Kerbal Space Program Forum | Polska Społeczność Gry

Galerie => Inne => Wątek zaczęty przez: Bill2462 w Sob, 28 Mar 2015, 17:14:45

Tytuł: W 10 dni dookoła świata.
Wiadomość wysłana przez: Bill2462 w Sob, 28 Mar 2015, 17:14:45
* Z pamiętnika Jebediaha Kermana *
Wtorek 28.03.2015
Nie mogę w to uwierzyć !
Dziś rano mnie i Billa przydzielili do projektu Victoria , którego celem jest pobicie rekordu w najdalszym locie sterowcem bez lądowania.
Zostanę pierwszym kerbalem który obleci sterowcem Kerbin!

Środa 29.03.2015
Od dzisiaj zaczynamy trening obsługi sterowca. Bill jest inżynierem pokładowym a ja pilotem.

Czwartek 30.03.2015
Dzisiaj po raz pierwszy zobaczyliśmy na własne oczy maszynę. Statek mierzy ponad 70 metrów długości ( ledwo mieści się w hangarze )  a waży zaledwie 16 ton.
Pod spodem ogromnego zawierającego 80000 metrów sześciennych gazu balonu znajduje się mała gondola w której będziemy przez cały czas trwania misji.
Według projektanta powinien się wznieść na wysokość 5000 metrów. Trochę mnie to niepokoi , część gór na kerbinie mierzy ponad 7000 metrów.



Piątek 4.04.2015
Kolejny dzień treningów na symulatorze. Symulacje zkładają różne scenariusze , w tym nawet przebicie balonu.
Datę startu wyznaczono na za 20 dni.

20 dni później.

Środa 24.04.2015
Dzień startu! W nocy nie mogłem spać , śniły mi się koszmary , związane głównie z możliwością pęknięcia balonu.
Kiedy dojechaliśmy na pas startowy , Sterowiec już czekał. Poza hangarem wydawał się jeszcze większy.
(http://s2.postimg.org/ugg6r3knt/screenshot3.png)
Po wejściu na pokład i uruchomieniu systemów , kontrola lotów wydała zgodę na start. Bill uruchomił pompę która zaczęła
zmniejszać ciśnienie w balonetach umieszczonych wewnątrz balonu. Ciśnienie gazu zaczęło spadać a siła nośna wzrastać.
(http://s2.postimg.org/mdmltipg9/screenshot4.png)
(http://s2.postimg.org/m3f3a6au1/screenshot5.png)
Po minucie sterowiec zaczął się wznosić. Po 4 minutach osiągnęliśmy wysokość przelotową , 2000 metrów.
Wtedy uruchomiłem silniki elektryczne i wielka ekspedycja dookoła kerbinu  została rozpoczęta.
(http://s2.postimg.org/766m95xll/screenshot7.png)
(http://s2.postimg.org/sdacx6a8p/screenshot8.png)
(http://s2.postimg.org/d9o6t2nvd/screenshot9.png)

Spojrzałem na prędkościomierz , 30 m/s to świetny wynik biorąc pod uwagę wielkość pojazdu.
(http://s2.postimg.org/c9xvxd8pl/screenshot14.png)
Po 1,5 godzinie dotarliśmy do pasma Gór Zielonych.
(http://s2.postimg.org/gkcjsydsp/screenshot19.png)
Aby przez nie przelecieć osiągneliśmy wysokość 3000 metrów.
(http://s2.postimg.org/40qlwp4d5/screenshot22.png)
Temperatura spadła do -2C*. Nie przeszkodziło to jedna Billowi
wyjść na górny pokład i popodziwiać wspaniałe widoki z powietrza.
(http://s2.postimg.org/ssq83xljt/screenshot23.png)
(http://s2.postimg.org/9q6uh0ajd/screenshot24.png)
2 godzin później słońce zaczęło zachodzić. Jedynym minusem lotu sterowcem na panele słoneczne jest fakt , że silniki mogą pracować tylko
w czasie dnia. Ograniczenia masowe nie pozwalają na zabranie odpowiedniej ilości baterii aby statek mógł latać także w nocy.
A ponieważ lot odbywa się bez międzylądowania , w nocy statek dryfuje.
(http://s2.postimg.org/kxfop4bx5/screenshot31.png)
Ze względów bezpieczeństwa jeden z nas cały czas musi znajdować się na na mostku aby móc zareagować w razie zagrożenia. Zmiana wachty następowała co 4 godziny,
(http://s2.postimg.org/lhuprt55l/screenshot32.png)
Pierwszy spać położyłem się , ja a wachtę pełnił Bill.
(http://s2.postimg.org/aaqgxft5l/screenshot35.png)

