Część 5
Czas do uderzenia : 30 godzin. Centrum kosmiczne imienia Vernera von Kermana. Dyrektor Dean Kerman spojrzał na wielki zegar odmierzający czas misji.
- Odliczanie zakończyło się. - Powiedział do generała. - Wywołaj ich. - Zwrócił się do Capcoma.
- Jeb tu kontrola. Słyszysz nas? - Zapytał przez radio Capcom.
Cisza.
- Jeb tu kontrola. Słyszysz nas ?
Nagle odezwała się Jenny Kerman.
- Mamy transmisję z asteroidy. To analogowy sygnał audio.
- Daj na głośniki . - Polecił Dean Kerman.
Rozległ się szum a potem ...
- Kontrola tu Jeb. - Rozległo się z głośników. - Kontrola macie problem. Nie wiem jak wy ale my wiercimy dalej i czekamy na nowy plan.
Sala kontroli wybuchła okrzykami radości. Po chwili odezwał się Dean Kerman.
- Proszę o ciszę. - Powiedział. - To jeszcze nie koniec. Capcom zapytaj ich co zrobili z bombami , musimy doprowadzić je do stanu używalności. Spotkanie zespołu naukowego w pokoju numer 110 , za 15 minut. Musimy zebrać wszystkie dostępne dane dotyczące asteroidy. Rozwiążmy ten problem zanim będzie za późno.
***
Bill podłączył ostatni kabel wewnątrz bomby a potem przykręcił z powrotem płytę główną.
Chwilę zastanawiał się nad tym jak umocować z powrotem panel kontrolny. Śruby wraz z otworami na nie były przecież rozwiercone. Jego wzrok padł na rolkę taśmy izolacyjnej używanej do zabezpieczania przed gwałtownymi zmianami temperatur w próżni.
Jak ostatni amator. Pomyślał , odrywając pierwszy kawałek.
***
Tymczasem w centrum kosmicznym Dean Kerman rozmawiał właśnie z szefem sztabu naukowego Lunleyem Kermanem.
- Czy ja dobrze słyszałem ? Chcecie wystrzelić na asteroidę pięciotonowy ładunek jądrowy w ciągu najbliższych 16 godzin ? - Zapytał z niedowierzaniem Dean.
- Mamy przygotowaną do startu rakietę w hangarze kosmodromu " Blue Sky" Miała ona wynieść zapasowy sprzęt na wypadek gdyby jedna z platform rozbiła się na asteroidzie. - Odpowiedział Lunley.
- Ale przecież same przygotowania przedstartowe zajmą...
- Jeśli pominiemy testy to zajmą nam jakieś 5 godzin. - Przerwał mu Lunley.
- Co?! Chcecie pominąć testy systemów rakiety?! A co z ładunkiem ? Jest gotowy?
- Początkowo plan ochrony Kerbinu przed asteroidami zakładał zdetonowanie na jej powierzchni Kilku bomb atomowych. Plan został odrzucony ze względu na wielkość obiektu. Jednak specjalnie przystosowane ładunki jądrowe zostały. Leżą w jakimś bunkrze gotowe do zamocowania na rakiecie.
- A co z czasem wyrobimy się ? - Zapytał Dean.
Lunley pokazał mu wydruk z analizami.
- 4 godziny na dostarczenie ładunku do centrum kosmicznego. 7 Godziny na zamocowanie do rakiety i przygotowanie wyrzutni , 5 godzin na transport z hangaru na wyrzutnię i przygotowania przedstartowe. Rakieta miała wystrzelić znacznie większy ciężar znacznie dalej więc zapas paliwa pomoże skrócić podróż na asteroidę do 3 godzin. - Wyjaśnił Lunley.
Razem wszystko to zajmie 19 godzin.
- To wystarczy do zmiany trajektorii lotu asteroidy?
- Według obliczeń tak. Krater po wybuchu ładunków w odwiercie zadziała jak wielka dysza.
