Nie zgadzam się absolutnie i nie wiem co ma piernik do wiatraka w kwestii, że naszej własnej planety jeszcze do końca nie znamy. Zbudowanie kolonii na Księżycu (powiedzmy 100 - 200 osób) jest technologicznie jak najbardziej w zasięgu ręki. Bo problemy są właściwie dwa, energia i woda.
Co do energii to, ponownie, nie wiem po grzyba komu koniecznie fuzja termojądrowa, skoro zwyczajne reaktory atomowe zasilane U-235, 236, aż do 239 (pluton) dają radę. Typów reaktorów atomowych również jest od groma, prędkie powielające, gazowo grafitowe, itd itd. Na pewno można by coś dobrać. Jeśli nie atom, to można wykorzystać ogniwa bądź baterie słoneczne. Większość z was zapewne nie słyszała o silnikach Stirlinga, radzę się zapoznać, bo urządzenia są niezwykle ciekawe. Kilka lat temu polski inżynier opatentował silnik stirlinga deklasujący wszystkie inne jego typy. Żeby nie wchodzić w szczegóły, Stirlingi wydają się stworzone, do pracy w kosmosie.
Co do magazynowania energii, również jesteśmy całkiem nieźli, a to na wskutek rozwoju telefonów komórkowych. 30 lat temu elektryczne urządzenie latające było nie do pomyślenia, ze względu na masę baterii, a dziś? Drona sobie można kupić za 80 złotych, jak najbardziej elektrycznego.
Reasumując, sądzę, że prąd, rzecz kluczowa do utrzymania na chodzie bazy bądź kolonii to nie problem.
Druga rzecz, niezbędna nam woda. W Japonii zbudowano urządzenie, które potrafi przerabiać księżycowe kamienie na wodę. A to dzięki procesom sprężania i rozprężania. Ohoho, ktoś pomyśli, ciekawe, pewnie jakaś nowość! Nie. Większości z was nie było na świecie, kiedy to urządzenie opracowano.
Więc możemy mieć prąd i wodę, ile tylko chcemy. Co więc jeszcze pozostaje? Żywność. Jak udowodniły eksperymenty na ISS, rośliny nie mają problemu z warunkami obniżonej grawitacji, więc księżycowa szklarnia? Dlaczego by nie? Oczywiście mogła by być też pod powierzchnią. Co jeszcze? Tlen. Jeśli mamy wodę, to za pomocą prostackiej elektrolizy możemy z niej robić tlen, zostaną nam w rezultacie ogromne ilości wodoru. Do czego by tu ten wodór? Ano do silników atomowych typu NERVA. Tak tak, te silniki w kerbalach to nie fikcja, lecz rzeczywistość. Takie silniki zostały skonstruowane i przetestowane, uwaga, 40 lat temu!
Jedyne co zostaje, to taką bazę zbudować. A jest to kwestia, którą można rozwiązać na tak ogromną ilość sposobów, że aż nie chce mi się ich wymieniać.
Więc gdzie tkwi problem? Powiem wam. W chęciach, by coś takiego sfinansować.
WYŁĄCZNIE.