• Bez Tytułu - moje wypociny 5 1
Aktualna ocena:  

Autor Wątek: Bez Tytułu - moje wypociny  (Przeczytany 1890 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Nie, 12 Paź 2014, 21:11:18

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Ot, taka głupota. Brak czasu na Projekt Jool, powiązany z oczekiwaniem na aktualizacje modów, skłoniły mnie do napisania tekstu, który będzie - mam nadzieję - dalej przeze mnie rozwijany. W każdym razie kompletna fabuła jest już rozpisana, a w samym tekście można znaleźć nawiązania i podobieństwa do kilku gier. Zapraszam do czytania, oceniania i szukania :)

Edit: Od razu uprzedzam fakty. Wiem, jaka jest definicja słowa "inwokacja", jakie zostało użyte w tytule rozdziału, i wiem, że rozdział ten z inwokacją nie ma zbyt wiele wspólnego. Z zamierzenia jednak wszystkie rozdziały mają mieć takie dupne ironiczne tytuły.

Spis treści:
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ
Aby zobaczyć link - ZAREJESTRUJ SIĘ lub ZALOGUJ SIĘ

Rozdział I - Inwokacja

16 sierpnia 2002 roku – Departament Obrony USA
Największy na świecie budynek pod względem powierzchni i liczby biur nie będący wieżowcem. 5 pięter, każde z nich składa się z 5 korytarzy. Wszystkie korytarze razem mają 28 kilometrów długości, ale przejście między dwoma punktami w budynku zajmuje najwyżej 7 minut. 23 tysiące pracowników wojskowych i cywilnych oraz 3 tysiące personelu pomocniczego. Główna siedziba Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych – Pentagon.
Rok wcześniej, 11 września, 2 samoloty uderzyły w wieżę WTC, trzeci w jedno ze skrzydeł Pentagonu. Remont budynku zakończył się wczoraj.

Porucznik Potomac wszedł do jednej z sal konferencyjnych i zajął miejsce najdalej od ekranu projektora, tuż obok generała Aethora. Poza nimi w Sali nie było nikogo. Generał bez słowa zgasił światło i uruchomił projektor. Na ekranie pojawiło się zdjęcie.
-Znasz go? – spytał porucznika.
Potomac przyjrzał się rysom twarzy znajomego mężczyzny. Wskazywały na wschodniosłowiańskie pochodzenie. Wreszcie zauważył, że osoba na zdjęciu znajduje się w typowym rosyjskim mundurze galowym. Naramienniki były złote, jak u oficerów. Dwa czerwone paski oznaczały starszego oficera. Jedna gwiazdka. Майо́р. Major.
-Major Kresimow. Spotkaliśmy się 13 lat temu.
-Co robiliście?
-Strzelaliśmy do siebie. – porucznik uśmiechnął się – zbliżał się koniec zimnej wojny.
-Tak, czytałem raport napisany przez mojego poprzednika z 1989 roku. Według raportu zginął.
-Owszem. Gdyby tak nie było, komuniści przysłaliby tu nam bombę atomową. – Potomac poczuł się rozdrażniony – przyszedłem tu, by wspominać stare dzieje?
-Nie. Kresimow przeżył.
-I nie doniósł Gorbaczowi?! – krzyknął porucznik – to szaleństwo! Ta strzelanina mogłaby być przez nich użyta jako powód do wszczęcia wojny!
-Wysłuchaj może najpierw, co mam ci do powiedzenia... – odparł mu spokojnie generał, po czym zaczął opowiadać historię, o której sam dowiedział się zaledwie pół godziny temu.

Anton Markiejowicz Kresimow w 1990 roku miał 21 lat i był najmłodszym oficerem w stopniu majora w całym ZSRR.  Jeszcze za czasów Breżniewa, gdy miał 12 lat, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nie mając gdzie się podziać, trafił do małej jednostki wojskowej. Przeżył Andropowa i Czernienkę. W ostatnich latach władzy Gorbaczowa ówczesny prezydent USA Ronald Reagan ze sobie znanych powodów uznał Kresimowa za duże zagrożenie i nakazał Departamentowi Obrony jego likwidację. Zadanie trafiło do porucznika Alexa Potomaca. Sprawa była niezwykle delikatna – major znajdował się stale na terenie ZSRR, a taka akcja mogła zakończyć się wciśnięciem czerwonego guzika na biurku Sekretarza Generalnego KPZR. Najlepszym rozwiązaniem wydawało się użycie karabinu snajperskiego, niestety w sobie tylko znany sposób Kresimow wiedział o szykującym się niebezpieczeństwie. Zamiast powiadomić o tym sekretarza Gorbaczowa, postanowił jednak najpierw pozbyć się Potomaca. 