- To jedyne wyjście? - Zapytał Dean.
- Na razie tak.
- Dobrze , idę powiadomić wojsko o planie całej operacji. - Powiedział po chwili Dean.
***
Jeb , tu Kontrola , słyszysz? - Rozległo się z głośnika w skafandrze Jeba.
- Tak odpowiedział Jeb. Macie już plan ? - Zapytał Jeb.
- Tak.- odpowiedział Capcom. Ale najpierw powiedz mi ile ma platforma numer dwa.
- 300 Metrów. Opuściliśmy już warstwę najtwardszych skał i wiercenie idzie szybko. - Odpowiedział Jeb.
- To dobrze. Posłuchaj mamy nowe instrukcje. Po pierwsze musicie zejść na 1000 metrów a nie na 800. Po drugie plan zakłada że musicie to zrobić. 18 Godzin. Słyszysz?
- Tak. - Odpowiedział Jeb. - Na razi brzmi dobrze.
- Poza tym - Kontynuował Capcom. - Wysyłamy do was drugi ładunek. Doleci tam za 19 godzin. Zdetonujemy go zdalnie , 3 minuty po wybuchu głównych ładunków. Krater zadziała jak wielka dysza która ukierunkuje siłę wybuchu. To wszystko razem powinno sprowadzić asteroidę z kursu kolizyjnego.
- Zrozumiałem. - Odpowiedział Jeb. - Zaraz przekażę to załodze obsługującej platformę.
***
Chwilę później na platformie wiertniczej numer dwa Bob odebrał połączenie od Jeba.
- Jeb tu Bob. Czy ja dobrze słyszałem? Mamy przewiercić 700 metrów w 18 godzin ? - Zapytał z niedowierzaniem Bob.
- Dobrze słyszałeś. - Odpowiedział Jeb. - Jajogłowi z kontroli lotów opracowali nowy plan. Musimy zdążyć ze wszystkim. Nie mamy planu awaryjnego.
- Zrozumiałem. Bez odbioru.- Odpowiedział Bob a potem przełączył radio na lokalną częstotliwość.
- Danny , Musimy zwiększyć tępo. - Powiedział. - Musimy zejść na 1000 metrów w ciągu 15 godzin.
- Ale jak ? - Zapytał Danny. - W tym tempie przewiercimy tyle w 23 godziny.
- Też się nad tym zastanawiam. - Odpowiedział ponuro Danny. - Możemy zwiększyć napięcie silnika wiertła.
- Nie spali się? - Zapytał Bob.
- Raczej nie. Ma duży zapas wytrzymałości. - Odpowiedział Danny.
***
Kosmodrom "Blue Sky" , Wielka Pustynia Kerbińska. Podczas gdy astronauci na asteroidzie wiercili w pocie czoła aby zejść na wymaganą głębokość , na platformie startowej numer dwa , kosmodromu "Blue Sky" rakieta Tytan II właśnie tankowana przed startem.
W centrum kontroli startu , dyrektor lotu , Mark Kerman , gorączkowo przeglądał procedury.
Pół godziny temu został sprowadzony w trybie awaryjnym wojskowym śmigłowcem aby pokierować startem najważniejszego ładunku w historii. Mark nawet nie myślał co się stanie jeśli start zakończy się niepowodzeniem. Zgodnie z instrukcjami , jego zespół miał kontrolować rakietę do momentu wejścia na orbitę a potem przekazać ją kontrolerom misji ratunkowej. Misji nadano kryptonim X10.
- Uwaga kontrolerzy X10. - Powiedział Mark. - Zgłaszajcie gotowość do startu.
- Silniki pierwszego stopnia gotowe.
- Siniki drugiego stopnia gotowe.
- Urządzenia nawigacyjne.
- Komunikacja.
- Stacje śledzenia.
- Komputer Pokładowy.
- Platforma startowa.
- Dynamika Lotu.
- Procedury.
Mark poczekał a wszyscy się odmeldują a potem chwycił za słuchawkę telefonu i zadzwonił do Deana Kermana.
