Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Kadaf

Strony: 1 ... 34 35 [36] 37 38 ... 107
526
Oj zimno, zimno Ryan. Całkiem coś innego będzie :)

527
Aktualności / Odp: [Wersja aktualna] KSP 1.1.3
« dnia: Czw, 14 Maj 2015, 14:07:23 »
 No ciekawe. Fizyka liczona przez GPU to było by coś genialnego. Gdyby udało się dobić do 1000 części przy idealnie płynnej grze, więc może do 2000 przy znośnym klatkowaniu, to wyniosło by to Kerbale na zupełnie nowy poziom jakości. Można by się pokusić nie tylko o budowy baz, ale wręcz kolonii. Ale co do dżiforsów i be radeonów. Ja jadę na radku akurat, więc co, ominą mnie te skoki jakości?

528
Właśnie sam nie wiem, czy lepiej jak zakrywa bazę ten panel, czy może jednak go zwijać do zdjęć. A co do ostatniego modułu, to ciekaw jestem czy ktoś zgadnie, co to będzie :) Pytania nie kieruję do stałych bywalców czata, bo ci już widzieli, więc Drangir, cicho sza :)

Jak obstawiacie? Co zostanie podpięte do doku śluzy awaryjnej?

529
CZĘŚĆ JEDENASTA


CIĘŻKI PANEL, FILTRY I SMUTEK RICHSEYA



 Chwilę po wylądowaniu pierwszy pilot Wingmuna 9, Rengas Kerman wysiadł z kabiny i pomaszerował przywitać się z kolegami.
- Co tam dziś dla nas masz? Może kapkę paliwa? - Zapytał wesoło Richsey. Rengas otworzył notatnik i stwierdził - Mam dla was panel z dużą baterią i układ recyrkulacji i oczyszczania. To te dobre wiadomości.
- O, a są jakieś złe? Paliwa nie masz, czy jak? - Pilot spojrzał poważnie na kolegę i powoli odpowiedział. - Paliwo jest... Ale kazali mi zabrać twój dźwig zaraz po montażu modułów.
- Chyba żartujesz! Mój dźwig? Co ja tu będę robił bez dźwigu?!
- Och Richsey, przecież ja tu tylko szofer jestem, patrz na listę zadań. Dostarczyć moduły, zainstalować, a tu masz, o, punkt trzeci, zabrać dźwig. - rzekł Rengas podając Kerbonaucie notatnik. Richsey wyraźnie posmutniał. Faktycznie polecenie odbioru dźwigu, a z szefostwem się nie dyskutuje.
- Odłączę moduły i odskoczę trochę obok, w porządku? - zaproponował pilot pełen współczucia dla kolegi. Wsiadł do samolotu i po chwili kliknęły zaczepy dikaplerów.


Rengas rozglądając się na boki uruchomił silniki chemiczne i na niewielkim ciągu wzniósł się ponad grunt, Zasyczały dysze systemów RCS podnosząc dziób lekko do góry.


Gdy tylko ponownie wylądował piętnaście metrów dalej, Richsey zasiadł za sterownicą dźwigu i potoczył się pod ładunek. Zbliżył tarczę elektromagnesu do awaryjnego panelu i włączył prąd. Element okazał się być zaskakująco ciężki. Dźwig zatańczył na dwóch kołach, a Richsey walczył ze sterami. W końcu zgrzytając o przednie baterie udało mu się unieść moduł ponad grunt na jak najkrótszym ramieniu.


Powoli podjechał z nim pod instalacje zasilającą i stwierdził, że nie jest wstanie ustawić klamota poziomo na wysokości doku. Trzeba było zmienić sposób chwytu. Klnąc pod nosem położył żelastwo na ziemi. Manewrując ramieniem przewrócił panel na bok.


Zagryzł wargi i przystąpił do ponownego chwycenia ładunku. Było oczywiste, że bateria waży więcej od pojazdu, na dodatek długa kratownica z panelem przesuwała środek ciężkości jeszcze dalej. Czerwone lampki przeciążenia mrugały, a dźwig tańczył na przednich kołach.


W końcu szarpiąc manetkami napędu przegubów z mozołem wciągnął moduł ponad dźwig. Cały lakier na dolnej powierzchni akumulatorów znaczyły szramy i rysy. Czegoś tak ciężkiego jeszcze nie podnosił.


