• Silnik Atomowy w rzeczywistości. 5 1
Aktualna ocena:  

Autor Wątek: Silnik Atomowy w rzeczywistości.  (Przeczytany 28585 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Czw, 30 Lip 2015, 13:31:37
Odpowiedź #30

Offline Mithrill

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 212
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Er, co to jest? Może to to, o czym myślałem, ale nie wiem.

Czw, 30 Lip 2015, 13:40:40
Odpowiedź #31

Offline Drangir

  • Major
  • *
  • Wiadomości: 1 631
  • Reputacja: 92
  • Smok rakietowy
    • Zobacz profil
    • DeviantArt
Takie coś, co odpycha się prądem od próżni.
Cytat: Steven Universe
- Wasze obliczenia były niepoprawne.
- Nie mogły być niepoprawne, skoro żadnych nie robiliśmy.

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #31 dnia: Czw, 30 Lip 2015, 13:40:40 »

Pią, 31 Lip 2015, 07:54:18
Odpowiedź #32

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
EmDrive kappa
lambda.

Gdzieś tu chyba już był temat o EmDrive, ale zastanawiam się wciąż, jak to się ma odpychać prądem od próżni, jeżeli prąd potrzebuje przewodnika.

Pią, 31 Lip 2015, 08:33:01
Odpowiedź #33

Offline KubaAseph

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 230
  • Reputacja: 17
  • 卐卐卐卐卐卐卐
    • Zobacz profil
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
ale zastanawiam się wciąż, jak to się ma odpychać prądem od próżni, jeżeli prąd potrzebuje przewodnika.
Przepraszamy, ale goście nie mogą zobaczyć zawartości spoilera.
« Ostatnia zmiana: Pią, 31 Lip 2015, 08:35:05 wysłana przez KubaAseph »

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #33 dnia: Pią, 31 Lip 2015, 08:33:01 »

Pią, 31 Lip 2015, 09:02:15
Odpowiedź #34

Offline Padalec

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 20
  • Reputacja: 1
    • Zobacz profil
Nie ma się odpychać od próżni, bo słusznie główkujesz, że nie ma jak. Zgaduję, że dziwny skrót myślowy Drangira to tylko był.

To jest raczej silnik na zasadzie "nie do końca rozumiemy dlaczego działa, ale działa" ;) . "Dziwnym" sposobem bilans energetyczny przy zderzeniach fal mikrofalowych z obudową silnika wychodzi na plus zamiast na zero. Obstawiam, że próżnia i oddziaływanie grawitacyjne stosunkowo bliskie zeru pozwalają na to, ale nie zagłębiałem się dokładnie w temat jeszcze. Wyniki są niby minimalnie lepsze od silnika jonowego, ale nie wiem kto budował ten akurat silnik, i kto robił pomiary. Widziałem, że Chińczycy się wzięli za badanie tej teorii i coś im wyszło, ale już ostatnio opublikowali jedne przełomowe wyniki, które się okazały manipulacją. Jeśli ten działający EmDrive też od nich, to się wstrzymam z wiarą w te rewelacje.

Pią, 31 Lip 2015, 12:12:29
Odpowiedź #35

Offline Aravial

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 16
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Z tym EMDrive jest trochę heca. Z tego co wiem, wszyscy się podjarali, ale tak naprawdę NASA jeszcze pełnych testów nie przeprowadziła a jest duża grupa fizyków, która krytykuje twórcę napędu i twierdzi, że nie rozumie on zasad fizyki. Ponoć wytwarzany przez to to ciąg można zrzucić na karb magnetosfery.

