Na wstępie. Jestem świeży w KSP, to moja pierwsza "większa" misja. Wiem, że Mun nie robi tu już na nikim wrażenia, ale co tam. Na srebrny glob latałem już wielokrotnie, ale tym razem wzorowałem się na misji Apollo 11 co utrudniło nieco misję.
Nie wiedziałem do końca w jakim dziale dać ten temat, więc jeśli nie ten dział to proszę o przeniesienie.
Program "Kerbollo"Skupiać się będzie na badaniu naszego najbliższego sąsiada, czyli tzw "Muna". Program obejmować będzie loty załogowe i bezzałogowe na srebrny glob, założenie małej bazy, która to w przyszłości będzie stopniowo rozbudowywana, założenie małej stacji na orbicie. W firmie krążą też plotki, że podobno po Munie program ma też objąć badaniami Minmusa. Niestety, główny dyrektor OPETH Industries, Mikael Kerman, odmawia komentarza na ten temat.
Na Kerbinie rozpoczyna się "kosmiczny wyścig". Powstaje coraz to więcej nowych agencji kosmicznych, konkurencja rośnie, każdy stara się być o krok do przodu przed przeciwnikami aby nie wypaść z rynku. Pod wielką presją konkurencji, OPETH Industries, rozpoczyna przełomowy program w swojej, jak i ogólnej historii podboju kosmosu. Program "Kerbollo", jedną z jego misji będzie pierwsze lądowanie kerbala na księżycu. Takie przedsięwzięcie z pewnością sprawi, że agencja Mikaela Kermana utrzyma się na rynku i zapewni dominację na rynku "kosmicznym". Najlepsi inżynierowie, fizycy, astronomowie i cała "armia" innych speców, została zaangażowana w program i pracuje bez wytchnienia, aby misja się powiodła.
Po wielu miesiącach projektowania i testowania w końcu powstała rakieta "Hades I". Wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik, lecz ten lot tak naprawdę będzie ostatecznym testem czy ekipa programu "Kerbollo" spełniła swoje zadanie.
Program pod wpływem dużej konkurencji na rynku, musiał zostać rozpoczęty "z grubej rury" i w wyniku tego, pierwszą misją będzie od razu pierwszy w historii, załogowy lot na Muna.
Astronauci, którzy wezmą udział w tej misji to najlepsi z najlepszych. Wielka trójka.
Dowódca misji - Jebediah Kerman
Inżynier, pilot modułu dowodzenia - Bill Kerman
Naukowiec, pilot lądownika - Bob Kerman
Plan zakłada, że to właśnie główny naukowiec, Bob Kerman, dostąpi zaszczytu wylądowania jako pierwszy na Munie i przeprowadzenia pierwszych pomiarów, badań i zebrania próbek.
Rakieta mierzy 50.1 metrów wysokości o łącznej masie 386.3t.
Nadszedł historyczny dzień. Maszyna czeka już na platformie startowej, trwają ostatnie przygotowania, wszyscy w KSC trzymają kciuki.
I zaczyna się.
T-:
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0 and LIFTOFF!
Wszyscy w KSC i setki gapiów patrzyli z głowami zadartymi w górę na startującą rakietę. Cały sztab pracujący przy "Kerbollo" bił brawo.
W kabinie rozbrzmiał głos z komunikatora.
- Tu Houston, jak mnie słyszycie? Odbiór.
- Bardzo dobrze - odrzekł Jebediah Kerman.
- Czy systemy działają poprawnie?
- Jak najbardziej Houston.
- Przyjąłem, powodzenia.
- Dzięki.
T+ 20s
Rakieta osiąga pułap 2km.
Chwilę późnej zostają odrzucone pierwsze zbiorniki.
Rakieta z gracją, wznosiła się coraz wyżej.
Odrzucając pierwszy, największy moduł.
Załoga rozpoczęła manewr, mający na celu utworzyć stałą orbitę wokół Kerbinu.
W między czasie odrzucony został kolejny moduł.
- Houston, tu dowódca misji, odbiór.
- Tu Houston. Słucham cię - odrzekł lekko zniekształcony głos z odbiornika.
- Osiągnęliśmy stałą orbitę, moduły zostały odrzucone prawidłowo, wszytko działa jak należy.
- Miło mi to słyszeć. Bez odbioru.
Owiewki zostały odrzucone. Przyszła pora na kolejny etap lotu, operacja polegająca na odłączeniu lądownika, obróceniu modułu dowodzenia o 180° i ponownym zadokowaniu do lądownika, który teraz znajdował się z przodu modułu dowodzenia.
- Houston, zgłaszam, że operacja obrócenia modułu dowodzenia przebiegła gładko.
- Kontynuujcie.
- Przyjąłem. Bez odbioru.
No to w drogę
- Tu dowódca misji, zgłaszam, że mamy jeszcze trochę paliwa w ostatnim module. Użyjemy go do opuszczenia strefy przyciągania Kerbinu, wejścia w strefę przyciągania Muna, a następnie do ustalenia stałej orbity wokół niego.
- Świetny pomysł, do dzieła.
Po 3 dniach lotu, rakieta w końcu doleciała do Muna i została złapana przez jego przyciąganie.
Zamykanie orbity wokół Muna i odłączenie ostatniego modułu paliwowego.
- Houston, zgłaszam, że nasz główny naukowiec będzie przechodził do lądownika, odbiór.
- Słyszę cię wyraźnie, potwierdzam.
- Ok, przechodzę do lądownika - rzekł Bob Kerman, dało się wyczuć olbrzymi stres w jego głosie.
- Do dzieła - odpowiedział Jebediah.
Dzielny Bob przechodzi do lądownika.
- Tu Bob do dowódcy misji, jak mnie słyszysz?
- Głośno i wyraźnie.
- Jestem już w lądowniku, rozpoczynam procedurę odłączenia i deorbitacji w celu wylądowania na księżycu.
- Do dzieła i powodzenia.
- Dzięki, przyjąłem, bez odbioru.
- Dowódca misji do lądownika księżycowego, odbiór.
- Tu lądownik, co tam?
- Jak ci idzie?
- Jak po maśle, bardzo powoli opadam i rozpocząłem hamowanie silnikiem.
- Tak trzymaj, świetnie ci idzie.
- Dzięki.
- Tu lądownik do Houston, odbiór.
- Słyszymy cię wyraźnie.
- Zbliżam się do powierzchni za kilkanaście minut będę lądow...- coś przerwało.
- Houston do lądownika, słyszysz mnie?
Cisza nikt nie odpowiadał, zapewne jakieś zakłócenia. Najbliższe minuty były bardzo nerwowe, brak łączności z lądownikiem, nie wiadomo co się dzieje. W KSC zapadła cisza, wszyscy trzymali kciuki i czekali na jakiś znak. Minuty zdawały się trwać wiecznie, kiedy nagle okropną ciszę przerwał uradowany głos Boba Kermana:
- Houston, orzeł wylądował :-)
Po tych słowach momentalnie wybuchła ogromna radość i euforia w całym KSC, część ekipy krzyczała, część płakała ze szczęścia, wszyscy bili brawo, szampany zostały otwarte aby uczcić to historyczne i jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach.
Wysunęły się drabinki lądownika, a następnie wyszedł Bob Kerman.
Gdy postawił pierwszy krok na powierzchni srebrnego globu, wypowiedział słowa, które jak się później okaże przejdą do legendy.
- To mały krok dla kerbala, ale wielki skok dla ludzkości.
Bob Kerman spędził łącznie 21 godzin na powierzchni Muna. Przeprowadzał pomiary i zebrał prawie 20 kilogramów próbek.
- Tu Bob Kerman do modułu dowodzenia.
- Tak, co jest?
- Będę się zbierał.
- Przyjąłem.
- Lądownik do dowództwa, Dostosowuję orbitę do was, spotkamy się za kilka godzin.
- Czekamy - zaśmiali się Jebediah i Bill.
Po kilku godzinach Bob ujrzał przez małe okienko lądownika, że zbliża się do modułu dowodzenia.
Proces dokowania i przejście Boba do modułu dowodzenia
.
Po wejściu na pokład modułu, dwaj koledzy powitali Boba gromkimi brawami.
- Pora wracać do domu - rzekł Jebediah.
Powrót na Kerbin i lądowanie kapsuły.
Lądowanie
No i na koniec wielka trójca wspaniałych.
Mam nadzieję, że jak na początek przygody z kerbalami i pierwsze sprawozdanie nie było tragicznie. :-)