.

To samo do zaczepów. Skoro mają różne kształty, to czemu taka różnica w kolorystyce?

Mod bardzo dużo na tym traci. Pomysł dobry, ale wygląda na niedokończony i nieprzemyślany.

162
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Astronomiczne zdjęcie dnia (APOD)
« dnia: Śro, 05 Lis 2014, 22:13:10 »
Dość gruba. :)
NGC 4565 w Warkoczu Bereniki, jest bardziej efektowna i cieńsza i to w zasięgu amatorskich teleskopów. Choć refraktorem za 100 zł może być ciut ciężko ją dojrzeć. :)
W "Igle" (NGC4565) widać nawet pierścień pyłu niemal idealnie przecinający jądro na pół.


163
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Naturalny czy sztuczny?
« dnia: Pon, 27 Paź 2014, 16:42:39 »
Z KSIĘŻYCA... Chyba nie nie chcesz, żeby syn miał Nadzwyczaj Dobry STopień z polskiego? ;D

164
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Naturalny czy sztuczny?
« dnia: Sob, 25 Paź 2014, 09:57:23 »
Satelita umieszczony na orbicie celowo przez człowieka, jest satelitą sztucznym.
Niezależnie od pochodzenia obiektu.
Gdyż słowo "satelita" oznacza proces powiązania ruchu ciała względem innego obiektu.

Jeżeli proces ten tworzy człowiek, to jest to proces sztuczny i sam satelita też jest sztuczny.
Bo gdyby nie celowe działanie, nie zostałby satelitą.

165
Własna twórczość / [OPOWIADANIE] Kerman, the Blood Money Contracts
« dnia: Wto, 21 Paź 2014, 23:42:37 »
Kerman, the Blood Money Contracts

Marec Kerman wpatrywał się z prawdziwym wzruszeniem w szary krajobraz za oknem. Te wspaniałe regolity, nietknięte kerbalską stopą. Przepięknie okraszone światłem słońca, smagane od tysięcy i milionów lat kosmicznym promieniowaniem. Ech, jak bardzo chciałby się tam dostać. Położyć w swoim skafandrze w tym dziewiczym pyle skalnym, Może nawet zrobić pierwszego na Munie „aniołka”. Niestety, rzeczywistość była dużo bardziej banalna. Z żalem odłożył lornetkę i odsunął się od iluminatora lądownika.
Nie tego się spodziewał zaciągając do programu kosmicznego. Lecz rzeczywistość okazała się bardziej prozaiczna.
Z niekłamanym obrzydzeniem spojrzał na pulpit komunikacyjny i pikający sygnał połączenia.
Przełknął ślinę, wzruszył ramionami, policzył do trzech i uśmiechnięty wdusił przycisk odbioru.

- No nareszcie! Ufo cię porwało? Wywołujemy cię od dwóch minut!
Z ekranu spoglądała nadęta i wredna gęba Mortimera Kermana, dyrektora finansowego KSP.
- Przepraszam dyrektorze, monitorowałem stopień prom...
- Bzdury! Tylko bzdurami się tam zajmujecie! Nie po to was tam wysłałem! My tu mamy poważne kłopoty, a wy co? W naukowców się bawicie? A do roboty nie ma żadnego!
- Ale ja tu jestem sam...
- No i co z tego! Jak by nas było stać, to byśmy tam posłali całą drużynę kerbolową. A że jest jak jest... Dobra. Dość tego. Robota jest. Słuchaj, trafił się nam niezły kontrakt na sponsoring.  Może uda się wreszcie zatankować prom dostawczy. My tu mamy naprawdę trudną sytuację. Utrzymać całe KSP i tych cholernych inżynierów od projektów, naprawdę nadszarpuje nam budżet. Musimy się łapać każdego gorsza. Zresztą nie twoja sprawa. Bierz sprzęt. Klient chce, żebyśmy jego flagę postawili na Munie i zrobili jej fotkę na tle krajobrazu kosmicznego. Zrobisz, wyślesz skan, my inkasujemy kasę i wszyscy są szczęśliwi. Paniał?
Marec smętnie kiwą głową.
- No dobrze. Co to za flaga?
- Eee... proste logo handlowe, jakieś złomowisko Jeffa, czy Jima... Prześlę ci skan.
Marec pomyślał o ostatniej desce ratunku.
- Ale skąd mam ją wziąść? Ja nie mam takiej flagi.
- Inżynier kosmiczny, kurde z kwalifikacjami, a prostej rzeczy nie umie. Wysłaliśmy ci tam przecież kilka nadprogramowych prześcieradeł? Druty konstrukcyjne też masz. O flamastrach nie mówię.
Narysujesz ładną flagę, zatkniesz na drut i gotowe. Jutro rano chcę mieć tę fotkę. No, a teraz do roboty.
- Ale ja....

