Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Bill2462

Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 23
181
Niestety jak widać w google chrome nie , bo próbowałem i nic.

182
Inne / Odp: Armagedon
« dnia: Czw, 09 Lip 2015, 21:16:49 »
Część 5

Czas do uderzenia : 30 godzin.

Centrum kosmiczne imienia Vernera von Kermana.

Dyrektor Dean Kerman spojrzał na wielki zegar odmierzający czas misji.
- Odliczanie zakończyło się. - Powiedział do generała. - Wywołaj ich. - Zwrócił się do Capcoma.
- Jeb tu kontrola. Słyszysz nas? - Zapytał przez radio Capcom.
Cisza.
- Jeb tu kontrola. Słyszysz nas ?
Nagle odezwała się Jenny Kerman.
- Mamy transmisję z asteroidy. To analogowy sygnał audio.
- Daj na głośniki . - Polecił Dean Kerman.
Rozległ się szum a potem ...
- Kontrola tu Jeb. - Rozległo się z głośników. - Kontrola macie problem. Nie wiem jak wy ale my wiercimy dalej i czekamy na nowy plan.
Sala kontroli wybuchła okrzykami radości. Po chwili odezwał się Dean Kerman.
- Proszę o ciszę. - Powiedział. - To jeszcze nie koniec. Capcom zapytaj ich co zrobili z bombami , musimy doprowadzić je do stanu używalności. Spotkanie zespołu naukowego w pokoju numer 110 , za 15 minut. Musimy zebrać wszystkie dostępne dane dotyczące asteroidy. Rozwiążmy ten problem zanim będzie za późno.

***

Bill podłączył ostatni kabel wewnątrz bomby a potem przykręcił z powrotem płytę główną.
Chwilę zastanawiał się nad tym jak umocować z powrotem panel kontrolny. Śruby wraz z otworami na nie były przecież rozwiercone. Jego wzrok padł na rolkę taśmy izolacyjnej używanej do zabezpieczania przed gwałtownymi zmianami temperatur w próżni.
Jak ostatni amator. Pomyślał , odrywając pierwszy kawałek.

***

Tymczasem w centrum kosmicznym Dean Kerman rozmawiał właśnie z szefem sztabu naukowego Lunleyem Kermanem.
- Czy ja dobrze słyszałem ? Chcecie wystrzelić na asteroidę pięciotonowy ładunek jądrowy w ciągu najbliższych 16 godzin ? - Zapytał z niedowierzaniem Dean.
- Mamy przygotowaną do startu rakietę w hangarze kosmodromu " Blue Sky"  Miała ona wynieść zapasowy sprzęt na wypadek gdyby jedna z platform rozbiła się na asteroidzie. - Odpowiedział Lunley.
- Ale przecież same przygotowania przedstartowe zajmą...
- Jeśli pominiemy testy to zajmą nam jakieś 5 godzin. - Przerwał mu Lunley.
- Co?! Chcecie pominąć testy systemów rakiety?!  A co z ładunkiem ? Jest gotowy?
- Początkowo plan ochrony Kerbinu przed asteroidami zakładał zdetonowanie na jej powierzchni Kilku bomb atomowych. Plan został odrzucony ze względu na wielkość obiektu. Jednak specjalnie przystosowane ładunki jądrowe zostały. Leżą w jakimś bunkrze gotowe do zamocowania na rakiecie.
- A co z czasem wyrobimy się ? - Zapytał Dean.
Lunley pokazał mu wydruk z analizami.
- 4 godziny na dostarczenie ładunku do centrum kosmicznego. 7 Godziny na zamocowanie do rakiety i przygotowanie wyrzutni , 5 godzin na transport z hangaru na wyrzutnię i przygotowania przedstartowe. Rakieta miała wystrzelić znacznie większy ciężar znacznie dalej więc zapas paliwa pomoże skrócić podróż na asteroidę do 3 godzin. - Wyjaśnił Lunley.
Razem wszystko to zajmie 19 godzin.
- To wystarczy do zmiany trajektorii lotu asteroidy?
- Według obliczeń tak. Krater po wybuchu ładunków w odwiercie zadziała jak wielka dysza.
- To jedyne wyjście? - Zapytał Dean.
- Na razie tak.
- Dobrze , idę powiadomić wojsko o planie całej operacji. - Powiedział po chwili Dean.

***

Jeb , tu Kontrola , słyszysz? - Rozległo się z głośnika w skafandrze Jeba.
- Tak odpowiedział Jeb. Macie już plan ? - Zapytał Jeb.
- Tak.- odpowiedział Capcom. Ale najpierw powiedz mi ile ma platforma numer dwa.
- 300  Metrów.  Opuściliśmy już warstwę najtwardszych skał i wiercenie idzie szybko.  - Odpowiedział Jeb.
- To dobrze. Posłuchaj mamy nowe instrukcje. Po pierwsze musicie zejść na 1000 metrów a nie na 800. Po drugie plan zakłada że musicie to zrobić. 18 Godzin. Słyszysz?
- Tak. - Odpowiedział Jeb. - Na razi brzmi dobrze.
- Poza tym - Kontynuował Capcom. - Wysyłamy do was drugi ładunek. Doleci tam za 19 godzin. Zdetonujemy go zdalnie , 3 minuty po wybuchu głównych ładunków. Krater zadziała jak wielka dysza która ukierunkuje siłę wybuchu. To wszystko razem powinno sprowadzić asteroidę z kursu kolizyjnego.
- Zrozumiałem. - Odpowiedział Jeb. - Zaraz przekażę to załodze obsługującej platformę.

***

Chwilę później na platformie wiertniczej numer dwa Bob odebrał połączenie od Jeba.
- Jeb tu Bob. Czy ja dobrze słyszałem? Mamy przewiercić 700 metrów w 18 godzin ? - Zapytał z niedowierzaniem Bob.
- Dobrze słyszałeś. - Odpowiedział Jeb. - Jajogłowi z kontroli lotów opracowali nowy plan. Musimy zdążyć ze wszystkim. Nie mamy planu awaryjnego.
- Zrozumiałem. Bez odbioru.- Odpowiedział Bob a potem przełączył radio na lokalną częstotliwość.
- Danny , Musimy zwiększyć tępo. - Powiedział. - Musimy zejść na 1000 metrów w ciągu 15 godzin.
- Ale jak ? - Zapytał Danny. - W tym tempie przewiercimy tyle w 23 godziny.
- Też się nad tym zastanawiam. - Odpowiedział ponuro Danny. - Możemy zwiększyć napięcie silnika wiertła.
- Nie spali się? - Zapytał Bob.
- Raczej nie. Ma  duży zapas wytrzymałości. - Odpowiedział Danny.



***

Kosmodrom "Blue Sky" , Wielka Pustynia Kerbińska.



Podczas gdy astronauci na asteroidzie wiercili w pocie czoła aby zejść na wymaganą głębokość , na platformie startowej numer dwa , kosmodromu "Blue Sky" rakieta Tytan II właśnie tankowana przed startem.
W centrum kontroli startu , dyrektor lotu , Mark Kerman , gorączkowo przeglądał procedury.
Pół godziny temu został sprowadzony w trybie awaryjnym wojskowym śmigłowcem aby pokierować startem najważniejszego ładunku w historii. Mark nawet nie myślał co się stanie jeśli start zakończy się niepowodzeniem. Zgodnie z instrukcjami , jego zespół miał kontrolować rakietę do momentu wejścia na orbitę a potem przekazać ją kontrolerom misji ratunkowej. Misji nadano kryptonim X10.
- Uwaga kontrolerzy X10. - Powiedział Mark. - Zgłaszajcie gotowość do startu.
- Silniki pierwszego stopnia gotowe.
- Siniki drugiego stopnia gotowe.
- Urządzenia nawigacyjne.
- Komunikacja.
- Stacje śledzenia.
- Komputer Pokładowy.
- Platforma startowa.
- Dynamika Lotu.
- Procedury. 
Mark poczekał a wszyscy się odmeldują a potem chwycił za słuchawkę telefonu i zadzwonił do Deana Kermana.
- Dean tu Mark z kosmodromu "Blue Sky" , jesteśmy gotowi do startu. - Powiedział.
- Dobrze , macie zielone światło , nasz zespół czeka na przejęcie statku po wejściu na orbitę. Powodzenia. - Odpowiedział Dean po czym odłożył słuchawkę.
- Mamy zielone światło. - Powiedział głośno Mark. - Odliczanie wsteczne t minus trzydzieści minut. Ewakuować wyrzutnię.
- Syreny włączone. Procedura ewakuacji wyrzutni rozpoczęta. - Potwierdził kontroler platformy startowej. - Obsługa naziemna również daje zielone światło.

***

Jeb stał przy panelu kontrolnym modułu ładunkowego i ostrożnie operował joystickiem. Na monitorze przed nim wyświetlał się obraz z kamery ładunku kierunkującego numer 4.



- Jeszcze trochę w prawo. - Powiedział Bill porównując obraz z kamery z mapą satelitarną okolicy.
Jeb poruszył gałką i po chwili podwozie zetknęło się z gruntem asteroidy.
- Kontrola tu Jeb , Ostatni ładunek kierunkujący na miejscu. Mam też nowe dane , platforma numer dwa zeszła do tej pory na głębokość 920 metrów. - Zameldował Jeb.
- Tu kontrola. Potwierdzam , odbieramy telemetrię , wracajcie do Rangera i rozpocznijcie przedstartowy test systemów. Zostały wam dwie i pół godziny. - Odpowiedział Capcom.
- Przyjąłem. - Odpowiedział Jeb i uśmiechnął się. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem.

***

Mark Kerman spojrzał na zegar odliczający czas do startu.
- Trzy minuty do startu. - Powiedział.
- Zegar pokładowy zsynchronizowany. - Zameldował kontroler obsługujący systemy pokładowe.
- Zraszacze przygotowane. - Zameldował Kontroler obsługujący platformę startowej. - System tłumienia fal akustycznych przygotowany.
- Zasilanie wewnętrzne.
- Kąt nachylenia wyzerowany.
- Komputer przełączony w tryb startowy.
- Zbiorniki paliwa i utleniacza uszczelnione.
- Komunikacja przełączona na system pokładowy.
- T minus jedna minuta.

Ani Mark ani pozostali kontrolerzy nie wiedzieli że w głębi silnika pierwszego stopnia czaiła się usterka która mogła zagrozić całej misji. Jedno z łożysk turbopompy zaopatrującej jeden z silników pierwszego stopnia w paliwo było uszkodzone.

Zegar odliczał czas do startu.
- 30 sekund. - Powiedział Mark.
- Ciśnienie w zbiorniku ciekłego tlenu rośnie. - Zameldował kontroler obsługujący stopień pierwszy.
- 25 sekund. Zraszacze uruchomione.
- 20 sekund. - Kable łączące rakietę z wyrzutnią odpadają.
- 15 sekund. Iskrowniki włączone.
- 10 sekund. Zawory Helu otwarte.
- 7 sekund. Dopływ paliwa włączony.
- 6 sekund. - Zapłon silników.
3 potężne zespoły silnikowe  o łącznym ciągu 70 000 KN wyprodukowane przez Kerbodyne ink. obudziły się do życia wprawiając rakietę w drżenie.
- 3 ...  2 ... Podpory zwolnione.
- 0! Start!
- Potwierdzam. Rakieta opuściła platformę startową. - Zameldował Kontroler platformy startowej.


- Wysokość 200 metrów , na razie leci jak po sznurku. - Powiedział Kontroler dynamiki lotu.
Rakieta wznosiła się prosto w niebo. Jak na razie wadliwy element turbopompy wytrzymywał ekstremalne obciążenia.
- 30 sekund , wysokość 3000 metrów , rakieta przekroczyła barierę dźwięku.
- Za półtorej minuty zrzucimy dopalacze.
- Przeciążenie 4 G , prędkość 600 metrów na sekundę nachylenie w normie.