Z największą ostrożnością Richsey podjechał pod dok. Nawet najmniejsze przyhamowanie mogło skończyć się wywrotką. Obniżył ładunek i ustawił w pozycji pionowej. Gdy tylko uchwyty złapały odetchnął z ulgą. Czuł jak po plecach i czole spływa mu pot.


Odpoczął kilka minut i podjechał po drugi moduł. Ten odwrotnie do poprzedniego okazał się być nadzwyczaj lekki i wygodny. W końcu to puste zbiorniki kilku obiegów oczyszczania i masa filtrów. Elektromagnes bez trudu podniósł ładunek ponad grunt.


Właśnie do takich obciążeń dźwig został skonstruowany, a nie jakieś zwariowane tonaże. Richsey zgrabnie wykręcił między Wingmunem a modułem ze zbiornikami powietrza i wody.


Dok elegancko chwycił. Od teraz zużycie życiodajnych substancji drastycznie spadnie. Wielostopniowe filtry recyrkulacji i odzyskiwania wody i tlenu uniezależnią bazę od częstych dostaw z Kerbinu. Richsey wyłączył elektromagnes i cofnął nieco do tyłu.


- Czyli co? Koniec pracy dla dźwigu? - Zamruczał do siebie. Mimo że przeklinał niewielką maszynkę wielokrotnie, to wiedział, że będzie mu jej brakowało. Ze smutkiem w oczach podprowadził pojazd pod ładownie SSTO.



Pozostało już tylko podpiąć wciągarki. Kerbonauta zamontował na kratownicy ramienia dwa zaczepy uniwersalne i zaczął ściągać liny. Po chwili wszystko zostało porządnie podpięte.


Rengas z wnętrza samolotu uruchomił elektryczne silniki i dźwig uniósł się w górę. Właściwie był gotowy do startu, ale jeszcze sobie coś przypomniał. Zawołał przez radio - Richsey, głowa do góry! Niedługo wracacie na Kerbin! Ile wam jeszcze brakuje paliwa w zbiornikach?
- Sześćdziesiąt galonów. - mruknął załogant bazy.
- Podpinaj i przelewaj!


Wreszcie cysterny były pełne. Momsen stanął obok kolegi i obaj patrzyli, jak Wingmun 9 powoli wznosi się ponad grunt.


- Chodź, sprawdzimy te panele, co? - klepnął Richseya w plecy i dodał - Tak żeś nimi szurał po tym gruncie, że diabli wiedzą, czy w ogóle zadziałają.
Załoganci weszli do śluzy i po chwili uruchomili instalacje baterii słonecznej. Teleskopowe ramie wbrew przypuszczeniom Momsena rozwinęło się prawidłowo.


Baza była niemal skończona. Został do dostarczenia ostatni moduł skomplikowanej instalacji. W tej chwili drugi z floty Wingmunów zamykał orbitę wokół Muna. Lądowanie odbędzie się niebawem.




Kolejna część niebawem!




I dzięki za komentarze :) Aż się chce robić dalej :) Powiem w sekrecie, że ostatni moduł, to będzie wisienka na torcie tej konstrukcji :)


530
CZĘŚĆ DZIESIĄTA


MODUŁY PERYFERYJNE LABU



 Zapadająca na Munie ciemność dała chwilę oddechu inżynierom konstruującym nowe moduły bazy. Fakt, że kolejne lądowanie odbędzie się dopiero za cztery dni spowodował, że niektórzy z nich mogli odwiedzić własne domy, a może nawet i chwilę się zdrzemnąć. Gdy na Munie zbliżał się poranek, w Kerbińskie niebo wzbiły się ponownie dwa Wingmuny 9, samoloty SSTO będące koniami pociągowymi budowanej w wielkim pośpiechu bazy. Pierwszy z nich niósł w swojej ładowni zaawansowany moduł badawczy.


Po pięciu godzinach od startu z Kerbinu pilot zamknął orbitę wokół Muna i przystąpił do lądowania. Tym razem ładunek mimo swojego skomplikowania był dość lekki. Pół godziny później maszyna dotknęła gruntu, odłączyła dikapler modułu i bez zbędnych ceregieli wystartowała w drogę powrotną.


Tymczasowa załoga bazy przystąpiła do montażu. Momsen Kerman wsiadł do Spectrucka i ostrożnie podniósł moduł.


