Gwiezdne Wrota to też SF na poziomie intelektualnym Star Tracka, czyli moim zdaniem dość niskim. To bardziej bajki niż coś faktycznie nawiązujące poziomem do literatury z tego gatunku.
Wiesz co oznacza literka "F" w skrócie SF?

Tak, to są bajki, lecz oparte na wiedzy naukowej.
Dzisiejsza nauka przewiduje i dopuszcza możliwość istnienia tuneli czasoprzestrzennych, a także istnienie innych cywilizacji.
W SG, założono iż cywilizacja, która opanowała tę technikę już dawno temu, wykorzystała ją do swojego rozwoju i podbijania innych cywilizacji dla własnych korzyści. Kalka z dziejów epoki kolonizacji. By chronić się przed utratą przewagi technicznej, podawała się za bogów i dzięki temu za pomocą niewielkich środków kontrolowała całą populację. To także kalka z prawdziwej historii. Robiliśmy to samo. I tak dalej.
Gdybyś np. w miejscu Goa'uld umieścił np. Hiszpanię lub Wielką Brytanię, a w miejscu Ziemian, np. Hindusów, czy Azteków - uzyskałbyś praktycznie fabułę SG, tylko z mniejszą ilością wybuchów i efektów. SG porusza także temat SI i jego stosunku do ludzkości i życia organicznego, w kilku domniemanych wariantach - pokój, wojna, neutralność. Współpracę z innymi cywilizacjami, nasze podejście do niżej rozwiniętych populacji i wiele innych spraw, które bajkami bynajmniej nie są.
A ponieważ to serial i filmy rodem z USA, to muszą być wybuchy, gadżety, patos i patriotyczna otoczka, włącznie z bohaterskimi akcentami, a bohater musi zawsze zwyciężać.
Bardziej ambitni widzowie niż przeciętny amerykański widz serialu, powinni umieć spojrzeć poza tę otoczkę.
Star Trek także porusza wiele interesujących zagadnień i był pierwszym serialem SF, pokazującym optymistyczną wersję Ziemian jako... kosmitów. Że my także możemy kiedyś być tymi, którzy będą odwiedzać obce cywilizacje.
Wcześniej film o kosmitach to były same horrory o wrednych istotach w srebrnych skafandrach, którzy przylatywali pojedynczo lub w małych grupach by podbijać Ziemię i niewolić jej mieszkańców.
ST zaś pokazał, że nauka może pomóc ludziom w rozwoju, osiągnąć wiele rzeczy, które dziś są rzeczywistością, a wtedy były fikcją.
Wiesz, że np. dla telefonów komórkowych inspiracją były komunikatory ze Star Treka? Małe urządzenie, które ma każdy i przez które może porozmawiać z każdym, niezależnie od odległości.
Taka była wizja, a dziś się spełniła. Gdyby nie ST, nie było by ani sporej części gier osadzonych w realiach kosmicznych, ani nawet samych Gwiezdnych Wojen. To co położył ten serial, pod rozwój nauki i techniki oraz sposobów myślenia ludzi, jest dziś nie do przecenianie. Ten serial oglądali ludzie, którzy dziś są inżynierami i naukowcami. I dla niejednego z nich, była to inspiracja i dowód na to, że kosmos i technika z nauką, nie są tylko dla jakiś nerdów, ale dla ludzi.
Taka jest między innymi rola kultury SF - pokazywać możliwe ścieżki rozwoju. Badać ich potencjalny wpływ na ludzi i społeczeństwo. Pokazywać możliwe konsekwencje wyborów jakich jeszcze nie dokonaliśmy.
I tak np. Interstellar pokazuje optymistyczną wersję zabaw z czasem i grawitacją. Ale także do czego może doprowadzić przeludnienie i nadmierne wykorzystanie zasobów.
Równie dobrze można by pokazać jak prowadzi to do wojen, aktów przemocy czy terroru albo zgładzenia innych cywilizacji. Bądź tylko naszej.
Umiesz sobie wyobrazić taki film?
Oczywiście scenariusze o dobrym zakończeniu lepiej się sprzedają w przemyśle filmowym, ale SF to nie tylko kino i filmy.
Jest cała masa książek i innych utworów pokazująca "czarną SF", gdzie ludzie bynajmniej bohaterami nie są, a przyszłość nie ma różowych barw.