Z pełnym zrozumieniem dla wątpliwości wyrażonych w Waszych postach oświadczam co następuje:
- napęd wyrzutowy to nic innego jak koło zawsze w tym samym miejscu cięższe niż w pozostałych p-ktach swego obwodu. Kto wie jak ten efekt osiągnąć nie rozbudowując 1-częściowego urządzenia o absurdalnie liczne dodatki mechaniczne - ten "jest w domu".
- pomimo że koło obraca się z dowolną prędkością - miejsce to pozostaje nieruchome względem wybranego wcześniej p-ktu konstrukcji.
- wnioski: różni się ono od koła wibratora do pustaków tylko tym, że tam masa zespolona na stałe z obracającym się kołem powoduje oscylację masy względem środka obrotu a w przypadku uniezależnienia od siebie tych dwóch czynników - oscylacja nie występuje, "zamieniana" jest na wektor siły ciągu równy... sile odśrodkowej powstającej w jednym stałym p-kcie obwodu wibratora.
Dopóki dzięki takiej wcale nie wymyślnej konstrukcji (każdy głupi potrafi pozbawić koło wyważenia) wibrator jest wibratorem - robimy pustaki. Po zmodyfikowaniu koło wibratora staje się pędnikiem - urządzeniem o inklinacji do liniowego, a nie do zamkniętego w zaklętym kręgu niemożności przesuwania się... i wtedy mamy pędnik, podróżujemy po kosmosie ruchem jednostajnie przyspieszonym!
Żeby nie pracował pulsacyjnie wystarczy wybrać opcję stałego (miękkiego), niepulsacyjnego przesuwania się masy niewyrównoważającej. Z jedną istotną różnicą od konstrukcji z YT, gdzie widać jakieś ciężarki na cięgłach itp.: w moim pędniku zero mechaniki w postaci cięgien, dźwigni, torów wymuszająco-zawracających krążące masy itp.
Kolega skądinąd słusznie pytający o siłę odrzutową pojawiającą się podczas wyrzucania (akcja = reakcji, suma momentów równa jest wtedy zero, więc... nic "na pokładzie" nie powinno ulegać przesunięciu!) musi wiedzieć, że w przypadku mojego pędnika na czas (i zataczany w tym czasie wycinek obwodu) "szkodliwa" dla zjawiska masa i generowana przez nią odśrodkowa siła szkodliwa ulega przekierowaniu działając wzmacniająco na efekt ciągu jakby "z drugiej strony lustra". W samym rozwiązaniu technicznym pędnika(zaznaczam: pędnik sensu stricto, jego "istocznik" to jest jedna pozbawiona części wobec siebie ruchomych "bryła") zawarty jest mały "myk" pozwalający nie tylko zręcznie obejść 3 zasadę dynamiki nie łamiąc jej, ale skierować działanie przeciwne w działanie wspomagające proces wtedy, kiedy masa generująca zjawisko powszechnie uznawane za szkodliwe (czyli sprowadzające siły i momenty do zera) znajduje się "po drugiej stronie lustra"!
Innymi słowy udało się spowodować, że w tym rozwiązaniu "zła", które występuje w innych rozwiązaniach nie trzeba było neutralizować, wystarczyło je "przewerbować". Wystarczył myk, aby je pozyskać, z wroga zrobić sprzymierzeńca i przekierować je by działało w pożądaną, dobrą stronę...To analogia do postępowania, o którym pisze jeden z Kolegów: skoro zjawisko jako odpadowe samo "pchało się w ręce" by je przekabacić - nie pozostało nic innego jak pchanie zastąpić ciągnięciem, podgrzewanie - chłodzeniem a podnoszenie - naciskaniem...