- Dean tu Mark z kosmodromu "Blue Sky" , jesteśmy gotowi do startu. - Powiedział.
- Dobrze , macie zielone światło , nasz zespół czeka na przejęcie statku po wejściu na orbitę. Powodzenia. - Odpowiedział Dean po czym odłożył słuchawkę.
- Mamy zielone światło. - Powiedział głośno Mark. - Odliczanie wsteczne t minus trzydzieści minut. Ewakuować wyrzutnię.
- Syreny włączone. Procedura ewakuacji wyrzutni rozpoczęta. - Potwierdził kontroler platformy startowej. - Obsługa naziemna również daje zielone światło.
***
Jeb stał przy panelu kontrolnym modułu ładunkowego i ostrożnie operował joystickiem. Na monitorze przed nim wyświetlał się obraz z kamery ładunku kierunkującego numer 4.
- Jeszcze trochę w prawo. - Powiedział Bill porównując obraz z kamery z mapą satelitarną okolicy.
Jeb poruszył gałką i po chwili podwozie zetknęło się z gruntem asteroidy.
- Kontrola tu Jeb , Ostatni ładunek kierunkujący na miejscu. Mam też nowe dane , platforma numer dwa zeszła do tej pory na głębokość 920 metrów. - Zameldował Jeb.
- Tu kontrola. Potwierdzam , odbieramy telemetrię , wracajcie do Rangera i rozpocznijcie przedstartowy test systemów. Zostały wam dwie i pół godziny. - Odpowiedział Capcom.
- Przyjąłem. - Odpowiedział Jeb i uśmiechnął się. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem.
***
Mark Kerman spojrzał na zegar odliczający czas do startu.
- Trzy minuty do startu. - Powiedział.
- Zegar pokładowy zsynchronizowany. - Zameldował kontroler obsługujący systemy pokładowe.
- Zraszacze przygotowane. - Zameldował Kontroler obsługujący platformę startowej. - System tłumienia fal akustycznych przygotowany.
- Zasilanie wewnętrzne.
- Kąt nachylenia wyzerowany.
- Komputer przełączony w tryb startowy.
- Zbiorniki paliwa i utleniacza uszczelnione.
- Komunikacja przełączona na system pokładowy.
- T minus jedna minuta.
Ani Mark ani pozostali kontrolerzy nie wiedzieli że w głębi silnika pierwszego stopnia czaiła się usterka która mogła zagrozić całej misji. Jedno z łożysk turbopompy zaopatrującej jeden z silników pierwszego stopnia w paliwo było uszkodzone.
Zegar odliczał czas do startu.
- 30 sekund. - Powiedział Mark.
- Ciśnienie w zbiorniku ciekłego tlenu rośnie. - Zameldował kontroler obsługujący stopień pierwszy.
- 25 sekund. Zraszacze uruchomione.
- 20 sekund. - Kable łączące rakietę z wyrzutnią odpadają.
- 15 sekund. Iskrowniki włączone.
- 10 sekund. Zawory Helu otwarte.
- 7 sekund. Dopływ paliwa włączony.
- 6 sekund. - Zapłon silników.
3 potężne zespoły silnikowe o łącznym ciągu 70 000 KN wyprodukowane przez Kerbodyne ink. obudziły się do życia wprawiając rakietę w drżenie.
- 3 ... 2 ... Podpory zwolnione.
- 0! Start!
- Potwierdzam. Rakieta opuściła platformę startową. - Zameldował Kontroler platformy startowej.
- Wysokość 200 metrów , na razie leci jak po sznurku. - Powiedział Kontroler dynamiki lotu.
Rakieta wznosiła się prosto w niebo. Jak na razie wadliwy element turbopompy wytrzymywał ekstremalne obciążenia.
- 30 sekund , wysokość 3000 metrów , rakieta przekroczyła barierę dźwięku.
- Za półtorej minuty zrzucimy dopalacze.
