Autor Wątek: [TEST] Słuchawki dokanałowe Forever Street Black  (Przeczytany 2700 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sob, 19 Wrz 2015, 17:56:52

Offline Sareth

  • Szeregowy
  • *
  • Wiadomości: 37
  • Reputacja: 12
  • Dura lex, sed lex
    • Zobacz profil
Nie mogę powiedzieć że jestem audiofilem który większość swojego życiowego budżetu wydaje na muzykę i sprzęt, ale z pewnością mogę stwierdzić że jestem fanem dobrego brzmienia. Na tyle jednak dużym, że jestem bardzo wyczulony na wszelkiego rodzaju niuanse związane z dźwiękiem, począwszy od stopnia kompresji samego nagrania do samego balansu muzyki. Najważniejszy jednak w tym wszystkim jest niewątpliwie sprzęt, który jest katalizatorem odpowiedzialnym za przyjemność którą odczuwamy z odsłuchiwania ulubionych kawałków.
Przez lata miałem kilkadziesiąt różnych zestawów słuchawek o szerokim spektrum jakości, więc myślę że mogę w tej kwestii być jakimkolwiek (nawet miernym) autorytetem.
Powód z którego zakupiłem dzisiaj oceniane słuchawki był wyjątkowo prosty: moje stare, wybitnie dźwięczne Sound Magic E-10 wyzionęły ducha bezczelnie zaczynając przerywać dźwięk. Pozostałe mi Sony MDR-XB700 mają aparycję opon od traktora i jako słuchawki "studyjne", nie nadają się do użytku w strefie publicznej bez ryzyka oglądania pełnych politowania uśmiechów ludzi.
Słuchawek potrzebowałem na gwałt, a z powodu braku dużego budżetu musiałem zejść z półką cenową na sam dół: zakupiłem słuchawki w dyskoncie spożywczym.
Cena nie była wygórowana: 29 zł to naprawdę mało, więc i cudów się nie spodziewałem, uznając że pozgrzytam zębami przez miesiąc czy dwa i znów zakupię coś wysokiej jakości. Z tonu powyższego zdania, pewnie już wiecie że stało się inaczej.



Platforma testowa nr.1 LG L65
Wychodząc ze sklepu natychmiast rozpakowałem je, wetknąłem do uszu i... zdziwiłem się. Owszem, nie było to brzmienie moich ŚP E-10, ale spadek jakościowy był tak mały, że na początku stanąłem jak wryty nie wiedząc co myśleć. Słuchawki były głośne, bas był mocny i wyraźny, jednak czuło się fakt że słuchawki miały "barwiony" dźwięk na ciepły, ponieważ wysokie tony były bardzo delikatnie przytłumione. Zabawa z equalizerem nie przyniosła tutaj żadnych rezultatów. Nie ma również obecności szumów, gdy słuchawki nic nie grają.

Platforma testowa nr.2 Samsung Galaxy S5
Podłączenie tych budżetówek do telefonu Koreańczyków, dało jeszcze lepsze rezultaty. Tym razem equalizer wyciągnął wszystkie tony na równy poziom, sprawiając że słuchawki grały czysto i miękko. Niestety obecność korektora ujawniła się przy słuchaniu na wysokich progach głośności gdzie słuchawki zaczęły "zgrzytać" widocznie nie dając sobie rady. (Tutaj pragnę zaznaczyć że testowałem je przed stosownym "wygrzaniem")

Komputer z zewnętrzną kartą dźwiękową Creative 7.1

Ten podpunkt jest tutaj tylko z recenzenckiego obowiązku. Muszę wspomnieć że słuchawki naprawdę przeciętnie radzą sobie z dźwiękiem 3D i odradzałbym w nich grać w gry nawet największym desperatom.



Dobra, dźwięk jest najważniejszy, ale co z wykonaniem? Tutaj jest całkiem dobrze, ale nic ponad to czego byśmy się spodziewali. Mamy tu kabel w materiałowej plecionce (część pod pilotem sterowania) i kable słuchawek pokryte plastikiem będącym zarazem ząbkami zamka błyskawicznego dzięki któremu możemy owe słuchawki spiąć razem.  Oba rozwiązania zastosowane w tych słuchawkach mają swoje zalety, bo i plecionka i zamek nie pozwala na wyginanie i plątanie się przewodów, ale również wady, którą jest niewątpliwie waga która sprawia że po kilkudziesięciu minutach będą bolały nas uszy.
Pomysł z zamkiem jest dość stary, ale i przez to słuchawki mogą być przechowywane wygodniej i bezpieczniej.
Niebywale głupim jednak pomysłem było zaserwowanie nam metalowego "dzyndzla" od zamka, który przy każdym ruchu głowy obija się o pilot sterowania i przekazuje nam stuknięcia prosto do ucha.
Innym (moim zdaniem celowym) zabiegiem jest brak zastosowania jakiegokolwiek usztywnienia kabli przy wtyczce Jack czy pilocie, a przecież wszyscy na ziemi wiedzą że są to miejsca które najbardziej są narażone na przerwanie lub złamanie przewodu.



Idąc w górę tych słuchawek napotykamy metalowy pilot sterujący, posiadający jeden przycisk i mikrofon. Przycisk działa na telefonach bez zarzutu: można nim pauzować i odbierać rozmowy, lecz obarczone jest to prawie pół sekundowym opóźnieniem.
Inną sprawą jest mikrofon, którego nie dał bym nawet dziecku by mogło nagrać swój głos. Dźwięk z niego jest parszywy i skrzeczący.
Dochodzimy więc do samych słuchawek które są małymi beczkami z plastiku. Z tyłu ich korpusu znajduje się otwór odpowietrznikowy, zaś sam dźwięk wydostaje się z otworków zasłoniętych solidnie przymocowaną metalową siateczką. Tutaj dochodzimy do meritum: gumki. Są one silikonowe i wygodne, właściwie identyczne z tymi od Samsunga, lecz mają wadę. W opakowaniu jest ich tylko JEDNA PARA. Owszem, dla mnie były w sam raz (rozmiar duży), ale nie wyobrażam sobie rozczarowania osoby, która musi jeszcze dokupić gumki do słuchawek za 29 zł.

Tak oto prezentują się słuchawki firmy Forever: są tanie, przeciętnej jakości wykonania o nie przeciętnym jak na tą półkę cenową dźwięku. Czy polecam?
1. Jeżeli jesteś zwykłym gościem który potrzebuje raz na ruski rok posłuchać czegokolwiek i jakkolwiek: Bierz w ciemno!

2. Jeżeli lubisz dobrą muzykę i dźwięk jak ja: Weź, ale pamiętaj że to słuchawki przejściowe na pewien okres czasu bez czegoś z wyższej klasy.

3. Jeżeli jesteś melomanem, który lubi słyszeć nawet pierdnięcie muchy latającej w studio podczas nagrywania kawałku który teraz słuchasz to olej je i kup coś najwyższej jakości, ALE NA BOGA NIE SPRZEDAWAJ NERKI BY TO KUPIĆ!!!
« Ostatnia zmiana: Sob, 19 Wrz 2015, 18:02:10 wysłana przez Sareth »
Dura lex, sed lex