Nagle rakieta wpadła w turbulencje. Dysze silników automatycznie odchyliły się  aby skorygować tor lotu. Jednak ten drobny wstrząs wystarczył. Łożysko pękło. Rozpędzony wał przebił obudowę pompy niszcząc wewnętrzne układy silnika. Zanim ktokolwiek w kontroli lotów zdążył to zauważyć silnik eksplodował niszcząc zbiornik z paliwem.
- Straciliśmy połączenie. - Zameldował kontroler do spraw łączności.
- Stacje śledzenia , czy to prawda ? - Zapytał Mark.
- Tak jest straciliśmy połączenie. - Odpowiedział Kontroler.
Nagle odezwał się kontroler obsługujący obserwację w paśmie widzialnym . -  Kamery zarejestrowały wybuch rakiety. - Powiedział.
Mark Kerman wbił wzrok w podłogę a potem chwycił za słuchawkę i zadzwonił do Deana Kermana.



***

Cholera! - Zaklął Dean Kerman odkładając słuchawkę.
- Co się stało ? - Zapytał Archibald Kerman.
- Rakieta wynosząca ładunek wybuchła. - Odpowiedział. Dean Kerman. - Muszę powiadomić sztab naukowy.
- Powiadomimy załogę?
- A mogą coś zrobić ? - Zapytał Dean Kerman.
- Nie.
- To nie muszą o tym wiedzieć.

***

 Bob spojrzał na wyświetlacz kontrolny platformy i sprawdził głębokość.
- 990 metrów. - Odczytał z ulgą. Jeszcze 10 metrów i wiercenie zostanie zakończone.
- Jeb , tu Bob. Zeszliśmy już na 990 metrów , wiercenie zakończy się za jakieś 25 minut. - Zameldował.
- Gratulacje Bob. Jak tylko zakończycie wiercenie , weźcie transporter i przylećcie po ładunki.  Zostały nam dwie godziny - powiedział.
- Przyjąłem. - Potwierdził Bob.

***

Tymczasem w centrum kosmicznym Dean Kerman rozmawiał z dyrektorem sztabu naukowego , Lunleyem Kermanem.
- Znaleźliśmy rozwiązanie. - Powiedział Lunley. - Przyczepimy jeden z ładunków do transportera i wyślemy go nad asteroidę. Kiedy główne ładunki wybuchną wtedy skierujemy go do krateru i zdetonujemy 20 metrów nad powierzchnią. Problem jest to że ładunku muszą wybuchnąć w ciągu najbliższych 72 minut.
- To niezbyt duży problem. Ranger jest już przygotowany do startu. Wystarczy wsiadać i można lecieć. - Odpowiedział Dean Kerman.
- Jest jeszcze jeden problem transportery nie są przystosowane do zdalnego sterowania. - Powiedział Lunley
- Jak go rozwiążemy? - Zapytał Dean.
- Nie mamy czasu na przerobienie programu sterującego. Ktoś będzie musiał go pilotować.
- Jak wróci na pokład Rangera ?
Lunley milczał przez chwilę a potem powiedział. - Pilot nie będzie miał jak wrócić. Ranger nie ma dostatecznie dużo paliwa żeby zejść za transporterem a potem wrócić na trajektorię powrotną . To samobójcza misja.
Zapadła cisza.
- Nie ma innej opcji ? - Zapytał po chwili Dean.
- Nie.
   
***

- 998 metrów .. 998.5 ... 999  metrów ..... 1000  metrów ? Wyłącz! - Polecił Bob.
Danny wcisnął kilka guzików na panelu kontrolnym platformy i kontrolka oznaczająca pracę wiertła zgasła.
- Wyciągam wiertło. - Powiedział Danny i włączył wyciągarkę która zaczęła zwijać linę na której końcu znajdowała się głowica wiertła wraz z silnikiem.
- Jeb tu Bob , zakończyliśmy wiercenie. Danny wyciąga wiertło. Zaraz przylecę transporterem po ładunek. - Zameldował Bob.

***

Jeb odszedł do panelu kontrolnego platformy i wprowadził odpowiedni kod. Zamki przytrzymując pierwszą bombę puściły. Jeb zdjął ją i z pomocą Billa wyniósł na zewnątrz modułu.



Klika metrów dalej wylądował właśnie transporter. Bill podszedł do niego i zdjął zaczepy w których wcześniej znajdowały się kontenery transportowe. Następnie wspólnie z Jebem zamocowali bombę do transportera.
- Zabezpieczona. Ruszaj Bob! - Polecił Jeb.



Jeb i Bill ruszyli do modułu zaopatrzeniowego po drugą bombę.
Nagle zatrzeszczał głośnik w skafandrze Jeba.
- Jeb tu Dean Kerman. Mam złe wieści.

***



Danny podłączył linę dźwigu do gniazda z tyłu bomby i zablokował zatrzask.
- Możemy opuszczać. - Powiedział i poruszył dźwignią.
Bęben zaczął się obracać i Bomba zniknęła w otworze.
- Dotrze na dno za 5 minut. - Powiedział Danny spoglądając na wskaźnik.
Nagle w głośniku skafandra Boba rozległ się głos Jeba.
- Bob , tu Jeb. Wracaj , zabierz też ze sobą Dannego.
- Ale przecież miałem lecieć po drugi ładunek. - Zdziwił się Bob.
- Kolejna zmiana planów. - Powiedział Jeb.
- Przyjąłem , zaraz tam będziemy. - Potwierdził Bob.

***

Dean Kerman spojrzał na zegar odliczający czas do bariery zero.  Został on już przestawiony i pokazywał dokładnie 50 minut.
- Co oni tam do cholery robią ? Powinni już się odezwać. - Zapytał sam siebie.

***



- Do obsługi promu potrzeba dwóch osób. Mamy wybór : albo zginiemy wszyscy , albo losujmy. - Powiedział Jeb. - Jestem pilotem więc jeśli się poświęcę to zginiemy wszyscy.
- Nie będziemy losować. Ja polecę. - Powiedział Danny.
- Nie zgadzam się. - Powiedział Bill. - Ja polecę.
- Nie zgadzam się. Ja polecę. - Zaprotestował Bob.
- A więc losujemy. - Powiedział Jeb wyciągając przed siebie rękę z 3 kawałkami kabla.
- Kto wyciągnie krótszy , poleci. - Powiedział.
Pierwszy wziął Kabel Bob , potem Bill a na końcu Danny.
- Cóż ... wszyscy kiedyś umrzemy ja przynajmniej uratuję świat. - Powiedział po chwili Bob. Jego kabel był najkrótszy.
Zapadła cisza.
Pierwszy przerwał ją Jeb.
- Musimy wracać do Rangera w sejfie pod panelem 13 jest detonator i kody do ręcznego odpalenia ładunków.
- Tego nie było na szkoleniu. - Zdziwił się Bill.
- Bo zgodnie z protokołem bezpieczeństwa może to wiedzieć tylko dowódca. - Odpowiedział Jeb.

***

- Pół godziny do bariery zero. - Powiedział Dean do Archibalda Kermana. - Za najpóźniej za 15 minut muszą wystartować. Jeśli nie zdążą to obłok plazmy po wybuchu i dosięgnie i zniszczy wahadłowiec.

***

Jeb odkręcił osłonę panelu numer 13 i wyciągnął niewielki sejf. Po wprowadzeniu 4 -cyfrowego kodu drzwiczki odskoczyły. Wewnątrz znajdowało się niewielkie pudełko z czerwonym przyciskiem pod klapką , zwój kabla i biała koperta. Jeb otworzył ją i wyciągnął czerwoną kartkę z kodem.
- To kod uzbrajający ładunek , wprowadzisz go przed startem i przyciśniesz "Ok." . - Powiedział do Boba. - A to detonator. Podłączysz to do gniazda obok mocowania uchwytu na linę , przyciśniesz ten guzik i przytrzymasz.
- Proste , poradzę sobie. - Powiedział Bob, wziął detonator i skierował się do wyjścia.
Nagle ktoś chwycił go za ramię i wyrwał mu z ręki detonator oraz kartkę z kodem. To był Danny.
- Myślisz , że ci na to pozwolę ? - Powiedział a następnie wyszedł na zewnątrz i zanim Bob zdołał go zatrzymać , zamknął i zablokował właz. Kontrolka sygnalizująca otwarcie włazu zgasła.
- Co ty wyprawiasz?! - Krzyknął Bob. - To moje zadanie!
- Ty masz rodzinę. A ja nie. - Powiedział Danny. - Wracaj na ziemię Bob i zaopiekuj się nią. Żegnaj przyjacielu. - Powiedział a potem uruchomił silniki skafandra i odleciał w kierunku transportera.
- Nie... nie rób mi tego! - Krzyknął Bob próbując otworzyć właz. Nagle ktoś chwycił go za ramię i odciągnął od włazu.
- Siadaj na miejsce Bob. - Powiedział Jeb. Musimy uciekać mamy jeszcze tylko 13 minut.

***

- Zostało 13 minut. Nadal się nie odezwali ? Zapytał Generał.
- Nie ale odbieramy telemetrię z Rangera , uruchomiona została procedura hermetyzacji kabiny. To znaczy że są w wahadłowcu i przygotowują się do startu.

***

Bill odhaczał kolejne punkty na liście startowej.
- Dysze silników przedmuchane ... ciśnienie helu w normie ...  ładunki odrzucające harpuny uzbrojone ... koordynaty manewru powrotnego wprowadzone ... koniec listy , możemy startować ! - Zameldował.
- Najpierw nastawię zegary bomb. - Powiedział Jeb klikając w klawiaturę komputera.
- Nastawiam na 20 minut. - Powiedział Jeb otwierając małą skrzynkę na ścianie kabiny. Wewnątrz był mały panel kontrolny , kilka przełączników i spora dźwignia.
Używając małej klawiatury numerycznej nastawił czas. Następnie wprowadził kod zabezpieczający i potwierdził go.
- Uzbrajam ładunki. - Powiedział i przełączył dwie dźwigienki. Rozległ się ostrzegawczy pisk i podświetlenie wyświetlacza zmieniło się z zielonego na czerwone.
- Ok zaczynamy. - Powiedział po chwili i pociągnął dźwignię.
- Rozległ się kolejny pisk i na wyświetlaczu pojawił się zegar odliczający czas.
- 20:00
- 19:59
- 19:58
- Uruchom radio i nawiąż kontakt z kontrolą. Powiadom też Dannego żeby startował.
Mamy jeszcze 3 minut. - Polecił Jeb.
- Danny tu Bill , startuj. - Powiedział Bill do mikrofonu.
- Przyjąłem. - Potwierdził Danny i włączył silnik jonowy transportera.