Czwartek 25.04.2015
Ranek. Panele słoneczne dostarczają już dość energii aby móc uruchomić silniki. W nocy wiatr zniósł nas bardziej na zachód.
Świetna wiadomość! Przebyliśmy w nocy ponad 50 km w zamierzonym kierunku.
Po kolejnej godzinie lotu docieramy do pierwszej przeszkody
wodnej , niewielkie Morze Arrasowe dzielące nas od półwyspu Nowej Kerlandii i udało się pokonać w niecałe 6 godzin.
(http://s2.postimg.org/p5agxvdcp/screenshot36.png)
(http://s2.postimg.org/sz3x70uop/screenshot37.png)
 Zacząłem nawet doceniać
uroki podróży w balonie. Jest to o niebo leprze niż leżenie na leżankach w ciasnej kapsule podczas startu rakietą.
Pilotowanie też jest łatwiejsze , właściwie ustawia się kierunek i komputer sam nas prowadzi.
(http://s2.postimg.org/jjsn7k21l/screenshot38.png)
Późnym popołudniem docieramy do pustynnego półwyspu Nowej Kerlandii.
(http://s2.postimg.org/6i6yhpdnd/screenshot41.png)
(http://s2.postimg.org/wp85dnvx5/screenshot42.png)
(http://s2.postimg.org/l3xz5yaft/screenshot46.png)
Wiatr spycha nas nad pasmo gór żółtych nie mamy wyboru.
Zakładamy kombinezony ciśnieniowe a Bill redukuje ciśnienie w balonetach do mnimalnej wartości. Wznosimy się aż do wysokości 5000 metrów i przelatujemy nad pasmem gór.
(http://s2.postimg.org/bn85zbql5/screenshot48.png)
(http://s2.postimg.org/zfhhausm1/screenshot50.png)
 Na tej wysokości temperatura spada do - 25C* a ciśnienie jest za niskie abyśmy mogli
normalnie funkcjonować. Powietrze jest tak przejrzyste , że widzimy pasma oddalone o 150 km.
 Jednak nie trwa to długo , zaraz po przelocie nad górami , ponownie wracamy na wysokość
2000 metrów.
(http://s2.postimg.org/pxmbojwbd/screenshot51.png)
(http://s2.postimg.org/66u3ioml5/screenshot54.png)
Po przelocie nad górami zapada zmrok. drugi dzień ekspedycji dobiega do końca.
(http://s2.postimg.org/o8d8ghgm1/screenshot56.png)

Piątek 26.04.2015
Trzeci dzień misji, krajobraz za oknem jest bardzo monotonny. Wiatr nam sprzyja. Przelatuje nad wielkimi pasami sawanny
i stepów położonych na zwrotnikach kerbinu.
(http://s2.postimg.org/5201db049/screenshot59.png)
(http://s2.postimg.org/avja5cqjd/screenshot129.png)
Nie oddziałuje tu monsun więc
na dole panuje skwar , ale my go nie odczuwamy , prędkość względem ziemi to jak na razie 38 m/s.
Po południu docieramy do Wielkiej Rzeki Kerbińskiej . Miejscami tworzy ona ogromny kanion, z powietrza wygląda ona przepięknie.
(http://s2.postimg.org/qaib8h3yx/screenshot89.png)
(http://s2.postimg.org/48nfkou3d/screenshot74.png)

Sobota 27.04.2015
Czwarty dzień ekspedycji.
Nadal znajdujemy się nad wielkim kanionem , według wskazań GPS w nocy przemieściliśmy się tylko o jakieś 15 km.
Przed południem docieramy nad ocean niebieski. Ląd znika w oddali.
(http://s2.postimg.org/88z6ao9y1/screenshot92.png)
(http://s2.postimg.org/ikbj3c1nd/screenshot93.png)
Tym razem podróż nad wodą potrwa aż 3 dni.
Szczerze powiedziawszy zaczynam się trochę nudzić , o ile podróż nad sawanną była monotonna to podróż nad oceanem jest po prostu
nudna , monotonny szum silników działa usypiająco a pod statkiem błękit aż po horyzont. Od czasu do czasu tylko pojawi się jakiś
statek , mały niczym łódka zabawka.
Około godziny 16 mijamy Przylądek Dobrej Nadziei .
(http://s2.postimg.org/n8riyiqu1/screenshot97.png)
(http://s2.postimg.org/6z1cvmg61/screenshot98.png)
Oprócz tego podczas całego dnia nie wydarzyło się nic godnego uwagi.

