Coś specjalnie dla ducha, żeby mieć siły na walkę z grawitacją.
NALEŚNIKI PO MUNOWSKU.Składniki:- Szklanka mąki (250g)
- Szklanka mleka (byle nie to świństwo UHT - prawdziwe, od Krasuli w butelce)
- Dwa jajka klasy 0 (kurze... Niektórzy by pewnie pomyśleli o strusich. Wówczas nie ręczę za efekt)
- Proszek do pieczenie, dwie czubate łyżeczki do herbaty.
- Torebka cukru wanilinowego.
- 1/4 szklanki cukru
- 2 łyżki miodu (jak ktoś ma uczulenie na miodzik, to zrezygnować i 1/3 szklanki cukru).
- Duża szczypta soli.
- 50 gram sklarowanego masła (Jako, że klarowanie masła jest czasochłonne i upierdliwe - polecam kupić w sklepie gotowe klarowane, w kubełku).
- Dodatki wg gustu: Syrop klonowy, miód lub słodka śmietana z konfiturami owocowymi.
- Miska
- łyżka stołowa
- mała łyżka (chochelka) do zupy.
- Patelnia teflonowa tudzież z inną cudownie nieprzywierną powłoką.
- Nylonowa łopatka do placków.
Przygotowanie:Bierzemy miskę. Do środka wsypujemy mąkę, cukier, sól, proszek do pieczenie, cukier wanilinowy. Do tego wbijamy jajka całe (minus skorupka - z jakiegoś powodu ciasto z nią robi się nadmiernie chrupkie
). Wlewamy mleko. Wszystko mieszamy łyżką na gładkie ciasto. Jest to na tyle proste, że szkoda brudzić mikser. Mogą zostać małe grudki.
Na patelni rozpuszczamy masło sklarowane. Wystarczy, że się rozpuści, nie musi się gotować. Czekamy aż trochę ostygnie i dodajemy do ciasta. Co zostanie na patelni - zostawiamy.
Ciasto mieszamy na gładko, aż się zrobi aksamitne, o konsystencji gęstej śmietany.
Patelnie grzejemy na małym ogniu tudzież jego indukcyjnej wersji.
Chochelką nabieramy trochę ciasta i lejemy mniej więcej 10-12 centymetrowy placek.
Zostawiamy, żeby się sam rozpłyną.
Czekamy. Po chwili na cieście zaczną się pojawiać małe dziurki. Czekamy aż pojawią się na całym cieście (które powinno rosnąć w górę) i nie będą już znikać.
Taki podziurkowany placek, podnosimy łopatką i przewracamy na drugą stronę. To pierwszy test naszej potrawy. Powierzchnia powinna przypominać pokrytą kraterami powierzchnię Muna.
Czekamy ok pół minuty i zdejmujemy łopatką placek i kładziemy na talerzu.
Powtarzamy czynności, aż skończy się ciasto w misce. Nie dodajemy do smażenia żadnego tłuszczu - w cieście jest go wystarczająco. Pierwsze placki smażymy na resztkach wcześniej topionego masła. Ostatnie już na sucho.
Dzięki temu, po skończeniu, nie trzeba myć patelni.
Wspomniana porcja starcza na ok. 8-10 placków, zależnie od lanej wielkości.
Po usmażeniu ostatniego placka, umyciu miski i łyżek. Placki dzielimy wg apetytu pomiędzy siebie a resztę kibicujących głodomorów i każdemu polewamy je wybranym dodatkiem - syropem klonowym, lub miodem, lub słodką śmietaną z konfiturą. Mogą też być lody.
Na koniec zjadamy, czerpiąc z kraterowej powierzchni placków, inspiracje do zwiedzania naturalnego satelity Kerbina.
Smacznego!