- Procedura startu zrzucam harpuny. - Zameldował Bill i przełączył dwie dźwignie na panelu kontrolnym.
W sworzniach łączących wyciągarki ze skrzydłami eksplodowały małe ładunki , oddzielając je od skrzydeł.
- Odpalam silniki 3... 2.... 1... start! - Powiedział Bill i przycisnął mały czerwony przycisk na
konsoli.
Jednak zamiast odgłosu pracy silników , rozległ się dźwięk alarmu a na ekranie pokazał się komunikat o błędzie.
- Cholera! Brak zapłonu ! - Krzyknął Bill i wstał z fotela.
- Szybko , masz 2 i pół minuty. - Krzyknął Jeb.
Bill przebiegł przez moduł pasażerski do modułu cumowniczego i otworzył skrzynkę serwisową. Wewnątrz było kilka zaworów. Bill otworzył jeden.
Może wystarczy przedmuchać. Pomyślał.
Bob wstał z fotela i podbiegł do niego.
- Co się stało? Zapytał.
- Brak zapłonu. - Krzyknął w odpowiedzi Bill.
Rzeczywiście , dioda sygnalizująca pracę urządzenia zapłonowego paliła się na żółto , co oznaczało błąd pracy.
- Zostało półtorej minuty. - Krzyknął z kokpitu Jeb.
- Odsuń się naprawię to. - Powiedział Bob.
- Została minuta.
-Odsuń się. - Krzyknął Bob Odpychając go od konsoli. A potem chwycił klucz ze skrzynki na narzędzia i powiedział - Tak rozwiązujemy problemy z niedziałającym sprzętem w laboratorium. - Po czym zaczął walić kluczem w obudowę urządzenia zapłonowego.
- Nie chcę tu zostać! - Krzyknął.
Za piątym czy szóstym uderzeniem dioda zamrugała a potem zmieniła swój kolor na zielony.
- Nareszcie! - Krzyknął Bob.
- Wszyscy na miejsca! - Krzyknął Bill i wrócił do kokpitu.
- Startujemy! 3... 2... 1... Już! - Powiedział Jeb i wcisnął ponownie guzik startu.
Tym razem silniki zaskoczyły i przyspieszenie wgniotło załogę w fotele. Za oknem powierzchnia zniknęła z pola widzenia. Wahadłowiec wznosił się szybko z zadartym do góry dziobem.
- Dzięki Danny , powiedział Jeb spoglądając w czerń kosmosu za oknem.



***

Danny Kerman wyłączył silnik transportera.  Znajdował się 70 kilometrów od punktu zero wybuchu. Tyle powinno wystarczyć aby uniknąć obłoku plazmy wytworzonej przez wybuch.
- Jeb tu Danny. Zająłem pozycję. - Zameldował przez radio.



***

- 1 minuta do wybuchu.- Odczytał Bill. - Odległość od miejsca wybuchu 50  kilometrów.
- Jesteśmy za blisko. - Stwierdził Jeb. - Możemy oberwać. Zawiadom kontrolę lotów.
- Kontrola tu Ranger , mamy problem. - Powiedział do mikrofonu Bill.
- Ranger tu Kontrola, co się stało? - Zapytał Capcom.
- Jesteśmy za blisko wybuchu , możemy oberwać. - Powiedział Bill.
- Też mamy ten odczyt ustawcie się tyłem do punktu zero i złóżcie panele słoneczne. Pamiętajcie , że plazma odetnie łączność na kilka minut.
- Przyjąłem. Do zobaczenia po wybuchu - Powiedział Bill i sięgnął do konsoli aby wykonać polecenia.

***

- Są za blisko epicentrum.- Powiedział Dean Kerman. - Jeśli wybuch naruszy osłonę termiczną to spalą się podczas powrotu do atmosfery. Jeśli wybuch rozhermetyzuje statek to zginą na miejscu. Jeśli wybuch uszkodzi systemy podtrzymywania życia to uduszą się zanim wylądują.  Jeśli wybuch uszkodzi silniki to nie skorygują kursu , opuszczą Kebin i będą krążyć przez wieki na orbicie wokół Kerbola.
Przy tylu zmiennych wiemy co nam grozi.
- Kiedy będzie coś wiadomo ? - Zapytał Archibald Kerman.
- Wybuch odetnie łączność na 3 minuty.  Potem będziemy wiedzieli. - Odpowiedział Dean Kerman.

***

- 20...19...18...17...16...15...14... -Odliczał Bill patrząc na zegar.
- Trzymajcie się. - Powiedział Jeb naciągając pas. - Będzie ostra jazda. 
- 5 ... 4 .... 3.... 2 ...1 ... 0!!



Koniec części 5.

Do listy użytych modów doszedł mod Cosmodrome.

Komentarze mile widziane.

183
Propozycje & Uwagi / Zwiększenie rozmiaru pola tekstowego edytora.
« dnia: Czw, 09 Lip 2015, 18:59:26 »
Ostatnio dosyć często pracuję na forum z dłuższymi tekstami i zauważyłem pewną niedogodność. A mianowicie kiedy na końcu wrzucam tekst do forumowego edytora i dodaję obrazki , wyśrodkowuję , zmieniam czcionkę itp. , to pole tekstowe edytora już  nie wystarcza. Muszę co chwila przewijać tekst co na dłuższą metę jest irytujące.

Mam więc propozycję : Zwiększyć wysokość  pola tekstowego edytora. Oczywiście nie za dużo bo będzie to źle wyglądało ale nawet jeśli zostanie ono zwiększone o 1/3 to i tak będzie postęp. Zmieści się większy fragment pisanego tekstu , będzie mniej przewijania a przez to edytowanie stanie się łatwiejsze.

Oczywiście wiem że coś co mnie irytuje , innemu może być obojętne , dlatego nic się nie stanie jeśli do zmiany nie dojdzie. Nie mniej będzie to jednak spory plus  jeśli okienko zostanie zwiększone.





184
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: Astronomiczne zdjęcie dnia (APOD)
« dnia: Śro, 08 Lip 2015, 20:19:33 »
Pora odświeżyć ten wątek.

Są nowe zdjęcia plutona!!



11 dni do przelotu!

185
Modyfikacje / Taurus HCV 3.75 m CSM system[V 1.5.3] [ksp 1.0.4]
« dnia: Pią, 03 Lip 2015, 23:49:40 »


Lubisz duże rakiety i chcesz mieć więcej części w rozmiarze 3.75 metra ?
To jest mod dla ciebie!
Co dostajemy?  Wielką kapsułę na 7 kerbali ! Nowe laboratorium! Nowy habitat! i parę innych. Wszystko w rozmiarze 3.75 metra!

Lista części dodawanych przez moda. ( wszystkie są w rozmiarze 3.75 metra ) :

1. Kapsuła na 7 kerbali.


Zintegrowany system ewakuacyjny na monoprop.

IVA!



Dla posiadaczy rasterprop monitor.


2. Osłona termiczna dedykowana dla kapsuły.


3. Dwustronny rozdzielacz.


4. Habitat na 8 kerbali.


IVA!


5. Laboratorium na 3 kerbale.

IVA.


Mały bonus : Laboratorium posiada 2 otwierane wnęki ładunkowe po bokach.


6. Silnik atomowy.


Może pracować w dwóch trybach.
Pierwszy o wysokim ciągu i mniejszy ISP a drugi o małym ciągu i wysokim ISP.

7. Chemiczny silnik manewrowy.


8. SAS z wbudowanymi bateriami.


9. Zbiornik na Ore.


10. Zbiornik paliwa.


I na koniec grafika od producenta moda przedstawiająca wszystkie części.


Moja ocena : 8.5/10 Ciekawe urozmaicenie dla stockowych części. Przydatny przy transporcie dużej liczby kerbali.

linki : kerbalstuff : Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Forum : Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ

186
Inne / Odp: Armagedon
« dnia: Pią, 03 Lip 2015, 11:27:28 »
Część 4

Czas do uderzenia : 32 godziny.

Podczas gdy Scott i Michael wymieniali głowicę wiertła na platformie numer jeden , drugi zespół również napotkał na poważne trudności.
- Spójrz Danny. - Bob pokazał na jeden z odczytów na ekranie kontrolnym platformy.
- Czujniki składu chemicznego wykryły duże stężenie Ore w skałach pod nami.



Ore było odkryciem ostatnich 5 lat. Ten wysoce energetyczny , niewystępujący na Kerbinie półpłynny surowiec można było przetworzyć na wiele różnych substancji. W tym monohydrazynę. Najczęściej stosowane paliwo dla silników statków kosmicznych. Niestety Ore miało jedną wadę. Było wysoce niestabilne i wybuchowe. Podczas próbnych wierceń na Munie wiertło jednej z sond trafiło na sporą kieszeń czystego Ore. Dwa tygodnie później przelatujący nad tym obszarem satelita , wykrył 20 metrowy krater.
 To samo mogło się stać teraz.

***

- Ok. Wiertło zablokowane . Włączaj ! - Polecił Scott zatrzaskując blokadę w uchwycie wiertła.
Michael wykonał polecenie i po chwili wiertło ponownie zniknęło w otworze.
- Głębokość 23 metry. - Zameldował.
- Wiercimy z prędkością metra na 20 minut.
- Mam nadzieję , że nie będzie więcej prob.... - Scott nie dokończył.
Nagle wiertło zatrzymało się.
- Co znowu?! - Zapytał Scott.
- To przekładnia silnika. - Odpowiedział Michael.
- Nie do wiary jak szybko pył zniszczył mechanizm. 
- Michael. Wsiadaj do transportera i leć do bazy po nową przekładnie. Ja zdemontuję starą. Jeśli tak dalej pójdzie to nigdy nie przewiercimy tych 800 metrów. - Polecił Scott.

***

Tymczasem w bazie Bill i Jeb przygotowywali się właśnie do ustawienia sejsmografów wokół bazy. Nagle Jeb spostrzegł transporter zmierzający do bazy.



- Co jest? - Zapytał Jeb?
- Wysiadła nam przekładnia silnika. - Powiedział Michael zsiadając z transportera.
- Przyleciałem po zapasową.
- Ile przewierciliście ? - Zapytał Jeb.
- 23 metry. Odpowiedział Michael.
- Co?! Przecież powinniście już zejść na 120 metrów. W tym tempie skończycie wiercić po przekroczeniu bariery zero. - Krzyknął Jeb.
- Niestety zepsuliśmy wiertło a teraz przekładnię. - Odpowiedział Michael wchodząc do modułu zaopatrzeniowego.
- Wymiana potrwa godzinę a czas nam się mocno skurczył. - Powiedział Jeb.
- Nie mamy wyjścia. - Odpowiedział Michael ładując pojemnik z przekładnią do skrzynki z tyłu transportera.
- Daj mi znać przez radio kiedy tylko zaczniecie znowu wiercić - Polecił Jeb.
- Ok. - Odpowiedział Michael uruchamiając silnik transportera.

***

Tymczasem w centrum kontroli lotów Dyrektor Dean Kerman zdawał raport generałowi Archibaldowi Kermanowi.
- Zgodnie z naszymi danym. - Powiedział.
- Pierwsza platforma przewierciła do tej pory 23 metry. Natomiast druga 125 metrów.
- Zdążą zejść na 800 metrów ? - Zapytał generał.
- Druga platforma tak. Niestety jeśli pierwsza utrzyma to tempo to nie. - Odpowiedział Dean Kerman.
- Jakie będą skutki ?
- Jeśli jeden z ładunków będzie umieszczony płycej to zmniejszy to ilość plazmy wygenerowanej przez wybuch. Co przełoży się na mniejszą zmianę kursu asteroidy. - Odpowiedział Dean.
- Kiedy uzyskamy łączność bezpośrednią ? - Zapytał Archibald.
- Za 32 minuty.

***

Scott dokręcił ostatnią śrubę i odłożył elektryczny śrubokręt.
- Nowa przekładnia zamocowana. Włączaj! - Polecił.
Michael wcisnął kilka guzików na panelu kontrolnym i wiertło znów zaczęło się obracać.
- Jeb! Tu platforma numer jeden. Wznowiliśmy wiercenie. - Zameldował Michael.
- Tu Jeb. Gratulacje. Uważajcie na Ore. Bob wykrył Sporą ilość w skałach.
- Przyjąłem. - Odpowiedział Michael. - Czekamy na mapę geologiczną.

***

Bill podłączył ostatni sejsmometr do komputera ukrytego w małej skrzynce.
- Gotowe. Możemy zaczynać. - Oznajmił i włączył urządzenie.
Cztery sejsmometry umieszczone w różnej odległości od bazy zaczęły przesyłać dane do komputera. Specjalne oprogramowanie zaczęło na ich podstawie renderować mapę tego co znajdowało się pod powierzchnią asteroidy.  Po chwili na ekranie pojawiło się wstępne odzwierciedlenie tego co zarejestrowały sejsmografy. Jeb spojrzał na ekran i zamarł.
Ziarnisty obraz co prawda nie był zbyt wyraźny ale boleśnie odzwierciedlał sytuację. Rządek czarnych pikseli , oznaczających odwiert platformy numer jeden celował prosto w sporą szarą plamę. Kolor szary symbolizował obszar o niskiej gęstości. Jeb nie był geologiem ale na przyspieszonym szkoleniu widział już coś podobnego. Była to kieszeń wypełniona Ore. A wiertło platformy numer jeden za chwilę się do niej przebije.
- O cholera! - Zaklął Jeb przełączając swoje radio na kanał ogólny.
- Michael! Scott! Tu Jeb! Słyszycie?! - Krzyknął do mikrofonu. 