- Przeciążenie 4 G , prędkość 600 metrów na sekundę nachylenie w normie.
Nagle rakieta wpadła w turbulencje. Dysze silników automatycznie odchyliły się aby skorygować tor lotu. Jednak ten drobny wstrząs wystarczył. Łożysko pękło. Rozpędzony wał przebił obudowę pompy niszcząc wewnętrzne układy silnika. Zanim ktokolwiek w kontroli lotów zdążył to zauważyć silnik eksplodował niszcząc zbiornik z paliwem.
- Straciliśmy połączenie. - Zameldował kontroler do spraw łączności.
- Stacje śledzenia , czy to prawda ? - Zapytał Mark.
- Tak jest straciliśmy połączenie. - Odpowiedział Kontroler.
Nagle odezwał się kontroler obsługujący obserwację w paśmie widzialnym . - Kamery zarejestrowały wybuch rakiety. - Powiedział.
Mark Kerman wbił wzrok w podłogę a potem chwycił za słuchawkę i zadzwonił do Deana Kermana.
***
Cholera! - Zaklął Dean Kerman odkładając słuchawkę.
- Co się stało ? - Zapytał Archibald Kerman.
- Rakieta wynosząca ładunek wybuchła. - Odpowiedział. Dean Kerman. - Muszę powiadomić sztab naukowy.
- Powiadomimy załogę?
- A mogą coś zrobić ? - Zapytał Dean Kerman.
- Nie.
- To nie muszą o tym wiedzieć.
***
Bob spojrzał na wyświetlacz kontrolny platformy i sprawdził głębokość.
- 990 metrów. - Odczytał z ulgą. Jeszcze 10 metrów i wiercenie zostanie zakończone.
- Jeb , tu Bob. Zeszliśmy już na 990 metrów , wiercenie zakończy się za jakieś 25 minut. - Zameldował.
- Gratulacje Bob. Jak tylko zakończycie wiercenie , weźcie transporter i przylećcie po ładunki. Zostały nam dwie godziny - powiedział.
- Przyjąłem. - Potwierdził Bob.
***
Tymczasem w centrum kosmicznym Dean Kerman rozmawiał z dyrektorem sztabu naukowego , Lunleyem Kermanem.
- Znaleźliśmy rozwiązanie. - Powiedział Lunley. - Przyczepimy jeden z ładunków do transportera i wyślemy go nad asteroidę. Kiedy główne ładunki wybuchną wtedy skierujemy go do krateru i zdetonujemy 20 metrów nad powierzchnią. Problem jest to że ładunku muszą wybuchnąć w ciągu najbliższych 72 minut.
- To niezbyt duży problem. Ranger jest już przygotowany do startu. Wystarczy wsiadać i można lecieć. - Odpowiedział Dean Kerman.
- Jest jeszcze jeden problem transportery nie są przystosowane do zdalnego sterowania. - Powiedział Lunley
- Jak go rozwiążemy? - Zapytał Dean.
- Nie mamy czasu na przerobienie programu sterującego. Ktoś będzie musiał go pilotować.
- Jak wróci na pokład Rangera ?
Lunley milczał przez chwilę a potem powiedział. - Pilot nie będzie miał jak wrócić. Ranger nie ma dostatecznie dużo paliwa żeby zejść za transporterem a potem wrócić na trajektorię powrotną . To samobójcza misja.
Zapadła cisza.
- Nie ma innej opcji ? - Zapytał po chwili Dean.
- Nie.
***
- 998 metrów .. 998.5 ... 999 metrów ..... 1000 metrów ? Wyłącz! - Polecił Bob.
Danny wcisnął kilka guzików na panelu kontrolnym platformy i kontrolka oznaczająca pracę wiertła zgasła.
- Wyciągam wiertło. - Powiedział Danny i włączył wyciągarkę która zaczęła zwijać linę na której końcu znajdowała się głowica wiertła wraz z silnikiem.
