Kadaf, doleciał bo doleciał. Orbita była zamykana na oparach i pojazd ten nie doleci ani trochę dalej. Ledwo złapał Kerbin a i tak musiałem czekać na dobre ustawienie Joola żeby się udało.
Kerbal Engineer, oszukałeś mnie w delta-v!
Obiecałem nowy wpis sobotę lub niedzielę, jest i niedziela.
Lista tematów:
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link -
ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Powrót na Kerbin PART 2/2
Bracia Kerman pozostawieni samotnie na orbicie Kerbinu. Brak paliwa, RCS, systemy podtrzymywania życia działają ale kończą się też zapasy wody i tlenu. Ta misja ratunkowa trwa o wiele za długo niż powinna, a jeśli szybko nie pojawi się jakiś transport na planetę nie będzie już kogo ratować
Nie mieli pojęcia o tym że DSL o nich wcale nie zapomniało. Wręcz przeciwnie, wysłało swojego najlepszego pilota aby ich odebrał z orbity i dostarczył na planetę. Problem w tym że pilot nie zawsze zachowuje się do końca racjonalnie i poważnie. Chyba wszyscy wiemy o kim mowa...
Jego pojazd ratunkowy zbliżał się już do REEX. Oczywiście nie poinformował braci o tym fakcie i starał się przez cały czas trzymać poza ich widocznością.
Po "zaparkowaniu" zaraz przy ich statku wyszedł ze swojej kapsuły i powoli się do nich zbliżał. Będąc już zaraz przy copuoli otworzył kanał łączności i wykrzyknął najgłośniej jak potrafił:
OPÓR JEST BEZCELOWY! ODDAJCIE MI SWOJE STOPY!
A następnie zniknął ponownie w ciemności kosmosu.
-Paaanto!
-Co znowu?
-Widziałeś to?
-To czyli co? Niczego tu nie ma. Dobrze wiesz że z mojej kabiny ledwo co widać.
-Ale on tu był! I krzyczał! On chce zabrać moje stopy?
- ..... Naprawdę bracie, już zbyt długo przebywasz w kosmosie
-On do ciebie szedł!
-Tak, jasne. I zje mi moje stopy.
Patogen Kerman wyłączył kanał rozmowy z bratem w copuoli, obrócił swój fotel o 180 stopni w kierunku okna i znieruchomiał...
JA CHCĘ TWOICH PIĘT!
Uspokajanie kosmicznych panikarzy trwało ponad pół godziny. Kto by pomyślał że ci nowi kadeci to takie strachajły.
-Ale jak szef mógł! Przecież mogłem niechcący coś zrobić statkowi! Lub Panu!
-Nie mógłbyś, za cinki jesteś.
Tak, tym szalonym pilotem był Dawster Kerman, prezes DSL. Jak sam nie raz powtarza, siedzenie na Kerbinie w gabinecie jest kosmicznie nudne. Nie ma nic lepszego niż podebranie rakiety z launchpadu i wykonanie misji zamiast prawdziwego pilota. A ile atrakcji kiedy można robić zarząd w konia kiedy już wrócisz i wymagają wytłumaczenia!
-Panowie, zbierajcie się. REEX fajna maszynka, ale dalej nie poleci. Jak się czymś wykupicie to was zabiorę ze sobą na planetę.
-Ale szefie, przecież wedle regulaminu nie możemy przy sobie mieć nic osobistego i niezwiązanego z misją. Czym mamy zapłacić?
-Hmmmm, a masz może jakąś nieużywaną parę....stóp?
Powrót na planetę to już drobnostka. Jednak z nieznanego braciom powodu prezes nie próbował nawet lądować w okolicy KSC, a celował w przylądek daleko na wschód od Space Centre, w inny kontynent1
I właśnie tam wylądował. Po krótkim rozprostowaniu nóg oddalił się od pozostałej dwójki i rozpoczął prywatną rozmowę z nieznaną osobą. "Przypadkowo" Patogen zdołał usłyszeć jej końcówkę:
-[Prezes]Transport w drodze?
-[Nieznajomy]Potwierdzam.
-[P]Podaj swoją lokację i czas dotarcia
-[N]Obecnie znajduję się nad górami Kerreola i zbliżam się do oceanu. Dotrę na miejsce jeszcze przed zmrokiem.
-[P]DeErka jest gotowa? I komitet powitalny też?