Obydwoje spotkali się w centrum jednego z dużych rosyjskich miast. Szum skutecznie zagłuszał dwa wymieniające ogień karabiny wyborowe, których właściciele stali na szczytach bloków. Wreszcie po jednym z wystrzałów Potomac zauważył, że Kresimow przestał chować się za komin, zamiast tego przewrócił się na ziemię i trwał w bezruchu. Porucznik zauważył pojawiające się pod majorem czerwone plamy, uznał więc cel za osiągnięty i rozpoczął powrót do USA.
Major okazał się sprytniejszy, niż się spodziewano – w wieku 20 lat, rok przed spotkaniem z amerykańskim porucznikiem, znalazł przypadkowo w jednym z urzędów akta swojego ojca. Okazało się, że był obserwowany, zaś w zapisie z dniu jego śmiertelnego wypadku, w którym zginęła również matka Kresimowa, znajdował się tekst „likwidacja”. Znienawidził wtedy swoją ojczyznę, które było do tej pory źródłem wszystkich jego sukcesów. Przygotował dalekosiężny plan działania, zaś jednym z najważniejszych warunków jego zaistnienia było zniknięcie zarówno dla ZSRR, jak i dla USA. Przed pojedynkiem naszykował coś banalnie prostego: butelkę z cienkiego, delikatnego szkła, wypełnioną sosem pomidorowym. W trakcie walki, gdy usłyszał jeden z wystrzałów, rzucił się na ziemię, rozbijając butelkę na podłożu, po czym wstrzymał oddech. Wystarczyło jedno drgnięcie, by porucznik wystrzelił ponownie. Po kilkunastu sekundach zaczął płytko oddychać, a gdy minęło pół godziny, powoli zwrócił głowę w stronię bloku, na którego szczycie stał wcześniej porucznik. Teraz już go nie było. Po upewnieniu się, że nie jest obserwowany, przebrał się w ubranie cywilne, spalił mundur i wyjechał. Przez kolejne kilka lat był poszukiwany za dezercję, by wreszcie uznano, że nie uda się go odnaleźć, a być może nawet nie żyje.

W 2001 roku amerykański wywiad znalazł szefa jednej z mafii rosyjskich, Michaiła Markiejowicza Fosforonowa. Wyglądem niezwykle przypominał Kresimowa, wspólny był również patronimik „Markiejowicz”. Wreszcie szpiedzy w strukturach mafii usłyszeli, jak jeden z bliskich współpracowników bossa zwraca się do niego „majorze”, mimo że Fosforonow był cywilem, zaś sama mafia nie korzystała z rosyjskich, lecz włoskich stopni wojskowych. Dwa tygodnie przed zamachem na WTC i Pentagon przed szefem Departamentu Obrony generałem Aethorem pojawił się raport z informacją: „znaleźliśmy Kresimowa”.

Przez te 13 lat major nie próżnował – jego mafia pod przykrywką szpitala wojskowego zbudowała ogromny podziemny kompleks badawczy. Za cel postawili sobie stworzenie żołnierza doskonałego – wytrzymałego, silnego fizycznie i psychicznie, oraz - co najważniejsze - ślepo posłusznego. Na obiekty badawcze brali ludzi bez rodzin, często z domów dziecka. Mając armię takich żołnierzy, Kresimow vel Fosforonow mógł podbić świat, zaś sprzedając żołnierzy państwom takim, jak Iran, Chiny czy Korea Północna, zarabiać ogromne ilości pieniędzy. Badania nie dawały dużych rezultatów, ale z każdym kolejnym dniem major był coraz bliżej osiągnięcia swego celu. Podjęto wtedy decyzję, że należy go zlikwidować, a laboratorium zniszczyć. Zamachy z 11 września 2001 roku zatrzymały działanie Pentagonu, zaś Kresimow dowiedział się o zagrożeniu. Zorganizowano więc ewakuację całego kompleksu do nowego, tajnego miejsca.