- Jeb tu Bob , zakończyliśmy wiercenie. Danny wyciąga wiertło. Zaraz przylecę transporterem po ładunek. - Zameldował Bob.
***
Jeb odszedł do panelu kontrolnego platformy i wprowadził odpowiedni kod. Zamki przytrzymując pierwszą bombę puściły. Jeb zdjął ją i z pomocą Billa wyniósł na zewnątrz modułu.
Klika metrów dalej wylądował właśnie transporter. Bill podszedł do niego i zdjął zaczepy w których wcześniej znajdowały się kontenery transportowe. Następnie wspólnie z Jebem zamocowali bombę do transportera.
- Zabezpieczona. Ruszaj Bob! - Polecił Jeb.
Jeb i Bill ruszyli do modułu zaopatrzeniowego po drugą bombę.
Nagle zatrzeszczał głośnik w skafandrze Jeba.
- Jeb tu Dean Kerman. Mam złe wieści.
***
Danny podłączył linę dźwigu do gniazda z tyłu bomby i zablokował zatrzask.
- Możemy opuszczać. - Powiedział i poruszył dźwignią.
Bęben zaczął się obracać i Bomba zniknęła w otworze.
- Dotrze na dno za 5 minut. - Powiedział Danny spoglądając na wskaźnik.
Nagle w głośniku skafandra Boba rozległ się głos Jeba.
- Bob , tu Jeb. Wracaj , zabierz też ze sobą Dannego.
- Ale przecież miałem lecieć po drugi ładunek. - Zdziwił się Bob.
- Kolejna zmiana planów. - Powiedział Jeb.
- Przyjąłem , zaraz tam będziemy. - Potwierdził Bob.
***
Dean Kerman spojrzał na zegar odliczający czas do bariery zero. Został on już przestawiony i pokazywał dokładnie 50 minut.
- Co oni tam do cholery robią ? Powinni już się odezwać. - Zapytał sam siebie.
***
- Do obsługi promu potrzeba dwóch osób. Mamy wybór : albo zginiemy wszyscy , albo losujmy. - Powiedział Jeb. - Jestem pilotem więc jeśli się poświęcę to zginiemy wszyscy.
- Nie będziemy losować. Ja polecę. - Powiedział Danny.
- Nie zgadzam się. - Powiedział Bill. - Ja polecę.
- Nie zgadzam się. Ja polecę. - Zaprotestował Bob.
- A więc losujemy. - Powiedział Jeb wyciągając przed siebie rękę z 3 kawałkami kabla.
- Kto wyciągnie krótszy , poleci. - Powiedział.
Pierwszy wziął Kabel Bob , potem Bill a na końcu Danny.
- Cóż ... wszyscy kiedyś umrzemy ja przynajmniej uratuję świat. - Powiedział po chwili Bob. Jego kabel był najkrótszy.
Zapadła cisza.
Pierwszy przerwał ją Jeb.
- Musimy wracać do Rangera w sejfie pod panelem 13 jest detonator i kody do ręcznego odpalenia ładunków.
- Tego nie było na szkoleniu. - Zdziwił się Bill.
- Bo zgodnie z protokołem bezpieczeństwa może to wiedzieć tylko dowódca. - Odpowiedział Jeb.
***
- Pół godziny do bariery zero. - Powiedział Dean do Archibalda Kermana. - Za najpóźniej za 15 minut muszą wystartować. Jeśli nie zdążą to obłok plazmy po wybuchu i dosięgnie i zniszczy wahadłowiec.
***
Jeb odkręcił osłonę panelu numer 13 i wyciągnął niewielki sejf. Po wprowadzeniu 4 -cyfrowego kodu drzwiczki odskoczyły. Wewnątrz znajdowało się niewielkie pudełko z czerwonym przyciskiem pod klapką , zwój kabla i biała koperta. Jeb otworzył ją i wyciągnął czerwoną kartkę z kodem.
- To kod uzbrajający ładunek , wprowadzisz go przed startem i przyciśniesz "Ok." . - Powiedział do Boba. - A to detonator. Podłączysz to do gniazda obok mocowania uchwytu na linę , przyciśniesz ten guzik i przytrzymasz.
- Proste , poradzę sobie. - Powiedział Bob, wziął detonator i skierował się do wyjścia.
Nagle ktoś chwycił go za ramię i wyrwał mu z ręki detonator oraz kartkę z kodem. To był Danny.
- Myślisz , że ci na to pozwolę ? - Powiedział a następnie wyszedł na zewnątrz i zanim Bob zdołał go zatrzymać , zamknął i zablokował właz. Kontrolka sygnalizująca otwarcie włazu zgasła.
- Co ty wyprawiasz?! - Krzyknął Bob. - To moje zadanie!
- Ty masz rodzinę. A ja nie. - Powiedział Danny. - Wracaj na ziemię Bob i zaopiekuj się nią. Żegnaj przyjacielu. - Powiedział a potem uruchomił silniki skafandra i odleciał w kierunku transportera.
- Nie... nie rób mi tego! - Krzyknął Bob próbując otworzyć właz. Nagle ktoś chwycił go za ramię i odciągnął od włazu.
- Siadaj na miejsce Bob. - Powiedział Jeb. Musimy uciekać mamy jeszcze tylko 13 minut.
***
- Zostało 13 minut. Nadal się nie odezwali ? Zapytał Generał.
- Nie ale odbieramy telemetrię z Rangera , uruchomiona została procedura hermetyzacji kabiny. To znaczy że są w wahadłowcu i przygotowują się do startu.
***
Bill odhaczał kolejne punkty na liście startowej.
- Dysze silników przedmuchane ... ciśnienie helu w normie ... ładunki odrzucające harpuny uzbrojone ... koordynaty manewru powrotnego wprowadzone ... koniec listy , możemy startować ! - Zameldował.
- Najpierw nastawię zegary bomb. - Powiedział Jeb klikając w klawiaturę komputera.
- Nastawiam na 20 minut. - Powiedział Jeb otwierając małą skrzynkę na ścianie kabiny. Wewnątrz był mały panel kontrolny , kilka przełączników i spora dźwignia.
Używając małej klawiatury numerycznej nastawił czas. Następnie wprowadził kod zabezpieczający i potwierdził go.
- Uzbrajam ładunki. - Powiedział i przełączył dwie dźwigienki. Rozległ się ostrzegawczy pisk i podświetlenie wyświetlacza zmieniło się z zielonego na czerwone.
- Ok zaczynamy. - Powiedział po chwili i pociągnął dźwignię.
- Rozległ się kolejny pisk i na wyświetlaczu pojawił się zegar odliczający czas.
- 20:00
- 19:59
- 19:58
- Uruchom radio i nawiąż kontakt z kontrolą. Powiadom też Dannego żeby startował.
Mamy jeszcze 3 minut. - Polecił Jeb.
- Danny tu Bill , startuj. - Powiedział Bill do mikrofonu.
- Przyjąłem. - Potwierdził Danny i włączył silnik jonowy transportera.
- Procedura startu zrzucam harpuny. - Zameldował Bill i przełączył dwie dźwignie na panelu kontrolnym.
W sworzniach łączących wyciągarki ze skrzydłami eksplodowały małe ładunki , oddzielając je od skrzydeł.
- Odpalam silniki 3... 2.... 1... start! - Powiedział Bill i przycisnął mały czerwony przycisk na
konsoli.
Jednak zamiast odgłosu pracy silników , rozległ się dźwięk alarmu a na ekranie pokazał się komunikat o błędzie.
- Cholera! Brak zapłonu ! - Krzyknął Bill i wstał z fotela.
- Szybko , masz 2 i pół minuty. - Krzyknął Jeb.
Bill przebiegł przez moduł pasażerski do modułu cumowniczego i otworzył skrzynkę serwisową. Wewnątrz było kilka zaworów. Bill otworzył jeden.
