Uwaga, post z gatunku niszowego, bardzo archeologiczny.
Otóż, dnia19.05.2017 (czyt. dokładnie jutro) startuje wersja 1.0 Endless Space 2. Jako że udało mi się dorwać fragment polskojęzycznego streama (poniżej dostępny zapis archiwalny), a wcześniej miałem okazję popykać w Early Accesie, przedstawiam swoją krótką recenzję.
Mamy więc galaktykę, rządzoną przed eonami przez tajemniczych Bezkresnych, do której wkraczamy jako przywódca jednej z ras, która dopiero co opanowała loty międzygwiezdne. Grywalnych stronnictw jest osiem, a każde jest na tyle odmienne, że wymaga niejako uczenia się gry od nowa. Pierwszy przykład z brzegu - jedna z frakcji pozyskuje nowe populacje budując je niczym budynki, inna kupuje przyczółki na planetach za pieniądze, zamiast wysyłać statki kolonizacyjne. Każda z ras ma swoje unikalne technologie i unikalny wygląd statków, wpływający również na dostępny sprzęt. Nic nie stoi też na przeszkodzi, by tworzyć własne frakcje, mieszając wszystko ze wszystkim.
Po wejściu do właściwej rozrywki, wbudowany w grę doradca przedstawi nam podstawy gry oraz mocne i słabe strony naszej rasy. Mechanicznie mamy do czynienia z dość klasycznymi czterema iksami, czyli gramy według schematu ,,eksploracja, ekspansja, eksploatacja, eksterminacja", aczkolwiek mamy sporo zabiegów uatrakcyjniających każdy z aspektów.
Eksploracja to coś więcej niż odnajdywanie nowych ziem pod kolonizację. Na planetach można odnaleźć różne miejsca wymagające zbadania. Jeśli mamy do dyspozycji statek wyposażony w sondy, możemy je wysłać na ekspedycję, która być może ujawni anomalię lub złoża surowców, ale równie dobrze może nie ujawnić nic. Sondy można też wysyłać w kosmos - każda przez jakiś czas leci po linii prostej, odkrywając rzeczy w swoim zasięgu.
Ekspansja to w dalszym ciągu pozyskiwanie nowych planet i zabudowywanie ich, ale i tu są nowości. Nasze działania wpływają na sytuację polityczną w imperium, powodując wzrost lub spadek wpływów jednej z partii politycznych. Co 20 tur odbywają się wybory, które decydują o tym, które partie wejdą do senatu imperium. Partie w senacie zapewniają unikalne bonusy w postaci praw, które można wprowadzać za wpływ (walutę dyplomatyczną), a które mogą na różne sposoby wspomóc rozwój. To, jak wyglądają wybory i ile partii może być w senacie, determinuje system rządów. Każda frakcja ma na start przypisany jeden konkretny, ale w toku rozrywki można go zmienić.
Eksploatacja nie ogranicza się tylko do budynków. Mając pod kontrolą ogromne państwo, siłą rzeczy zarządzasz populacjami wielu różnych ras. Każda z populacji ma swoje cechy, jest lepsza w produkcji określonych rzeczy lub w inny sposób wywiera wpływ na swój system. Niektóre mają dodatkowe bonusy do określonych typów planet, a każda ma własne opinie polityczne, i mogą wpłynąć na rozkład sił w senacie. Są też technologie. Zamiast drzewka, mamy dość specyficzny system - technologie są podzielone na cztery kwadranty, odpowiadające różnym dziedzinom rozwoju; zaś każdy kwadrant podzielony jest na ery. Do odblokowania nowej ery w danym kwadrancie należy zbadać co najmniej połowę technologii z poprzedniej ery, a potem masz pełną swobodę. A raczej, prawie, gdyż niektóre technologie stają się tańsze po zbadaniu innych, a niektóre wzajemnie się wykluczają.
Eksterminacja, czyli militaria, również doczekały się znacznego odświeżenia. Statki projektujemy poprzez montowanie wyposażenia na slotach kadłuba. Sloty są podzielone na różne typy, a ich ilość i rozkład zależy od użytej bazy. Każda frakcja ma swój zestaw baz różnych rozmiarów, a ponadto statki mają odgórnie przypisane pewne role, determinujące ich zachowanie na polu bitwy. Co do pola bitwy, tu niestety stagnacja, jeśli nie krok w tył. Kiedy rozpoczyna się walka, mamy podgląd na porównanie flot pod względem statystyk typu siła ognia, skuteczność na danym dystansie, rozkład broni fizycznej/energetycznej, i tak dalej. Przed rozpoczęciem możemy rozdzielić nasze siły na trzy flotylle, wybrać kartę oznaczającą obraną przez nas taktykę (czyli kursy flotylli oraz drobny bonus) i... to tyle. Zostaje tylko oglądanie starcia (skądinąd bardzo ładnie zrealizowanego). Inwazje naziemne to inna bajka. Tutaj wszystko rozbija się o armie, której wartość gra oblicz w oparciu o siłę ludzką, zarówno na planecie, jak i we flocie inwazyjnej. Siły do garnizonów trafiają z ogólnej puli imperium, uzupełnianej stale o pewien procent wytwarzanej żywności (zazwyczaj), a w razie potrzeby istnieją również metody na szybkie wygenerowanie dużej jej ilości kosztem populacji. Przed starciem możemy w oddzielnym oknie ustawić podział naszych sił pomiędzy formacje piesze, pancerne i lotnicze (papier, kamień, nożyce), dorzucić ulepszenia, wybrać jedną z trzech taktyk wpływających na całokształt inwazji i... obejrzeć animację walki. Czy to dobrze, czy to źle - nie osądzam.
Na zakończenie słów kilka o polskiej wersji językowej. Istnieje ona, można ją normalnie odpalić przez Steama, i to już od premiery. Jest wprawdzie jeszcze niepełna i nieco koślawa, ale jest i nadaje się do czytania.
Tyle ode mnie, przepraszam za odkop i ścianę tekstu, zapraszam do zapoznania się z filmem poniżej. Dziękuję.