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #35 dnia: Pią, 31 Lip 2015, 12:12:29 »

Pią, 31 Lip 2015, 13:54:11
Odpowiedź #36

Offline Padalec

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 20
  • Reputacja: 1
    • Zobacz profil
Coraz więcej naukowców potwierdza, że też wygenerowali ciąg, chociaż nie podejmą się próby odpowiedzi na to proste pytanie "dlaczego?" :) Ciekawi mnie ilu zagrało na zasadzie - "powiem, że u mnie też działa, a jak się okaże że faktycznie, to będę pionierem a hajs będzie płynął strumieniami" :)
A teraz na poważnie. Potwierdzają działanie ośrodki z coraz większej ilości miejsc, i sama NASA również. NASA o tyle mnie przekonuje, że tam mają całkiem wydajną komorę próżniową (i jedną całkiem sporą też), i co najważniejsze, jeśli się zdecydują przeprowadzić testy z dala od naszej grawitacji, to nic im nie stanie na drodze żeby zapakować taki silnik z następną zmianą na ISS. Na to liczę najbardziej.
Ale podoba mi się trend. Najpierw żagiel dla małych sond, teraz to. Jest nadzieja że człowiek zdąży zwiedzić kawałek sąsiedztwa zanim się unicestwi :)

Sob, 01 Sie 2015, 09:41:00
Odpowiedź #37

Offline Mithrill

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 212
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Szczerze, chodziło mi o termojądrowy silnik strumieniowy. W telegraficznym skrócie, jest to konstrukcja na bazie projektu Orion, ale używa wybuchów termojądrowych, a nie jądrowych. Ma to tę zaletę, że paliwem dla tego statku jest wodór, który można pobierać wprost z przestrzeni kosmicznej (tajemnica nieskończonego Isp), a paru mądrych ludzi obliczyło, że mógłby poruszać się z przyspieszeniem ok. 1 g i finalnie wykręcić 77% prędkości światła czy coś koło tego.

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #37 dnia: Sob, 01 Sie 2015, 09:41:00 »

Sob, 01 Sie 2015, 14:06:42
Odpowiedź #38

Offline Drangir

  • Major
  • *
  • Wiadomości: 1 631
  • Reputacja: 92
  • Smok rakietowy
    • Zobacz profil
    • DeviantArt
To nie jest nieskończone ISP. Samochód mojego ojca ma nieskończone ISP, bo wystarczy zajechać na stację żeby zatankować? No raczej nie.

Za wiki:
Cytuj
Impuls właściwy – parametr silnika rakietowego w napędzie statków kosmicznych, oznaczany Isp, równy stosunkowi popędu wytworzonej siły ciągu do masy zużytych materiałów (paliwa i utleniacza):

Nie ma tu nic o rezerwie paliwa.
Cytat: Steven Universe
- Wasze obliczenia były niepoprawne.
- Nie mogły być niepoprawne, skoro żadnych nie robiliśmy.

Sob, 01 Sie 2015, 19:16:06
Odpowiedź #39

Offline Mithrill

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 212
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
W dosłownym rozumieniu-fakt. Jeśli jednak chcesz być aż taki dokładny, mogę ci wskazać moje źródło. Stwierdzenie, że tego typu konstrukcja posiada nieskończone Isp pojawiło się w książce profesora Michio Kaku pt. ,,Fizyka rzeczy niemożliwych'' w wersji wg. wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jeśli znajdziesz, możesz sprawdzić.

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #39 dnia: Sob, 01 Sie 2015, 19:16:06 »

Wto, 08 Wrz 2015, 20:10:58
Odpowiedź #40

Offline Mithrill

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 212
  • Reputacja: 3
    • Zobacz profil
Dobra, znalazłem, o co chodzi. Ten termojądrowy silnik strumieniowy zbiera wodór, podgrzewa go do kilku milionów stopni i uwalnianą podczas fuzji energię wyrzuca przez dyszę. Nieskończone Isp bierze się stąd, że konstrukcja nie przenosi żadnego paliwa. Ma też inne zalety: przy masie 1000 ton mógłby wykręcić przyspieszenie ok. 1 g i osiągnąć prędkość 77 % prędkości światła.

Wto, 08 Wrz 2015, 20:25:30
Odpowiedź #41

Offline Bill2462

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 284
  • Reputacja: 38
    • Zobacz profil
Wszystko pięknie tylko że minie jeszcze wiele dziesięcioleci zanim taki silnik powstanie.
Nie wiemy jak przeprowadzić wydajnie energetyczną fuzję. A co dopiero zbudować silnik ją wykorzystujący.
Bardziej realną koncepcją do lotów po układzie słonecznym wydaje się ta przedstawiona w książce " marsianin". Czyli silniki jonowe zasilane przez reaktor jądrowy. Bądź silnik VASIMIR również zasilany przez reaktor jądrowy.
Taki statek mógłby dolecieć na Marsa w kilka tygodni. I przy obecnej technologii możemy zbudować taki statek w ciągu dekady.

