Większość już z pewnością zna ten mikro symulator uproszczonego łańcucha pokarmowego, gdzie większe kulki zjadają te mniejsze. W tym wątku chciałbym rozwinąć dyskusję apropos tej gry.
Mechanika mimo swojej prostoty jest przyjemna i uzależniająca: Zjadaj kogo możesz, ale sam nie daj się zjeść. W praktyce oznacza to że unikamy grubych ryb, a stalkujemy małych, wyrośniętych kurdupelków.
Sterowanie również jest banalnie proste: "myszkiem" nadajemy kierunku naszej bańce, "W" możemy wyrzucić w przestrzeń trochę naszej masy, a spacją dzielimy naszego gluta na pół wyrzucając przy okazji drugą połówkę szybko do przodu.
Najważniejsza dla nas jest spacja: Nasza druga połówka (jeżeli jest odpowiednio wielka) może wchłonąć nieuważnego gracza. Oznacza to że możemy robić ataki znienacka na biednych graczy. Wyrzucanie masy też jest ważne ze względu na jedną z mechanik: im jesteś większy tym wolniejszy. Więc jeżeli goni cię wielki bydlak, warto trochę zrzucić kilogramów, by szybciej mu umknąć. Przekazywanie sobie masy (bo ta wyrzucona może zostać połknięta przez innych graczy) jest próbą kontaktu, więc jeżeli osobnik odda nam wyrzuconą przez nas kulkę, PRAWDOPODOBNIE odpuści sobie konsumpcję naszej istoty. Wyrzucana masa świetnie sprawdza się jako swoisty haracz dla większych osobników. Ale uważajcie: ludzie są różni.
Kolejną rzeczą wartą opisania są wirusy: nie poruszające się po planszy kolczaste kulki mogą mniejszym od nich kuleczkom służyć za schronienie. Dla większych, kontakt z zielonym oprawcą to prawie śmierć, gdyż wtedy nasz gigantyczny glut jest rozciapywany na kilkanaście mniejszych glutów, a na ten łatwy łup natychmiast rzucają się nasi konkurenci.
Czasami grają w Agar.io na planszy można spotkać "gangi". Mają oni zwykle nicki oznaczone jakimś znakowym emblematem. Takie kółeczka wzajemnej adoracji to najprawdopodobniej kilku graczy komunikacyjnych się i nie zjadających wzajemnie. Tu właśnie pada pytanie: czy warto grać w grupie?
Dla mnie, nie. A to tylko dlatego, że kumpel może okazać się najlepszą przekąską jaką możemy znaleźć.
To na razie tyle! Jak spodoba wam się gra, to śmiało! Porozmawiajmy o taktykach i sposobach. Naprawdę, ten powyższy kawałek tekstu ledwie musnął temat.
PS. Zawsze gram pod nickiem "King Sajz" (mały ukłon w stronę polskiej kinematografii). A oto i mój rekord: