Mój plan posadzenia na Eve rakiety, która wygląda jak normalna rakieta zakończył się kompletną klapą. O ile sam transport ponad 400-tonowego lądownika na orbitę Eve nie był trudny o tyle próba lądowania ujawniła, że Prometheus I a przynajmniej sam sposób jego lądowania był ogromnym nieporozumieniem. Coś co świetnie sprawdzało się na Kerbinie, nawet na nie do końca płaskiej powierzchni, na Eve zakończyło się widowiskową eksplozją. Rakieta zwalniała dzięki 120 spadochronom, które stopniowo otwierając się wyhamowywały do ok. 7 m/s. Następnie, ok. kilkadziesiąt metrów nad powierzchnią miało dojść do odpalenia 24 sepatronów, które to miały zapewnić gładkie lądowanie. Nic z tego. Kontakt z powierzchnią zapewniał jedynie efektowne fajerwerki.
Oczywiście samo miejsce lądowania było wcześniej starannie dobrane. Wysłałem statek z 3 łazikami i 2 dronami by przebadać potencjalne lądowiska. Misja zakończyła się sukcesem, wybrane miejsce oferowało płaski fragment terenu (20mx20m) idealnie na równiku i to na wys. ponad 4935m. Mało tego, łagodne zbocze umożliwiało wyprawę załogi do najbliższego brzegu ewiańskiego morza oddalonego o 35km a następnie powrót do bazy.
Rysunek przedstawia miejsce lądowania:
Niemniej jednak Prometheus I wraz z rakietą Nova III, która wyniosła go na orbitę zasługują na szczególne miejsce w tym kerbalskim uniwersum. Praktycznie pod każdym względem ta konstrukcja była naj:
1. Najwyższa masa startowa: 6740t
2. Najwyższa konstrukcja: 118m (tyle co Saturn V)
3. Największy udźwig na LKO: 690t
4. Największy lądownik na powierzchni innego ciała: 425t
5. Największa eksplozja w historii Kerbinu
6. Największa eksplozja na innej planecie.
Potrzebne były więc poprawki. Przede wszystkim wywaliłem ciężkiego 3-osobowego poda, zastępując go ...częściowo odkrytym, który najpewniej nie spełnia wszystkich wymogów BHP (kto by znał je wszystkie?). Ta mała zmiana spowodowała, że rakieta mogła zabrać 3 kerbali na orbitę Eve mimo znacznie mniejszego udźwigu. I tak masa lądownika zmniejszyła się z 425t do 280t. Na tym nie koniec zmian: lądownik stał się niższy, już nie tak szczupły, poszerzyła się jego podstawa: z wcześniejszych 8m do 10m. Wywaliłem też sepatrony, dodając w zamian na samym dole 8 Mainsaili by móc gładko posadzić go na powierzchni. Ostatnią istotną zmianą było dorzucenie nóżek, które zamortyzują lądowanie. Nikt nie wie dlaczego Prometheus I ich nie posiadał. Konstruktorzy rakiety pójdą raczej na wcześniejsze emerytury.
Prometheus II bo tak sie nazywa nowy lądownik celująco zaliczył wszystkie testy. Podczas testów na Kerbinie, wylądował nawet na stoku o nachyleniu 5 stopni. To znacznie więcej niż się od niego oczekuje, na Eve czeka już starannie dobrany teren, o nachyleniu nie przekraczającym 1 stopnia.
Zbudowano 2 egzemplarze. Jeden do testów na Kerbinie i drugi który właśnie wybiera się na Eve. Co do rakiety Nova to pierwotnie powstała jako SSTO mogące wynieść około 500t na orbitę, ta wersja okazała się jednak nie wystarczająca. Po dodaniu boosterów udźwig wzrósł do prawie 700t, wraz z pomniejszeniem masy lądownika na Eve, rakieta przeszła jednak mały downsizing.
Mimo zmniejszenia masy o 145t Prometheus II również korzysta ze 120 spadochronów. Lądowanie z dokładnością do 1 metra. Sukces przy pierwszym podejściu.
Odczepieniu spadochronów towarzyszy seria efektownych eksplozji. Ktoś mógłby pomyśleć, że dorzucono tam ładunki wybuchowe dla podkręcenia show.
Wszystko gotowe, czekamy już tylko na załogę...
... która wyruszy sprawdzoną rakietą Antaeus III. Tym razem będą to Kerman, Kerman oraz Kerman a dokładniej Scott, Wehrfurt i Ribski. Rakieta wyniesie człon transferowy, habitat, lądownik na Eve/Gilly z habitatem oraz kapsułę która jako jedyna z całego zestawu wróci na Kerbin.
Gilly. Ciężko tu zostać na dłużej. Zwłaszcza gdy lądownik jako pierwszy rwie się do ucieczki.
Eve. Ze względu na komfort kerbalonautów wybrano możliwie jak najwyższe miejsce lądowania. 120 stopni C to faktycznie komfortowe warunki. Poniżej 12 km widoczność spadła do 50 metrów, to nie problem, usuwanie mgły to tylko jeden z setki ficzerów kamery kerbowizyjnej umieszczanej na kasku.
Pojazdy trzymają się nawierzchni lepiej niż na Kerbinie.
Wehrfurt wykorzystał fakt, ze lokalne przepisy ruchu drogowego nie zostały jeszcze ustanowione. 175km/h na innej planecie z pewnością nie prędko zostanie pobite. Wehrfurt kieruje się w życiu zasadą: gdy wyruszasz na misję, układ nerwowy zostaje w domu.
Wspinaczka na Prometheusa przy silniejszej grawitacji to nie lada gimnastyka choć mogło być gorzej. Pierwotna wersja była o 10m wyższa.
Start zaczynają Mainsaile by potem zrobić miejsce silnikowi Kerbodyne w tandemie z Aerospike'ami.
Po przekroczeniu 12km załoga s z powrotem ujrzała Słońce.
Po zużyciu ponad 9800m/s udaje się wyjść na orbitę. To intrygujące zwłaszcza, że pierwotna wersja lądownika/powrotnika miała tylko 9300m/s. Ktoś powinien za to solidnie beknąć
W środku poda dość spartańskie warunki: 3 krzesła, pasy bezpieczeństwa i komputer sterujący pełniący też rolę stołu do kart. W końcu trzeba się czymś zająć w trakcie startu. Nietypowe ułożenie krzeseł umożliwia podgląd kart u drugiego gracza. Bardzo innowacyjne.
Jeśli kiedyś zastanawialiście się skad się biorą Kerbale uwięzione na orbicie to właśnie z takich transferów:
Scott jak wyruszaliśmy to tych zabudowań jeszcze nie było?
Więcej zdjęć:
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘMody:
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