Niedziela 28.04.2015.
Kolejny dzień nad oceanem , wiatr zmienił kierunek i teraz znosi nas trochę na południe.
(http://s2.postimg.org/8gmt76kwp/screenshot105.png)
Według wskazań GPS powinniśmy minąć w małej odległości  malutką bezludną wyspę Krakena. To miejsce jest owiane złą sławą ,
głównie ze względu na podwodne skały i rafy. Dlatego powstała legenda , że mieszka na niej legendarny kraken i to on porywa statki.
(http://s2.postimg.org/hpozhatsp/screenshot107.png)
(http://s2.postimg.org/5631l1kd5/screenshot111.png)
Tego dnia wydarzyła się jeszcze jedna rzecz. Wysiadła pompa odpowiadająca za kontrolę wysokości poprzez napełnianie i opróżnianie balonet. Niestety Bill definitywnie
stwierdził , że nie da się jej naprawić i od tej pory korzystamy z pompy awaryjnej o niskiej wydajności.
Słońce zaszło kiedy znajdowaliśmy się około 170 km od lądu.
Oprócz tego nie wydarzyło się nic godnego uwagi.

Poniedziałek 29.04.2015
Piąty dzień podróży
W nocy wiatr zniósł nas około 160 km na południowy zachód nad ląd. Kontynuujemy podróż
(http://s2.postimg.org/6nohwlp3t/screenshot136.png)
Pierwszy dzień lotu nad  superkontynentem Pangea. , minęliśmy właśnie połowę drogi , od tej chwili odległość w linii prostej od KSC będzie się zmniejszać.
Teren jest urozmaicony , niestety często wyrastają przed nami góry. Użycie pompy o mniejszej wydajności ogranicza szybkość wznoszenia w razie konieczności.
(http://s2.postimg.org/baujydcgp/screenshot138.png)
(http://s2.postimg.org/vkwgr92zd/screenshot139.png)

Wtorek 30.03.2015
Docieramy do jezora beringa. Kierujemy się na północ w kierunku jednej z największych dolin kerbinu.
(http://s2.postimg.org/79i26g9jt/screenshot145.png)
(http://s2.postimg.org/d088k6hjt/screenshot151.png)
To miejsce to prawdziwy
ewenement , tafla wody znajduje się na wysokości 170 m nad poziomem morza a otaczają ją szczyty o wysokości 6000 metrów.
(http://s2.postimg.org/yp74o1jrt/screenshot153.png)
(http://s2.postimg.org/ak6f6bzh5/screenshot154.png)
(http://s2.postimg.org/zfzuttm55/screenshot155.png)

To również dość niebezpieczne miejsce , prądy powietrzne są nieprzewidywalne i mogą rzucić sterowiec na okoliczne szczyty.
Wchodzimy pomiędzy szczyty. Widoki zapierają dech w piersiach. I wtedy , nagły prąd powietrza wstrząsnął statkiem który teraz kierował się prosto na ścianę skalną.
(http://s2.postimg.org/kzhncd2zd/screenshot160.png)
Bill uruchomił pompę na maksymalnych obrotach ale statek wznosił się powoli.
(http://s2.postimg.org/moqqkfiop/screenshot162.png)
(http://s2.postimg.org/xfed63wbd/screenshot170.png)
Spojrzałem w dół , skalne turnie przesuwały się zaledwie 100 , 200 metrów pod nami.
 (http://s2.postimg.org/o56ugbazd/screenshot173.png)
Kilka razy o włos minęliśmy górę.
(http://s2.postimg.org/xki4fs3mh/screenshot175.png)
Ale w końcu się udało , mało brakowało a zostalibyśmy w tych górach.
Balon , mimo zaawansowanej budowy jest bardzo delikatny. Wystarczy abyśmy otarli się o skały a uciekający przez rozdarcie gas błyskawicznie pozbawiłby nas siły nośnej.
A wtedy spadlibyśmy w przepaść. Długo będę wspominał ten dzień.
Po szczęśliwym przejściu przez pasma górskie znaleźliśmy się nad jeziorem Victorii. I tu postanowiliśmy spędzić noc. Wiatr ucichł zupełnie i całą noc spędziliśmy w tym malowniczym miejscu.
(http://s2.postimg.org/waths7om1/screenshot190.png)
(http://s2.postimg.org/63saw96c9/screenshot196.png)

