Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły wychowawczyni prezenty.
Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
- Kwiaty?
- Skąd pani wiedziała?
Kolejny był Marcin, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
- Czekoladki?
- Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało, a płyn miał czerwony kolor.
- Wino?
- Nie...
Polizała pudełko:
- Koniaczek?
- Nie, świnka morksa...
-----
Moja dziewczyna oskarżyła mnie o rasizm. Chyba nie do końca zrozumiała, dlaczeko wściekam się, że nasze dziecko jest czarne...
-----
- Kobieta w ramach równouprawnienia może robić co zechce...
- Byle było smaczne

-----
Mąż wraca do domu z pracy i zastaje żonę nagą.
- Dlaczego nie nałożysz nic na siebie?
- Przecież tyle razy ci mówiłam, że nie mam co na siebie włożyć!
Mąż otwiera szafę i mówi:
- A to co?! Jedna suknia, druga suknia, trzecia suknia, cześć Franek, czwarta suknia...
-----
Po otwarciu nowej przychodni, lekarz siada dumny w fotelu i czeka na pierwszego pacjenta. Nagle pukanie do drzwi. Wchodzi pacjent, a lekarz udając zajętego podnosi słuchawkę i mówi:
- Niestety, nie mogę pana przyjąć, może w najbliższym tygodniu będę miał czas. Dobrze pan wie, że do lekarzy ogromne tłumy. Postaram się niedługo znaleźć trochę czasu.
Odkłada słuchawkę i udaje, że dopiero teraz zobaczył pacjenta.
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.
-----
Do szpitalnej sali wchodzi facet:
- Kto miał badania robione dwudziestego?
- Ja - jeden z pacjentów podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi.
- Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent.
- Nie jestem lekarzem tylko stolarzem.
-----
Przychodzi góral do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, worek mi urwało.
- Mosznowy?
- Ni mom.
-----
Po badaniu okulista mówi do faceta:
- Uważam, że powinien pan ograniczyć onanizowanie.
- A co? Wzrok się od tego psuje?
- Nie, wk*rwia pan ludzi w poczekalni.
-----
Późną nocą przychodzi facet pijany do domu, a żona od progu:
- Gdzie byłeś?!
- U Jacka.
- Co robiłeś?!
- W szachy grałem...
- Kłamiesz! Śmierdzisz wódką!!!
- A czym mam śmierdzieć? Szachami?
-----
Menel w sklepie:
- Jest piwo?
- Nie ma.
- A co jest?
- Cola, woda...
- Nie! Co jest, że piwa nie ma?!
-----
Na egzamin wtacza się "lekko" podchmielony student:
- Ppaniee, ppssooorze... Czy przzyjmie paaaaaan piijanego?
- Proszę wyjść i wrócić trzeźwy!
- Aaale ja baaardzo pana prrooszęę...
- Bez dyskusji! Proszę wyjść!
- Panieee profeesorzee... Tooo pierwszyyy i ostaatni raaz.
- No dobrze, ale żeby to było ostatni raz.
- Dzięękujęęe bardzo.... Choopaki! Wnieeeście goo!
-----
Kowalski poszedł z żoną na imprezę, a tam się okazało że główną atrakcją jest seks grupowy. Zgasło światło... mija 10, 15, 20 minut. Kowalski w końcu zapala światło i mówi:
- Stop, k*rwa stop! Trzeba ustalić jakieś zasady, już trzeci raz pod rząd robię loda!
-----
Przychodzi facet do apteki i widzi kolejkę ludzi:
- Puścicie mnei bez kolejki, tam leży człowiek i czeka!
Ludzie puszczają go bez kolejki.
- Poproszę prezerwatywy...
-----
Uwaga, czarny, rasistowski humor i kawały o żydach.
Przepraszamy, ale goście nie mogą zobaczyć zawartości spoilera.