Przerwał. Ekran zgasł. Za to z drukarki z jękiem wysunęła się kartka z dość skomplikowanym, zielonym logo z kaligrafoanym imieniem „Jebs”.
Marec zakrył twarz dłońmi... - O ja Kerbolę.

Naprawdę zaczynał wątpić, że kapsułą zaopatrzeniowa, która wylądowała ostatnio była przypadkowa. Dwie bele białego materiału i pół tony sprężystych drutów budziło zdumienie. Ale dziesięć kartonów flamastrów, trzy aparaty fotograficzne, zapas baterii i kart pamięci do nich, na pół roku, było to po prostu dziwne.
Westchnął i sięgnął po białą szmatę i nożyczki.

Mortimer wybrał kolejne połączenie.
Na ekranie ukazała się twarz zmęczonego Kerbala.
- No nareszcie! Ufo was  porwało? Wywołujemy was od dwóch minut!
Kerbal chciał coś powiedzieć. Mordimer nie dał mu dokończyć.
- Jest robota! Jak się spiszecie, to może przekonam Jima, żeby was w końcu ściągnął na dół.
Na twarzy rozmówcy dosłownie rozbłysła nadzieja.
- Ale najpierw trzeba się wykazać. Wiecie w jakie sytuacji jest firma! Musimy jakąś ją uratować. Pomóżcie mi, pomogę wam.
- Dobra, dobra, o co chodzi?
- Proste, jak zwykle. Trzeba kogoś pozdrowić z orbity. O osiemnastej będzie połączenie z Kerbinem. Z samej Kenzanii! To u nich w kraju pierwsze połączenie z kosmosem! Będzie z wami rozmawiał sam ich szejk czy kacyk... Wyślę wam materiały prasowe to się zapoznacie.  Pozdrowicie go ładnie, będzie w materiałach fonetyczna transkrypcja ich powitania, potem po naszemu, zapyta przez tłumacza co słychać na orbicie itd. Sprzedaliśmy im 5 minut czasu antenowego, to się wykażcie. Odczytajcie im temperaturę za oknem czy coś. Wierzę, że sobie poradzicie... Jak zwykle zresztą. A ja załatwię resztę. No to cześć!.
Rozłączyłsie błyskawicznie i odruchowo puknął w guzik faksu, który zaczął wysyłać na orbitę gruby plik dokumentów. Potem zerknął na długą listę zadań.
- No to następni... Teraz Minmus.

Dwie godziny później, Mortimer otarł pot z czoła. Zrobione. Na dziś odwalił najcięższą część roboty.
Teraz ta najmniej przyjemna. Wziął odpowiednie papiery, spakował w teczkę i wyszedł z biura. Do biura szefa centrum nie było daleko. Skinął głową sekretarce i wszedł do gabinetu. Szef centrum spojrzał na gościa.