-Zgaduję, że będę musiał tam polecieć i rozwalić tę budę, zanim coś stamtąd wyniosą? – spytał porucznik Potomac.
-Za późno. – odparł generał. - Obiekty badawcze, sprzęt, raporty i dokumenty są przenoszone już od kilku tygodni.
-Jaki jest więc cel? Likwidacja Kresimowa?
-Nie. Jego tam nie ma. Szefem obiektu jest niejaki Knetojin. Ma być jedną z ostatnich osób, jakie opuszczą kompleks. Musisz wydobyć od niego informacje, gdzie się przenoszą. Wtedy rozwalimy obydwa obiekty.
-To może być dość trudne. Zgaduję, że świadków ma być jak najmniej, a cała akcja jest po cichu?
-Słuchałeś, co do ciebie mówiłem? – zdenerwował się generał – oni wiedzą o naszych planach. Trzeba to zrobić jak najszybciej, jak się da. Prezydent daje ci Piątą Wolność. Gdy skończysz, zabij go i uciekaj.



cdn.
« Ostatnia zmiana: Czw, 16 Paź 2014, 20:10:56 wysłana przez ShookTea »

Nie, 12 Paź 2014, 21:32:19
Odpowiedź #1

Offline JackRyanPL

  • Redaktor
  • Podporucznik
  • *****
  • Wiadomości: 924
  • Reputacja: 65
    • Zobacz profil
Naprawdę dobre. Szkoda tylko, że tak mało, bo wciąga. Pachnie jak styl Toma Clancy'ego. Zapowiada się jedno z lepszych, amatorskich political-fiction. Jak często zamierzasz publikować rozdziały?

Reklama

Odp: Bez Tytułu - moje wypociny
« Odpowiedź #1 dnia: Nie, 12 Paź 2014, 21:32:19 »

Nie, 12 Paź 2014, 21:33:34
Odpowiedź #2

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
W zależności od czasu, chęci i pomysłów, przewiduję premierę drugiego rozdziału na czas od jutra do ∞.


Cytuj
Pachnie jak styl Toma Clancy'ego

I ciach, znalazła się "Piąta Wolność" :) No to jeszcze jednej gry mi potrzeba. Podpowiedzi: gra polska, niebazowana (w przeciwieństwie do Splinter Cella) na książce czy czymkolwiek innym.
« Ostatnia zmiana: Nie, 12 Paź 2014, 21:40:49 wysłana przez ShookTea »

Nie, 12 Paź 2014, 22:04:10
Odpowiedź #3

Offline JackRyanPL

  • Redaktor
  • Podporucznik
  • *****
  • Wiadomości: 924
  • Reputacja: 65
    • Zobacz profil
Bardziej niż o gry, chodziło mi o książki Toma Clancy'ego, dzięki któremu mam mój nick. Co do gry w takich klimatach, to do głowy przychodzi mi tylko "The Mark"

Reklama

Odp: Bez Tytułu - moje wypociny
« Odpowiedź #3 dnia: Nie, 12 Paź 2014, 22:04:10 »

Nie, 12 Paź 2014, 23:07:04
Odpowiedź #4

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Wiem, że chodzi o książki, ja niestety nie miałem z nimi kontaktu - trzeba koniecznie nadrobić zaległości! Myślałem o "Polowaniu na Czerwony Październik".

Z grą nie trafiłeś, ale nie dziwię się - to, co napisałem, mogłoby odpowiadać tam jednej scenie, zaś wszystkie nazwiska pozmieniałem.

No i zapomniałem wspomnieć o czymś, co chyba każdy już wie - większość z tego, co tu wypisałem, to fikcja :)

Czw, 16 Paź 2014, 20:09:26
Odpowiedź #5

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Rozdział II – Wycieczka na Krym
Minuta po północy 17 sierpnia 2002 roku, okolice Sewastopola, Republika Autonomiczna Krymu

Trzy „Seahawki” szybko przyleciały od południowego wschodu, ze strony Morza Czarnego, gdzie zatrzymał się lotniskowiec. W jednym z helikopterów siedział Potomac, w kombinezonie maskującym, pomalowany na czarno. Z głośników usłyszał komunikat pilota: 5 minut do celu. Porucznik otworzył plecak ze sprzętem. Na wierzchu leżał multikomunikator – przypominał nieco lunetkę snajperską przymocowaną do słuchawki dousznej. Przyczepił komunikator do głowy, włożył słuchawkę do ucha oraz ustawił mikrofon. W lunetce od strony oka znajdował się ekranik z podglądem planu całego laboratorium, po stronie przeciwnej kamera rejestrowała obraz i przesyłała do Pentagonu.