***

Siedem kilometrów dalej ,  Scott i Michael , nie świadomi niebezpieczeństwa kontynuowali wiercenie.
- Sc... i .... el ...j..y...e- Rozległo się z głośnika.
- Nic nie słyszę możesz powtórzyć. - Powiedział Scott.
- O..e ... z... w.... r.... a...st. - Rozległo się w odpowiedzi.
- Coś jest nie tak. - Stwierdził Scott.
- Przełączę na zapasowy system łączności. - Powiedział Michael.

***

- Komunikacja nie działa. Pewnie chwilowy wzrost poziomu zakłóceń. Trzeba poczekać kilka minut. - Stwierdził Bill.
- Ale my nie mamy kilku minut. - Krzyknął Jeb. - Muszę tam polecieć i to szybko.
- Dobra ale najpierw musisz napełnić zbiorniki paliwa skafandra. - Odparł Bill.
Każdy skafander w tej misji został wyposażony w małe silniczki napędzane paliwem hypergolowym. Umożliwiają one szybkie poruszanie się w razie niebezpieczeństwa. Jednak zbiorniki są napełniane jedynie w połowie. Tak aby nie utrudniać poruszania się w małej grawitacji. Jeb dopadł do modułu ładunkowego i podłączył wąż z paliwem do gniazda swojego skafandra. Pompa obudziła się do życia i wskaźnik paliwa powoli się wypełniał.
52%...55%

***

Michael stał pochylony nad stołem roboczym i przez podręczną lupę badał próbkę skały pobraną z odwiertu. Nagle platforma zadrżała.
- Co jest?!  - Zapytał Scott podbiegając do panelu kontrolnego.
- Ciśnienie w odwiercie rośnie. - Zameldował Michael.
Na panelu kontrolnym włączył się główny alarm. Nagle z otworu wystrzelił strumień cieczy. W zetknięciu z kosmiczną próżnią natychmiast zamieniał się w lód. Przypominało to trochę armatkę śnieżną. Platforma zakołysała się. Ciśnienie rosło.
- To Ore!!! Wyłącz to!!! - Wrzasnął Michael.
- Nie!! Musimy uciekać!! Zaraz wybuchnie!!! - Krzyknął Scott.
Nagle z otworu wystrzelił ciemny kształt ciągnący za sobą linę. Było to wiertło platformy. Teraz Ore pod wysokim ciśnieniem wreszcie mogło swobodnie wypływać. Strumień rozszerzył się posyłając strumień kryształków zamarzniętej cieczy prosto w twarz Scotta.
- Nic nie widzę!!! Pomóż mi !!! - Krzyknął Scott próbując zetrzeć na wpół zamarzniętą ciecz z wizjera hełmu.

***

100%!!
Jeb wdusił przycisk wyłączania pompy i wyszarpnął końcówkę przewodu z gniazda , nie zważając , że wąż wciąż jest wypełniony paliwem.
Nagle moduł zakołysał się. Przez otwór wejściowy , Jeb zobaczył jak niewielki wstrząs wzbija z gruntu drobinki pyłu.
- Nieeeee!!! - Krzyknął Jeb i wybieg z modułu zaopatrzeniowego.
Na horyzoncie pojawiła się  ogromna chmura drobnych iskrzących cząstek. Była to mieszanka pyłu drobinek skał i produktów wybuchu Ore.
 Obłok szybko unosił się w kosmos nie pozostawiając śladów po tragedii jaka się przed chwilą wydarzyła. Jedno było pewne. Michael i Scott byli martwi.



***

Kilka minut później , w centrum kontroli , kontroler odpowiedzialny za naziemne teleskopy wstał i podbiegł do prowizorycznego biurka Deana Kermana.
- Przed chwilą teleskopy wykryły chmurę gazu i odłamków skalnych uciekającą z asteroidy , z okolic miejsca lądowania załogi. - Zameldował.
- Co to oznacza? - Zapytał Dean.
- Że coś się stało. To mogła być gwałtowna sublimacja depozytu lodu ukrytego pod ...
Nagle podbiegł do nich kontroler do spraw namierzania radarowego.
- Namierzyliśmy kilka obiektów , słabe echa radarowe ale przed chwilą ich tam nie było.
Trajektoria wskazuje , że zostały one wyrzucone razem z obłokiem.
- Jeden z nich nadaje sygnał radiowy , na częstotliwości 120 Mhz! Próbujemy to zdekodować! - Krzyknęła z drugiego końca sali kontrolerka do spraw łączności Jenny Kerman. 
- Co tam się u licha stało ?! - Zapytał Dean Kerman.
Nagle ponownie odezwała się Jenny Kerman - Sygnał zdekodowany. - Powiedziała. - To transmisja z transpondera platformy numer jeden.

***

- Jeb tu Bob. Poczułem wstrząs. Co tam się do cholery stało?! - Zapytał Bob przez radio.
- Nie wiem jak to powiedzieć Bob..... platforma numer jeden trafiła na kieszeń z Ore .... sam wiesz dobrze co to oznacza. - Odpowiedział Jeb.
Zapadło milczenie. Jasne było , że po zniszczeniu platformy numer jeden ,  dotychczasowy plan zmian trajektorii lotu asteroidy nadawał się do kosza. Do wygenerowania dostatecznej ilości plazmy , potrzeba było 2 ładunków umieszczonych w dwóch odwiertach na głębokości 800 metrów.
- Przede wszystkim musimy nawiązać łączność z kontrolą lotów i powiadomić ich o sytuacji. - Przerwał milczenie Jeb. - Bill , za ile nastąpi wschód Kerbinu?
- Za 12 minut. - Odpowiedział Bill.
- Przygotuj antenę wysokiego zysku. - Polecił Jeb. - Musimy nawiązać łączność.

***

Mamy łączność bezpośrednią. - Zameldowała Jenny Kerman.
Dean kerman podszedł do stanowiska Capcoma.
- Daj mikrofon. - Polecił.

***



- Jeb tu Dean Kerman. Słyszysz mnie? - Rozległo się z głośnika skafandra.
- Tak ale to mój prywatny kanał radiowy , nikt inny z załogi tego nie sły...
- I chcę aby tak pozostało. - Przerwał mu Gene. - Muszę złożyć raport prezydentowi. Jaka jest sytuacja ?
- Zła , platforma numer jeden została zmieciona przez wybuch pokładu Ore. Michael i Scott nie żyją. Platforma numer dwa kontynuuje wiercenie ale nie ma szans na realizację poprzedniego planu. Musimy opracować nowy. - Odpowiedział Jeb.
- Przyjąłem , nie długo damy wam znać co wymyśliliśmy. - Odpowiedział po chwili Dean  Kerman.
- Niedługo to znaczy za ile? - Zapytał Jeb. - Musimy mieć trochę czasu na wdrożenie planu a zegar tyka.
- Po prostu damy wam znać. - Odpowiedział Dean i kontrolka oznaczająca połączenie zgasła.

***

To co jest już za późno ? - Zapytał Archibald kerman.
- Jeśli zdetonujemy ładunki teraz to nic to nie da , musimy opracować nowy plan. - Odpowiedział Dean Kerman.
- Ja słyszałem co innego. - Odpowiedział Archibald. - Według wojskowych specjalistów , jeśli zdetonujemy wszystkie ładunki w ciągu najbliższej godziny to siła będzie wystarczająca do zmiany trajektorii lotu asteroidy.
- Wasi specjaliści zapewne nie brali zapewne pod uwagę, że ta asteroida ma bardzo odmienną budowę od tych które do tej pory badaliśmy. Wybuch na powierzchni nie wytworzy dostatecznie dużej siły aby sprowadzić asteroidę z kursu kolizyjnego.
- Mimo wszystko musimy spróbować , nie mamy żadnego innego planu.
- Dajcie nam chociaż pół godziny żeby spróbować go stworzyć! - Krzyknął Dean Kerman.
- Nie mamy czasu. Już wydałem rozkazy , ma pan pół godziny żeby ich stamtąd ściągnąć. - Powiedział Generał i wyszedł z sali.

***

Bill sięgnął do panelu kontrolnego modułu zaopatrzeniowego aby przesłać mapę geologiczną do kontroli lotów. Nagle zobaczył coś co zmroziło mu krew w żyłach. Wyświetlacze kontrolne ładunków ożyły.
30:00
.........
29:59
........
29:58
........
29:57
.........
- O cholera! - Zaklął Bill. A potem wdusił przycisk nadawania.
- Jeb! Chodź tutaj!!
- Co się sta... - Jeb nie dokończył.
- Te bomby zaraz wybuchną! - Krzyknął Bill.
- Sprawdź zdalnie pozostałe ładunki. - Polecił Jeb.
Bill poklikał chwilę w klawiaturę panelu kontrolnego.
- Również rozpoczęły odliczanie. - Jęknął. - Musimy się ewakuować.
- Nie możemy! - Krzyknął Jeb. - Jeśli odlecimy to stracimy jedyną szansę na ocalenie Kerbinu! Bill , musisz je rozbroić!
- Ale jak?! - Zapytał Bill.
- Cholera! To ty jesteś inżynierem pokładowym a nie ja! - Krzyknął Jeb.
- Spróbuję. Powiedział Bill i sięgnął do skrzynki z narzędziami.
Nagle w słuchawkach rozległ się głos Deana Kermana.
- Jeb , tu Dean Kerman , uciekajcie stamtąd , ewakuacja , macie  29 minut.
- Kontrola ,  tu Jeb co wy do cholery zrobiliście?! Natychmiast przerwijcie odliczanie! - Krzyknął Jeb.
Dean  rozejrzał się dookoła siebie i gdy upewnił się , że generał nie słyszy tego co mówi, powiedział. - Nie mogę. Wojskowi postanowili wdrożyć plan awaryjny. Detonują ładunki zdalnie. Spróbujcie je rozbroić inaczej wszyscy zginiemy. - Powiedział.
- Przyjąłem powiedział Jeb.
Tymczasem Bill gorączkowo przypominał sobie wszystko co na przyspieszonym szkoleniu nauczył się o konstrukcji tych bomb. Pierwsza część ładunku to mała bomba atomowa , w drugiej części znajduje się zbiornik z mieszanką deuteru i trytu. Po wybuchu pierwszej bomby Ogromne ciśnienie i temperatura zapoczątkowują syntezę termojądrową w zbiorniku z deuterem i trytem co dwanaście razy zwiększa siłę eksplozji.
Eksplozja małej bomby jest zapoczątkowywana przez kompresję dwu kilogramowego rdzenia plutonowego za pomocą konwencjonalnych ładunków z silnego materiału wybuchowego.
Bill wiedział , że jedyną szansą na powstrzymanie wybuchu jest odłączenie detonatorów bez których elektroniczny układ sterujący wiele nie zdziała. Kolejnym problemem było rozbrojenie 4 ładunków kierunkujących plazmę ale Bill nie myślał o tym w tej chwili.
Jeden problem na raz. Tak jak na szkoleniu. Pomyślał i chwycił za elektryczny śrubokręt.
I wtedy zauważył jeden szczegół. Śruby przytrzymujące panel kontrolny bomby miały spłaszczone gwinty.
- Cholera! - Zaklął Bill.