I taki offtop : Wiecie że koszty wojny w afganistanie w zupełności pokryłyby koszty załogowej wyprawy na marsa ?

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #41 dnia: Wto, 08 Wrz 2015, 20:25:30 »

Wto, 08 Wrz 2015, 23:58:15
Odpowiedź #42

Offline Maciuś

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 148
  • Reputacja: 51
    • Zobacz profil
Z tego co pamiętam to nie da się pobierać paliwa (wodoru) z przestrzeni kosmicznej. Czytałem kiedyś artykuł na ten temat, rozważano zbieranie plazmy za pomocą czegoś w rodzaju nadprzewodzącego kabla uformowanego w gigantyczny okrąg. Wytwarzałby on pole magnetyczne, które łapałoby te różne naładowane cząstki. Ale z tego co policzono, opór plazmy (ośrodka międzygwiazdowego) byłby większy niż jakikolwiek ciąg, który można z takiego silnika uzyskać. Nie mówiąc już o tym jak bardzo rośnie on z prędkością.
Wtedy zmieniono koncepcję i zamiast minimalizować opór, zwiększono go jak najbardziej. W ten sposób można zbudować żagiel magnetyczny. Mógłby służyć do hamowania statków międzygwiezdnych, bo w działaniu przypomina spadochron. Im szybciej się leci, tym bardziej hamuje.

Nie, 13 Wrz 2015, 13:03:06
Odpowiedź #43

Offline Madrian

  • Kapral
  • **
  • Wiadomości: 245
  • Reputacja: 15
    • Zobacz profil
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Taki statek mógłby dolecieć na Marsa w kilka tygodni. I przy obecnej technologii możemy zbudować taki statek w ciągu dekady.

Kilka tygodni to maksymalnie 9 x 7 dni, czyli 63 dni. Średni dystans jaki musi pokonać statek kosmiczny na Marsa, to 228 milionów kilometrów. Może być nieco mniejszy, lub przeciwnie, nawet dwa razy większy. Wszystko zależy od ustawienia planet. Najszybszy statek kosmiczny jaki wysłał człowiek, potrzebował by ponad miesiąca na przebycie najkrótszego możliwego dystansu i ponad 9 miesięcy na przebycie najdłuższego dystansu. Ale... zapominasz, że mówimy o sondach bezzałogowych. Taka sonda i kilka dni może np. przyśpieszać w studni grawitacyjnej planety przy znacznych przeciążeniach.
Statek załogowy tak szybki nie będzie, bo musi niestety zachować dość niewielkie przyśpieszenia długookresowe. Człowiek nie wytrzyma zbyt długo przeciążenia 2-3G trwającego całymi dniami, czy tygodniami. Jak to uwzględnisz, to okaże się, że statek załogowy, niezależnie od typu i mocy silnika, będzie leciał na Marsa o wiele dłużej.
Załóżmy nawet, że człowiek wytrzyma przez miesiąc przyśpieszenie 1,5G, bez większego wpływu na swój organizm. Zresztą sam możesz to sprawdzić. Wystarczy założyć na siebie plecak z 1/2 własnego ciężaru i chodzić tak, jeść, spać i pracować pod dodatkowym balastem. Ale załóżmy, że astronauci to twardziele.
1G to w przybliżeniu 10m/s2, czyli maksymalne przyśpieszenie statku i jego hamowanie to 15m/s2.
Teraz tylko podstaw do równania prędkość orbitalną i policz - po jakim czasie osiągniemy prędkość ucieczkową, po jakim prędkość podróżną i ile czasu trzeba hamować, żeby z prędkości podróżnej zejść do prędkości orbitalnej Marsa.