Może wystarczy przedmuchać. Pomyślał.
Bob wstał z fotela i podbiegł do niego.
- Co się stało? Zapytał.
- Brak zapłonu. - Krzyknął w odpowiedzi Bill.
Rzeczywiście , dioda sygnalizująca pracę urządzenia zapłonowego paliła się na żółto , co oznaczało błąd pracy.
- Zostało półtorej minuty. - Krzyknął z kokpitu Jeb.
- Odsuń się naprawię to. - Powiedział Bob.
- Została minuta.
-Odsuń się. - Krzyknął Bob Odpychając go od konsoli. A potem chwycił klucz ze skrzynki na narzędzia i powiedział - Tak rozwiązujemy problemy z niedziałającym sprzętem w laboratorium. - Po czym zaczął walić kluczem w obudowę urządzenia zapłonowego.
- Nie chcę tu zostać! - Krzyknął.
Za piątym czy szóstym uderzeniem dioda zamrugała a potem zmieniła swój kolor na zielony.
- Nareszcie! - Krzyknął Bob.
- Wszyscy na miejsca! - Krzyknął Bill i wrócił do kokpitu.
- Startujemy! 3... 2... 1... Już! - Powiedział Jeb i wcisnął ponownie guzik startu.
Tym razem silniki zaskoczyły i przyspieszenie wgniotło załogę w fotele. Za oknem powierzchnia zniknęła z pola widzenia. Wahadłowiec wznosił się szybko z zadartym do góry dziobem.
- Dzięki Danny , powiedział Jeb spoglądając w czerń kosmosu za oknem.
***
Danny Kerman wyłączył silnik transportera. Znajdował się 70 kilometrów od punktu zero wybuchu. Tyle powinno wystarczyć aby uniknąć obłoku plazmy wytworzonej przez wybuch.
- Jeb tu Danny. Zająłem pozycję. - Zameldował przez radio.
***
- 1 minuta do wybuchu.- Odczytał Bill. - Odległość od miejsca wybuchu 50 kilometrów.
- Jesteśmy za blisko. - Stwierdził Jeb. - Możemy oberwać. Zawiadom kontrolę lotów.
- Kontrola tu Ranger , mamy problem. - Powiedział do mikrofonu Bill.
- Ranger tu Kontrola, co się stało? - Zapytał Capcom.
- Jesteśmy za blisko wybuchu , możemy oberwać. - Powiedział Bill.
- Też mamy ten odczyt ustawcie się tyłem do punktu zero i złóżcie panele słoneczne. Pamiętajcie , że plazma odetnie łączność na kilka minut.
- Przyjąłem. Do zobaczenia po wybuchu - Powiedział Bill i sięgnął do konsoli aby wykonać polecenia.
***
- Są za blisko epicentrum.- Powiedział Dean Kerman. - Jeśli wybuch naruszy osłonę termiczną to spalą się podczas powrotu do atmosfery. Jeśli wybuch rozhermetyzuje statek to zginą na miejscu. Jeśli wybuch uszkodzi systemy podtrzymywania życia to uduszą się zanim wylądują. Jeśli wybuch uszkodzi silniki to nie skorygują kursu , opuszczą Kebin i będą krążyć przez wieki na orbicie wokół Kerbola.
Przy tylu zmiennych wiemy co nam grozi.
- Kiedy będzie coś wiadomo ? - Zapytał Archibald Kerman.
- Wybuch odetnie łączność na 3 minuty. Potem będziemy wiedzieli. - Odpowiedział Dean Kerman.
***
- 20...19...18...17...16...15...14... -Odliczał Bill patrząc na zegar.
- Trzymajcie się. - Powiedział Jeb naciągając pas. - Będzie ostra jazda.
- 5 ... 4 .... 3.... 2 ...1 ... 0!!
Koniec części 5.
Do listy użytych modów doszedł mod Cosmodrome.
Komentarze mile widziane.