- A to pan, proszę usiąść.
Mortimer skorzystał z oferty.
- Miejmy to już za sobą, o co chodzi?
Mortimer podał przygotowane papiery. Szef wziął je z westchnięciem i  przeleciał wzrokiem.
- CO?! Czterdziestu astronautów?! Chce pan zatrudnić JESZCZE czteridziestu astronautów?
- Ależ tak. Są nam bardzo potrzebni. Obecna załoga jest przemęczona, od miesięcy siedzą w kosmosie na misjach. Mają natłok zajęć. A plany mamy przecież takie ambitne. Prowadzimy w tej chwili dwadzieścia siedem misji, w większości jednoosobowych. To nie jest bezpieczne ani dla naszych ludzi, ani dla wizerunku firmy.
- Po raz kolejny przypominam, ze nie jesteśmy firmą, tylko państwową agencją badawczą.
- Tak, pamiętam, ale sam pan wie, jak nam skracają budżet. Musimy się też sami troszczyć o naszą fi... eee... agencję.
- No faktycznie. Jakoś mi ostatnio księgowość nie zawraca głowy. Ale za to ci z Politechniki chcą mi urwać łeb i naszczać do środka. Ich sonda czeka na wystrzelenie od pięciu miesięcy.
- Sam pan widzi, że potrzebujemy nowych ludzi. Nie wyrabiamy się nawet z państwowymi zleceniami. A wie pan, ilu prywatnych przedsiębiorców się do nas zwraca? I jak my mamy się wyrobić tymi siłami, jakie mamy?
- No dobrze. Podpiszę zlecenie. Ale nie wiem naprawdę gdzie znajdziemy ochotników. Taki asów jak nasz Jebediah czy Bill z Bobem, nie łatwo znaleźć. A właśnie, dawno ich nie widziałem, co się z nimi dzieje?
- Z tego co pamiętam to prowadzą bazę badawczą na Dune.
- Dune?! A kiedy my tam polecieliśmy? Przecież odwałałem projekt z braku funduszy?
- Och, udało się znaleźć rezerwy. Ale na razie trzymamy to w tajemnicy. Wiem pan... konkurencja...
- No tak. No tak. Dobrze, zaakceptuję pańską prośbę. Dziękuję za wizytę.
Mortimer wyszedł. Udał sie do swojego biura. Starannie zamknął drzwi. Właczył komputer. Wklepał kilka haseł o potrójnym stopniu dostępu i wszedł w finanse KSP. Uśmiechnął się z zadowoleniem.
Konto było przyjemnie pełne. Lista wpłat pęczniała w szwach. A on miał dwa procent premii od rocznych zysków. Zadbał o swój kontrakt menadżerski. W myślach obliczył na szybko swoje dwa procent od widocznej sumy. Potrzebował tylko pracowników. Zleci się kilka tanich stateczków, tym od projektów. Wyśle w nowe miejsca. Będą nowe kontrakty, nowe zlecenia. No właśnie. Sięgnął po telefon.

- Kadry? Dajcie ogłoszenie o zatrudnieniu. Szef dał zezwolenie na zatrudnienie czterdziestu nowych astronautów. Potrzebni od zaraz.
- ....
- Wymagania? No takie jak ostatnio. Wykształcenie co najmniej podstawowe, IQ nie wyższe niż 100, mile widziani odważni i chętni przygód.
- ....
- No napiszcie jak ostanio. Praca pełna przygód, bądź pionierem wśród Kerbali, podbij kosmos. Kontakt ze mną. Wpiszcie to sobie w jakiś szablon. Mam przeczucie, że tych ogłoszeń będzie jeszcze parę...
- ....
Odłożył słuchawkę. Ech, życie jest piękne.

Pół roku później.
Życie jest podłe. Marec wszedł w końcu na szczyt drabinki lądownika. Szczeble były już wyślizgane od tego łażenia. Na szczycie przez chwilę walczył o to, żeby się nie odwrócić. Ale znów przegrał. Odwrócił się i cała ochyda widoku poraziła jego oczy. Nieduży przecież krater, aż pod same ściany skalne, pokryty był polem wielokolorowych kawałków materiału, udających flagi, które stawiał tu po kilka razy dziennie, od pół roku.

Strony: 1 ... 9 10 [11] 12 13 ... 29