Przyjemny wagowo element został szybko i wygodnie podpięty pod jeden z dwóch doków laboratorium stanowiącego również kuchnię. Richsey Kerman przeglądając dostarczone schematy przykręcił rozmaite rury kiwając głową z podziwem. Możliwości dostarczonego elementu były ogromne. Posiadał on zaawansowany panel sterowania potrafiący za pomocą zdalnie sterowanych ramion przeprowadzać rozmaite eksperymenty w hermetycznej skrzynce. Munarskie skały mogły być w nim cięte, kruszone, podgrzewane, chłodzone, jak i poddawane rozmaitym ciśnieniom.



Richseya Kermana korciło, żeby trochę się tym pobawić, lecz jego zastanawiania nad tym co by tu podgrzać a co pociąć na plasterki przerwał komunikat radiowy, że drugi z floty Wingmunów właśnie rozpoczął procedurę lądowania. Kilka minut później na niebie pojawiła się igła jasnego płomienia silników atomowych. Pilot, Rengas Kerman elegancko schodził w dół, by po chwili przejść na silniki wertykalne i usiąść maszyną obok bazy.


Kolejny lekki ładunek pozwolił zaoszczędzić sporo paliwa, który to fakt wykorzystali skwapliwie technicy bazy przelewając do zbiorników stacjonarnych kolejne galony płynów. Niewiele brakowało, by były pełne po sam korek.


Po krótkiej pogawędce Rensan odłączył dikapler i ponownie wystartował. Tym razem do bazy dostarczono pełnoprawne obserwatorium astronomiczne. Nietypową cechą ładunku było to, że w ładowni został zapakowany poziomo, a nie jak dotychczas dostarczane wszystkie inne moduły, które za każdym razem były instalowane w pionie. Powodem takiego ustawienia był fakt, że obserwatorium posiadało wysoką kopułę, która nijak nie zmieściła by się do Wingmuna w innym położeniu.


Zaledwie na pięćdziesięciu metrach pilot wykręcił zgrabne salto przechodząc na silniki atomowe i skierował się na wschód.


Momsen ujął w ramiona swojej maszyny delikatny sprzęt i uniósł go do góry. Dzięki temu, że elektromagnesy łap były zamontowane na silnikach elektrycznych odwrócił moduł pionowo. Tak jak właśnie miał zostac zainstalowany.


Richsey podszedł do zewnętrznego panelu urzadzenia i wcisnął klawisz otwierania doku. Można było podjeżdżać do celu.


Po chwili dok załapał i obserwatorium zostało podłączone do coraz to bardziej rozrastającej się bazy. Kerbonauci z uznaniem pokiwali głową. Dotychczas żadna agencja kosmiczna nie pokusiła się o wysłanie na Muna czegoś takiego. Łożyskowana kopuła mogła się obracać w pełnym zakresie utrzymując w polu widzenia dowolny obiekt w przestrzeni ponad gruntem.


Sprawdzono mechanizmy obrotnic obserwatorium. Wszystko działało jak należy. To jeden z ostatnich modułów złożonej bazy.


Załoganci wrócili do mesy przyrządzić sobie śniadanie. Dostarczone przed nastaniem mroku laboratorium pełniące dodatkowo funkcje kuchni, mocno poprawiło różnorodność menu. Chociaż nie obyło się bez głupawych pomyłek. Richsey Kerman od niemal dwóch miesięcy nie miał w ustach kawy, więc poprosił o jej dostarczenie. Jakież było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że faktycznie, kawę dowieziono, ale w ziarnach. Momsen zaśmiewał się z wściekłego kolegi. Młynka ani ekspresu do kawy nie było na wyposażeniu kuchni.
- Zobaczysz, jeszcze coś wymyślę i kawa będzie! - odgrażał się kolega i z powrotem zagłębił się w studiowanie dokumentacji dostarczonej razem z modułem badawczym.
Kilka godzin później Wingmuny lądowały na Kerbinie. Po krótkim przeglądzie maszyn ponownie je załadowano i wysłano w drogę na Mun.


Kolejny transfer, kolejne zamykanie orbity wokół Muna. W ładowni dziewiątki dwa niewielkie moduły peryferyjne. Instalacja uzdatniania wody i powietrza, oraz awaryjny panel słoneczny.



I kolejne zgrabne lądowanie tuż obok bazy.




Kolejna część niebawem!