Wyjął z plecaka także nóż oraz pistolet. W kieszeni bocznej leżał laptop, kilka śrubokrętów i kabli. Włączył komputer i zaczął czytać leżący tam raport.
Cytuj
Tajne laboratoria badawcze 50 kilometrów na północ od Sewastopola są prowadzone przez Romana Romanowicza Knetojina, który według posiadanych przez Departament Obrony USA informacji jest pod stałą kontrolą mafii Kresimowa vel Fosforonowa.
W laboratoriach prowadzone były prace nad tzw. Zombifikacją, czyli pozbawianiem człowieka wszelkich emocji i ludzkich odruchów. Umożliwiałoby to w późniejszych etapach przejęcie całkowitej kontroli nad człowiekiem. Kompleks badawczy od kilku tygodni jest ewakuowany i przenoszony w nieznane miejsce, oznaczane kryptonimem „S”. Ma to związek ze zdradą nieznanego szpiega wewnątrz Departamentu Obrony USA, który wyjawił informacje o planowanej operacji zniszczenia bazy na Krymie.
Baza na Krymie jest prawdopodobnie broniona przez duże oddziały prywatnej armii, w tym członków mafii Kresimowa oraz wynajętych żołnierzy.
Porucznik Alex Potomac otrzymuje następujące cele:
  • Infiltrować kompleks badawczy, unikając wykrycia.
  • Dotrzeć, przesłuchać i zlikwidować Romana Romanowicza Knetojina.
  • Zdobyć informacje o dokładnym położeniu punktu S, do którego przenoszony jest kompleks badawczy.
  • Zniszczyć kompleks badawczy
  • Opcjonalnie: Zdobyć informacje o wszelkich badaniach przeprowadzonych w kompleksie badawczym oraz ich rezultatach.
  • Opcjonalnie: Zlikwidować Antona Markiejowicza Kresimowa vel Michaiła Markiejowicza Fosforonowa, jeśli dojdzie do spotkania.
  • Opcjonalnie: Zdobyć informacje umożliwiające identyfikację ewentualnego szpiega w Departamencie Obrony USA.
Uwagi:
  • W ramach ewakuacji obiektu do punktu S rozstawiono w krytycznych punktach konstrukcyjnych dwa ładunki wybuchowe oznaczone X1 i X2, które mają za zadanie usunąć obiekt po zakończeniu ewakuacji. Poprzez detonację ładunków należy zniszczyć cały obiekt.
  • Zakazuje się kontaktu Potomaca z jakimkolwiek członkiem personelu bazy, poza sytuacjami koniecznymi oraz przesłuchaniem Knetojina.
  • Po otrzymaniu przez centralę informacji o uruchomieniu 5-minutowego procesu detonacji ładunków X1 i X2, Potomac ma natychmiastowo przejść do punktu ewakuacyjnego, gdzie dotrze śmigłowiec ratunkowy.
  • Wszystkie systemy szyfrowania i bezpieczeństwa wewnątrz obiektu posiadają według danych wywiadu identyczne schematy szyfrowania i zabezpieczeń. Do komputera dołączony jest program deszyfrujący, kable do łączenia komputera deszyfrującego z komputerem deszyfrowanym oraz – w razie ukrycia wejścia kabla – zestaw śrubokrętów do usuwania obudów.
  • Misja zostaje utajniona na okres lat 50 z możliwością przedłużenia o kolejne 50 lat po upływie lat 40.
-Minuta do celu – usłyszał z głośników. Postanowił zameldować się w centrali. Wcisnął przycisk przy słuchawkach. Na ekranie w lunecie pokazał się obraz generała Aethora.
-Generale, za minutę będę u celu.
-Dobrze, Alex. Pamiętaj, masz 3 godziny na wykonanie zadania. Jeśli w czasie tych trzech godzin nie otrzymamy informacji o uruchomieniu sekwencji detonacji, uznamy cię za zmarłego i puścimy bombowce. Masz wolną rękę. Zamelduj, gdy wejdziesz do środka. Bez odbioru.

Helikoptery zatrzymały się w powietrzu, na wysokości czterech kilometrów. Potomac sprawdził jeszcze raz, czy wszystko spakował z powrotem do plecaka. Później skoczył.