***

- Dlaczego jeszcze nie wrócili do wahadłowca? - Zapytał Archibald Kerman.
- Nie wiem. - Skłamał Dean  Kerman. - Może mają jakieś problemy ?
- Jeśli nie odlecą w ciągu 10 minut , to będziemy musieli to potraktować jako próbę buntu. - Powiedział Generał. - Wtedy wyślemy sygnał ominięcia odliczania i natychmiastowej detonacji.
- Zapytam ich co się stało. - Powiedział Dean Kerman i podszedł do swojego biurka. Sięgnął pod blat do panelu interkomu i wybrał numer Jenny Kerman.
- Jenny , mówi dyrektor Dean Kerman. Odetnij im połączenie. - Powiedział cicho do mikrofonu.
- Ale panie dyre.... - Jenny nie dokończyła.
- Nie mamy czasu , masz 10 minut jeśli oni zdetonują ładunki to wszyscy zginiemy. - Przerwał jej dyrektor.
- Dobrze zrobię wszystko co w mojej mocy. - Powiedziała Jenny i sięgnęła do klawiatury komputera. Istnieje kilka sposobów na przerwanie transmisji. Ale zazwyczaj sprowadzają się do jednego Wyłączyć nadajnik , wyłączyć odbiornik albo zakłócić przekaz danych. Pierwsze dwa były nieosiągalne. Wojsko korzysta z własnego sprzętu. Pozostało tylko zakłócanie. Jenny wprowadziła 10 znakowy kod i uruchomiła panel kontrolny nadajników naziemnych. Potem otworzyła edytor i szybko napisała prosty skrypt. Program wysyłał w nieskończonej pętli losową sekwencję danych na częstotliwości zarezerwowanej dla zdalnej kontroli ładunków. Nie było gwarancji ale to powinno zablokować odbiorniki w ładunkach.
- Zostały 3 minuty pośpiesz się. - Rozległ się w jej słuchawkach szept Deana Kermana.
Jenny kerman wprowadziła polecenie uruchomienia programu i potwierdziła.
Po chwili na ekranie pojawił się komunikat :
Błąd : błąd syntaktyczny w odwołaniu do obiektu "random".
- Cholera! - Zaklęła Jenny. Gdzieś w programie był błąd a czas uciekał.

***

Bill skończył rozwiercać ostatnią śrubę na panelu bomby numer jeden i odłożył wiertarkę. Może nie było to eleganckie rozwiązanie ale nie było czasu na nic innego.
Bill spojrzał na zegar bomby. Zostało dziewiętnaście minut i osiem sekund.
- Jeb! Rozwiercaj śruby na panelu na panelu bomby numer 2! - Polecił Bill i zdjął panel bomby numer jeden. Wewnątrz znajdowała się płytka drukowana a pod nią cała masa kabli upiętych w wiązki. Któreś z nich prowadziły do detonatorów.
- Tylko nie to! - Jęknął Bill.

***

Jenny Kerman gorączkowo przeglądała kod w poszukiwaniu błędu.
Błąd syntaktyczny czyli gdzieś w kodzie zamiast kropki znajdował się przecinek lub odwrotnie. Jenny spojrzała na zegarek. Została minuta. Linijka 30 ... 31 ... 32 .... 33 .... gdzieś musi być błąd!

***

Jeb skończył rozwiercać śruby panelu drugiej bomby  i odłożył wiertarkę.
- Bill pospiesz się zostało nam 17 minut! - Krzyknął.
- Zamknij się z łaski swojej jak rozbrajam bombę atomową! - Krzyknął Bill a następnie włożył rękę do dziury i zaczął rozplatać wiązkę kabli biegnącą w kierunku przedniej strony ładunku.

***

30 sekund. Jenny Kerman zacisnęła usta i przeglądała ostatnie 10 linijek kodu skryptu. Nagle w 55 linijce dostrzegła błąd. W ułamku sekundy poprawiła go i wydała ponownie wydała polecenie uruchomienia kodu. Przez ciągnącą się przez wieki sekundę na ekranie obracała się animowana klepsydra.  Potem pojawił się upragniony komunikat o rozpoczęciu wykonywania programu.
Jenny Kerman odetchnęła z ulgą. W tym momencie Zadzwonił telefon generała.
- Jak to nie możecie nawiązać połączenia ?  - Zapytał. -  Próbujcie dalej. Będę czekał na raport. -Powiedział a potem rozłączył się.

***

- Czarny to masa , czerwony zasilanie... - Mruknął Bill. - Ale tu jest jeszcze 8 innych kolorów!
- Dwa z nich to komunikacja z testerami detonatorów. Dwa od czujnika temperatury. Dwa do detonatorów i dwa do detonatorów zapasowych.
- Te odchodzące do tyłu nas nie interesują... tam jest tylko zbiornik z deuterem i trytem.
- Pośpiesz się zostało tylko 10 minut. - Ponaglił go Jeb.
Bill wziął z pojemnika na narzędzia miniaturowy oscyloskop i włączył go.
Czujnik temperatury i tester detonatorów komunikują się z główną płytka co 5 sekund Na linii detonatorów jest zerowe napięcie. Oscyloskop powinien wyryć transmisję. Pomyślał i podłączył pierwszą sondę do masy. Drugą sondę umieścił w odpowiednim miejscu na płytce drukowanej. Na ekranie pojawił się kolorowy wykres.
- Na zielonym jest komunikacja! - Zameldował a potem sprawdził pozostałe kable.
Na każdym była komunikacja.
- Do diabła! Na każdym jest komunikacja! Tak nie sprawdzimy który biegnie do detonatora.
- Może po prostu przetnij je wszystkie? - Zasugerował Jeb.
- Nie! Mogę w ten sposób odłączyć ważne układy bomby.
- Kiedy je przetniesz ładunek się uszkodzi? - Zapytał Jeb.
- Dokładnie. - Odpowiedział Bill.
Jeb spojrzał na zegar drugiej bomby. Zostało 8 minut.
- Sprawdź dokąd prowadzą te kable. - Polecił Jeb.
- Właśnie to robię. - Odpowiedział Bill. - Kable biegną przez wewnętrzną przegrodę do sekcji gdzie umieszczony jest rdzeń plutonowy i ładunek inicjujący.
- Odkręć ją. - Polecił Jeb.
- Nie wiem jak to złożymy potem do kupy. - Jęknął Bill wyjmując przegrodę.
Za nią  znajdowała się właściwa bomba. Niepozorny cylinder ze błyszczącego stopu tytanu. Żółta etykietka informowała o tym , że wewnątrz znajdują się substancje radioaktywne , wybuchowe , łatwopalne i trujące. Cylinder był otoczony pękiem kabli biegnących do detonatorów umieszczonych dookoła plutonowego rdzenia. Kable biegły też do małej kostki w której znajdował się układ detonujący.
- Jeśli się nie mylę to wystarczy przeciąć czerwony kabel zasilający detonator. - Powiedział Bill. - Albo czarny od masy. Ale jeśli się pomylę to wszyscy polecimy na Joola.
Jeb spojrzał na zegar. Zostało 7 minut.
- Musimy podjąć decyzję. - Powiedział.
- Czerwony. - Zdecydował Bill. Przymierzając się do przecięcia kabla. Ale zawahał się.
A jeśli ma zasilanie awaryjne ? - Zapytał sam siebie.
- Tnij! Musimy jeszcze rozbroić ładunki kierunkujące plazmę.
- Czarny. -  Zdecydował w końcu Bill i przeciął kabel. Nic się nie stało. Cyfry nadal przeskakiwały na wyświetlaczu.
- Nie wyłączyło się. - Stwierdził Jeb.
- Odłączyłem tylko detonator... mam nadzieję. Okaże się za sześć i pół minuty. - Odpowiedział Bill. - Teraz druga bomba.

***

Dyrektor Gene Kerman wstał od swojego biurka i podszedł do generała.
- Zostało 6 minut. - Powiedział.
- Nie wystartowali ? - Zapytał Archibald.
- Nie. Z resztą i tak już nie zdążą. - Powiedział Gene kerman.
- Niech Bóg ma ich w opiece. - Powiedział Generał.

***

- Gotowe. - Powiedział Bill odkładając kombinerki.
- Teraz musimy rozbroić ładunki kierunkujące plazmę. - Powiedział Jeb. - Tylko jak to zrobić?
- Mam pomysł. - Powiedział Bill. - Ładunki kierunkujące plazmę są zdalnie sterowane z urządzenia synchronizującego tutaj , w module ładunkowym. Urządzenie to jest podpięte do głównego komputera i korzysta z głównego odbiornika modułu. Możemy po prostu zasymulować sygnał przerwania odliczania.
- Nie ma przed tym zabezpieczeń ? - Zapytał Jeb.
- Nie , zdalne detonowanie to zabezpieczenie na wypadek gdybyśmy wszyscy zginęli przed rozpoczęciem odliczania. Nie na wypadek sabotażu. - Odpowiedział Bill klikając w klawiaturę.
- Nie można zrobić tak samo. Z pozostałymi ładunkami? - Zapytał Jeb. 
- Wzorce są zapisane w pamięci chipu sterującego. Żeby je wyciągnąć potrzebowałbym więcej czasu i sprzętu.  A nie mamy ani jednego ani drugiego. - Odpowiedział Bill.
Jeb spojrzał na zegar bomby. - Dwie i pół minuty Bill. 
- Szukam tego pliku. - Odpowiedział Bill. -Jest ich tu sporo. Komunikacja wideo ... protokół transmisji danych ... algorytm wybierania danych ... automatyczne kończenie transmisji , usuwanie szumów .... jest!! Wzorce dla urządzenia synchronizacyjnego. Szukam tej komendy.
Jeb spojrzał na zegar. - 2  minuty. - Powiedział .
- Tych wzorców jest bardzo dużo , około stu. - Odpowiedział Bill przewijając listę. -  Włączenie zegara ... usunięcie plików tymczasowych ... wyślij stan urządzenia ... sprawdzenie komunikacji .... test siły sygnału ....
- Półtorej minuty. - Krzyknął Jeb.
- Test ładunków ... test czujnika temperatury .... synchronizacja zegara ... reset komunikacji ... ponowne załadowanie danych ....
- 60 sekund. - Krzyknął Jeb. - Czas nam się kończy!
- Test detonatorów ...   stan rdzeni plutonowych ... poziom deuteru i trytu w zbiornikach ...
- 45 sekund.
- Uzbrojenie ładunków ... Przerwanie odliczania! MAM!!
- 40 sekund.
Bill uruchomił tryb konsoli a potem zaczął pisać. Do zasymulowania wysłania przerwania potrzeba 12 linijek poleceń.
-15 sekund.
Jeszcze ostatnia linijka. Bill spojrzał na zegar bomby który odliczał ostatnie 10 sekund.
A potem zamknął oczy i nacisnął 'enter'.

Koniec cześci 4.
Następna część już niebawem!
Komentarze mile widziane.

187
Modyfikacje / KerBalloons [V1.1] (ksp 1.0.2)
« dnia: Sob, 27 Cze 2015, 16:20:40 »
Witam!
Nie dawno przeglądając curse znalazłem bardzo fajny mod który dodaj balony do gry. Nie to nie jest Procedural Airships. Ten mod to

KerBalloons

To lekki nie obciążający gry mod który dodaje tylko jedną część [ na razie]. Jest to pojemnik z balonem.
Przed napełnieniem jest on zapakowany w taki oto pojemnik :

Aby go napełnić wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy na pojemnik i wcisnąć guzik 'Inflate Balloon '. Po napełnieniu balon wygląda tak. 


Niestety twórca moda wyposażył go w bardzo małą siłę nośną. Dlatego aby wynieść nim cokolwiek w powietrze , musimy edytować plik CFG.
A konkretnie linijkę : targetBalloonLift =
  Przy wartości 10. Balon potrafi wynieść Command pod Mk1 na wysokość 15 kilometrów.