Środa 1.04.2015
Rankiem ponownie uruchomiliśmy silniki. Przyznam , że z żalem opuszczałem to ciche jezioro pomiędzy górami.
(http://s2.postimg.org/ck19mcevt/screenshot197.png)
(http://s2.postimg.org/qezk4t9ax/screenshot198.png)
Ten dzień był jednym z najtrudniejszych w całej expedycji. Czekał nas bowiem lot nad
Wielkimi Wyżynami Kerbińskimi , gdzie co chwila musieliśmy omijać pasma górskie. Podnieśliśmy wysokość do 3000 metrów , dość aby przelecieć nad mniejszymi górami
a na tyle mało , aby nie trzeba było używać strojów ciśnieniowych.
(http://s2.postimg.org/56lvnduu1/screenshot200.png)
(http://s2.postimg.org/mnpzihvmh/screenshot202.png)
Dość powiedzieć , że musieliśmy 50 razy zmieniać kurs aby nie wpaść na górę.
Pod wieczór dotarliśmy do rzeki żółtej , następnego dnia rozpoczniemy ostatni etap podróży , lot nad oceanem spokojnym prosto do KSC.
(http://s2.postimg.org/gcpdftjrt/screenshot208.png)
(http://s2.postimg.org/m3fjtjrrt/screenshot218.png)
Czwartek 2.04.2015
8 dzień ekspedycji.
Kontynuujemy podróż wzdłuż południka 1,2* S. Powoli kończą nam się obliczone na 11 dni zapasy wody i żywności.
Około 12 znajdujemy się już nad pełnym oceanem. Wiatr sprzyjający.
(http://s2.postimg.org/3u46lhxeh/screenshot224.png)
(http://s2.postimg.org/9rcng23x5/screenshot240.png)
Piątek 3.04.2015
9 dzień ekspedycji
2 Dzień nad Oceanem Spokojnym , elektronika źle znosi słoną mgłę , dzisiaj rano , współpracy odmówił sterownik ładowania akumulatorów.
Lecimy na zapasowym. Około 14 mijamy półwysep nowa ziemia. Oprócz tego tylko woda i woda.
(http://s2.postimg.org/5yt50boex/screenshot246.png)
(http://s2.postimg.org/48a3yu6vt/screenshot255.png)
(http://s2.postimg.org/mp943ec7t/screenshot256.png)
Wieczorem obserwujemy ostatni zachód słońca z pokładu statku. Jutro , według obliczeń powinniśmy dotrzeć do KSC , jako bohaterowie.
(http://s2.postimg.org/mwwqzwn6h/screenshot271.png)

Sobota 4.04.2015
Ostatni 10 dzień lotu.
(http://s2.postimg.org/uykzht5y1/screenshot275.png)
Od rana silniki pracują na pełnych obrotach. Zbliżamy się do KSC.
(http://s2.postimg.org/dewzzv1i1/screenshot281.png)
(http://s2.postimg.org/8uatkxhsp/screenshot282.png)

W sumie to nie wierzę , że się udało , gdyby jeszcze 5 miesięcy temu ktoś mi zaproponował podobną
podróż to popukał bym się w głowę i stwierdził , że to niemożliwe. A dzisiaj właśnie tego dokonaliśmy. Ja i Bill , coś czuję że po raz pierwszy od czasu pierwszej misji na Minimus
wrócimy na pierwsze strony gazet.
Około 14:30 statek osiągnął ląd. Wyłączyłem silniki a Bill zwiększył ciśnienie w balonetach. I wylądowaliśmy.
(http://s2.postimg.org/nrnvzokex/screenshot286.png)
(http://s2.postimg.org/qpkutds2h/screenshot287.png)
To była niesamowita podróż , chciałbym ją kiedyś powtórzyć.
(http://s2.postimg.org/s22jv9pi1/screenshot293.png)
*
koniec.
Nazwy ' geograficzne tych wszystkich gór są częściowo wymyślone a częściowo wzięte z podręcznika od geografii więc mogą
się wydać dziwne.

Podziękowania dla użytkownika KubaAseph za umieszczenie na forum moda Procedural Airships.

modyfikacje :
Procedural Airships.
Procedural parts ( wymagany do moda procedural airships )
KAS
Kethane
Scan Sat
Surface light
Texture replacer.
Tytuł: Odp: W 10 dni dookoła świata.
Wiadomość wysłana przez: Kadaf w Sob, 28 Mar 2015, 18:31:34
No no Bill, mimo osobistych niechęci muszę powiedzieć, że całkiem niezła robota. Tekstu bardzo mało, ale wykonanie i o dziwo ujęcia mocno powyżej przeciętnej. Tylko unikaj podświetlania elementów jak pstrykasz.
Tytuł: Odp: W 10 dni dookoła świata.
Wiadomość wysłana przez: Madrian w Sob, 28 Mar 2015, 23:18:03
Tekstu mało, ale trafia się kilka rażących błędów. Warto by je poprawić.
Nazwy pisane z małej litery jako jeden z przykładów.
Szybko skończyła się inwencja twórcza, co do nazw, i trochę to psuje klimat, jak występują nazwy czysto ziemskie.

Poza tym, opis podróży całkiem fajny i przyjemny. Choć tekstu raczej niewiele.