Otworzył spadochron jak najniżej, jak to było możliwe. Szybko schował go przy leżącej w pobliżu skrzyni. Sprawdził mapę – przed wejściem do wewnątrz musiał przejść przez główny posterunek kontroli, magazyny i lądowisko dla helikopterów. Wszystkie trzy obiekty strzeżone.  Zaczął powoli chodzić między skrzyniami, aż dotarł do skrzyżowania w kształcie litery „T”. Na mapie, aby dotrzeć do magazynów, musiał skręcić w lewo. Podkradł się tam i wyjrzał – brama była zamknięta, a panel sterujący po drugiej stronie płotu, pilnowany przez strażnika. Jeszcze raz sprawdził plan obiektu – aby dotrzeć do panelu sterującego, musiał cofnąć się i skręcić w prawo.

Za każdym razem, gdy podchodził do krawędzi skrzyni, sprawdzał za pomocą minikamery połączonej przez bluetooth z komunikatorem, co jest po drugiej stronie. Zauważył trzech strażników patrolujących teren. Każdego z nich udało się zwabić w ten sam sposób – rzucając kamieniem. Wystarczało podrzucić kamień w taki sposób, by hałas przyciągnął strażnika w okolice Potomaca. Ten zaś mógł zakraść się i szybko uderzyć nożem w szyję żołnierza.

-Kiedyś ruscy lepiej się bronili – myślał porucznik, zakradając się do strażnika pilnującego bramy. – przy każdym hałasie wołali kolegów.

Po szybkiej i cichej likwidacji żołnierza i wciśnięcia przycisku, zauważył, jak po drugiej stronie płotu otwiera się brama. Przyjrzał się przy okazji, co jest dalej: po przejściu przez bramę pokazywały się już drzwi do pomieszczeń magazynowych. Zaczął wracać się do bramy, przeszedł przez nią i dotarł do drzwi. Nie było na nich klamki, zaś obok przymocowany do ściany był panel, do którego można było włożyć kartę magnetyczną. Wyglądało na to, że każdy pracownik kompleksu ma taką kartę, w której zapisane są uprawnienia wstępu do poszczególnych sektorów.

Alex rozejrzał się jeszcze, czy nikogo nie ma, po czym za pomocą śrubokrętów otworzył obudowę czytnika. Zgodnie z raportem, w celu ewentualnych napraw czytnika, umieszczono w środku gniazdo kontrolne, które pasowało dokładnie do jednego z wtyczek z plecaka. Jedną końcówkę podpiął do gniazda, a drugą do komputera, po czym uruchomił program. Zażądał od czytnika otwarcia drzwi na 15 sekund, po czym zwinął szybko cały sprzęt z powrotem do plecaka i wszedł do magazynów. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.


cdn.

Reklama

Rozdział II - Wycieczka na Krym
« Odpowiedź #5 dnia: Czw, 16 Paź 2014, 20:09:26 »

Pon, 20 Paź 2014, 20:27:52
Odpowiedź #6

Offline ShookTea

  • Plutonowy
  • ***
  • Wiadomości: 370
  • Reputacja: 20
    • Zobacz profil
Rozdział III - Bliskie spotkanie trzeciego stopnia
Godzina 0:15

Alex rozejrzał się. Nie wyglądało to na magazyny. Korytarz prowadzący lekko w dół, wyraźnie schodzący pod poziom gruntu, a na końcu winda. Brak szybu nad windą sugerował, że można tylko zjechać na dół. Obok drzwi wejściowych stał terminal komputerowy. Świetnie ukryto główne wejście. Mogąc zniszczyć jeden z budynków z zewnątrz, nikt nie postanowiłby zbombardować magazynu. Potomac wcisnął przycisk łączenia na multikomunikatorze.
-Centrala, tu Potomac. Wycwanili się i zamaskowali wejście do bazy jako magazyn.
-Więc jesteś już w środku? – zdziwił się generał Aethor, spoglądając na zegarek. – widzisz windę?
-Tak, jest na końcu korytarza. Zaraz rozpocznę inwigilację bazy, tylko sprawdzę komputer. Może znajdę coś ciekawego.
-Dobrze. Po wejściu odszukaj Knetojina, Tylko pamiętaj, z nikim innym nie wolno ci się kontaktować.
-Zrozumiałem, sir. Bez odbioru.