Aby dodać realizmu twórca dodał możliwość pęknięcia balonu. Następuje to domyślnie na 15 kilometrach. ( Na kerbinie).
Aby to zmienić możemy edytować linijkę : minAtmoPressure =
Przy wartości 0.2 balon osiąga 35 kilometrów.

Instrukcja instalacji :
Kopiujemy plik KerBalloons do folderu Game Data. I tyle.
Mod działa z wersją gry 1.0.2. Nie wiem jak z wersją 1.0.4 ale raczej będzie  działać.

Jedyny bug jaki stwierdziłem to , że jeśli załadujemy ponownie quicksave kiedy balon będzie otwarty to balon po prostu znika.
Ale z tego co wiem prace nad modem będą kontynuowane więc miejmy nadzieję , że zostanie on usunięty. 

Moja ocena : 7/10

Linki :
Forum : Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ

188
Inne / Odp: Armagedon
« dnia: Śro, 17 Cze 2015, 17:30:16 »
Część 3 :

Czas do zderzenia : 48 godzin


Bill z trudem odzyskiwał przytomność. Ktoś szarpał go za ramię.
- Bill! Obudź się! - To był Jeb.
- Cholera! - Mruknął trzymając się za głowę.
Wybuch był silny ale na szczęście nie uszkodził powłoki statku.
- Gdyby tak było to już byśmy byli martwi. - Pomyślał Bill.
Za oknem unosiło się tysiące świetlistych punktów. Były to szczątki statku matki.
- Bill , sprawdź systemy statku. - Polecił Jeb.
- Wszystkie na zielono - Oznajmił z ulgą Bill.
-Sprawdź też naszą trajektorię. Wybuch na pewno ją zmienił.
Bill poklikał w klawiaturę i na ekranie pojawił się skomplikowany diagram. Jeb odczytał go z łatwością.
- Cholera! - Zaklął.
Orbita była fatalna. Linia na mapie wybiegała daleko w przestrzeń, na granicę SOI by potem przemknąć osiemset metrów od powierzchni asteroidy i znowu wrócić w przestrzeń. A na dodatek inklinacja wynosiła prawie siedemdziesiąt dwa stopnie.
- Możemy powrócić na dawną orbitę ? - Zapytał Jeb ?
Bill wprowadził jeszcze kilka poleceń i na ekranie pojawił się nowy schemat.
- Zużyjemy około sto dwadzieścia metrów na sekundą i potrwa to około trzech godzin. - Odczytał Bill.
Jeb jęknął. Nie tyle z powodu ilości potrzebnego paliwa , ale z powodu czasu. Zerknął na mały zegar na konsoli.
- 29:52:43 - odczytał.
Ten zegar nie pokazywał czasu misji.
Pokazywał on czas do tak zwanej bariery zero. Punktu bez powrotu. Załoga musiała zdetonować ładunki wcześniej. Inaczej wybuch nie zmieni dostatecznie trajektorii lotu asteroidy.
- Bill. Nie możemy sobie pozwolić na tak czasochłonne manewry orbitalne. Musimy lądować!
- Ale jak ? - Zapytał Bill.
Jeb pokazał jedną z linii na mapie.
- Spójrz Bill. Za trzydzieści minut przelecimy w odległości około dziesięciu kilometrów od planowanego miejsca lądowania. Możemy wykonać teraz niewielki manewr który skieruje nas nad strefę lądowania.
- To będzie bardzo trudne. - Zaoponował Bill.
- Spokojnie , jestem najlepszym pilotem na Kerbinie. - Odparł Jeb.
- Cóż za skromność. - Pomyślał Bill. 
- Ok ale najpierw musimy posadzić moduł zaopatrzeniowy - Odpowiedział po chwili.
Moduł zaopatrzeniowy był jednym z najważniejszych pojazdów misji. W jego wnętrzu znajdował się cały sprzęt potrzebny do prac na asteroidzie. Części zamienne, zapasowe wiertła i przede wszystkim dwa ładunki nuklearne które mieli umieścić w odwiertach.
Przez całą drogę na asteroidę pojazd był przycumowany do jednego z doków statku Hope. Teraz istniała obawa , że został on uszkodzony podczas wybuchu.
- Wygląda na to , że moduł zaopatrzeniowy również przetrwał bez szwanku wybuch statku . - Stwierdził z ulgą Bill.
- Odbieram pełną telemetrię i wszystkie systemy są sprawne.
- Uruchom program lądowania. - Polecił Jeb.
Bill wprowadził kilka poleceń  i nacisnął  ' enter' - Zrobione.  - Oznajmił.
- Teraz wszystko w rękach autopilota.
- Dobra , wprowadź parametry manewru. - Powiedział Jeb.
- Najpóźniej za 10 minut musimy wykonać manewr zmiany orbity.

***
Dwa kilometry od nich sygnał radiowy z wahadłowca wybudził z czuwania komputer pokładowy modułu zaopatrzeniowego. Procesory zdekodowały go a program sterujący zinterpretował jako polecenie rozpoczęcia procedury lądowania.
Po chwili silniki na monohydrazynę zaskoczyły i cała konstrukcja powoli skierowała się w kierunku powierzchni.


***


Silniki Rangera zamilkły.
- Manewr wykonany. - Zameldował Bill.
- Lądowanie za 10 minut.
- Przełączam napęd na silniki manewrowe.
Lecieli bardzo nisko. Patrząc przez szybę , dawało się już rozpoznać pojedyncze kamienie. A co gorsza wysokościomierz radarowy nie działał.

Jak stwierdził wcześniej Bob , powierzchnia asteroidy była pokryta materiałem pochłaniającym fale o częstotliwości radarowej.
- Rozkładam podwozie. - Oznajmił Jeb i przełączył jedną z dźwigienek.
Gdzieś pod nimi rozległ się szczęk i po chwili kontrolka podwozia zaświeciła się na zielono.
- Cholera! Tracę silniki manewrowe! - Krzyknął nagle Jeb.
- Silniki na osi X i Z wysiadły! - Potwierdził Bill.
- Spróbuję to naprawić.
- Za późno. Odległość od miejsca lądowania 3 kilometry muszę
przyziemić teraz! Krzyknął Jeb.
- Ale... - Bill spojrzał na prędkościomierz.
- Mamy prędkość poziomą 60 km/h.
- Zaufaj mi Na mój znak odpal harpuny.  - Polecił Jeb.
Bill zacisnął zęby. Wiedział , że jeśli się nie uda to odbiją się od powierzchni i odlecą w przestrzeń. A na dodatek nie będzie się dało ponowić próby lądowania. Harpuny kotwiczące statek do powierzchni można było wystrzelić tylko jeden raz.
Mimo to uzbroił ładunki pirotechniczne i położył palec na czerwonym guziku.
- Bill przygotuj się! Odległość 1.5 kilometra.

Przez przednią szybę było widać wyraźny cień sunący po kamienistej powierzchni. A dalej z przodu kanciastą bryłę modułu zaopatrzeniowego.
Lecieli prosto na niego.
- Jeb! Zaraz walniemy w moduł Zaopatrzeniowy! - Krzyknął Bill.
- Zaufaj mi wiem co robię. - Odparł Jeb.
Kanciasta bryła zbliżała się z wielką prędkością.
Bill zamknął oczy i przygotował się na uderzenie.
- Odpalaj! Teraz! - Krzyknął nagle Jeb.
Bill wcisnął guzik i gdzieś z dołu rozległ się huk. Dwa harpuny pomknęły ku powierzchni z prędkością 250 km/h. .Kiedy dotarły do powierzchni eksplodowały małe ładunki wbijając ostrza z węgliku wolframu w twardą skałę.

Potężne szarpnięcie wcisnęło Załogę w pasy. Ważący 13 ton wahadłowiec uderzył z impetem w powierzchnię. Konstrukcja jęknęła ale wytrzymała.

Załoga odetchnęła z ulgą. Karkołomne lądowanie udało się.
- Wciągam liny. - Oznajmił Bill.
Umieszczone w skrzydłach wciągarki obudziły się do życia , wciągając nadmiar liny , stabilizując wahadłowiec na powierzchni asteroidy.
- Wyciągarki  zablokowane. - Potwierdził po chwili.
- Systemy sprawne.
- Dobra. Przygotuj procedurę dehermetyzacji wnętrze. Za pół godziny wychodzimy na EVA. - Polecił Jeb. A potem wstał i  przeszedł przez grodź do modułu pasażerskiego.
- Panie i panowie. - Powiedział.
- Wylądowaliśmy. Teraz musimy zrobić to po co tu przylecieliśmy. Plan jest następujący. Ubierzemy się teraz w skafandry a potem
wyjdziemy na sześciogodzinne EVA. Przez ten czas zdążymy uruchomić platformy wiertnicze i przewiercić około trzysta do czterystu metrów. Potem wrócimy do Rangera , uzupełnimy zapasy i wyjdziemy na kolejne EVA. Podczas drugiego spaceru dokończymy wiercenie. Podczas
trzeciego i ostatniego wyjścia , założymy ładunki. Potem wystartujemy i zdetonujemy je zdalnie.
Całość zajmie około dwudziestu godzin. Będziemy mieli cztery godziny zapasu na wypadek nieprzewidzianych sytuacji.
- A co z powrotem na kerbin ? - Zapytał Danny kerman.
- Po starcie wykonamy manewr który obniży nasze perygeum tak , że wejdziemy w atmosferę , wyhamujemy i wylądujemy.
- Ranger wytrzyma wejście w atmosferę z tak dużą prędkością ? - Zapytał Scott Kerman .
- Nie mamy wyboru. Musimy spróbować. Poza tym czas ucieka. Do roboty! Za pół godziny musimy być ubrani w skafandry!- Odpowiedział Jeb po czym podszedł do schowka i wyciągnął worki ze skafandrami ciśnieniowymi.
Pół godziny później cała załoga włożyła już ciężkie hermetyczne stroje.
- Ok sprawdźcie hermetyczność polecił Jeb. - Po czym wcisnął jeden z guzików na panelu dotykowym umieszczonym na przedramieniu swojego skafandra. Zawory zasyczały podnosząc na chwilę ciśnienie wewnątrz. Po chwili na małym ekraniku pojawił się komunikat potwierdzający szczelność.
To samo stało się u innych.
- Dobrze. Skoro skafandry są szczelne , zaczynamy dehermetyzację kabiny. - Powiedział i podszedł do panelu kontrolnego koło włazu. Wprowadził pięciocyfrowy kod a następnie odchylił klapkę i wcisnął czerwony guzik. 
Za ścianą uruchomiła się pompa i ciśnienie w kabinie zaczęło spadać. Pomysłowy system skraplał wyssane z kabiny powietrze i umieszczał je w specjalnych zbiornikach. W ten sposób tlen nie był tracony i mógł być wykorzystany przy ponownym napełnianiu kabiny.
W miarę jak spadało ciśnienie robiło się coraz ciszej. Po 10 minut Jeb słyszał już tylko swój oddech. i cichy szum systemów skafandra.
Lampka na panelu kontroli EVA zapaliła się na zielono.
- Mamy próżnię. - Potwierdził Bill i podszedł do włazu. Przestawił dźwignię blokady a następnie pokręcił korbą odblokowując rygle. Właz odskoczył i gładko się otworzył.
Jeb podszedł do otworu i wyjrzał na zewnątrz. Widok był piękny. Wielka pustynia usiana kamieniami. Pył pokrywający powierzchnię  przypominała nieco regolit na munie. Jeb uśmiechnął się gdy przypomniał sobie kiedy pierwszy raz zszedł po drabince i stanął na munie jako pierwszy kerbal w historii. . Był to piękne uczucie stanąć po raz pierwszy na niezbadanym
terenie i wbić flagę ...
Nagle w słuchawkach rozległ się głos Billa.
-Jeb! Długo tak jeszcze będziesz stał ? Sam mówiłeś , że mamy się spieszyć. - Powiedział.
- Już wychodzę. Przepraszam zamyśliłem się.- Odpowiedział a następnie chwycił się uchwytu koło drzwi i wyszedł na skrzydło wahadłowca.
Reszta załogi postąpiła za nim.

- Uwaga wszyscy najpierw musimy sprawdzić i uruchomić moduł zaopatrzeniowy oraz transportery. Wszyscy za mną. Musimy jak najszybciej rozpocząć wiercenie. - Powiedział i ruszył w stronę kanciastej błyszczącej bryły modułu zaopatrzeniowego.
Poruszanie się w tak niskiej grawitacji nie należało do łatwych. Właściwie nie było to chodzenie ale fruwanie. Po każdym kroku , Jeb tracił kontakt z podłożem i leciał przez chwilę w powietrzu.

Po pięciu minutach załoga dotarła do oddalonego o siedemdziesiąt metrów modułu ładunkowego.
- Wszystko wygląda nieźle. - Stwierdził Bill.
- Sprawdźmy jak w środku. - Powiedział Jeb i odblokował zaczepy płyty przytrzymującej wejście.

Płyta opadła i odsłoniła wnętrze modułu. Jeb wszedł do środka i odetchnął z ulgą.
Białe kontenery zawierające sprzęt przetrwały bez szwanku wybuch statku matki.

Nietknięte były również ładunki jądrowe , umieszczone na ścianie.

Bill podszedł do panelu kontrolnego umieszczonego w ścianie i nacisnął włącznik. Wyświetlacz na panelu ożył wyświetlając ekran powitalny , na dachu rozłożyły się anteny a czujniki rozpoczęły pracę.
- Działa. - Zameldował Bill.
- Mamy połączenie z kontrolą naziemną ? - Zapytał Jeb.
- Niestety nie. Kerbin jest za horyzontem. - Odparł Bill.
- Spróbuję nawiązać łączność przez wojskowego satelitę Milstar 3. Będzie w zasięgu za piętnaście minut.
- Dobrze. Danny i Scott! Rozpakujcie sprzęt ja przygotuję transportery. - Polecił Jeb i wyszedł na zewnątrz.
Dwa , napędzane silnikami jonowymi transportery na czas lotu były przymocowane do boków modułu. Jeb podszedł do pierwszego z nich i wcisnął kilka guzików na panelu na rękawie skafandra. W rozdzielaczu łączącym transporter ze ścianą modułu eksplodowały małe ładunki. Pojazd powoli opadł na powierzchnię.

 Jeb odwrócił go podwozie i powtórzył procedurę z drugim pojazdem. Nagle w słuchawkach rozległ się głos Billa.
- Jeb mamy analogowe połączenie satelitarne z kontrolą  , na częstotliwości 4 Mhz ! - Zameldował.
- Masz około dwie minuty zanim satelita skryje się za horyzontem.
- Przełącz na główny kanał. - Polecił Jeb.
W słuchawkach rozległ się szum a po chwili przerywany głos.
- Ran...r tu kontrola. Czy mnie ...ysz.. ?
- Słabo was słyszę! - Odpowiedział Jeb.
- Wylądowaliśmy ale statek matka jest zniszczony!
- Sła..o c...ę sły...ę. Możesz pow...ż...ć ?
- Wylądowaliśmy ale statek matka jest zniszczony!! - Krzyknął do mikrofonu Jeb.
- Praw...e nic nie. s... szę!
- Wylądowaliśmy! Niedługo zaczniemy wiercić! - Jeb mógł krzyczeć do woli ale i tak nie miał pewności czy capcom w ogóle cokolwiek rozumie.
- Pot...am , wyl...ście ... ym ..a ...w - Reszta utonęła w szumie.
- Straciliśmy połączenie. - Oznajmił Bill.
- Kiedy uzyskamy łączność bezpośrednią ? - Zapytał Jeb.
- Za około cztery i pół godziny , asteroida obraca się bardzo wolno.
- A nie możemy skorzystać z satelitów telekomunikacyjnch ?
- Próbowałem ale nie mogę nawiązać kontaktu z żadnym z nich.. Działają tylko nieliczne satelity wojskowe. - Odpowiedział Bill.

***

Tymczasem w centrum kontroli lotów , kontrolerka do spraw łączności , Jenny kerman była w szoku. Ze danych wynikało , że wszystkie satelity telekomunikacyjne krążące po orbicie geostacjonarnej zostały zniszczone przez chmurę odłamków skalnych przyciągniętych przez asteroidę. A na dodatek obraz radarowy nie pozostawiał złudzeń. Chmura odłamków zmierzała ku ostatnim działającym satelitom wojskowym. Jenny westchnęła a potem chwyciła za telefon i zadzwoniła do dyrektora.

***


- Jeb! Zespół wiertniczy numer jeden gotowy do odlotu. - Zameldował Danny Kerman podchodząc do transportera.
- Tu Jeb. Możecie startować. - Odpowiedział Jeb.
Danny wdrapał się na siedzenie i zapiął pasy.
- Jesteś gotowy na ostrą jazdę Bob ? - Zapytał siedzącego obok naukowca ?
- Niezbyt. - Mruknął Bob.
- To nic. - Powiedział Danny i popchnął drążek przepustnicy.
Pod pojazdem pojawiła się niebieskawa smuga zjonizowanego gazu a transporter wolno uniósł się w górę.  Silnik jonowy zamontowany w pojeździe był jednym z najnowszych osiągnięć w dziedzinie napędów kosmicznych. Wprawdzie nie generował fajerwerków ale miał olbrzymią wydajność. Minusem był mały ciąg ale przy tak małej grawitacji było to bez znaczenia.

Danny pochylił drążek sterowniczy. Pojazd przechylił się i wolno ruszył w kierunku oddalonej o sześć kilometrów platformy wiertniczej.


***

Dowódca sił powietrznych , generał Archibald Kerman siedział samotnie w małej salce koło sali kontroli lotów. Przez szyby było widać rzędy stołów zastawionych komputerami i laptopami oraz dziesiątki kontrolerów zajmujących się różnymi aspektami misji.
Nagle do sali wpadł dyrektor centrum kosmicznego , Dean Kerman.
- Mamy poważny problem. - Powiedział.
- Właśnie padły ostatnie satelity wojskowe na orbicie .
- Macie potwierdzenie ? - Zapytał Archibald.
- Tak. Stacja śledzenia na wyspie Wallops potwierdziła zniszczenie satelitów.
- I co teraz zrobimy?
- Mamy pewien plan. - Powiedział Dean.
- Wykorzystamy muna do odbicia sygnałów radiowych z asteroidy. Anteny w centrum kosmicznym będą pracować jako nadajniki. Jest tylko jeden problem. Potrzebujemy odbiorników o wyższej czułości niż te którymi dysponuje cywilny program kosmiczny. Wojsko zapewne posiada sprzęt o wyższej czułości.
- Nie możemy wykorzystać radioteleskopów ? - Zapytał Archibald .
- Niestety radioteleskopy pracują na innej częstotliwości.
Zapadło milczenie. 
- Dobrze udostępnimy wam anteny w bazie na biegunie północnym. - Odpowiedział po chwili generał.
- I jeszcze jedno.
- Zweryfikowaliśmy obliczenia dotyczące czasu do bariery zero.
- I co? - Zapytał Archibald.
Dean odetchnął głęboko a potem powiedział.

***


Danny skończył właśnie sprawdzać platformę wiertniczą.
- Wszystko wygląda dobrze. - Stwierdził.
- Dobra włączaj. - Odezwał się Bob.
Danny podszedł do małego panelu kontrolnego i włączył zasilanie. Po chwili na platformie zapaliły się światła i komputer wyświetlił komunikat o gotowości do pracy.
- Ok. Otwieram osłonę wiertła.- Zameldował.
Osłona drgnęła a potem otworzyła się odsłaniając diamentową głowicę wiertła.

- Opuszczam wiertło.
Z urządzenia wysunęła się teleskopowa rura zakończona urządzeniem wiertniczym.
- I.... Włączam wiercenie!
Głowica zaczęła się obracać a potem zanurzyła się w twardym gruncie.
Strzeliło kilka iskier a potem wiertło centymetr za centymetrem zaczęło zagłębiać się w grunt.
- Yeah! Zaczęliśmy wiercić!  - Krzyknął Danny.
Bob uśmiechnął się ale zaraz spoważniał. Przypomniał sobie bowiem mapę twardości skał.


***

- Jeb odbieram słabe sygnały z muna! - Zameldował nagle bill.
- To analogowy sygnał audiowizualny. Częstotliwość 10 Mhz.
-  Daj na ekran mojego skafandra. - Polecił Jeb.
Po chwili na małym ekraniku pojawiła się ledwo widoczna przez mrówki twarz Deana Kermana.
- Jeb! -   Jego głos ledwo przebijał się przez szum.
- Nie wiem jak długo uda nam się utrzymać połączenie dlatego będę się streszczał. Popełniliśmy błąd w obliczeniach. Macie mniej czasu do bariery zero niż sądziliśmy. Dokładnie o 3 godziny mniej. Musimy się spieszyć. Zdaj raport zanim stracimy połączenie.
- Dean! Platforma numer jeden zaczęła wiercić natomiast załoga platformy numer dwa lada chwila powinna dolecieć na miejsce. Podłoże jest bardzo twarde ale ....
- Jeb! Tracę sygnał skontaktujemy się jak tylko będziemy mogli. Powodzenia. Obraz znikł.
- Straciliśmy sygnał. - Zameldował Bill.

***


Tymczasem załoga drugiej platformy wiertniczej napotkała na poważne problemy.
- Jak to nie działa?! - Krzyknął Scott.
- Podłoże jest za twarde. Silnik się przegrzewa . - Odpowiedział Michael.
- Musimy zmniejszyć moc.
- Wtedy będziemy wiercić wolniej ale przynajmniej go nie rozwalimy.
- Dobrze. -  odpowiedział po chwili Scott. -  Zmniejszam moc i wznawiam wiercenie. - Przycisnął kilka guzików i po chwili wiertło znowu zaczęło pracować.
- Głębokość 20 metrów. - Zameldował Michael.
Nagle platforma zatrzęsła się a na konsoli zapaliła się kontrolka alarmu.
- O cholera! - Zaklął Scott.
- Wyciągnij wiertło. - Polecił Michael.
Scott poruszył jedną z dźwigienek i po chwili wiertło wynurzyło się z otworu.
- Złamane. - Stwierdził Scott.
- Po raptem dwudziestu metrach ?! - Zdziwił się Scott.
Michael zszedł z platformy a potem podniósł jeden z kamieni.
- To jedne z najtwardszych minerałów. - Powiedział ponuro.

***

Dean Kerman siedział przy prowizorycznym biurku na końcu sali kontroli lotów. Nagle do biurka podbiegła Jenny niosąc plik wydruków.
-Złapaliśmy fragment telemetrii z platformy numer 2. - Powiedziała i podała mu kartki.
Dean przejrzał je pobieżnie.
- O nie. - Westchnął.

Koniec części 3.

komentarze mile widziane.
Następna część już niebawem!

189
Inne / Odp: Pokaż nam swój [cokolwiek]!
« dnia: Wto, 16 Cze 2015, 20:01:04 »
Po pracy Jeb lubi się trochę zrelaksować.  :P


190
Dyskusje na dowolne tematy / Odp: internetowe znaleziska
« dnia: Nie, 14 Cze 2015, 22:50:17 »
Lądownik Philae wybudził się z hibernacji !!!!

cytat z bloga esa :
Cytuj

Rosetta's lander Philae is out of hibernation!

The signals were received at ESA's European Space Operations Centre in Darmstadt at 22:28 CEST on 13 June. More than 300 data packets have been analysed by the teams at the Lander Control Center at the German Aerospace Center (DLR).

"Philae is doing very well: It has an operating temperature of -35ºC and has 24 Watts available," explains DLR Philae Project Manager Dr. Stephan Ulamec. "The lander is ready for operations."