No i zostałem panem porucznikiem :)

531
Oj Robson, Robson. Zajrzyj w zakładkę Science :D

532
CZĘŚĆ DZIEWIĄTA


LABORATORIUM


 Po dwunastu godzinach spokoju przerywanego jedynie rutynowymi przeglądami instalacji bazy, Richsey coraz bardziej nerwowo chodził po mesie. Byle jak rozrzucone sondy komunikacyjne gwarantowały łączność z Kerbinem przez nie więcej niż dwie trzecie czasu. Niestety umiejscowienie bazy uniemożliwiało łączność bezpośrednią. To ta tak zwana Ciemna Strona Muna. Kerbonauta spojrzał na elektroniczny zegar i pomyślał. - Niedługo to będzie ciemna strona nie tylko w przenośni. - Na zewnątrz bazy powoli zapadał zmrok. Ze względu na fakt, że satelita Kerbinu zawsze obraca się do niego tą samą stroną, to noc na Munie trwa znacznie dłużej niż w domu. Przeszło cztery dni. A kolejnego transportu jak nie było, tak nie ma. Czyżby coś się stało? Nagle brzęczyk radia przerwał ponure rozważania. - Dziewiątka do bazy! Hamowanie w toku! Będziemy siadać za trzydzieści minut!
- Nareszcie! - Z ulgą zawołał do mikrofonu Richsey. Na orbicie Muna kolejny Wingmun 9 powoli wytracał prędkość orbitalną.


Rensan Kerman, pierwszy pilot, spoglądał na wskaźniki. Wszystko szło jak należy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nabiera coraz większej wprawy. Chociaż gdy zobaczył załadowanego Wingmuna na płycie pasa startowego niemal go diabli wzięli. Wbrew obietnicom działu logistyki, znowu wpakowano mu na dach jakieś rury. Na szczęście rury były krótkie i symetrycznie rozłożone, więc start i wspinaczka na orbitę nie była taka zła, mimo stosunkowo ciężkiego modułu w ładowni. Tym razem przyszło mu wieźć do budowanej od niedawna bazy pomieszczenie łączące w sobie funkcje kuchni i laboratorium. Powoli przeszedł do lotu pionowego. Prędkość 70 m/s, pułap 9 kilometrów.


Po zejściu na półtora kilometra Wingmun 9 przeszedł na silniki lądowania wertykalnego i gładko osiadł tuż obok infrastruktury. Na zewnątrz owijali się obaj mieszkańcy obiektu. Lądowanie wykonano niemal w ostatnich promieniach Kerbolu. Niedługo otoczenie bazy spowiją ciemności, a ponieważ nie posiadała ona systemów naprowadzania radarowego, ani nawet przyzwoitego lądowiska, to też od początku budowy kategorycznie odrzucano pomysły, by lądować w nocy.


Głos Richseya Kermana rozbrzmiał w słuchawkach pilota. - Jak stoisz z paliwem? Nie chcesz może paru litrów?
- Nie pogardzę! - odpowiedział Rengas Kerman. Faktycznie w zbiornikach zostało niewiele ponad 270 galonów.
- No mamy taką sprawę panie pilocie. Chcemy odwrócić i podpiąć nasze bańki, bo jakoś tak żeśmy je źle ustawili. A że są w dwóch trzecich pełne, to Momsen nie jest w stanie dźwignąć spectruckiem. Przelejemy to co mamy, przestawimy klamot i puścimy z powrotem, w porządku?
Rengas wzruszył ramionami. - W porządku, kombinujcie.
Po chwili usłyszał szczęknięcie podpinanej rury i szum tłoczonego paliwa.


Gdy zbiorniki bazy zostały opróżnione Richsey odłączył rurę, a kolega podtoczył się pojazdem. Stalowe ramiona objęły obły element i podniosły go do góry.


- Richsey, weź przesuń tą debilną przejściówkę, ok? Gdzie by tego nie położyć to przeszkadza. - zawołał Momsen. Faktycznie zupełnie nieprzydatny klamot co chwilę pchał się pod koła. Coś trzeba będzie z tym zrobić. Całe szczęście, że tu na Munie część ważyła sześć razy mniej niż na Kerbinie, więc wystarczyło się dobrze zaprzeć i można było ją popchnąć po szarym gruncie.