Porucznik podpiął się do terminalu, będącego prawdopodobnie jedynym środkiem kontaktu między pracownikami wewnątrz obiektu a strażnikami na zewnątrz.

W dniu wczorajszym zmieniliśmy zasady ochrony dotyczące przechodzenia między strefami w kompleksie. Otwarcie najważniejszych drzwi będzie możliwe tylko po podaniu specjalnego kodu. Inne z kolei będą otwierane za pomocą komputerów w biurach ochrony. Skrzynki z mechanizmem otwierania drzwi będą najczęściej ukryte po stronie chronionej, zapobiegniemy w ten sposób włamaniom.

-Cholera… - mruknął sam do siebie Potomac. – jeszcze więcej roboty…

Porucznik odpiął kable i zaczął iść w stronę windy. Był jeszcze w połowie korytarza, gdy drzwi windy same się zamknęły, światło zgasło, a z głośników zaczął dobiegać alarm. Ze szczelin ścianach nisko nad podłogą zaczął wydobywać się szary gaz. Alex przez kilka krótkich chwil z rosnącym zdziwieniem przyglądał się całej sytuacji, dopiero później zaczął biec w stronę windy, próbując połączyć się z centralą.
-Generale, mam kłopoty, to jakiś gaz bojowy… - zaczął kasłać. Zrobiło mu się ciemno przed oczami.


0:25, korytarz wewnątrz kompleksu

-Leż spokojnie, próbuję ocalić ci życie – usłyszał dobiegający się jakby z daleka głos.
Potomac leżał na łóżku na kółkach, przykryty białym prześcieradłem. „Jak trup”, pomyślał porucznik. „Czuję się jak trup”. Zaczął zastanawiać się nad głosem, który przed chwilą usłyszał. Bardzo szeleszczący, zupełnie jak obcy język. „Spodziewałem się tu Rosjan, jednak kilka lat na misji w Polsce się przydało”.
Wreszcie łóżko zatrzymało się i Polak zdjął z komandosa prześcieradło. Potomac usiadł na wózku i przyjrzał się – człowiek w białym fartuchu, więc pewnie naukowiec. Na plakietce napis „prof. J. Jaskulski, Neurobiologia”. Najbardziej w oczy rzucały się jednak protezy. Lewa dłoń, wyglądająca jak pożyczona od robota, oraz prawe oko, czarne, z małą czerwoną szczeliną na środku. Cyborg.
-Jak głowa? Pewnie boli jak cholera? – spytał się Jaskulski.
-Eh, tak… - dopiero teraz porucznik poczuł ostry ból w skroniach.
-Masz szczęście, że znalazłem cię pierwszy. Podmieniłem cię na trupa, zanim przybiegli strażnicy. Zresztą, mało brakowało, a sam byś takim trupem został. Zwykle nie oszczędzają na gazie.
-"Zwykle"? - opadający powoli ból pozwalał Potomacowi myśleć – ktoś jeszcze próbował się tu dostać?
-Tutaj? – uśmiechnął się naukowiec – Nikt się tu nigdy nie dostał i nie dostanie, oprócz ciebie oczywiście. Po prostu nikt o tym miejscu nie wie.
-To na co ten alarm?
-Na uciekinierów.
-Zombie wam stąd uciekają?
-Co? – zaczął śmiać się profesor – te pozbawione rozumu istoty? Nie, uciekają tacy jak ja, naukowcy. Nie mogą znieść tego gówna. Zresztą, sam bym uciekł, ale widzisz…
Podniósł lewą rękę z dłonią zastąpioną maszyną.
-Jestem chory na ALS. Kupili mnie tymi wszystkimi implantami i protezami. Co trzy dni stawiam się u nich na ładowanie akumulatorów. Nawet gdybym zdołał uciec, nie przeżyłbym tygodnia bez ładowania tych zabawek.
-Właśnie, gdzie moje zabawki? – spytał porucznik, rozglądając się w poszukiwaniu plecaka ze sprzętem i komunikatora.
-Musiałem to zostawić, inaczej bym cię nie uratował. Pewnie strażnicy przenieśli to do magazynów piętro niżej. – Jaskulski przyjrzał mu się. – Na twoim miejscu zapomniałbym o gratach i uciekł stąd jak najszybciej, jak to możliwe.

cdn.
« Ostatnia zmiana: Pon, 20 Paź 2014, 20:37:22 wysłana przez ShookTea »