Masz totalną władzę. Czas i Przestrzeń są tobie uległe. Niestety, każda zmiana wbrew porządkowi Wrzechświata powoduje komplikacje, a próby naprawienia tego tworzą paradoksy, których rozplątanie generuje całe łańcuchy zaburzeń tak, że nie jest możliwym powrót do stanu wyjściowego. Mimo swojej potęgi stajesz się najbardziej samotną i bezsilną istotą w uniwersum, które jest już zbiorem prostych atomów.
Chciałbym żeby mi Kerbale przestały klatkować.