For 85 seconds Philae "spoke" with its team on ground, via Rosetta, in the first contact since going into hibernation in November.

When analysing the status data it became clear that Philae also must have been awake earlier: "We have also received historical data - so far, however, the lander had not been able to contact us earlier."

Now the scientists are waiting for the next contact.  There are still more than 8000 data packets in Philae’s mass memory which will give the DLR team information on what happened to the lander in the past few days on Comet 67P/Churyumov-Gerasimenko.

Philae shut down on 15 November 2014 at 1:15 CET after being in operation on the comet for about 60 hours. Since 12 March 2015 the communication unit on orbiter Rosetta was turned on to listen out for the lander.

191
Poproś o pomoc / Odp: Trafienie w KSC
« dnia: Czw, 11 Cze 2015, 22:40:59 »
Co do mnie to stosuję taką metodę:  Po prostu dobieram kąt zejścia tak , że ślizgam się na granicy gęstych warstw atmosfery aż dotrę do wybrzeża kontynentu na którym leży KSC. Potem opuszczam dziób , statek wchodzi wtedy w gęste warstwy atmosfery , zwalnia. Potem szybuję i ląduje na pasie. Oczywiście muszę też używać F9 i F5 bo nie każde zejście jest idealne.  :)

192
Poproś o pomoc / Odp: Brak ikonki statku w mapie !
« dnia: Nie, 07 Cze 2015, 20:06:03 »
Jak dla mnie przyczyna jest jedna :

W tracking station na górze masz taki pasek. Na nim są różne ikonki. Na nim ustawiasz co ma być widoczne na mapie.
Najprawdopodobniej twój typ statku jest ustawiony jako niepokazywany , i tyle.

193
Inne / Odp: Armagedon
« dnia: Pią, 05 Cze 2015, 21:33:21 »
# Ronson.
Niestety ostatnio nie miałem zbyt wiele czasu więc praca posuwała się w ślimaczym tempie.
Ale teraz mam go więcej więc kolejna część wyjdzie za góra 2-3 tygodnie.

# Kadaf
Dzięki za rady , następną część sprawdzę trochę uważniej.

No i ogólnie będzie moar Michael Bayest !
Czyli :
Więcej wybuchów !
Więcej zgonów !


194
Inne / Odp: Armagedon
« dnia: Pią, 05 Cze 2015, 16:18:52 »
Część 2 :

czas do kolizji  : 52 godziny.

- Kontrola tu Hope statek przygotowany do manewru okrążenia Minmusa. - Zameldował Jeb.
- Dopalacze przygotowane.
- Zapalniki uzbrojone.
- Stabilizacja włączona.
- Zapłon z 30 sekund.
Kiedy projektowano misję , zdecydowano się użyć do tego manewru silników na paliwo stałe. Miały one stosunkowo niewielką masę i spory ciąg. Ale miały one jedną wadę : po odpaleniu , nie dało się ich wyłączyć aż do wyczerpania paliwa.
- 3 , 2 , 1 , 0 Zapłon! - Powiedział Jeb i wdusił przycisk ' enter ' na klawiaturze komputera.

Przyspieszenie 1,5 g wgniotło załogę w fotele kiedy dwa cylindry dopalaczy o łącznym ciągu 250 kiloniutonów obudziły się do życia.
Manewr okrążenia Minmusa był krytyczny dla powodzenia misji. Korzystając ze grawitacji księżyca , miał on zmienić kierunek lotu statku i rozpędzić go tak aby spotkał się on z asteroidą.
Po 1.5 minucie  dopalacze wypaliły się.
- Kontrola , potwierdzam wypalenie dopalaczy. - Zameldował Jeb.
- Tu kontrola , potwierdzam , za 4 godziny wykonacie manewr wejścia na orbitę asteroidy.
- Przyjąłem. - Potwierdził Jeb i puścił przycisk nadawania.
- Jak do tej pory wszystko idzie gładko. - Pomyślał. - Aż za gładko.
***

Jim Kerman stał w kombinezonie po środku bazy. Zgodnie z poleceniem kontroli lotów , miał on ręcznie przystosować anteny do odbiorów sygnałów z asteroidy. Wobec niemożności rozłożenia anteny wysokiego zysku. Był to
jedyny sposób aby zapewnić szybki przesył danych na Kerbin. Jednak Jim nie mógł skupić się na pracy. Widok który się przed nim rozciągał był zarazem piękny i groźny. Olbrzymia skała wisząca na niebie tuż obok malutkiej tarczy Kerbinu i jeszcze mniejszego Muna nie należał do codzienności.
- Jim! Pamiętaj o zapasie tlenu. Stoisz tak już 4 minuty. - Upomniał go Capcom.
- Ok już idę.- Odparł Jim i ruszył w stronę anten.
Nagle ,  kątem oka  dostrzegł jakiś ruch. Kiedy się odwrócił,  zobaczył mały obłoczek pyłu unoszący się jakieś 2 metry od niego.
Podszedł bliżej i zobaczył mały krater w szklistej powierzchni Minmusa.  Zanim uświadomił sobie co zobaczył , 50 metrów od niego , moduł zaopatrzeniowy wybuchł i skrył się za ogromną zasłoną pyłu.

- O cholera! - Zaklął Jim.
- Kontrola , tu Jim , mamy problem!
- Tu kontrola , prawię nic nie słyszę możesz powtórzyć?
- Kontrola to Jim , na bazę spada właśnie deszcz meteorytów. Muszę uciekać! - Wrzasnął do mikrofonu i  rzucił się do ucieczki.

W odpowiedzi usłyszał tylko szum.
Dookoła niego spadały odłamki skalne niszcząc sprzęt i żłobiąc w powierzchni niewielkie kratery. Jeden z nich zniszczył anteny.

Inny trafił w elektrownię.

Jim wiedział , że jedyną szansą jest ucieczka w lądowniku. O ile jeszcze jest sprawny.
Po lewej baza zmieniła się właśnie w kupę złomu.

Był już kilka metrów od lądownika , kiedy jeden z odłamków uderzył w panel słoneczny.
Lądownik zadrżał a potem wolno przewrócił się na bok.

- Nie! - Krzyknął Jim.
Bez dwóch sprawnych paneli nie było wielkich szans na odbycie 7 dniowej podróży powrotnej. Wtedy Jim został oślepiony przez blask ogromnej eksplozji.
Wybuchł zapas paliwa w zbiornikach bazy. Jim poczuł jak potężny strumień gazów przewraca go na ziemię. 


***
Bob Kerman siedział przy panelu kontrolnym w module obserwacyjnym. Minęło raptem 10 sekund od chwili gdy instrumenty pokładowe
uświadomiły mu brutalną prawdę. Na ekranie przed nim wyświetlała się mapa twardości skał na asteroidzie.
 Dwa krzyżyki oznaczające platformy wiertnicze , niewzruszenie znajdowały się na obszarze pokrytym najtwardszymi skałami.

***
Jim podniósł się z trudem i podszedł do lądownika. Mimo , że nie miał on wielkich szans dolecieć na Kerbin , to pozostanie w zasięgu deszczu meteorytów oznaczało śmierć.

Jim wszedł do środka , zamknął właz i wcisnął jeden z guzików. W kabinie zapaliły się światła i systemy pokładowe rozpoczęły pracę.
Jim sprawdził stan zasobów. Wszystkie słupki na ekranie świeciły na zielono.
- Jest dobrze. - Pomyślał i ustawił jako 'cel' Kerbin.
Wcisnął jeszcze kilka guzików i chwycił za drążek sterowniczy. Koła systemu stabilizacji z cichym szmerem ożyły i  podniosły lądownik do pionu.

Jim pociągnął następnie za przepustnicę i silniki  uniosły  lądownik nad zniszczoną bazą.

Statek nabierał prędkości.
Po 3 minutach silniki wyłączyły się automatycznie. Statek znajdował się na trajektorii powrotnej , z dala od strumienia meteorytów.  Jim przekręcił mały zawór i kabina napełniła się powietrzem. Następnie odpiął sprzączkę hełmu i z ulgą  zdjął go.
Wtedy statkiem wstrząsnęło potężne uderzenie.

Zawyły alarmy i okno pękło z głośnym trzaskiem. Huraganowy wiatr targnął wnętrzem statku kiedy powietrze pod ciśnieniem
1 atmosfery znalazło ujście. Ostatnie co zobaczył Jim zanim resztki powietrza  uciekły w kosmos , była zielonkawa i martwa powierzchnia Minmusa. 

***

- Kontrola tu Hope. Statek zakończyliśmy manewr wejścia na orbitę asteroidy , parametry orbity w normie. - Zameldował Jeb.
- Przyjąłem , za 2 minuty stracimy łączność.- Odparł Capcom.
- Do zobaczenia na powierzchni. - Odparł Jeb.
Wtedy do kabiny wpłynął Bob.
- Jeb! - Powiedział.
- Musisz coś zobaczyć.

***
W najciemniejszym zakątku statku , pod panelem modułu dystrybucji energii elektrycznej , transformatory buczały cicho zasilając systemy statku.  Na rurce systemu chłodzenia , pojawiła się malutka kropelka glikolu. Z początku mała , jednak szybko rosła.

***
Właz z trzaskiem wskoczył na swoje miejsce. Bill zakręcił go i sprawdził hermetyczność  a  następnie uruchomił pompę która odessała całe powietrze z przestrzeni pomiędzy włazami.
- Właz przygotowany do odcumowania.- Potwierdził a następnie odepchnął się i przeleciał przez cały prom do kokpitu.
- Ok. Jeb możemy odcumowywać. - Powiedział i przestawił jedną z dźwigienek na konsoli.
Rozległ się szczęk głośny szczęk.
W tym momencie rozległ się pisk alarmu i  na ekranie pojawił się czerwony komunikat. .
- Awaria blokad doku nr. 1 , 2 i 5. - Odczytał Bill.
- Cholera. - Zaklął Jeb.
- Nie odcumujemy.
 
***
Drobny wstrząs spowodowany odblokowaniem zaczepów spowodował , że kropla glikolu oderwała się od rurki a potem wolno popłynęła w kierunku jeden z płytek drukowanych.

***
- Spróbuj jeszcze raz. - Polecił Jeb.
- Wygląda na to , że mechanizm się zablokował.
- Może trzeba będzie wyjść na EVA , żeby odblokować go ręcznie.
- Mamy za mało czasu.
Jeb wiedział , że naprawa potrwa co najmniej dwie godziny. Dwie godziny cennego czasu który mogli przeznaczyć na wiercenie.
Nagle rozległ się dźwięk kolejnego alarmu. A na ekranie pojawił się kolejny komunikat , nie pozostawiający żadnych wątpliwości.
- Pożar w module głównym!!! - Krzyknął Jeb.
- Bill , musisz natychmiast odcumować.
- Pracuje nad!  Musze obejść zabezpieczenia , aby zwiększyć siłę w serwomechanizmach blokady.- Odpowiedział Bill , klikając w klawiaturę.
- To pracuj szybciej  , zaraz wybuchnie! - Krzyknął Jeb kiedy rozległy się głośne trzaski i jęki konstrukcji wywołane
gwałtownym pożarem szalejącym wewnątrz.
Pożar to jedna z najgorszych rzeczy jaka może się wydarzyć podczas lotu kosmicznego. Bogata w tlen atmosfera podsycała
płomienie a ciasne wnętrza szybko zamieniały się w wielki piec.
- Mam!  Muszę tylko...- Bill nie dokończył.
Gdzieś z góry rozległ się huk. Cała konstrukcja jęknęła i jakaś potężna siła rzuciła go na konsolę.


Koniec części 2.

Kolejna część już niebawem!
Komentarze mile widziane.

195
Poproś o pomoc / Odp: przelewanie paliwa v1.0
« dnia: Nie, 31 Maj 2015, 21:28:36 »
A konkretnie musisz ulepszyć budynek  Research and Development do poziomu 2.

Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 23