I niestety silnik nie ma tu za wiele do gadania. Technologia napędu ma w tym wypadku wpływ głównie na konstrukcję statku, a nie na czas podróży.
I dopóki nie opracujemy technologii, umożliwiającej załodze minimalizację wpływu długotrwałego przyśpieszenia na ciało człowieka - to nic się tu nie zmieni.
Technologicznie jest już od dawna możliwe uzyskanie wysokich prędkości w krótkim czasie. Tylko załoga niestety zmienia się wówczas w czerwoną marmoladę. Człowiek ginie przy krótkotrwałym przyśpieszeniu powyżej 55G, lub chwilowym powyżej 300G. Największe zarejestrowane przyśpieszenie chwilowe jakie przeżył człowiek wyniosło 214G i w jego efekcie delikwent potrzebował prawie 1,5 roku żeby znów chodzić. Najwyższe przeciążenie krótkotrwałe jakie przeżył człowiek to 46G. Ale przyśpieszenia długotrwałe to inna bajka i tu nawet wystarczy 3G, żeby nawet mocny delikwent nie wytrzymał dłużej niż kilkanaście minut. Przy 4G to już jest tylko maksymalnie parę minut.

Można by technicznie zbudować wielką ścianę z silników i zbiorników paliwa i doczepić do tego małą kabinkę załogową. W Kerbalach nie takie rzeczy się robiło. :) Ogromny ciąg i malutkie ładunek = szybkie przyśpieszanie. Ale w praktyce to niestety byłaby szybka metoda egzekucji załogi.
Całe to poszukiwanie nowych źródeł napędu w zasadzie ma na celu minimalizację kosztów i wagi konstrukcji przy zachowaniu niezbędnych osiągów.

A co do OT z wojną - podróż w celach czysto przyrodniczo-turystycznych kilku osób, która kosztuje tyle co cała wojna toczona przez kilka lat - to raczej wyjątkowo droga impreza, która w dodatku się nam nie zwróci w żaden sposób, poza dostarczeniem kilku danych, które i tak mogły zebrać tańsze sondy, paroma próbkami, które mogły przesłać sondy i wyłącznie prestiżowym osiągnięciem, że ktoś tam jednak nogę postawił. Jak z Księżycem - poleciało paru na kilka godzin, postawili nóżkę, wetknęli flagę i w zasadzie nie ma tam już po co jeździć. Droga impreza w zamian za odcisk buta w pyle (który na marsie i tak wytrzyma do pierwszego wiatru) i flagę wbitą w ziemię. I nawet żadna kolonia czy stacja orbitalna na Marsie - nie przyniosą ludzkości nic sensownego. Taki "miś na miarę naszych możliwości". :)

Nic dziwnego, że dla takich "osiągnięć" nie ma zbyt wielu chętnych sponsorów. Z góry wiadomo, że nie będzie z tego żadnej sensownej korzyści, a koszty rosną logarytmicznie w raz z odległością.

Sens tu będzie dopiero jak znajdziemy sposób na gospodarcze wykorzystanie zasobów innych ciał niebieskich. Choćby głupi iryd. Macie pojęcie jakie są koszty gospodarcze i środowiskowe wydobycia jednego kilograma irydu? Tak samo złoto czy platyna. Co prawda z miejsca przestałyby być metalami wartościowymi, ale technologia by rozkwitła, gdyby można wykorzystywać te materiały na wielką skalę, co dziś jest niemożliwe. Np. złote przewody i ścieżki w układach elektronicznych, zamiast miedzianych i tylko powlekanych mikrometrową warstewką złota.

Ale do tego jest przede wszystkim potrzebna tania i masowa technologia podróży z Ziemi na orbitę. I bez tego o podboju kosmosu nie ma co marzyć. I wtedy też można np. budować już prawdziwy statek kosmiczny w przestrzeni, a nie na Ziemi. Co znosi nam ograniczenia masy i wielkości.
« Ostatnia zmiana: Nie, 13 Wrz 2015, 13:09:35 wysłana przez Madrian »

Reklama

Odp: Silnik Atomowy w rzeczywistości.
« Odpowiedź #43 dnia: Nie, 13 Wrz 2015, 13:03:06 »

Nie, 13 Wrz 2015, 14:22:28
Odpowiedź #44

Offline kapacity

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 7
    • Zobacz profil
*wykładniczo - koszty rosną wykładniczo wraz z odległością :)