Po chwili zbiorniki zostały ustawione w nowym położeniu. Richsey ponownie załączył przewód i z Wingmuna w drugą stronę popłynęło paliwo i utleniacz. Gdy stan osiągnął poprzednią ilość, przez radio dał się słyszeć zaskoczony głos pilota. - Hej, a gdzie moje litry? Znowu mam dwieście siedemdziesiąt!
- No a czy ja coś wspominałem, że na stałe ci przelewam? Trzeba było brać i uciekać pókiś był pełen - zaśmiał się Richsey i dodał już poważniej. - Rengas, przecież wrócisz bez problemu na tej ilości, a my tu musimy mieć pełen zbiornik na odbiór! I tak będziemy musieli coś wyżebrać jak przylecicie następnym razem.
- No... w porządku. Rozładujcie mi te rury i spadam.
Operator dźwigu wsiadł do swojej maszynki i podjechał pod kadłub. Na szczęście rury okazały się być komfortowo lekkie.


Położył pierwszą koło zbiorników i pewnie chwycił elektromagnesem drugą z nich.


Gdy tylko dźwig odsunął się na bezpieczną odległość, Rengas odpalił dikapler ładunku i po krótkim pożegnaniu wystartował w drogę powrotną.


Momsen Kerman podjechał pod moduł Spectruckiem i chwycił go między łapy. Żałował, że otwarta kabina równała się zamkniętej przyłbicy, bo bardzo chętnie zakleiłby gumą do żucia kontrolki przeciążenia. Nowo dostarczony element może i był lżejszy od koszmarnej sypialni z łazienką, ale za to dłuższy. Wychodziło więc na to samo, bo środek ciężkości znalazł się daleko za rufą pojazdu. Na przemian błagając i przeklinając podniósł ładunek i bardzo ostrożnie zaczął wycofywać go w odpowiednie miejsce.


Gdy tylko dok załapał uruchomiły się światła pomieszczenia. Koniec pracy dla Spectrucka. Richsey ponownie uruchomił dźwig.


Z wprawą podpiął jedną rurę, a potem zaraz mógł podjeżdżać z drugą. Z ładunkami o tej masie praca dźwigiem to była czysta przyjemność.


Prace przy instalacji modułu zostały zakończone. Można było właściwie wracać do ciepłego i jasnego wnętrza. Lecz gdy Richsey już chciał wyłączać systemy dźwigu jego wzrok padł na idiotyczną przejściówkę. - W sumie i tak to trzeba będzie posprzątać, więc dlaczego by nie teraz - pomyślał ponownie rozkładając ramię.


Podjechał z częścią pod cięższy pojazd i zaczepił klamot na górnym doku Spectrucka. Wreszcie nie będzie zawadzać.


Ostatnia operacja, podpięcie zbiorników pod zasilanie bazy. Wszystkie zadania zostały wykonane.


Obaj Kerbonauci spojrzeli ostatni raz na niegościnną okolicę tonącą w coraz większym mroku. Czekały ich cztery dni nudy w całkowitych ciemnościach.




Kolejna część niebawem!


Cały czas zapominam dopisać moda, którego namiętnie używam. Mianowicie moda Decals. Na naklejki :)

Komentarze, jak zawsze, mile widziane :)






533
Stacje kosmiczne / Odp: Laboratorium obserwacyjne GREEN PLANET
« dnia: Pon, 11 Maj 2015, 12:52:26 »
Ano właśnie, ta konstrukcja jest całkiem oryginalna. No i kompletnie wyłamuje się ze standardowego myślenia wielu graczy w pewnej dość istotnej kwestii. Mianowicie Robsonie wydajesz się zupełnie nie przejmować ilością części - zwracam tu uwagę przede wszystkim na te fikuśne panele słoneczne. I to jest dobre. Rozmach konstrukcyjny w VAB, płacz nad klatkowaniem później. Robię mniej więcej tak samo. Bo jak chcę coś pokazać, to buduję tak, żeby było fajno, a nie trzy części na krzyż, bo płynny lot. Walić to, ma być na wypasie!

534
Inne / Odp: [DSO-E4] Operacja wydobywcza Munar2
« dnia: Pon, 11 Maj 2015, 07:29:42 »
Hłe hłe hłe, dywizjon bombowy Ajax, uśmiałem się :D

535
Samoloty / Odp: [ED] - Sekcja Lotnicza
« dnia: Pon, 11 Maj 2015, 07:22:32 »
Dawno na forum nie pojawiło się coś tak bardzo wyłamującego się ze schematów. Świetna robota Drangir :)

536
Stacje kosmiczne / Odp: Stacje Kosmiczne Sobkos Company
« dnia: Sob, 09 Maj 2015, 12:57:23 »
Ogólnie to szkoda, że robisz to na takiej ilości modów. Ja na przykład nie wiem, czy to jest trudne, czy banalnie łatwe. Czy wspomniany sojuz to jedna część, dwie, czy 90? Nie wiadomo. Może to gotowy element o parametrach, których nikt z osób nie używających tak ogromnej ilości modów nie zna. Może waży kilogram? Albo sto ton. To samo ma się do całej stacji. Narobisz się, zbudujesz całą, a ktoś spojrzy i pomyśli, o ISS. Pewnie składa się z jednej części.

Swoją drogą, dlaczego nie przesiadłeś się na 1.0?

537
Modyfikacje / Odp: KAS - Kerbal Attachment System
« dnia: Sob, 09 Maj 2015, 12:11:34 »
 Infernal Robotics jest dla mnie równorzędny pod względem ważności jak KAS. To dla mnie dwa mody całkowicie kluczowe. Ale nie mniej kluczowym jest dla mnie mod malutki - Surface Light. To też taki must have moim zdaniem. A dlaczego? Ponieważ posiada malutką lampkę o rozproszonym świetle. Odpowiada mniej więcej gołej żarówce. Z punktu widzenia designu, takie źródło światła jest niezwykle istotne, a stock czegoś takiego nie posiada. I ostatni ważny mod - Tweak Scale. Zacząłem go wykorzystywać dość niedawno, bo dopiero gdy Infernal Robotics zaczęło wymagać go do pracy, tak gdzieś zdaje się od wersji 0.24. Nie jest on niezbędny z punktu widzenia inżynieryjnego, ale z punktu widzenia estetyki pojazdów jak najbardziej tak. Chociażby możliwość skalowania kół daje gigantyczne możliwości pod kątem konstruowania pojazdów, bo stockowe zawsze uważałem za zbyt małe, bądź zbyt wielkie, a tu nareszcie można je sobie dopasować w sposób idealny.

Więc mój zestaw "must have" wygląda następująco:

 - KAS
 - IR
 - Tweak Scale
 - Surface Light

Cztery mody moi drodzy...

Dodatkowo dla podniesienia estetyki gry wykorzystuję Astronomera na chmury, oraz starutkiego moda Decals, na naklejki. Właśnie dzięki tym naklejkom mam panele komputerowe, logo i kilka innych gadżetów, które sobie po prostu narysowałem.

538
Modyfikacje / Odp: Endurance Space Exploration System (1.0.2)
« dnia: Sob, 09 Maj 2015, 08:31:42 »
 To znaczy tak, koleś musi być niezłym modelarzem i informatykiem. Bo zrobienie modelu to jedno, ale sprawienie by działał w grze, to drugie, wcale pewnie nie mniejsze wyzwanie. Ale sądzę, że wprowadzenie tego jako moda, jest raczej kwestią ogłoszenia wszem i wobec, "patrzcie co udało mi się zrobić", a nie "o, zrobiłem przydatnego moda"
Bo przydatność moda określam jako dokładnie zerową, o ile nie wręcz ujemną, jako że jak wspomniałem wyżej, coś takiego zabija inwencję twórczą graczy.

539
Nieźle kombinujesz :) I taka rakieta, to byłby niezły pomysł do zastosowania przez tych wariatów z Holandii zdaje się, co chcą Big Brothera z misją na Marsa z biletem w jedną stronę zrobić. Bo odzysk kompletnej rakiety bardzo by obniżył koszt całej misji, jako że planowane są loty wielokrotne.

Serio ekstra!

A co do osłon termicznych o zmiennej geometrii, które właśnie zasłaniały by silniki przy deorbitacji w atmo, to zdaje się, że wpadliśmy obaj niezależnie na ten sam pomysł :)

540
Modyfikacje / Odp: Endurance Space Exploration System (1.0.2)
« dnia: Sob, 09 Maj 2015, 00:14:54 »
Mam takie samo zdanie jak Robson. Znaczy już abstrahując od filmu i jego klasy, to mody na gotowce to mody zabijające inwencję jakąkolwiek. Wszystko jedno czy jednoczęściowy prom, czy jednoczęściowy statek z SF. Klocki Lego - to zabawka rozwijająca inwencję. A tu ktoś próbuje wciskać sklejony, gotowy model, z którym nie da się już zrobić nic więcej. Ja bym był wściekły za taki "prezent". Dziwię się, że ktokolwiek zabrał się za zrobienie moda tego typu. Działanie psychiki tego typa jest dla mnie absolutnie nieodgadnione.

Gorąco odradzam gotowce. Nic nie wnoszą.

Strony: 1 ... 34 35 [36] 37 38 ... 107