-[N]Potwierdzam
-[P]Dobrze. Postaraj się nie robić tej maszyny, sporo za nią zapłaciłem. Bez odbioru.
To, czego Patogen nie wiedział to fakt iż razem z wejściem ich kapsuły w atmosferę z Space Centre wystartował nowy odrzutowiec dalekiego zasięgu TrueJet. Właśnie po to wylądowali tak daleko aby można było przetestować jak sprawuje się samolot.
-Prezesie, zbliżam się do waszej pozycji. Lepiej będzie jeśli dla bezpieczeństwa wejdziecie do kapsuły i tam poczekacie aż wyląduję.
-Rozumie się.
I już mówiąc do Panto i Patogena
-Panowie, pakujcie się do kapsuły. Za moment wracamy do centrum. I nie wyglądać mi przez okno!
-Możecie już spojrzeć.
Bracia oniemieli. Z jednej strony przeczuwali że prezes nie mógł tak po prostu podwieźć ich do domu, ale też nie przeczuwali że załatwi własnego JumboJeta! W dodatku, co to za maszyna? Podczas lądowania nie było ani go słychać, ani czuć nawet wibracji spowodowanych tak wielką masą.
Przy wchodzeniu do kapsuł prezes przedstawił pilota samolotu braciom.
-Panto, to jest Kreus. Kreus, to jest Panto. Patogen, to jest Kreus. Kreus, to jest Patogen. Patogen, to jest Panto, Panto, to jest Patogen. A ja jestem sobą. Możemy lecieć!
-Panie pilooocie! Podkręć no maszynę bo do jutra nie dolecimy na miejsce. Słońce już zachodzi!
[INTERKOM] Drodzy pasażerowie.
-I ja!
-I panie prezesie, zbliżamy się do KSC. Proszę zapiąć pasy, wyłączyć wszystkie urządzenia elektroniczne i nie bawić się konsolą sterowania na ścianie. Do Pana mówię prezesie, każda z kabin ma zamontowany monitoring i widzę co prezes robi.
Ledwo maszyna zatrzymała się na pasie startowym, już podjechał do niej nieznany pojazd. Jak tylko wszyscy pasażerowie i pilot wydostali się z kabin, odezwał się kierowca samochodu.
-Witamy ponownie na Kerbinie! Ktoś ma ochotę na nocną przejażdżkę Dragsterem? Cała nasza trójka zaprasza!
To był chyba najsławniejszy pilot na planecie (A wcale że nie! - Dawster Kerman), weteran większości projektów DSL, Jebediah Kerman! Razem z nim jako pasażerowie siedzieli Bob i Bill. Trzech największych astronautów wszech-czasów przyjechało specjalnie żeby powitać dwóch kadetów.
Niewiarygodne prawda? Panto i Patogen też nie potrafili uwierzyć.
Po krótkiej podróży dotarli pod sam budynek agencji. Bracia zmierzali już do wejścia kiedy zatrzymał ich prezes.
-Heeeej! Poczekajcie!
Podbiegł do nich, wyciągnął kartkę i zaczął czytać.
-Bracia astronauci! Wielcy kadeci! Zasłużeni narodu Kerbalskiego! W związku z waszymi zasługami dla naszej planety...a kij z tym, nigdy nie lubiłem przemówień. Słuchajcie chłopaki. Fajnie było na misji?
-Tak Sir!
-Chcecie więcej?
-Tak Sir!
-Większych rakiet, innych planety, rozwoju naszej cywilizacji?
-TAK SIR!
-Jesteście gotowi poświęcić swoje zdrowie i życie dla kompletnie szalonych misji które nie mają nic wspólnego z naukom a jedynie służą mi za rozrywkę i atrakcję?
-Errr, tak sir?
-To dobrze. Macie awans i uciekajcie do koszar. Trzy dni wolnego a potem znowu was zapakujemy do rakiety. Panto, od dziś jesteś pilotem. Patogen, ty dostajesz stanowisko pilota drugiej klasy. Dobranoc wam chłopaki!
Bracia stali jeszcze chwilę osłupiali zanim dotarło do nich że co się stało. Wielce uradowani udali się do drzwi agencji.
Tymczasem prezes...
-Jeb, odpalaj maszynę!
Jedziemy imprezować do Los Cosmos!
YEEEHAW!