Cześć.
Niedawno zacząłem zabawę z KSP 1.04 BTSM 10.02 tryb kariery. Jestem w trakcie misji "Wyślij Kerbala na orbitę" i mam 2 problemy.
1. Bardzo trudno wejść na orbitę. Mam limit części 60 szt. oraz limit masy 200 t. Pojazd ma spełnić 4 zadania:
a) osiągnąć orbitę
b) dokonać i zachować 1 pomiar grawitacji
c) dokonać 4 raportów załogi, z czego 3 przesłać 1 zachować
d) wrócić na Kerbin.
Z dostępnych części
skonstruowałem następującą rakietę.
Start przeprowadzam wg wszelkich znanych mi dobrych zasad: do 10 km lecę niemal pionowo i dość wolno (100-130 m/s żeby nie walczyć z atmosferą, bo nie starczyło mi limitu części na aerodynamiczne czubki w członie startowym) dalej powoli przyspieszam i pochylam na wschód, żeby uzyskać ładną parabolę którą wielokrotnie widziałem na filmikach. W okolicy 55 km mam kilkudziesięciosekundową przerwę żeby dolecieć bliżej Ap, po czym przypalam na horyzont i uzyskuję stabilną, niską orbitę 74-76 km (bez planowania manewrów, które jest na razie niedostępne, nie udało mi się zrobić bardziej równej). Na czym polega problem? Że ten 117,6-tonowy potwór kosztujący $ 44 097 jest pierwszą konstrukcją którą udało mi się to zrobić, poprzednie były zbyt słabe i nawet jeśli osiągnęły prędkość orbitalną, to nie starczało paliwa na hamowanie żeby sprowadzić Jeba do domu. Coś robię nie tak? Czy po prostu tak już jest, że potrzeba aż tyle złomu żeby wynieść jednego głupiego Kerbala na orbitę? W sumie, Jurij Gagarin poleciał w rakiecie blisko 280-tonowej, wiec może moja nie jest taka zła?
2. Problem drugi to wybuchowy powrót. Jak wspominałem, jestem na orbicie ok 77 km. Przypalam retrograde i hamuję do około 1250 m/s, statek uzyskuje trajektorię jak na obrazku.
Dokonuję separacji członu napędowego, ustawiam się osłoną termiczną "do wiatru" i lecimy.
W wysokiej atmosferze kapsuła lekko przyspiesza. Na wysokości ok 35 km następuje przeskok prędkości: względem orbity jest 1400 m/s a tuż potem względem powierzchni 1250 m/s. Kapsuła nadal przyspiesza aż do 21 km gdzie osiąga prędkość 1315 m/s i zaczyna zwalniać. Zaczyna zużywać się heatshield. Około 12 km kapsuła zwolniła już do 1200 m/s ale osłona jest zużyta w 2/3 i niszczeje niezwykle szybko. Sekunda przed katastrofą:
Wszystko wybucha. Jak widać, osłona w trakcie wybuchu miała jeszcze 1/3 wytrzymałości. Sekunda po katastrofie:
Czasem najpierw kończy się heatshield, a czasem nawet nie zdąży się skonczyć a i tak wszystko wybucha. Kilkukrotnie próbowałem wykorzystać człon napędowy jako dodatkową osłonę. Zanim silnik się przegrzeje i wybuchnie, a potem to samo z pustym zbiornikiem paliwa - zyskuję trochę czasu, heatshield zaczyna pracować dużo później. Mimo to bardzo szybko się przegrzewa i wybucha.
Co robię źle?